09 października 2021

"Minerwa" wyleciała tym razem w dniu 8 października z okazji ianuguracji roku akademickiego 2021/2022

W ubiegłym tygodniu miały miejsce uroczyste inauguracje roku akademickiego 2021/2022.  Przywołam w tym miejscu dwie z nich, gdyż miałem zaszczyt bezpośredniego  w nich udziału. Pierwszą w dniu 8 października było otwarcie roku w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Pełny przebieg tej uroczystości znajduje się na YouTube (poniżej), ale jeśli ktoś chciałby wysłuchać wykładu wybitnego filozofa - etyka profesora Jacka Hołówki (1:03:53). Profesor poświęcił swój wykład inspiracji współczesnych myśli/doktryn/idei w naukach humanistycznych i społecznych, jakimi są - jego zdaniem KONTESTACJA i  KONWENCJONALIZM (KONSERWATYZM).     



Natomiast kilka godzin później odbył się wykład inauguracyjny pt. Pasja i tożsamość naukowca. O władzy i wolności umysłu  w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, który wygłosił Prorektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, pedagog  porównawczy i socjolog edukacji - prof. dr hab. Zbyszko Melosik, dhc.



Warto wysłuchać obu wystąpień jako inspiracji zarówno dla doktorantów oraz dojrzałych naukowców, jak i dla studentów oraz nauczycieli akademickich w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych. 

 

Marna publicystyka dra Józefa Wieczorka na temat obecnych kadr akademickich

 


Publicyści prasy prawicowej usiłują wmawiać opinii publicznej, że w III Rzeczpospolitej mamy do czynienia z niewydolnością obecnego systemu akademickiego, a więc jego głębokim kryzysem. Tym samym krytykują politykę rządu prawicowej koalicji w latach 2015-2021. Jednym z nich jest dr Józef Wieczorek, który nie powołuje się w swoim ostatnim artykule pt. Skąd się wzięły obecne kadry akademickie? (WNET 2021 nr 10, s. 17) na chociażby scjentometryczne raporty w tym zakresie (zob. badania prof. Marka Kwiekaczy na sprawozdania MEiN. 

Być może nie wie, że do pisania o środowisku akademickim i jego naukowych osiągnięciach lub porażkach trzeba najpierw rzeczowo się przygotować, poznać realia, by nie tworzyć o nim fałszywego obrazu. Nie wystarczą bowiem utyskiwania na rzekomy stan fatalnych kadr z okresu PRL, skoro te już dawno nie mają dla obecnego rozwoju polskiej nauki szczególnego znaczenia. Większość odeszła z uczelni na emeryturę, a wśród nich także wybitni uczeni. 

Mamy w Polsce kadry odpowiadające stanowi ok.10 proc. naukowców jak w najlepszych uniwersytetach świata, których publikacje są najwyżej oceniane, o czym wielokrotnie pisałem w blogu, przywołując wyniki międzynarodowych badań.    

Tymczasem publicysta J. Wieczorek narzeka na akademickie kadry, które musiały mieć jakiś wpływ na jego drogę naukową w okresie PRL, skoro dzięki nim uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie Jagiellońskim. W PRL musiał mieć bowiem PRL-owskiego promotora, recenzentów i członków rady wydziału. Nie wypadł zatem "spod ogona" przedwojennych kadr profesorskich, gdyż te, jak trafnie o tym pisze, zostały albo wymordowane przez Niemców, albo wykończone przez bolszewickie rządy okresu stalinowskiego. 

Ma też zapewne osobiste doświadczenie i być może nawet bolesną pamięć tego okresu, której pod koniec artykułu jednak sam zaprzecza pisząc: W PRL wydatki na naukę były wielokrotnie mniejsze, zarabialiśmy jakieś 100 razy mniej niż obecnie (kilkanaście - kilkadziesiąt dolarów miesięcznie), a poziom nauki był podobny, a nawet w wielu dziedzinach lepszy. 

To w  końcu, jak to było z tym PRL-em, skoro najpierw stwierdza, że: Polska domena akademicka poniosła ogromne starty osobowe i materialne podczas II wojny światowej, i to zarówno ze strony okupanta niemieckiego jak i "wyzwoliciela" sowieckiego. Niestety w zniewolonej PRL tych strat nie zdołała odbudować. Kadry akademickie, które uchroniły się przed zagładą, podlegały procesom "oczyszczającym" od samego początku Polski Ludowej, aby nie wpływały negatywnie na młodzież akademicką, która maiła budować nowy, postępowy ustrój.                     

Czytelnicy mają być przekonani, że w okresie transformacji III RP, mimo iż ta trwa już trzydziesty drugi rok, została zachowana ciągłość prawna i personalna w środowiskach akademickich. Ma rację, że [n]ie dokonano lustracji ani tym bardziej dekomunizacji, poza swoistą dekomunizacją uczelnianych historii poprzez usuwanie z nich terminów "komunizm" czy "PZPR", a także takich wydarzeń jak stan wojenny.  Pisałem o tym, że tak historycy, socjolodzy, filozofowie, jak i psycholodzy nadal ukrywają destrukcyjną partyjnie aktywność swoich promotorów, recenzentów czy popleczników ich karier. 

No i co z tego? Czy to znaczy, że stali się reproduktorami bolszewickiej nauki humanistycznej lub ideologicznej/socjalistycznej doktryny? Jego zdaniem współcześni młodzi naukowcy odtwarzają sowiecką myśl naukową, przez co nie są uznawani na świecie. Co za bzdura. 

Artykuł J. Wieczorka jest potoczną publicystyką, narzekactwem, które nie znajduje poważnych argumentów, skoro nie przytacza się w nim konkretnych faktów. Ogólnikowe poglądy tego autora są w tym artykule niespójne, pozbawione rzeczowej argumentacji. Autorowi nie podoba się, że naukowcy, dzisiejsi nauczyciele akademiccy, których rzekomo postsocjalistycznych karier sam nie przywołuje, nie egzemplifikuje, nie powinni upominać się o godne płace, o środki na badania naukowe, bo... są to jeszcze gorsze kadry, niż te w ... PRL! 

Ba, J. Wieczorek sugeruje, by w związku z powyższym przestać troszczyć się o finansowanie szkolnictwa wyższego: Co ciekawe, polskie uczelnie nie są otwarte na naukowców, którzy przy nikłym finansowaniu budżetowym, a nawet bez finansowania potrafią osiągnąć w nauce więcej niż etatowi pracownicy. Dr J. Wieczorek nie wie, że powstały szkoły doktorskie, w których doktoranci otrzymują nie tylko stypendia, ale także mogą ubiegać się o konieczne środki na badania własne? Nie muszą już żebrać na ulicy, ale też nie powinni być nisko opłacani.  

Po co mydlić społeczeństwu oczy takimi bzdurami? Gdzie są ci wybitni naukowcy, młodzi, nieskażeni PRL i jego reprodukcją, którzy są gotowi pracować naukowo za darmo? Poproszę o ich adres. Chętnie włączę ich do procesu badawczego, skoro są gotowi pracować dla idei, jak obecna prawicowa władza.     

Podejście do rzekomego kryzysu kadrowego w szkołach wyższych przypomina mi nieco wypowiedź prof. Ryszarda Legutki, który w swoim artykule pt. Profesorowie i prokuratorzy ("Życie" z dn. 19-20 grudnia 1998, s. 7) pisał: (…) w opinii tych, którzy pamiętają przeszłe czyny, za dużo jest w historii ich życia pychy, a za mało żalu, za dużo poczucia misji, a za mało pokory. Jednocześnie te same cechy sprawiają, iż stali się  oni, przynajmniej niektórzy z nich, akademickimi gwiazdami uwodzącymi kolejne pokolenia młodzieży.  (…) Jest skądinąd zastanawiające, że młodsze pokolenie – głosząc pochwałę buntu – wcale nie zbuntowało się przeciw swoim nauczycielom., lecz zawsze lojalnie przy nich trwa. 

Może zatem, zamiast narzekać na stan obecnych kadr akademickich, autor tak fałszowanej rzeczywistości akademickiej skupi się na faktach i od nich zacznie rzetelną analizę. W Polsce A.D. 2021 nie finansuje się akademickiej patologii. Natomiast zapewne płaci się za takie publicystyczne teksty w dofinansowywanej z budżetu państwa prasie.                     

 

08 października 2021

Meandry polityki oświatowej III RP

 


Wydawałoby się, że odpowiedź na to pytanie: Kto jest kompetentny w zakresie kształcenia i wychowania młodych pokoleń? jest jednoznaczna - NAUCZYCIELE, profesjonaliści w zakresie dydaktyki przedmiotowej np. nauczyciele matematyki, fizyki, chemii itp. czy nauczyciele dydaktyki kierunkowej np. w zakresie edukacji przedszkolnej, zintegrowanej/wczesnoszkolnej. 

Otóż, nie. Ten, kto tak uważa, jest w błędzie, jeśli ma na uwadze sytuację w Polsce, gdzie o procesie kształcenia, jego organizacji, strukturze, treściach i metodach postępowania decydują politycy, a od czasu do czasu uruchamiani przez nich także prawnicy. Nauczyciel ma być narzędziem, środkiem do transmisyjnego, kierunkowego (światopoglądowego) przekazu władzy bez względu na to, czy mu się to podoba, czy nie. Nie po to sprawujący władzę sięgnęli po nią, by zostawić szkolnictwo poza sferą własnych wpływów oraz ich mocy. 

Takie będą szanse na dostanie się z najwyższych lokat do krajowego czy europejskiego parlamentu, jakie będzie oświatą zarządzanie. Nie ma zatem znaczenia źródło i typ ideologii edukacyjnej, która leży u podstaw zmieniającej się co kilka lat polityki oświatowej. Od 1993 r., kiedy do władzy doszła postkomunistyczna formacja (SLD i PSL), przywrócono modelową dla państwa PRL etatystyczną strategię zarządzania szkolnictwem, nadając tzw. reformom szkolnym jednoznacznie światopoglądowy charakter. Potem już była tylko ideologicznie (światopoglądowo) naprzemienna kontynuacja tej strategii. 

Od tamtego czasu aż po dziś nauczyciele mają być heteronomiczni, a nie autonomiczni, a jeszcze lepiej, gdyby w ogóle przestali kierować się własnymi normami społeczno-moralnymi, zapomnieli o wykształceniu w zakresie filozofii, socjologii, psychologii dydaktyki, historii szkolnictwa, a nawet kultury fizycznej i zdrowotnej, tylko przekazywali uczniom odgórnie adresowane do nich treści. Nauczyciel ma być nośnikiem ideologicznych przesłanek. Tym bardziej nie wolno mu czegokolwiek podważać, krytykować polityki edukacyjnej władz, gdyż każda z formacji rządzących utrzymuje "penitencjarny" - jak się okazuje nie tylko w nazwie - system nadzoru pedagogicznego.

Nauczyciele, którzy mają już za sobą pełnienie roli dyrektora przedszkola czy szkoły dowolnego typu zapewne pamiętają, że każda władza obejmująca po wyborach parlamentarnych resort edukacji zaczyna od zmian kadrowych (poprawnych politycznie, czyli gotowych bezwzględnie realizować linię partii władzy), w tym reguł sprawowania nadzoru pedagogicznego, od zmian treści kształcenia oraz systemu egzaminacyjnego. 

Nauczyciele zatem albo mają bać się swoich koleżanek czy kolegów z rady pedagogicznej, albo obawiać się restrykcji ze strony nadzoru, który z pedagogiką od lat nie ma już wiele wspólnego. Urzędnicy resortu i kuratoriów oświaty są od tego, by biurokratycznie zarządzać tym procesem, samemu wyzwalając się z obowiązku partyjnie warunkowanego kształcenia. Zawsze lepiej jest kogoś kontrolować niż być kontrolowanym, lepiej zarabiać "na górze" niż „na dole". 

Można jeszcze uciec do związku zawodowego, bo tak konstruowana polityka jest samograjem także dla tej nomenklatury, która dzięki owej zmienności, chaosowi, brakowi ciągłości i odpowiedzialności reformowania szkolnictwa może znakomicie funkcjonować - jak ów nadzór - z poczuciem konieczności własnego istnienia. Jak rządzi lewica, to w opozycji jest NSZZ "Solidarność" ze swoją Komisją Oświaty. Jak rządzi prawica, to w opozycji jest ZNP. Był już nawet taki okres, kiedy to z tylnego fotela kierował rządem przewodniczący NSZZ "Solidarność", zapominając zresztą o zobowiązaniach pierwszej fali Solidarności. 

Polityka oświatowa jest zatem od 28 lat zarządzana nieprofesjonalnie, gdyż sprawujący władzę dobierają sobie takich ekspertów, którzy nie będą kierować się nauką, ale wytycznymi programu partii politycznej uzasadniając stosowne rozwiązania i regulacje prawne. Polityka nie jest już racjonalną troską o dobro wspólne (chociaż ponoć wszystkie dzieci są "nasze"), ale sprawowaniem władzy lub dążeniem do jej zdobycia przez formacje partyjne. 

Polityka nie jest już - jak pięknie pisał o tym ks. prof. Czesław Bartnik - (...) rodzajem sztuki antropologicznej, która polega na optymalnym nachyleniu rzeczywistości państwowej – i międzypaństwowej – ku wspólnemu dobru obywateli, jednostek i całego ogółu, żeby wznieść Idealny Dom Rodziny Ludzkiej. Nie ma w Polsce miejsca na tak humanistyczne i integralne podejście do polityki oświatowej, by edukacja stała się DOBREM WSPÓLNYM, podzielnym, a więc dostępnym dla wszystkich bez względu na naturalne, kulturowe i ontogenetyczne różnice między uczącymi się (dziećmi, młodzieżą) i ich rodzicami. 

Publiczna edukacja szkolna ma być jeszcze jedną dziedziną życia społecznego do tworzenia i podtrzymywania w nim podziałów, wzmagania konfliktów, a tym samym dewastowania szans kolejnych pokoleń na edukację adekwatną do zawartych w Konstytucji m.in. wartości chrześcijańskich.  One bowiem upominają się o edukację jako DOBRO WSPÓLNE, a nie dobro niepodzielne. Nie usprawiedliwia takiego podejścia fakt, iż w swej większości elity władzy i politycy kształcą własne dzieci poza granicami kraju lub w elitarnych szkołach niepublicznych w naszym kraju.    

Jak słusznie pisał o tym przed laty prof. Aleksander Nalaskowski: (...) żaden z ministrów edukacji narodowej nie był fachowcem. W ostatnich latach na tym stanowisku byli historyk mediewista, chemik, astronom, budowniczy okrętów, prawnik-specjalista od prawa rolnego, politolog, matematyk, prawnik-specjalista od ubezpieczeń, elektryk, filozof, etc.  Wiedza naukowa ministrów edukacji narodowej w żaden sposób nie pozostawała w związkach z pełnioną funkcją, a praktyka szkolna ograniczała się do własnych wspomnień sztubackich bądź krótkich i odległych w czasie epizodów nauczycielskich.

Kiedy czytam kolejny raport dotyczący pierwszych zarobków absolwentów szkół wyższych, to muszę zapytać: Dzięki komu dotarli oni na wyższe uczelnie? Jaki był wkład w ich rozwój nauczycieli przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów/liceów czy techników? Jak wynagradzani są ich nauczyciele akademiccy? 

Nie wstyd związkowcom, politykom i rządzącym utrzymywać płace nauczycieli zaczynających pracę w tym zawodzie na trzykrotnie niższym  poziomie, skoro także przez nich wykształceni młodzi dorośli dostali się na najlepsze rynkowo kierunki studiów, po których mają godne ich wykształcenia płace? Cytuję: 

 Bezsprzecznym liderem zestawienia jest informatyka. Absolwenci tego kierunku na Uniwersytecie Jagiellońskim osiągają po wejściu na rynek pracy stawkę 12 tys. zł brutto. Po ukończeniu studiów na innych uniwersytetach zarobki sięgają średnio 9 tys. zł. Drugim najbardziej dochodowym kierunkiem studiów jest górnictwo i geologia. Studenci, którzy ukończyli ten kierunek na Politechnice Wrocławskiej zarabiają nawet 9,5 tys. zł miesięcznie. Podium zamyka teleinformatyka, której absolwenci po Akademii Górniczo-Hutniczej otrzymują pensje sięgające 8,5 tys. zł.

07 października 2021

Czy Prezydent jest nieprzychylny nominacjom profesorskim?

 


(fot. Jakub Szymczuk/KPRP)


Ostatnie nominacje profesorskie odbyły się w dniu 25 lutego 2021 r. Od tego czasu upłynęło już siedem miesięcy. Środowisku akademickiemu może wydawać się, że Rada Doskonałości Naukowej chowa, jak w sejmowej "zamrażarce", wnioski o nadanie tytułu profesora. Pewnie dlatego Prezydent Andrzej Duda nie ma komu podpisywać i wręczać profesorskich nominacji.

Doktorzy habilitowani, których wnioski były rozpatrzone jeszcze do 31 grudnia 2020 r. przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułów, do dziś nie mogą dowiedzieć się, co stało się z rekomendacją do awansu. Senaty uczelni lub wcześniej - rady wydziałów/instytutów pozytywnie oceniły ich osiągnięcia naukowe, a CK oraz RDN (po wygaszeniu przez rząd prawicy działalności Centralnej Komisji) przeprowadziły w swoich dziedzinowych sekcjach/zespołach ocenę poprawności proceduralnej i merytorycznej zdecydowanej większości z rozpatrywanych wniosków oraz przekazała je do Kancelarii Prezydenta. 

Tam zaś utknęły one na wiele miesięcy mimo pozytywnej rekomendacji Prezydium Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów czy - jak w przypadku wniosków rozpatrywanych zgodnie z nową Ustawą prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 20 lipca 2018 r. - Prezydium Rady Doskonałości Naukowej. W wielu uczelniach odbyły się już inauguracje nowego roku akademickiego 2021/2022, ale bez możliwego zaanonsowania przez rektorów nowych awansów profesorskich ich kadr naukowych.   

Tryb prac urzędników Kancelarii Prezydenta, którzy stanowią ostatnie ogniwo przed nominacją, nie jest transparentny, ani też nie jest objęty żadnymi regulacjami prawnymi. Wynika z tego, że Prezydent może, ale nie musi nominować kandydata do tytułu profesora. Jeśli tego nie uczyni, to nikt nie pozna powodów odmownej decyzji.        

Mamy jednak precedensowy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który rozpatrzył pozew dra hab. Michała Bilewicza z Uniwersytetu Warszawskiego o rażące zwlekanie przez Prezydenta RP z podjęciem decyzji w sprawie nadania mu tytułu profesora. Zespół Nauk Społecznych Rady Doskonałości Naukowej przeprowadził ocenę całego postępowania psychologa społecznego z UW a jego pozytywną ocenę potwierdziła uchwała Prezydium Rady Doskonałości Naukowej. 

Zdaniem prawników prezydent nie ma prawa dokonywać oceny osiągnięć naukowych Kandydata do tytułu naukowego jako kolejna instancja, gdyż nie przewiduje tego ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Od tego było 5 recenzentów-profesorów tytularnych rozpatrujących wniosek dla stosownego organu uniwersyteckiego, zaś drugą instancją oceniającą byli eksperci - profesorowie Rady Doskonałości Naukowej. Rolą prezydenta RP jest zatem - zgodnie z ustawą - nadanie tytułu profesora uczonemu, który w obu instancjach uzyskał pozytywną ocenę i rekomendację. 

W związku z brakiem decyzji w sprawie tego Kandydata Rada Doskonałości Naukowej wyraziła niepokój podkreślając raz jeszcze, że nie ma merytorycznych i proceduralnych podstaw do zakwestionowania wniosku dra hab. M. Bilewicza, a już jest w WSA kolejny pozew - dra hab. Waltera Żelaznego z Uniwersytetu w Białymstoku, któremu prezydent także nie podpisał nominacji profesorskiej.  

Jest to niewątpliwie niepokojący sygnał dla nauczycieli akademickich, uczonych, których kilkudziesięcioletnia praca naukowo-badawcza może być - wbrew recenzjom najwyższej klasy naukowców - najzwyczajniej w świecie "wyrzucona do kosza", bez podania przyczyn i uzasadnienia. Nie zaczynamy zatem nowego roku akademickiego 2021/2022 z poczuciem przestrzegania prawa i poczuciem sprawiedliwości przez ostatnią instancję w postępowaniu awansowym polskich uczonych.    

Jak ma się do tego przesłanie Prezydenta RP z okazji rozpoczęcia nowego roku akademickiego? 





06 października 2021

Posiedzenie naukowe Komisji Nauk Pedagogicznych - Oddziału PAN w Krakowie

 





Jak to dobrze, że są takie oddziały Polskiej Akademii Nauk, przy których powołano do życia m.in. Komisję Nauk Pedagogicznych, bo przykładowo w łódzkim Oddziale PAN nie ma takiego środowiska. Tymczasem pedagogom i uczonym innych dyscyplin czy dziedzin nauki potrzebna jest konfrontacja, wgląd w wyniki ich badań. Niektórzy znają edukację, szkolnictwo, politykę oświatową przede wszystkim z własnej kariery szkolnej (od przedszkola po szkołę wyższą) oraz z mediów, gdzie o kształceniu i wychowaniu najczęściej pisze się źle. 

W czasie wczorajszej dyskusji po moim referacie na temat konieczności zmian w edukacji padło nawet określenie "dydaktyka paliatywna", mające wskazać na odchodzącą już do innego świata edukację tradycyjną, szkołę z kredą i tablicą. Tuż po spotkaniu z uczonymi, nauczycielami i studentami, a po przywrócenia do życia Facebooka, trafiła do mnie ilustracja, która okazała się ściśle związana z przedmiotem naszej dyskusji.

 Pedagog może być z innej epoki, ale ważne jest to, jak i czym promieniuje na innych. Jak przypomnę sobie jedną z wielu szkół waldorfskich, w których obserwowałem zajęcia, to chciałbym, by dzieci miały nauczycieli posługujących się pięknem własnej narracji, którą ilustrują kolorowymi kredami na czarnej tablicy.  


      Jednak sprowadzana do kredy i tablicy tradycyjnie pojmowana edukacja szkolna nie odeszła i nie odejdzie w zaświaty, bo wystarczy, że zabraknie przez jakiś czas dostępu do energii elektrycznej, a owe przedmioty powrócą na swoje miejsce. Kiedy idziemy z uczniami do lasu, to przecież nie korzystamy z interaktywnej tablicy, chyba, że zamiast rozwijania naturalnej orientacji w terenie, prowadzimy ich zgodnie z trasą wyznaczaną i monitorowaną przez nawigację GPS. Czy wówczas czujemy las? Czy odbieramy wszystkimi zmysłami jego barwy, odcienie, dźwięki, zapach, poszycie i substancję przyrodniczą?

W spotkaniu uczestniczyli filozofowie, historycy, psycholodzy, pedagodzy, nauczyciele różnych przedmiotów, a nad całością czuwał prof. Akademii WSB Janusz Morbitzer nadając treści i dyskusji skoncentrowaną na temacie głębię i znaczenie wymiany myśli. O czym rozmawialiśmy? 

O tym, co było pierwsze: państwo i jego oświatowa administracja, czy może szkoła? Czy szkoła powinna należeć do państwa (a zatem być szkołą państwową, a niektórzy by chcieli - jedynie narodową), czy może zgodnie z konstytucją i prawem oświatowym powinna należeć do społeczeństwa? Każda reforma edukacji powinna zaczynać się w umysłach nauczycieli, a nie urzędników partii władzy. Przywoływano przykłady ustrojów szkolnych w Finlandii (centralistyczny) i Szwajcarii (zdecentralizowany), a jakże znakomicie służących kształceniu i wychowywaniu młodych pokoleń.

Cytowano istotną myśl prof. Michała Kleibera, który otrzymał właśnie najwyższą godność akademicką doktora honoris causa Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej: "Albo zapanujemy nad terażniejszym chaosem, albo chaotyczna przyszłość zapanuje nad nami". Przyszłość zatem możemy i powinniśmy kształtować właśnie teraz, razem z młodym pokoleniem.

Przewijał się w trakcie wymiany myśli pesymistyczny realizm. W zdecydowanej większości nie ulegliśmy jemu, gdyż pedagog nie może być pesymistą, nie powinien nikogo straszyć, osłabiać ludzkiej woli, obniżać poczucie sensu życia, budzić lęki tylko po to, by panować nad innymi.  W takich sytuacjach przypomina się anegdota o kimś, kto nie wiedział, że czegoś się nie da, że czegoś nie wolno lub jest to niemożliwe, więc wprowadził zmianę. 

Nie należy też generalizować trafnej i słusznej krytyki marginalnych a patologicznych zdarzeń, by nie tworzyć w społeczeństwie opinii o tym, że efektem szkolnej edukacji jest rzekomo jedynie czy głownie głupota, ignorancja, analfabetyzm, a wprowadzane w oświacie zmiany są celem samym w sobie. Owszem, padały przykłady toksycznych praktyk nauczycielskich czy niegodnych postaw niektórych uczniów, ale tych pierwszych jest ponad 600 tysięcy, zaś ich podopiecznych ponad 4 miliony. 

Nie można zatem kreować na tej podstawie fałszywego obrazu szkoły, bo tych instytucji jest ponad dwadzieścia tysięcy w naszym kraju. Pracują w nich niepoliczalni statystycznie ci, którzy przecież uwielbiają ten zawód, pracę z dziećmi czy młodzieżą niezależnie od warunków, klimatu społeczno-politycznego czy wewnątrzszkolnej kultury i częściowego jej braku. O oddolnych kreatorach zmian w edukacji szkolnej piszę od lat i podziwiam ich wyjatkowy zapał oraz zaangażowanie. Tak więc nie tylko dzieci powinniśmy otaczać szczególną ochroną, ale i innowacyjnych nauczycieli.      

To prawda, że od początku września dyrektorzy szkół, a nawet niektóre poradnie psychologiczno-pedagogiczne zmagają się z brakiem specjalistycznie wykształconych i psychopedagogicznie wykwalifikowanych kadr. Czym to grozi? Lokalnie tym, że matematyki, informatyki, języków obcych, chemii, biologii czy fizyki będą uczyć ignoranci na zastępstwach, wypaleni zawodowo emerytowani nauczyciele, albo "z braku laku" każdy, kto zachwyci się „wysokością” płacy. 

Psycholodzy będą otwierać prywatne gabinety a psychiatrzy już wymówili pracę w jednym z państwowych instytutów. Jesteśmy bowiem gotowi zapłacić tyle, ile zażąda od nas hydraulik, budowniczy, mechanik, weterynarz, szef stacji benzynowej, itd., ale godzimy się jako społeczeństwo na upokarzający system płac dla tych, którzy troszczą się o bio-psycho-społeczny i duchowy rozwój naszych dzieci.   

Wspomniano też o potrzebie powołania do życia Samorządu Zawodowego Nauczycieli, żeby sami profesjonaliści określali, jakie muszą być spełnione wymagania na wejściu do zawodu, jak należy ich wspierać merytorycznie i psychologicznie, jak wykluczać ze szkół tych, którzy brakiem kompetencji czy zaburzeniami własnej osobowości niszczą przyszłość swoich uczniów itp. Są bowiem tacy, którzy nie tylko nie mają czym promieniować na innych, ale - co gorsza - ich promieniowanie jest osobowościowo toksyczne, "rakotwórcze".

W nawiązaniu do mojego referatu wciąż aktualne stało się niedowierzanie, że po 30 latach transformacji ustrojowej o losach dzieci, młodzieży, nauczycieli, ale także finansujących publiczną oświatę rodziców, nie ma w Polsce Komisji Edukacji Narodowej/Krajowej Rady Oświatowej. Tak długo, jak o kształceniu i wychowaniu będą decydować politycy zainteresowani instrumentalnym traktowaniem szkoły jako przedłużonego ramienia partii władzy, tak długo nie będziemy ani Drugą Japonią, ani Drugą Finlandią a już na pewno  nie będziemy Drugą Szwajcarią w profesjonalnym,  kompetentnym i ponadpartyjnym zarządzaniu szkolnictwem. 

W ciągu trzydziestolecia RP zdewastowano system kształcenia zawodowego, zniszczono kilkunastoletnie doświadczenia i osiągnięcia dydaktyczne nauczycieli polskich gimnazjów, zrujnowano system kształcenia i doradztwa zawodowego, a co gorsza zlikwidowano w uniwersytetach kształcenie na kierunkach nauczycielskich, cedując zdobywanie kwalifikacji do pracy w szkolnictwie na kursy, szkolenia, studia podyplomowe, parcjalne tematycznie moduły, itp. 

Wieczorem dotarł do mnie List Otwarty części członków Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. 




04 października 2021

Pedagogika filozoficzna lasu w świetle nauk przyrodniczych, literatury, sztuki i architektury

 


"Pedagogika lasu" nie zaistnieje bez refleksji uczonego-leśnika, który odkrywa dla niej głębię myśli humanistycznej i jej praktycznych zastosowań. Do takich osób należy prof. Kazimierz Rykowski, który dołączył do głównych prelegentów transdyscyplinarnego seminarium poświęconego tej problematyce.

Zorganizowane przez dr. Michała Palucha z UKSW w Warszawie seminarium miało wyjątkowy charakter. Zaproszenie do wygłoszenia referatu wybitnego eksperta ds. leśnictwa - po referacie prof. Tadeusza Sławka - nadało debacie eksperckiego, profesjonalnego charakteru. Niby las jest znany każdemu dziecku, a zatem mogłoby się wydawać, że nie ma potrzeby jego definiowania.

Profesor przekonuje w swoim wystąpieniu, że jednak tak nie jest. Las bowiem lasowi jest nierówny, toteż być może każdy z nas ma nieco inne doznania i doświadczenia z obcowania z jego tajemnicą. Profesor stawia ważne pytanie: Jak ma regować pedagogika na wielość lasów i ich wymiarów, skoro drzewostan jest ich elementem, częścią ekosystemu? Brakuje nam sposobu myślenia o lesie, słów wyrażających zasób doznań jego wartości przyrodniczych, magicznych, transcendentnych.

Posłuchajcie, bo warto wsłuchać się w odwieczne tętno życia lasu, którego badaczem i wybitnym znawcą jest właśnie prof. K. Rykowski. Jako leśnik potrafi słuchać z wyjątkową wrażliwością, toteż nic dziwnego, że był z nami, pedagogami do samego końca seminarium i zabierał głos po każdym z wystąpień, nawiązując do ich treści czy pedagogicznego przesłania.

Znajdziemy w tej wypowiedzi jakże podobny jak w polityce oświatowej niepokój o zarządzanie lasem, która skutkuje dewastacją lasów w wyniku zmieniających się władz politycznych, a tym samym i ich podejściem do tego ekosystemu. Nie można zatem pomijać w zarządzaniu lasami kontekstu społecznego, kulturowego i politycznego, dbając głównie o interes gospodarczy, ekonomiczny.

Las z pedagogiką łączy bezcenność i niewymierność dziedzictwa nauk leśnych i nauk o wychowaniu, które to jest ich immanentną cechą. Las, podobnie jak pedagogika, nie jest jednorodny. Nie ma też jednego typu relacji człowieka z przyrodą, monogamicznych form jego życia. Duch lasu jednoczy ludzkość. Budzi piękno, marzenia, głębię własnych myśli, ale zdarza się, że wyolbrzymia w nas lęki czy budzi poczucie grozy.

Profesor Kazimierz Rykowski zaproponował następującą definicję pedagogiki lasu:

Pedagogika lasu to kształtowanie postaw, sposobu myślenia oraz przekazywanie wiedzy o wielorakich wartościach i złożonej strukturze lasu, o dobrach materialnych i usługach ekosystemowych, a poprzez rozwój teorii oraz bezpośredni kontakt buduje świadomość tożsamości człowieka z przyrodą.

Dziękuję dr. Michałowi Paluchowi za upowszechnienie wystąpień tak znakomitych humanistów i przyrodników, a przecież także pedagogów akademickich. Niech rozwija się pedagogika lasu, pedagogika drzewa, pedagogika ekosystemu.

Oby las nie kojarzył się nigdy więcej z miejscem umierania ludzi zdążających do świata, w którym będą mogli godnie żyć, a nie doświadczających bezwzględnego zimna ludzkich postaw.


03 października 2021

Warto znać prawo w zakresie ubiegania się o stopień naukowy doktora

 




Zgodnie z wczorajszą zapowiedzią przygotowałem nieco inny układ treści "Ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce" , by był bardziej czytelny dla osób zainteresowanych uzyskaniem stopnia naukowego doktora. Zachowuję numerację i treść ustawowych artykułów (moje podkreślenia):

Art. 177. 1. W systemie szkolnictwa wyższego i nauki nadaje się:

1)      stopnie naukowe i stopnie w zakresie sztuki: a) stopień doktora

  2  Stopień naukowy nadaje się w dziedzinie nauki i dyscyplinie naukowej. Stopień naukowy doktora może być nadany w dziedzin

5. Jeżeli rozprawa doktorska albo osiągnięcia, o których mowa w art. 219 ust. 1 pkt 2, obejmują zagadnienia naukowe z więcej niż jednej dyscypliny, wskazuje się dyscyplinę, w której nadaje się stopień doktora albo stopień doktora habilitowanego.

6. Jeżeli rozprawa doktorska obejmuje zagadnienia naukowe z więcej niż jednej dyscypliny naukowej zawierającej się w danej dziedzinie nauki i nie jest możliwe wskazanie dyscypliny, o której mowa w ust. 5, stopień doktora nadaje się w dziedzinie nauki

Art. 187. Rozprawa doktorska prezentuje ogólną wiedzę teoretyczną kandydata w dyscyplinie albo dyscyplinach oraz umiejętność samodzielnego prowadzenia pracy naukowej lub artystycznej.

Art. 187.2. Przedmiotem rozprawy doktorskiej jest oryginalne rozwiązanie problemu naukowego, oryginalne rozwiązanie w zakresie zastosowania wyników własnych badań naukowych w sferze gospodarczej lub społecznej albo oryginalne dokonanie artystyczne

Art. 187. 3. Rozprawę doktorską może stanowić praca pisemna, w tym monografia naukowa, zbiór opublikowanych i powiązanych tematycznie artykułów naukowych, praca projektowa, konstrukcyjna, technologiczna, wdrożeniowa lub artystyczna, a także samodzielna i wyodrębniona część pracy zbiorowej.

Art. 197. Przygotowanie rozprawy doktorskiej odbywa się w trybie:

1. KSZTAŁCENIA DOKTORANTÓW;

2. EKSTERNISTYCZNYM

Jeżeli doktorant przygotowuje rozprawę w trybie kształcenia doktorantów, to:

Art. 202. 1. Doktorant, w uzgodnieniu z promotorem lub promotorami, opracowuje indywidualny plan badawczy zawierający w szczególności harmonogram przygotowania rozprawy doktorskiej i przedstawia go podmiotowi prowadzącemu szkołę doktorską w terminie 12 miesięcy od dnia rozpoczęcia kształcenia. W przypadku wyznaczenia promotora pomocniczego plan jest przedstawiany po zaopiniowaniu przez tego promotora.

2. Realizacja planu podlega ocenie śródokresowej w połowie okresu kształcenia określonego w programie kształcenia, a w przypadku kształcenia trwającego 6 semestrów – w trakcie czwartego semestru.

3. Ocena śródokresowa kończy się wynikiem pozytywnym albo negatywnym. Wynik oceny wraz z uzasadnieniem jest jawny.

4. Ocena śródokresowa jest przeprowadzana przez komisję, w skład której wchodzą 3 osoby, w tym co najmniej 1 osoba posiadająca stopień doktora habilitowanego lub tytuł profesora w dyscyplinie, w której przygotowywana jest rozprawa doktorska, zatrudniona poza podmiotem prowadzącym szkołę doktorską. Promotor i promotor pomocniczy nie mogą być członkami komisji.

Art. 205. 1. Regulamin szkoły doktorskiej określa organizację kształcenia w zakresie nieuregulowanym w ustawie, w szczególności:

1) sposób wyznaczania i zmiany promotora, promotorów lub promotora pomocniczego;

(…) 4) warunki przedłużania terminu złożenia rozprawy doktorskiej

 

Natomiast jeżeli doktorant przygotowuje rozprawę w trybie EKSTERNISTYCZNYM, to:

Art. 217. Osoba ubiegająca się o stopień doktora w trybie eksternistycznym przed wszczęciem postępowania składa wniosek o wyznaczenie promotora lub promotorów.

Uprawnienie do nadawanie stopnia doktora

Art. 185. 1. Uprawnienie do nadawania stopnia doktora w dyscyplinie posiada uczelnia(…) w dyscyplinie, w której posiada kategorię naukową A+, A albo B+, zwane dalej „podmiotem doktoryzującym”.

(…)

4. W przypadku utraty uprawnienia do nadawania stopnia doktora w danej dyscyplinie albo dziedzinie, podmiot doktoryzujący zapewnia możliwość kontynuowania postępowań w innym podmiocie posiadającym uprawnienia do nadawania stopnia doktora w tej dyscyplinie albo dziedzinie. W przypadku braku możliwości zapewnienia kontynuowania postępowań w innym podmiocie, RDN wyznacza ten podmiot.

Art. 186. 1. Stopień doktora nadaje się osobie, która:

1) posiada tytuł zawodowy magistra, magistra inżyniera albo równorzędny lub posiada dyplom, o którym mowa w art. 326 ust. 2 pkt 2 lub art. 327 ust. 2, dający prawo do ubiegania się o nadanie stopnia doktora w państwie, w którego systemie szkolnictwa wyższego działa uczelnia, która go wydała;

2) uzyskała efekty uczenia się dla kwalifikacji na poziomie 8 PRK, przy czym efekty uczenia się w zakresie znajomości nowożytnego języka obcego są potwierdzone certyfikatem lub dyplomem ukończenia studiów, poświadczającymi znajomość tego języka na poziomie biegłości językowej co najmniej B2;

Art. 186. 3) posiada w dorobku co najmniej:

a) 1 artykuł naukowy opublikowany w czasopiśmie naukowym lub w recenzowanych materiałach z konferencji międzynarodowej, które w roku opublikowania artykułu w ostatecznej formie były ujęte w wykazie sporządzonym zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 267 ust. 2 pkt 2 lit. b, lub

b) 1 monografię naukową wydaną przez wydawnictwo, które w roku opublikowania monografii w ostatecznej formie było ujęte w wykazie sporządzonym zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 267 ust. 2 pkt 2 lit. a, albo rozdział w takiej monografii, (…)

(…)

Art. 186. 4) przedstawiła i obroniła rozprawę doktorską;

Art. 186. 5) spełniła inne wymagania określone przez podmiot doktoryzujący.

2. W wyjątkowych przypadkach, uzasadnionych najwyższą jakością osiągnięć naukowych, stopień doktora można nadać osobie niespełniającej wymagań określonych w ust. 1 pkt 1, będącej absolwentem studiów pierwszego stopnia lub studentem, który ukończył trzeci rok jednolitych studiów magisterskich.

3. Osoba, o której mowa w ust. 2, po nadaniu stopnia doktora uzyskuje równocześnie wykształcenie wyższe, o którym mowa w art. 77 ust. 1 pkt 2.

Art. 178. 1. Stopień naukowy albo stopień w zakresie sztuki nadaje, w drodze decyzji administracyjnej

1) w uczelni – senat lub inny organ uczelni, o którym mowa w art. 28 ust. 4;

2. Decyzję, o której mowa w ust. 1, podpisuje przewodniczący właściwego organu.

Art. 190. 1. Opieka naukowa nad przygotowaniem rozprawy doktorskiej jest sprawowana przez promotora lub promotorów albo przez promotora i promotora pomocniczego.

Art. 190. 2. W postępowaniu w sprawie nadania stopnia doktora wyznacza się 3 recenzentów spośród osób niebędących pracownikami podmiotu doktoryzującego oraz uczelni, instytutu PAN, instytutu badawczego albo instytutu międzynarodowego, których pracownikiem jest osoba ubiegająca się o stopień doktora.

Art. 190. 4. Promotorem i recenzentem może być osoba posiadająca stopień doktora habilitowanego lub tytuł profesora, a promotorem pomocniczym – osoba posiadająca stopień doktora.

Art. 190. 5. Promotorem i recenzentem może być osoba niespełniająca warunków określonych w ust. 4, która jest pracownikiem zagranicznej uczelni lub instytucji naukowej, jeżeli organ, o którym mowa w art. 178 ust. 1, uzna, że osoba ta posiada znaczące osiągnięcia w zakresie zagadnień naukowych, których dotyczy rozprawa doktorska.

Art. 190. 6. Promotorem nie może zostać osoba, która w okresie ostatnich 5 lat:

1) była promotorem 4 doktorantów, którzy zostali skreśleni z listy doktorantów z powodu negatywnego wyniku oceny śródokresowej, lub

2) sprawowała opiekę nad przygotowaniem rozprawy przez co najmniej 2 osoby ubiegające się o stopień doktora, które nie uzyskały pozytywnych recenzji, o których mowa w art. 191 ust. 1.

Art. 183. Nauczyciel akademicki oraz pracownik naukowy nie może bez uzasadnionej przyczyny uchylić się od pełnienia funkcji promotora, promotora pomocniczego, recenzenta w postępowaniu w sprawie nadania stopnia doktora, stopnia doktora habilitowanego lub tytułu profesora, a także funkcji recenzenta, o którym mowa w art. 238 ust. 2.

 

WSZCZĘCIA POSTĘPOWANIA DOKTORSKIEGO – nie można mylić z obowiązującym do 30.04. 2019 r.  otwarciem przewodu doktorskiego, bo ta czynność już nie występuje, nie ma miejsca. Nie obowiązuje już określenie „przewód doktorski”, które zostało zastąpione przez "postępowanie doktorskie".

 

Art. 189. Postępowanie w sprawie nadania stopnia doktora wszczyna się na wniosek osoby spełniającej wymagania określone w art. 186 ust. 1 pkt 1–3 albo ust.

2. Do wniosku dołącza się rozprawę doktorską wraz z pozytywną opinią promotora lub promotorów.

 

Art. 187. 4. Do rozprawy doktorskiej dołącza się streszczenie w języku angielskim, a do rozprawy doktorskiej przygotowanej w języku obcym również streszczenie w języku polskim. W przypadku gdy rozprawa doktorska nie jest pracą pisemną, dołącza się opis w językach polskim i angielskim.

 

Art. 192. 1. Czynności w postępowaniu w sprawie nadania stopnia doktora może dokonywać komisja powołana przez organ, o którym mowa w art. 178 ust. 1. 2. Senat albo rada naukowa określi sposób postępowania w sprawie nadania stopnia doktora, w szczególności:

1) sposób wyznaczania i zmiany promotora, promotorów lub promotora pomocniczego;

2) zasady ustalania wysokości opłaty za postępowanie w sprawie nadania stopnia doktora w trybie eksternistycznym oraz zwalniania z tej opłaty;

3) tryb złożenia rozprawy doktorskiej;

4) tryb powoływania oraz zakres czynności komisji, o której mowa w ust. 1;

5) sposób wyznaczania recenzentów;

6) sposób weryfikacji efektów uczenia się dla kwalifikacji na poziomie 8 PRK w przypadku osób ubiegających się o nadanie stopnia doktora w trybie eksternistycznym;

7) sposób weryfikacji spełnienia wymagania, o którym mowa w art. 186 ust. 1 pkt 3 lit. a i b, w przypadku publikacji wieloautorskich.

3. Senat albo rada naukowa może określić wymagania, o których mowa w art. 186 ust. 1 pkt 5, lub dodatkowe warunki dopuszczenia do obrony.

NALEŻY ZAPOZNAĆ SIĘ Z PRZYJĘTYM PRZEZ SENAT WYBRANEJ PRZEZ DOKTORANTA UCZELNI REGULAMINEM POSTĘPOWANIA W SPRAWIE NADANIA STOPNIA DOKTORA. 

 

Art. 188. 1. Podmiot doktoryzujący, nie później niż 30 dni przed wyznaczonym dniem obrony rozprawy doktorskiej, udostępnia w BIP na swojej stronie podmiotowej rozprawę doktorską będącą pracą pisemną wraz z jej streszczeniem albo opis rozprawy doktorskiej niebędącej pracą pisemną oraz recenzje.

(…)

Art. 188. 3. Dokumenty, o których mowa w ust. 1, niezwłocznie po ich udostępnieniu zamieszcza się w systemie, o którym mowa w art. 342 ust. 1. 4. Jeżeli rozprawa doktorska jest pracą pisemną, podmiot doktoryzujący sprawdza ją przed obroną z wykorzystaniem Jednolitego Systemu Antyplagiatowego, o którym mowa w art. 351 ust. 1.

 

Art. 190. 3. Recenzenci sporządzają recenzje rozprawy doktorskiej w terminie 2 miesięcy od dnia jej doręczenia.

Art. 191. 1. Do obrony rozprawy doktorskiej może być dopuszczona osoba, która uzyskała pozytywne recenzje od co najmniej 2 recenzentów oraz spełniła wymagania, o których mowa w art. 186 ust. 1 pkt 5.

Art. 191. 2. Na postanowienie o odmowie dopuszczenia do obrony przysługuje zażalenie do RDN.

 

Art. 193. 1. Od decyzji o odmowie nadania stopnia doktora przysługuje odwołanie do RDN. 2. Termin na wniesienie odwołania wynosi 30 dni od dnia doręczenia decyzji. 3. Organ, o którym mowa w art. 178 ust. 1, przekazuje odwołanie RDN wraz ze swoją opinią i aktami sprawy w terminie 3 miesięcy od dnia złożenia odwołania.

Art. 193. 5. W przypadku niedopuszczenia do obrony rozprawy doktorskiej albo wydania decyzji o odmowie nadania stopnia doktora, ta sama rozprawa nie może być podstawą do ponownego ubiegania się o nadanie stopnia doktora.

 

Art. 194. W przypadku zaistnienia określonych w Kpa przyczyn wznowienia postępowania administracyjnego w sprawie nadania stopnia doktora albo rażącego naruszenia prawa przez podmiot doktoryzujący, RDN wydaje postanowienie o wznowieniu postępowania i wskazuje podmiot doktoryzujący, który prowadzi postępowanie.

 

Art. 195. W przypadku, gdy osoba ubiegająca się o stopień doktora przypisała sobie autorstwo istotnego fragmentu lub innych elementów cudzego utworu lub ustalenia naukowego, podmiot doktoryzujący stwierdza nieważność decyzji o nadaniu stopnia.

 

KWESTIE FINANSOWE

Art. 182. 1. Osoba, która ubiega się o nadanie stopnia doktora, stopnia doktora habilitowanego lub tytułu profesora, wnosi opłatę za przeprowadzenie postępowania w tej sprawie.

2. Opłatę wnosi się na rzecz uczelni. (…)

3. Wysokość opłaty nie może przekraczać kosztów postępowania, uwzględniających w szczególności koszty wynagrodzeń promotora lub promotorów, promotora pomocniczego i recenzentów.

4. Opłaty nie pobiera się w uczelni (…) od osoby ubiegającej się o stopień doktora, która ukończyła kształcenie w szkole doktorskiej.

5. W uzasadnionych przypadkach rektor (…) może zwolnić z opłaty w całości lub w części.

6. W przypadku nauczyciela akademickiego albo pracownika naukowego, koszty postępowania ponosi zatrudniająca go uczelnia (…).

 

Art. 184. 1. Promotorowi, promotorowi pomocniczemu i recenzentowi w postępowaniu w sprawie nadania stopnia doktora, stopnia doktora habilitowanego lub tytułu profesora oraz członkowi komisji habilitacyjnej przysługuje jednorazowe wynagrodzenie.

2. Wynagrodzenie promotora wynosi 83%, a promotora pomocniczego – 50% wynagrodzenia profesora. Wynagrodzenie wypłaca się po zakończeniu postępowania w sprawie nadania stopnia doktora, w wyniku którego został on nadany.

3. Wynagrodzenie recenzenta wynosi w postępowaniu w sprawie nadania:

1) stopnia doktora – 27%,

2) stopnia doktora habilitowanego – 33%,

3) tytułu profesora – 40% – wynagrodzenia profesora.

4. Wynagrodzenie członka komisji habilitacyjnej wynosi 17% wynagrodzenia profesora, a w przypadku gdy pełni on funkcję jej przewodniczącego lub sekretarza – 33% wynagrodzenia profesora.

Wynagrodzenie wypłaca się po zakończeniu postępowania w sprawie nadania stopnia.

 

W postępowaniach w sprawie nadania stopnia doktora oraz w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego, w zakresie nieuregulowanym w ustawie, stosuje się odpowiednio przepisy Kpa.