05 kwietnia 2012

Co wyczatowała minister edukacji?

Niestety, obowiązki akademickie uniemożliwiły mi wczoraj na włączenie się do spotkania minister edukacji Krystyny Szumilas z internautami w ONECIE. Mogłem zatem zapoznać się jedynie z jego zapisem, by zobaczyć, co też wyczatowała pani minister na temat edukacji. Pojawiło się kilka wątków:

1) Jak władza stwierdza: Sześciolatki są przygotowane, aby pójść do szkoły
, to proszę tego nie kwestionować. Władze resortu lepiej wiedzą, niż rodzice sześciolatków i ich nauczyciele przedszkolni, czy dzieci są przygotowane, czy też nie. Zapewne w błędzie jest w tym roku większość rodziców sześciolatków, skoro nie kierują swoich pociech do szkół podstawowych. A może skończyły się naciski "ludzi władzy" z frakcji pani K. Hall i jej doradcy politycznego? A może toczy się na zapleczu władzy gra o to, kto był lepszym ministrem, a kto jest nieudacznikiem?

Oczywiście, mamy tu też argument projekcyjny pani minister, która stwierdziła, że bez żadnych obaw posłałaby swoje sześcioletnie dziecko bądź wnuka do szkoły. Czyżby? A skąd wie, że jej dziecko czy wnuk byłoby dojrzałe? To teraz w resorcie obowiązują reguły tworzenia prawa i zmian oświatowych zgodnie z zasadą: co by było, gdyby...? Przedszkolaki zapytane o to, co by było, gdyby babcia miała wąsy, odpowiedzą - że byłaby dziadkiem.

2) Jak władza stwierdza, że wyniki badań PISA świadczą o zasadności utrzymania w Polsce trzyletnich gimnazjów, to proszę się z panią minister nie droczyć. W końcu chaos mamy już tak duży w naszym systemie, że i tak nikt nie wie, co rzutuje na co, a więc jedyną wyrocznią w zakresie ustroju szkolnego będą teraz wyniki badań PISA. Opinia K. Szumilas jest tu klarowna: "gimnazja są szkołą, która ma wyrównywać szanse edukacyjne i jak pokazują międzynarodowe badania PISA, w których Polska uczestniczy, tę funkcję spełniają".

3) Jak użytkownicy Onetu mieli też wątpliwości wobec podstawy programowej, która obowiązuje w nauczaniu początkowym, to uzyskali kompetentną i wyczerpującą na ten temat odpowiedź, także z cyklu "władza wie lepiej":

Podstawa programowa została dostosowana do wieku i możliwości dzieci. Nauczyciel przygotowując program nauczania konkretnej klasy i dziecka ma obowiązek wziąć pod uwagę jego możliwości i potrzeby. Nauczanie w klasach 1-3 jest nauczaniem zintegrowanym, co oznacza, że uczniowi łatwiej jest nabywać wiedzę i umiejętności.

4) Ostatnią poruszoną przez internautów kwestią był projekt modernizacji edukacji w formie "cyfrowej szkoły". Tu uzyskano następujące zapewnienie pani minister:

W programie pilotażowym "Cyfrowa szkoła" zaplanowaliśmy przygotowanie zasobów edukacyjnych, które będą mogły być wykorzystywane przez nauczycieli na lekcjach prowadzonych z wykorzystaniem sprzętu komputerowego. Zaplanowaliśmy również powstanie 18 e-podręczników do 14 przedmiotów, będą one uzupełnieniem dla tradycyjnych podręczników

Szkoda, że władza resortu nie poinformowała, że ów tzw. pilotażowy program jest totalnym zaprzeczeniem wcześniejszych deklaracji o wyrównywaniu szans edukacyjnych. Dotyczy on bowiem pilotażu, co jest już pierwszą próbą zakłamania rzeczywistości, sugerując jakoby potrzebę sprawdzenia czegoś na małej próbie, a w istocie chodzi o to, że minister finansów nie ma zamiaru finansowania tego procesu w całym systemie szkolnictwa publicznego. Ot, prozaiczna prawda. Jak się powie, że jest to pilotaż, to będzie można politycznie i propagandowo trąbić wszem i wobec, jak to rząd i resort edukacji troszczą się o wyrównywanie szans edukacyjnych oraz o modernizację procesu kształcenia. To nie jest żadne unowocześnienie. Tu nie jest też potrzebny żaden pilotaż. Do tego konieczne są środki, by znane już technologie wprowadzić do powszechnej edukacji. Nie ma zatem sensu zamydlanie faktów, które źle świadczą o podejściu władzy do publicznej edukacji.

Pseudo pilotażem objętych zostanie ok. 380 polskich szkół, do których ma trafić sprzęt komputerowy: tablety, komputery dla uczniów, urządzenia do wyposażenia sal lekcyjnych. Szkoły zostaną wybrane przez wojewodów. Otrzymają pieniądze na sprzęt pod warunkiem, że same wniosą 20 proc. potrzebnej kwoty.
Proszę odpowiedzieć sobie na pytanie - ile mamy w Polsce szkół publicznych - podstawowych, gimnazjów i ponadgimnazjalnych, żeby zobaczyć na tym tle, jak wielki będzie wysiłek władzy, która chce wyrównać szanse tym, których na to nie stać? Jak to jest możliwe, że jeszcze nie zostało opublikowane rozporządzenia na temat tego pseudoprogramu, a już pewne firmy oferują w Internecie wzory wypełniania wniosków, by uzyskać stosowną dotację? Przecieki? Co na to CBA? Nie chce im się tego ruszać. Mała szkodliwość czynu. Pani J. Pitera chyba też już się tym nie zajmuje. Kogo obchodzi oświata?

To nie był czat pani minister Krystyny Szumilas, tylko CZAD.


http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/krystyna-szumilas-na-czacie-w-onecie-chodzi-o-wyko,1,5086311,wiadomosc.html