24 stycznia 2017

Zbyt wcześnie odeszła wspaniała profesor pedagogiki Ewa Bilińska-Suchanek


Wiadomość o śmierci prof.zw dr hab. Ewy Bilińskiej-Suchanek (1954-2017) dotarła do mnie późnym wieczorem wytrącając z równowagi duchowej. Cieszyłem się na spotkanie z Nią w czasie konferencji, którą właśnie zapowiedziała już dyrekcja Instytutu Pedagogiki i Pracy Socjalnej Akademii Pomorskiej w Słupsku. Nie ukrywam, że wyraziłem zgodę na udział w komitecie naukowym konferencji Edukacja Równościowa. Wyzwania- Potrzeby - Możliwości, która odbędzie się w terminie 24-25 kwietnia 2017, by przy tej okazji powrócić do wspólnych debat z początku lat 90. XX w. na temat oporu (w) edukacji.

Wymienialiśmy się świątecznymi, a potem noworocznymi życzeniami, ale nie wiedziałem, że były to słowa pożegnalne. To była wspaniała Uczona, troszcząca się o wysoką kulturę akademicką i poziom naukowy polskiej pedagogiki, zawsze pełna autentycznej pogody ducha, radości i optymizmu jak przystało na prawdziwego pedagoga. Dzielnie zmagała się ze słabością własnego organizmu dotkniętego terminalną chorobą odnajdując w sobie i życzliwym otoczeniu wsparcie oraz nadzieję.

Takich nauczycieli akademickich powinno nosić się na rękach, chlubić nimi, ale Jej wielkość przerastała możliwości małej Akademii i środowiska, które zasłużyło na Jej obecność i twórczość naukową, chociaż kilka lat temu odtrąciło Jej gotowość do kierowania akademickim rozwojem własnej jednostki. Wiem, że ta opinia jest być może przykra, ale - niestety - prawdziwa.

Odbyłem z Ewą - bo przyjaźniliśmy się od dawien dawna - szereg rozmów na temat braku etosu niektórych nauczycieli akademickich, tworzących klimat kulturowej wrogości, psychicznej przemocy wobec profesjonalizmu, wysokich standardów metodologicznych i naukowych. Widziałem, jak boleje w atmosferze minimalizmu, cwaniactwa, pozoranctwa, okresu swoistego rodzaju, a perfidnego marginalizowania, zawiści i niechęci. Jak mało kto, potrafiła jednak ukryć to w sobie, by studentom i młodym adeptom nauki nie pokazać ukrytego, toksycznego wymiaru szkoły wyższej.

Ona uwielbiała swoją pracę naukowo-badawczą, autentycznie kochała studentów, wierzyła w ich entuzjazm, uczciwość, bo była pewna, że ci, którzy wyjdą spod Jej ręki, nigdy nie zawiodą środowiska i nauki. Z podziwem oglądałem w jej gabinecie prace studentów i młodych naukowców, które pokazywała mi nie tyle po to, by podkreślić własny wkład pracy, ale żeby potwierdzić, jak wiele jest w nich mądrości, intelektualnej gotowości do uczciwej pracy badawczej i wiary w najwyższe wartości nauki.

Prowadziła najtrudniejsze w programie studiów przedmioty meta-teoretyczne, podstawowe, ale stanowiące przecież o kanonie rzetelnego wykształcenia każdego pedagoga. Była wymagająca, ale sprawiedliwa, oczekując od swoich podopiecznych uczciwej aktywności samokształceniowej. Od siebie wymagała najwięcej, ale dzięki temu miała czym promieniować na innych. Radość, pasja poznania, odkrywania, głębia wyjaśniania, dociekania prawdy, a przy tym niezwykła skromność, swoistego rodzaju wycofanie - to pewnie i tak nie wszystkie cechy charakteru, które budowały Jej akademicki profil.

Dla mnie była wielką Uczoną pedagogiki oporu - nie tylko tej fundamentalnej dla pedagogiki krytycznej kategorią społeczną, która wymagała ustawicznego rozpoznawania w codziennym życiu polskiej edukacji, ale także oporu kulturowego na Zło-Byt w otaczającym nas świecie. Sama stworzyła wyspę edukacyjnego oporu, wyspę przetrwania najwyższych standardów akademickiej pedagogiki, której wartości są już widoczne w aktywności i rozprawach naukowych Jej współpracowników.

Wypromowała na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego trzech doktorów nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika:

Iwonę Gumowską, Stereotypy w edukacji a opór młodzieży wobec szkoły;

Małgorzatę Jarecką-Żyluk, Socjopedagogiczne uwarunkowania wyboru języków obcych przez dzieci i młodzież;

Sławomira Romana Pasikowskiego, Ambiwalencja postaw a ujawnianie się oporu w zachowaniu wobec instytucji edukacyjnej.

W Uniwersytetach - Szczecińskim i Mikołaja Kopernika w Toruniu wypromowała kolejnych trzech doktorów:

4. Martę Annę Sałapatę – Postawy nauczycieli edukacji wczesnej wobec śmierci

5. Grzegorza Piekarskiego – Socjopedagogiczne uwarunkowania działań prospołecznych

6. Justynę Ratkowską-Pasikowską – Postawy rodziców i nauczycieli wobec zachowań seksualnych dzieci w wieku przedszkolnym.

Nie byłem przygotowany na tę śmierć, ale czy można być do tego przygotowanym, kiedy wierzy się do ostatniej chwili w cud uzdrowienia, kiedy przyjmuje się każdy komunikat w odpowiedzi na pytanie: "Jak się czujesz?", "Jak sobie radzisz?" - jako prawdziwy i dodający pewności co dalszych stanów egzystencji?
Profesor Ewa Bilińska-Suchanek żyje w wielu publikacjach nauk humanistycznych i społecznych, gdyż była często cytowana, a poprzez kolejne projekty badawcze współpracowników oraz grona potrafiących docenić Jej twórczość naukowców w naszym kraju - "kontynuuje" swoją pasję poznania. Przed nami - jak na ironię losu - odradza się konieczność sięgnięcia po treści rozpraw tej Profesor, które stają się Jej pedagogicznym credo i zobowiązaniem dla kolejnych pokoleń, i to nie tylko w związku z toczącymi się w naszym kraju procesami zmian społeczno-politycznych.

Badania nad oporem doskonale wpisują się w nurt realizmu krytycznego, przejawiającego się zarówno w płaszczyźnie ontologicznej, jak i epistemologicznej. W tej pierwszej prowadzą do eksplikacji wewnętrznego świata życia i stosunków społecznych w szkole, ukazując jak jest ona zróżnicowaną i zmieniającą się strukturą. W drugiej zaś wiążą się z wypracowaniem racjonalnej i krytycznej aktywności naukowej badacza, pojmowanej jako zaangażowanie w ciągły proces empirycznie kontrolowanego wyjaśniania tych struktur na podstawie wytwarzanych przez nie zjawisk jawnej i ukrytej przemocy.

Dzięki rozprawom E. Bilińskiej-Suchanek okazuje się, że w szkole - jako z pozoru oczywistej instytucji mającej wspomagać rozwój dzieci i młodzieży - można odkryć głębokie struktury, które wyjaśniają powierzchniowe zjawiska pseudowychowania. Już sam wybór problemu i przedmiotu badań wzbudzał w Jej projektach uznanie, gdyż w rzeczy samej po raz pierwszy i na taką skalę podjęła wyzwanie badawcze, o które upominał się na przełomie lat 80. i 90. XX w. prof. Lech Witkowski (obecnie też pracownik naukowy tej Akademii).

Przypominam zatem, bo wcześniej dzieliłem się w blogu ogromną satysfakcją z nadania Jej tytułu naukowego Profesora nauk społecznych, jak kluczowe są tu m.in. takie monografie jak:

Ewa Bilińska - Suchanek Pozycja społeczna ucznia przeciętnego w klasie szkolnej, Słupsk: Wydawnictwo Uczelniane WSP 1994.


Opór wobec szkoły. Dorastanie w perspektywie paradygmatu oporu, Słupsk 2000 (II wyd. Kraków: Oficyna Wydawnicza "Impuls" 2011).

Teoretyczne podstawy paradygmatu oporu, Słupsk: Wydawnictwo Uczelniane 2002;

Przestrzenie oporu w edukacji(red.), Toruń: Wydawnictwo Wareks 2006;

Kreatywność oporu w edukacji, [red.]Toruń: Wydawnictwo Marszałek 2009;

Nauczyciel i opór (wobec) systemu edukacji, Toruń: Wydawnictwo Marszałek 2013;

Opór w kulturze. Tradycja – Edukacja – Nowoczesność, (red.)Kraków: Oficyna Wydawnicza "Impuls" 2014.



Słupska pedagog uczyniła punktem wyjścia do własnych badań krytyczną teorię społeczną jako tę, która najlepiej sprzyja opisywaniu oraz krytycznej analizie rzeczywistości szkolnej, a dzięki temu i dążeniom do koniecznych w niej zmian. Jej rozprawy mają filozoficzne podstawy do poznania i zrozumienia mechanizmów dominacji oraz posłuszeństwa w strukturach społecznych, a tym samym do dostarczenia pedagogom wiedzy i rozbudzenia wśród nich autorefleksji oraz woli walki w interesie jednostkowego i społecznego upełnomocnienia osób uczących się i je kształcących. Pokazywał nam opór wobec barier i ograniczeń, których istnienie „rzeźbi duszę człowieka”.

Uświadomienie sobie przez uczniów dialektyki wolności i przymusu stwarza większe możliwości do ich upełnomocnienia i emancypacji, a więc wychowania właściwego. Szkoła jest jednym z tych środowisk życia społecznego, w którym mają miejsce zarówno zjawiska dominacji i panowania, jak i wyzwolenia i upełnomocnienia. Pojawia się zatem pytanie, w jakie kompetencje instytucja ta powinna wyposażać swoich uczniów, by mogli efektywnie funkcjonować w społeczeństwie obywatelskim?

Można też w tym kontekście zapytać, czy szkoła jest do tego zdolna, skoro sama jest zaliczana do instytucji represyjnych, zorientowanych na reprodukcję przekazu i struktury, determinując w sposób mniej lub bardziej jawny znaczenie i kształt przyszłości swoich uczniów?

Zapewne do tych pytań powrócimy w kwietniu, w Akademii Pomorskiej w Słupsku, gdzie całe swoje akademickie życie poświęciła zmarła pedagog - Ewa Bilińska-Suchanek. Żegnam Ją w tym miejscu kierując do Jej Rodziny, Najbliższych - Męża, Córki i Syna, z których tak była dumna oraz do środowiska akademickich przyjaciół, współpracowników i sojuszników - słowa głębokiego żalu i współczucia.



[*]
- pogrzeb odbędzie się w piątek (27 stycznia 2017 roku) na Starym Cmentarzu w Słupsku (ul. Kaszubska);
- wystawienie urny: od godz.14.50;
- wyprowadzenie urny: godz. 15.20.