11 grudnia 2017

Nowe zasady oceniania nauczycieli kontynuacją "penitencjarnego" nadzoru


Udostępniam wywiad, jaki został opublikowany z pominięciem przez redakcję niektórych fragmentów. Wywiad przeprowadziła red. Monika Sewastianowicz z oficyny WOLTERS KLUWER w Warszawie. Pani redaktor publikuje też na fejsie www.facebook.com/EdukajaMojaPasja aktualności z polityki oświatowej, dzięki czemu nauczyciele mogą komentować swoje opinie czy poznawać kolejne regulacje prawne. Mnie na fejsie nie ma, stąd zamieszczam przesłany mi przez p. redaktor printscreen.

Oto treść wywiadu:

* Jaka jest Pana opinia na temat nowej, czterostopniowej skali oraz zwiększenia liczby samych ocen -nauczyciel oceniany będzie po zakończeniu stażu na każdy kolejny stopień awansu zawodowego oraz co 3 lata pracy w szkole od dnia uzyskania stopnia nauczyciela kontraktowego, mianowanego i dyplomowanego. Czy uważa Pan takie zmiany za potrzebne, czy to wyraz braku zaufania do pedagogów?

Wprowadzone przez MEN rozwiązania są zasłoną dymną „penitencjarnego nadzoru” centralistycznych władz państwowych nad środowiskiem nauczycielskim. Nie ma to nic wspólnego z troską o nich , o uczniów i o edukację. Najwyższy czas zdjąć zasłonę z pozoranctwa reform szkolnych, które rzekomo mają cokolwiek w tym systemie usprawnić, poprawić uczy udoskonalić. Przypomnę w tym miejscu opinię prakseologa - prof. Jarosława Rudniańskiego, którą sformułował na temat kierujących resortem edukacji w okresie państwa totalitarnego:

Nauczyciel to taki człowiek, który chce postępować wbrew wszelkim przepisom, który nie chce pracować, który w każdej chwili jest gotów do lenistwa, marnotrawstwa, oszustwa i wszystkich innych grzechów, jeśli tylko nadarzy się ku temu okazja. Jest to więc człowiek słaby i egoistyczny. W takim człowieku nie ma właściwie Dobra, trzeba więc ciągle uważać, by nie wyrządzał zła, nie kłamał i nie oszukiwał, by nie „psocił”, nie niszczył, nie mówił i nie robił tego, czego nie trzeba.”
Od tamtego czasu nic się nie zmieniło
".

Polecam zatem obecnej władzy, bo poprzednie ekipy w MEN także miały polityczną sklerozę, List Towarzystwa Kursów Naukowych do Nauczycieli i Wychowawców z dnia 14.06.1980, w którym środowisko zapisało:

Nie przestaliśmy być narodem, który chce oddychać i żyć w wolności. Ale by wychowanie spełniało swoją rolę drogi do wolności i prawdy – trzeba by każdy nauczyciel i wychowawca postępował jak człowiek wewnętrznie wolny. By czuł i rozumiał, że w jego powołaniu i zawodzie – instancją najwyższą jest nie urzędnik administracji oświatowej, lecz własne sumienie; że za stan systemu edukacyjnego i wychowania ponosimy wszyscy odpowiedzialność nie przed rządzącymi, lecz przed narodem.”

Kto tego nie pamięta, kto tego nie rozumie, nie powinien służyć polskiej edukacji przywołując rzekomą spuściznę czasów „Solidarności” lat 1980-1989.


* Duże emocje budzi kwestia kryteriów oceniania oraz przyznania dyrektorom szkół uprawnień do określenia wytycznych, według których oceniani będą pedagodzy. Czy - jak twierdzi ZNP - wywoła to chaos i sprawi, że nawet nauczyciele szkół na terenie jednej gminy, będą oceniani w inny sposób?

W świetle prawa naturalnego, na które ustawicznie powołuje się PIS i Konstytucja III RP, wszyscy jesteśmy sobie równi. Każdy z nauczycieli wnosi do pracy z dziećmi coś niepowtarzalnego, wyjątkowego, coś charakterystycznego dla własnego sposobu bycia z sobą, z innymi i ze światem, a to oznacza, że tak tych indywidualnych cech bytu, jak i uwikłań w relacje społeczne nikt nie będzie w stanie skopiować, powtórzyć. I o to właśnie chodzi.

Nauczyciele powinni móc być sobą, a dzięki swojej pracy pozostać w pamięci tych, którzy uczyli się dzięki nim we wspólnym doświadczeniu zmagań z rzeczywistością edukacyjną. Należy skończyć w naszym kraju z traktowaniem nauczycieli jak małych dzieci. Niech MEN nie kompromituje się jakimikolwiek kryteriami oceny pracy nauczycieli, gdyż żadne kryteria nie są w stanie ująć wszystko, co jest związane z pracą dydaktyczno-wychowawczą i opiekuńczą.

Człowiek jest tylko częściowo poznawalny, a nauczycielom należy się okazywanie szacunku i wysokie wynagrodzenia. To jest inteligencja tego narodu i kraju! Jeśli rządzący nadal chcą manipulować tym środowiskiem utrzymując je w stanie upokarzającej niepewności, okazywać brak zaufania i traktować nieadekwatnie do nauczycielskiej roli, to wystawia sobie i własnej formacji politycznej jak najgorsze świadectwo.

* W projekcie rozporządzenia ws. kryteriów oceniania, znalazł się zapis mówiący o kontrolowaniu postawy moralnej i etycznej nauczyciela - czy - zdaniem Pana Profesora - to krok do upolitycznienia szkoły i karania niepokornych pedagogów?


Proszę nie mylić upolitycznienia z upartyjnieniem oświaty. W codziennym świecie naszego życia wszystko jest polityczne. Pięknie o tym pisała w 1986 r. Wisława Szymborska w wierszu „Dzieci epoki”. Zacytuję fragment:

Jesteśmy dziećmi epoki,
Epoka jest polityczna.
Wszystkie twoje, nasze, wasze
dzienne sprawy, nocne sprawy.
To są sprawy polityczne.
Chcesz czy nie chcesz.
twoje geny maja przeszłość polityczną,
skóra odcień polityczny,
oczy aspekt polityczny.
O czym mówisz, ma rezonans,
o czym milczysz, ma wymowę
tak czy owak polityczną.
(…)

Oświata musi być polityczna i jest polityczna w każdym państwie ze względu na to, że polityka jest stałą składową życia współczesnych społeczeństw, a politycy stanowią prawo i powinni egzekwować jego przestrzeganie. Polityka jest racjonalną troską o dobro wspólne. Niestety, dzisiaj staje się już tylko i wyłącznie troską polityków o władzę.

Każda negatywna opinia o nauczycielu pozbawi go szansy na ocenę wyróżniającą (a zatem także prawa do dodatku w przypadku nauczycieli dyplomowanych) opinie będą mogli wydawać m.in. rodzice i uczniowie. Według związkowców doprowadzi to do niezdrowej atmosfery w szkole, a wręcz donosicielstwa. Czy dostrzega Pan Profesor takie niebezpieczeństwo?

Donosicielstwo mieliśmy już w ekstremalnym wydaniu w PRL, a potem w latach 2005-2007. To oczywiste, że temu służą powyższe zapisy. To jest jeden z wielu, ale nieetycznych skutków centralizmu powiązanego z autorytarnym traktowaniem nauczycieli. Kompromitacja po 28 latach transformacji ustrojowej RP.

5. Z opublikowanego w tym tygodniu badania PIRLS 2016 wynika, że polscy nauczyciele deklarują bardzo niski poziom satysfakcji z pracy, czy Pana zdaniem takie przepisy - kładące duży nacisk na nadzór i kontrolę - przyczyniają się do takiego stanu rzeczy?

Pytanie jest retoryczne.


Na fejsie jest kilka komentarzy.

10 grudnia 2017

Komitet Nauk Pedagogicznych PAN o edukacji dzieci w środowiskach wiejskich




Komitet Nauk Pedagogicznych PAN odbędzie w dniu 11 grudnia 2017 r. debatę poświęconą skutkom reformy oświatowej dla wsi, szkoły i dziecka wiejskiego.

Celem debaty będzie uzyskanie od grona osób zorientowanych w przebiegu i skutkach reformy - wstępnej diagnozy na temat jej niedomogów, zagrożeń oraz perspektyw eliminowania negatywnych skutków jej wprowadzania na najbardziej newralgicznym terenie jej działania, czyli na wsi. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN nie po raz pierwszy zajmuje się analizą działalności wyspecjalizowanych, pozarządowych organizacji społecznych, które od lat działają na rzecz doskonalenia systemu oświaty wiejskiej.

Łączy nas służba na rzecz osłabiania skutków negatywnych zjawisk i procesów, jakie niesie polityka kolejnych rządów dla środowiska wsi, dla dziecka wiejskiego i przeciw budowaniu coraz nowych form nierówności oświatowej w naszym kraju. Podstawą naszej działalności musi być jednak rzetelna diagnoza sytuacji. Możemy ją uzyskać od osób najbardziej kompetentnych, czyli przedstawicieli samorządu oraz organizacji pracujących na rzecz dziecka i oświaty.

Skierowaliśmy do tych właśnie środowisk serdeczną prośbę o udział w debacie, która stała się podstawą takiej diagnozy i pozwala na wyznaczenie kierunków wspierania także przez akademickie środowiska pedagogiczne dobrych rozwiązań oraz eliminowania zagrożeń. Uczestnikami panelu dyskusyjnego, oprócz zaproszonych wójtów - pani wójt gm. Hanna - Grażyna Stanisława Kowalik i panowie wójtowie gm. Długosiodło - Stanisław Jastrzębski oraz gminy Iłowo-Osada - pan Sebastian Cichocki, będą także dziekan Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Rzeszowskiego - pan dr hab. Ryszard Pęczkowski prof. UR, Prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych - pani Małgorzata Lewandowska i Alina Kozińska–Bałdyga, liderka ruchu Rodzice Przeciwko Reformie - pani Dorota Łoboda, Prezes Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” - pani Barbara Kuczałek oraz dr Elżbieta Chojnowska. Debatę poprowadzi prof. dr hab. Tadeusz Pilch.

W niewielkim nakładzie ukazała się w 2016 r. książka pod red. prof. Tadeusza Pilcha pod znaczącym tytułem: "UCZNIOWIE NA DROGACH WARMII I MAZUR. NARODZINY NIERÓWNOŚCI". To twarde dane empiryczne, które pozyskał zespół badawczy pod kierunkiem pedagoga społecznego zakreślają obraz edukacji na terenach ubogich materialnie, infrastrukturalnie, za to bogatych kulturowo i społecznie.

Już na samym wstępie redaktor przywołał za socjologiem Mikołajem Kozakiewiczem osiem barier blokujących równe szanse w dostępie do wykształcenia polskich dzieci:

1) bariery ekonomiczne,
2) bariery demograficzne,
3) bariery przestrzenne i regionalne,
4) bariery psychologiczne,
5) bariery ideologiczne,
6) bariery kulturowe,
7) bariery szkolno-oświatowe,
8) bariery płci.

To właśnie ta typologia przeszkód została wzięta pod uwagę w projekcie badawczym, który był realizowany przez trzy lata na Warmii i Mazurach. Co ważne, do zespołu badawczego zostali włączeni studenci pedagogiki, którzy doskonale znają realia edukacji także z własnego doświadczenia.

Niestety, badania w pełni potwierdziły (...) że nieracjonalne likwidowanie szkół oraz działania destrukcyjne wobec oświaty, zamiast jej racjonalnego wspierania, są źródłem narodzin nierówności najpierw oświatowych, a w konsekwencji nierówności społecznych. Bo współcześnie los człowieka określa jego wykształcenie. (...) Oświata i szkoła stały się elementem rynku zaś "racjonalizacja kosztów" została na trwałe wmontowana w politykę oświatową państwa." (s. 7)


Zdaniem kierownika zespołu badawczego:

* błędem obecnego rządu było cofnięcie ustawy o obowiązku szkolnym sześciolatków, gdyż w ten sposób pogłębia się proces marginalizacji i wykluczania małych Polaków z walki o ich lepszą przyszłość;

* dramatycznie źle skutkuje redukcją szans rozwojowych i edukacyjnych zjawisko dojazdów ok. 700 tys. dzieci i młodzieży do szkół;

* nieodpowiedzialna była likwidacja małych szkół, szczególnie na wsi, bowiem rachunek ekonomiczny okazał się ważniejszy od kulturowego;

* zmiana organizacji sieci szkolnej nie przyniosła gminom wymiernych oszczędności, natomiast zdewastowała w znacznym stopniu środowiska wiejskie, które zostały pozbawione jedynego często środowiska kultury i alfabetyzacji;

* zbiorcze szkoły nie podjęły starań i działań na rzecz wyrównywania szans edukacyjnych dzieci dojeżdżających do szkoły;

* wielka część młodzieży marnotrawi czas oczekiwaniem na dojazd do szkoły i powrót z niej do domu;

* niebezpiecznym zjawiskiem tej polityki jest niehigieniczny tryb snu i wypoczynku dzieci i młodzieży dojeżdżających do szkół oraz brak opieki lekarskiej. (s. 195-197)

Jak podsumowuje politykę oświatową w III RP prof. T. Pilch:

"Żadna formacja polityczna nie respektowała wymienionych zasad sprawiedliwości i solidarności, mimo to żadna nie doznała dyskomfortu wytknięcia jej tego zaniedbania przez najbardziej do tego powołane władze Kościoła katolickiego. Można wręcz rzec, że polskie władze różnych orientacji po roku 1989 prowadzą politykę troski o bogatych raczej niż biednych, co uwidacznia się m.in. w zniesieniu najwyższego progu podatkowego od dochodów, zniesieniu podatku od dziedziczenia i darowizn, stworzeniu wielorakich preferencji dla wielkiego kapitału i obcych korporacji, stworzeniu mechanizmów bezkarnego omijania ustawy "kominowej", zapobiegającej rozwarstwieniu dochodów." (s. 197)

Zainteresowanym tą problematyką polecam: Związek Gmin Wiejskich RP wreszcie strzeli gminom wiejskim w kolano?

09 grudnia 2017

Prezydent Andrzej Duda wręczył nominację profesora cieszyńskiej pedagog



Środowisko akademickiej pedagogiki pozyskało kolejnego profesora tytularnego, którym została pani prof. dr hab. Alina Szczurek-Boruta – kierownik Zakładu Pedagogiki Społecznej i Edukacji Międzykulturowej na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie.

Nominowana w dziedzinie nauk społecznych profesor od samego początku swojego rozwoju jest związana nie tylko z Ziemią Cieszyńską, ale i jej Alma Mater. Studia magisterskie z pedagogiki w zakresie nauczania początkowego ukończyła w 1989 r. w ówczesnej Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie, na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym przygotowując pracę dyplomową pt. "Wartości prospołeczne w treściach programowych języka polskiego w klasie drugiej" pod kierunkiem dr A. Winiarskiej.

Pierwszy stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika uzyskała w 1996 r. broniąc dysertacji pt. "Społeczne, osobowościowe i pedagogiczne determinanty interakcji nauczyciela i uczniów w procesie edukacji". Promotorem jej pracy był prof. zw. dr hab. Tadeusz Lewowicki, zaś recenzowali ją dr hab. B. Żechowska prof. UŚ i dr hab. S. Mieszalski prof. UW, Uniwersytetu Warszawskiego.


Kolejny awans zakończył przewód habilitacyjny, który został przeprowadzony w 2008 r. na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, na Wydziale Studiów Edukacyjnych. Podstawą habilitacji była monografia naukowa pt. "Zadania rozwojowe młodzieży i edukacyjne warunki ich wypełniania w środowiskach zróżnicowanych kulturowo i gospodarczo – studium pedagogiczne". W tym przewodzie recenzentami byli: prof. dr hab. Stefan Mieszalski, prof. dr hab. Jerzy Modrzewski, prof. dr hab. Jerzy Nikitorowicz oraz prof. dr hab. Tadeusz Pilch.

Jak widać, zainteresowania i dokonania naukowe pani Profesor zostały w ostatnich latach wyraźnie ulokowane w subdyscyplinie nauk pedagogicznych, jaką jest PEDAGOGIKA SPOŁECZNA. Jak sama pisze w autoreferacie:

"Zainteresowania naukowo-badawcze W działalności naukowo-badawczej można wskazać na kilka głównych nurtów dociekań i penetracji naukowych, powiązanych ze sobą, zwartych i koherentnych:

1. nurt poświęcony sprawom formowania się tożsamości w warunkach oddziaływania edukacji szkolnej, środowiska rodzinnego, społeczności lokalnej, a także rozmaitych doświadczeń życiowych i kulturowych;

2. teoria i praktyka edukacji międzykulturowej;

3. uwarunkowania kształtowania (się) i rozwoju kompetencji nauczycieli i wychowawców oraz ich przygotowanie do pracy w warunkach wielokulturowości."



Zainteresowania naukowo-badawcze prof. A. Szczurek-Boruty były zatem sukcesywnie rozwijane w odniesieniu do edukacji różnych grup wiekowych, procesów kształtowania się tożsamości i zachowań tożsamościowych dzieci, młodzieży i dorosłych.

Pani Profesor uczestniczy w komitetach naukowych i redakcyjnych czasopism naukowych oraz współredaguje naukowe serie wydawnicze. Jest zastępcą redaktora naczelnego, redaktorką tematyczną rocznika „Edukacja Międzykulturowa”. Znajduje się w radzie redakcyjnej „Cieszyńskiego Allmanachu Pedagogicznego”, „Studiów z Teorii Wychowania”, Rocznika „Oświatologia”, „Studiów Kulturowo-Edukacyjnych”, „Edukacja-Wychowanie-Resocjalizacja”, „Konteksty Pedagogiczne” oraz jest redaktorką naczelną „Cieszyńskiego Naukowego Forum Studenckiego”. W ramach współpracy zagranicznej została członkiem Rady Naukowej wydawanego na Ukrainie - Освітологічний дискурс Електронне наукове фахове видання.

W kraju należy do czołowych badaczy w pedagogice międzykulturowej, w ramach której współredaguje naukową serię wydawniczą - „Edukacja Międzykulturowa”. Ukazało się już od 1992 roku 15 tomów. Z racji specjalizowania się w problematyce edukacji międzykulturowej, mniejszości etnicznych ceniona jest jako autorka wielu rozpraw z tej problematyki, ale i jako recenzentka wydawnicza czy w postępowaniach na stopnie naukowe.

Aktywność pani Profesor wykracza poza ramy prac akademickich, bowiem angażuje się w działalności towarzystw naukowych i stowarzyszeń. Jest m.in. członkinią Polsko-Czeskiego Towarzystwa Naukowego zajmującego się inspirowaniem i organizowaniem współpracy badawczej instytucji, środowisk i osób w Polsce i w Czechach. Jest przewodniczącą Oddziału Terenowego w Cieszynie Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, członkiem Zespołu Pedagogiki Kultury i Edukacji Międzykulturowej działającego przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN, członkinią Zespołu Teorii Wychowania Zespołu Pedagogiki Społecznej oraz wiceprzewodniczącą Stowarzyszenia Wspierania Edukacji Międzykulturowej. Działa także w Akademickim Stowarzyszeniu Pomocy Społecznej na macierzystym Wydziale, w Polskim Towarzystwie Terapii Zajęciowej oraz w International Association for Intercultural Education.


Ma za sobą naukowe staże krajowe i zagraniczne, m.in. w ramach Grantu FY 2003 Fulbright Educational Partnership pt. “Preparing Educators for Global Society” przyznanego Uniwersytetowi Śląskiemu – Filia w Cieszynie i El Camino College, Torrance USA (2003-2006); w ramach programu Socrates prowadziła wymianę pracowników między Uniwersytetem Śląskim a Uniwersytetem Ostrawskim w Republice Czeskiej; staż w Uniwersytecie Mateja Bela w Bańskiej Bystrzycy w Republice Słowackiej i in.

Kierowała projektem badawczym - „Uczyć się od innych i uczyć – nauczać innych – praca nauczyciela w warunkach wielokulturowości” finansowanym przez Narodowe Centrum Nauki. Realizowała zadania badawcze nt. "Edukacja dzieci, młodzieży i dorosłych w społecznościach zróżnicowanych kulturowo - badania statutowe Zakładu Pedagogiki Społecznej i Edukacji Międzykulturowej (2013-2015). W Centrum Upowszechniania Innowacji w Edukacji realizowała projekt POKL w ramach 5 Priorytetu IV, Działanie 4.2. Rozwój kwalifikacji kadr systemu B+R i wzrost świadomości roli nauki w rozwoju gospodarczym, Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki.

W ramach projektu badawczego wydała "Leksykon Polaków w Republice Czeskiej i Republice Słowackiej", którego edycję finansował Fundusz Nauki i Technologii Polskiej, Narodowy Program Rozwoju Humanistyki. Od 2014 przewodniczy komitetowi organizacyjnemu, naukowemu cyklu konferencji „Aktywizacja jednostek, grup i zbiorowości w środowisku lokalnym”. Jest też członkiem komitetów naukowych krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych.

Wiele magistrantek pani Profesor otrzymało dyplomy z wyróżnieniem czy uzyskało stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego za osiągnięcia w nauce. Ona sama wypromowała doktor nauk społecznych - Katarzynę Jas (rozprawa doktorska nt. "Poczucie tożsamości osób w wieku późnej dorosłości"). Uczestniczyła też w charakterze promotora w otwartych przewodach doktorskich (mgr Aleksandra Gancarz - Adaptacja szkolna dzieci współczesnych polskich repatriantów"; mgr Bożena Górniak - Sytuacje konfliktowe uczniów w młodszym wieku szkolnym"). Sprawuje opiekę naukową nad 5 doktorantami przygotowującymi rozprawy doktorskie

Dorobek naukowy prof. Alicji Szczurek-Boruty obejmuje autorskie publikacje w czasopismach krajowych i międzynarodowych; 4 monografie autorskie; współredakcję 19 publikacji naukowych (w tym 15 prac w serii „Edukacja Międzykulturowa”, jedną poza serią/Poza paradygmaty). Do najbardziej znaczących monografii zalicza się:

A. Szczurek-Boruta: Zadania rozwojowe młodzieży i edukacyjne warunki ich wypełniania w środowiskach zróżnicowanych kulturowo i gospodarczo – studium pedagogiczne. Katowice 2007, Wyd. UŚ,

A. Szczurek-Boruta: Edukacja i odkrywanie tożsamości w warunkach wielokulturowości – szkice pedagogiczne. Cieszyn-Kraków 2007, Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Cieszyn, Oficyna Wydawnicza „Impuls”,


A. Szczurek-Boruta: Doświadczenia społeczne w przygotowaniu przyszłych nauczycieli do pracy w warunkach wielokulturowości. Toruń 2013, Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego, Wydawnictwo Adam Marszałek,

A. Szczurek-Boruta: O przygotowaniu nauczycieli do pracy w warunkach wielokulturowości – konteksty, opinie studentów, propozycje. Toruń 2014, Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego, Wydawnictwo Adam Marszałek.

Nie sposób tu wymienić całość dorobku. Ten znajduje się na stronie internetowej, do której jest hiperłącze.

Serdecznie gratuluję nominacji, która potwierdza niezwykłą prężność i naukową aktywność całego środowiska pedagogów w Cieszynie. Jest to bowiem kolejna profesor w okresie ostatniego półrocza.

08 grudnia 2017

PAN wycofał się z decyzji o zaprzestaniu finansowania tylko niektórych czasopism naukowych



O zaprzestaniu przez PAN finansowania jedynego periodyku Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN pisałem wcześniej. Władze KNP PAN ponownie odwołały się od tej niegodnej PAN decyzji, gdyż pomijającej specyfikę usytuowania naszego Komitetu w Wydziale I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN.

W Wydziale I są 24 komitety naukowe:

Komitet Historii Nauki i Techniki Polskiej Akademii Nauk
Komitet Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Etnologicznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Filozoficznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Historycznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk o Finansach Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk o Kulturze Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk o Kulturze Antycznej Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk o Literaturze Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk o Pracy i Polityce Społecznej Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Orientalistycznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Organizacji i Zarządzania Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Pra- i Protohistorycznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Nauk Teologicznych Polskiej Akademii Nauk
Komitet Psychologii Polskiej Akademii Nauk
Komitet Słowianoznawstwa Polskiej Akademii Nauk
Komitet Socjologii Polskiej Akademii Nauk
Komitet Statystyki i Ekonometrii Polskiej Akademii Nauk

Większość komitetów posiada w PAN jednostki naukowe. Ma zatem nie tylko sens, ale i jest koniecznością wydawanie przez nie czasopisma naukowego, gdyż rzutuje to na ich ocenę parametryczną, a tym samym także na dotację dla PAN. W Wydziale I Nauk Humanistycznych i Społecznych tej korporacji działają:

Instytut Archeologii i Etnologii PAN

Instytut Badań Literackich PAN

Instytut Filozofii i Socjologii PAN

Instytut Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN

Instytut Historii Nauki im. Ludwika i Aleksandra Birkenmajerów PAN

Instytut Języka Polskiego PAN

Instytut Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych PAN

Instytut Nauk Ekonomicznych PAN

Instytut Nauk Prawnych PAN

Instytut Psychologii PAN

Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN

Instytut Slawistyki PAN

Instytut Studiów Politycznych PAN

Instytut Sztuki PAN.

Decyzja komisji DUN o tym, że będą wydawane jako periodyki PAN tylko niektóre czasopisma jest nieadekwatna do sytuacji, w jakiej znajduje się Komitet Nauk Pedagogicznych. Nasz Komitet tworzą profesorowie społecznie poświęcający czas na rzecz rozwoju nauki, w tym także PAN. Trudno zatem, by wydawany "Rocznik Pedagogiczny" miał przysparzać punkty parametryczne PAN, skoro nie jest przypisany do żadnej jednostki naukowej. Od kilku lat był dotowany na poziomie 50 proc. kosztów druku.

Oto periodyki, które zostały uratowane przez władze PAN i będą nadal finansowane przez tę korporację uczonych:

„Ekonomista” (14 pkt.) - czasopismo Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i Komitetu Nauk Ekonomicznych PAN wydawane od 1900 r.;

"Kwartalnik Neofilologiczny" (12 pkt.) - czasopismo wydawane przez prywatną uczelnię;

„Kultura i Społeczeństwo” (12 pkt.) - wydawane przez Komitet Socjologii PAN, Instytut Studiów Politycznych PAN;

„Przegląd Filozoficzny” (11 pkt.- na liście C) - kwartalnik Komitetu Nauk Filozoficznych Polskiej Akademii Nauk oraz Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego;

"Rocznik Historii Sztuki” - czasopismo niemieckojęzyczne;

"Meander. Rocznik poświęcony kulturze świata starożytnego" - (10 pkt. na liście C).


Komitet czeka już ponad miesiąc na odpowiedź Prezesa PAN w sprawie, która budzi merytoryczny sprzeciw. Nie wiem, czy redakcje 16 pozostałych periodyków naukowych odwoływały się od tej decyzji.


NIE BĘDĄ FINANSOWANE czasopisma, które dotychczas były wydawane przez PAN:

* Central and Eastern European Migration Review;

* Roczniki Naukowe Ekonomii Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich ;

* Finanse;

* Onomastica. Czasopismo poświęcone teorii i interpretacji nazw własnych;

* Organizacja i Kierowanie;

* Problemy Polityki Społecznej. Studia i Dyskusje;

* Przegląd Kulturoznawczy;

* Przegląd Statystyczny;

* Rocznik Orientalistyczny;

* Rocznik Pedagogiczny;

* Studia Demograficzne;

* Studia Maritima;

* Studia Migracyjne - Przegląd Polonijny;

* Studia Nauk Teologicznych;

* Studia Psychologiczne;

* Wiadomości Numizmatyczne;

* Zagadnienia Naukoznawstwa.

Tak niszczy się polską naukę i kulturę. Co gorsza, władze PAN nie raczą ujawnić opinii, na podstawie której zapadła taka decyzja. Narzekamy na niszczenie przez rządzących w Polsce demokracji, ale proces destrukcji zaczął się dużo wcześniej. Przykre, że władze Polskiej Akademii Nauk wpisują się w tę destrukcję. Nie będzie naprawy nauki tak długo, jak decyzje różnych organów będą nietransparentne. Żenujące, że uczestniczą w tym procesie naukowe gremia.




06 grudnia 2017

Publikuj albo giń


Mamy ciekawe zjawisko w polskiej nauce i szkolnictwie wyższym. Tak na przykład psycholodzy uważają, że publikować trzeba tylko i wyłącznie w języku angielskim w czasopismach z wykazu A (JCR). Jakoś od lat niewielkie mają w tym zakresie sukcesy, chociaż nawet trochę wydają (raczej kasy niż odkryć) w tych czasopismach, skoro w niczym nie zmieniają psychologii jako nauki, ani nie potwierdzają swojej obecności w nauce światowej.

Dorobek naukowy polskich uczonych, czy to z psychologii, socjologii, czy z pedagogiki niczego nie zmieni w świecie, jeśli będzie publikowany tylko i wyłącznie w języku angielskim, o ile zresztą będzie. Zakres osobistych powiązań między amerykańskimi i zachodnioeuropejskimi sieciami znajomych i realizujących projekty międzynarodowe jest od kilkudziesięciu lat tak silny, że zmiana wydawniczej "pajęczyny" jest praktycznie niemożliwa. Ten rynek działa już tak długo i jest tak silnie skomercjalizowany, że żeby nie wiem ile jabłek spadło na głowy polskich uczonych (szczególnie tych eksponujących jako jedynie naukowe pisma z listy A), to i tak w niczym im samym nie pomoże, a polskiej nauce tym bardziej.

Nie oznacza to, że mamy nie pisać po angielsku, francusku czy niemiecku i nie starać się publikować w tym języku poza granicami kraju. Piszmy. Publikujmy. Tylko nie oszukujmy siebie i innych, jak już to wielokrotnie egzemplifikowałem, że nauki humanistyczne i społeczne można wyłączyć z kontekstu kultury, wartości, tradycji, własnej historii i że są one tak samo Science jak nauki ścisłe czy przyrodnicze.

Wszystko można upozorować, bo jesteśmy tu mistrzami, tylko po co ministerialna polityka powiększa w ten sposób przestrzeń fikcji, pozoru, oszustw i manipulacji (np. profesorowie medycyny dopisują się do artykułów asystentów i adiunktów spychając ich na dalsze pozycje). Co to za nauka? Gdzie jest etos badaczy? Już i tak mamy dość głęboko zniszczony kod etyczny w polskiej nauce i szkolnictwie wyższym.

W humanistyce i naukach społecznych największe dzieła powstają w indywidualnej, często samotniczej pracy wybitnych myślicieli, a nie w laboratoryjnych zespołach! Nobliści nie pisali swoich dzieł wraz z asystentami czy adiunktami i nie dopisywali się do ich prac twórczych. Z psychologii, socjologii, nauk o polityce ani z pedagogiki nie przyznaje się Nagrody Nobla, więc darujcie sobie wyścig parametryczny, bo gubicie w tym wszystkim współczynnik humanistyczny i kulturowy!

Nie dajmy się sprowadzić do wykluczającej alternatywy: "publikuj albo giń". Świat nie jest czarno-biały, a już nauki humanistyczne i społeczne tym bardziej. Wmawianie społeczeństwu przez "cwaniaków" z ekipy naszego resortu, że tylko "białe" - w języku angielskim i w periodykach z wykazu A - jest naukowe, a pozostałe - w języku polskim -jest "czarne", dyskwalifikuje politykę rządu jako mającą zgodnie z Konstytucją III RP służyć NAUCE i - także polskiemu - SPOŁECZENSTWU.

Wyróżnieni Medalem "Za Służbę Nauce i Społeczeństwu" powinni oddać go władzom uczelni, skoro nie publikowali w czasopismach z listy A. Oznacza to, że nie służyli globalnej nauce i globalnemu społeczeństwu. Ciekaw jestem, za co w takim razie przyznawane są w Polsce odznaczenia, ordery, medale, nagrody premiera i ministrów, skoro otrzymywały je osoby niepublikujące w czasopismach JCR? Jak to jest możliwe, że ani minister nauki i szkolnictwa wyższego, ani wielu członków KEJN, rektorów, dziekanów też nie ma publikacji w periodykach z listy A, a jakoś przechodzi im powyższy imperatyw przez gardło, a nawet projekty ustaw czy aktów wykonawczych?

Przypominam zatem za Academic Ranking of World Universities 2017: "W obszarze nauk społecznych (14 dyscyplin) nie sklasyfikowano żadnej polskiej uczelni." Gdzie jest zatem ta wybitna, na światowym poziomie polska psychologia i socjologia??? Gdzie są te światowej rangi osiągnięcia politologów czy ekonomistów? Może w podziemiach UJ, UW, UAM? A tak w ogóle, to muszą być, bo inaczej Polska zginie?

Chcielibyśmy wiedzieć, czemu i komu mają służyć badania naukowe w dziedzinie nauk humanistycznych i społecznych? Prawdziwi uczeni znają odpowiedź na to pytanie, więc nie oczekują kolejnej demagogii ze strony polityków i urzędującego w resortach cwaniactwa, które cynicznie gra polską nędzą budżetową dla polskiej nauki i szkolnictwa wyższego będąc prywatnie czy instytucjonalnie beneficjentami dostępu do niepodzielnych źródeł finansowych.

Profesor Ryszard Legutko - dzisiaj eurodeputowany z PIS - w 2007 r. wygłosił jako ówczesny minister edukacji pogląd: Przede wszystkim nie ma czegoś takiego jak pedagodzy czy psycholodzy w ogóle. W psychologii, podobnie jak w filozofii, istnieje wiele różnych poglądów i teorii, często do siebie nieprzystających.
Nie można się zatem powoływać na psychologię „po prostu” czy psychologów „po prostu”. Psychologia to nie mechanika kwantowa.
(Gazeta Szkolna 2007 nr 34-35, s. 1)

Jak to jest zatem możliwe, że nauka społeczna nie jest mechaniką kwantową, ale oceniana jest tak, jakby nią była. Może należałoby zbadać psychologicznie, koniecznie laboratoryjnie twórców tych projektów?


05 grudnia 2017

ŚWIAT PRZYSZŁOŚCI W PERSPEKTYWIE EDUKACYJNEJ


Komitet Prognoz Polska 2000 Plus organizuje w dniu 6 grudnia 2017 r. w Polskiej Akademii Nauk sesję poświęconą namysłowi i dyskusji

(...) nad problematyką współczesnego świata i horyzontu otwierających się alternatyw przyszłości, inspirowaną pionierskim dziełem Bogdana Suchodolskiego pt. „Wychowanie dla przyszłości”. Jego główną inicjatorką jest prof. dr hab. Irena Wojnar, która w komunikacie organizacyjnym przypomina, że w bieżącym roku ma miejsce 70 lecie pierwszego wydania tej książki przez pedagoga-współzałożyciela PAN.

Jak pisze:

Profesor Bogdan Suchodolski był, jak wiadomo, jednym z współtwórców naszego Komitetu, wieloletnim członkiem jego władz, organizatorem licznych konferencji, animatorem znaczących inicjatyw. Ode-grał także ważną rolę w międzynarodowym ruchu badań nad przyszłością. Był vice-przewodniczącym World Futures Studiem Federation /1977-1986/, i do końca życia członkiem honorowym tej organizacji. Ściśle współpracował z Klubem Rzymskim, patronował polskiej edycji książki Aurelio Peccei, twórcy Klubu Rzymskiego, pt „Przyszłość jest w naszych rękach”.


Książka „Wychowanie dla przyszłości” Bogdana Suchodolskiego miała w Polsce trzy, bardzo zresztą różne, wydania 1947, 1959, 1968. Jest szeroko znana zagranicą dzięki przekładom na języki hiszpański, węgierski i włoski. Zaproponowane w tej książce myślenie prognostyczne było wówczas pionierskie i nowatorskie, znacznie wyprzedziło podjęte w skali międzynarodowej inicjatywy merytoryczne i organizacyjne w tej dziedzinie, Klub Rzymski powstał w roku 1968, World Futures Studies Federation w roku 1973 w następstwie pierwszej między-narodowej konferencji badań przyszłości w Oslo w roku 1967.

W wielu środowiskach międzynarodowych idea "wychowania dla przyszłości” w ujęciu B. Suchodolskiego uzyskała status uniwersalny i symboliczny, zasługuje na przypomnienie i reinterpretację. Idea ta łączyła bliskie Profesorowi strategie legendy i wizji, był bowiem przekonany, że stajemy się wierni i sobie i historii, gdy wbrew sobie samym i wbrew rzeczywistości tworzymy świat nowy i siebie nowych. W myśleniu pedagogicznym dokonywał się w ten sposób przewrót swoiście kopernikański; ważniejsza od tradycyjnej orientacji na przeszłość /”świat zastany"/ i jej edukacyjne priorytety stawała się orientacja ku przyszłości odmiennej od tego co było, ale i różnej od dnia dzisiejszego.


Już wówczas zarysowywała się koncepcja edukacji jako „sprawy człowieka w świecie", tendencja do myślenia alternatywnego i namysłu nad globalną wizją świata jako współtworzonej przez ludzi cywilizacji, miałaby ona powstawać dzięki realizacji nowych obszarów odpowiedzialności człowieka, w zakresie naukowo-technicznym, społecznym, kulturalnym. Już wówczas rodziło się trwałe przesłanie myśli Profesora, propozycja „pogodzenia człowieka z cywilizacją dzięki przezwyciężeniu zasady służby światu zastanemu przez wizję świata wartości humanistycznych, który rodzi się w bogactwie ludzkiego doświadczenia".


Ciekawe, jak mogłoby wyglądać nowe, zmienione i poszerzone wydanie książki "Wychowanie dla przyszłości", gdyby jej Autor jeszcze był wśród nas? Czy nie zmieniłby jednak zarówno tytułu, jak i przeświadczenia, że można w ponowoczesnej dobie konstruować jakiekolwiek rozprawy w naukach humanistycznych i społecznych o prognostycznym charakterze i treści?

04 grudnia 2017

Tadeusz Pilch przybliża sylwetkę i dzieło życia wybitnego pedagoga-humanisty Bogdana Nawroczyńskiego


Nawiązuję do sobotniej konferencji poświęconej życiu i twórczości wybitnego humanisty-pedagoga, filozofa kultury, nauczyciela szkół prywatnych, edukatora domowego BOGDANA NAWROCZYŃSKIEGO, którego wybór tekstów ukazał się właśnie nakładem Oficyny Wydawniczej "Impuls" i Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej - gospodarza tej debaty. Nie mógł być z nami obecny prof. Tadeusz Pilch, ale nadesłał swój referat o Profesorze Romanie Bogdanie Nawroczyńskim, którego najważniejsze tezy przybliżyła prof. dr hab. Danuta Waloszek z tej uczelni. Jak obiecali Organizatorzy, w przyszłym roku ukaże się monografia poświęcona polskiemu uczonemu, który przyszedł na świat właśnie w Dąbrowie Górniczej.

Przybliżę z referatu prof. T. Pilcha biografię klasyka polskiej myśli pedagogicznej, który mimo szykan w okresie PRL okazał się niezłomnym uczonym, wiernym prawdzie naukowej i wykazał się odwagą oraz silnym charakterem. Jego monografie z okresu II Rzeczypospolitej znalazły się na indeksie bolszewickiej cenzury, ale niektórzy studenci i nauczyciele mieli w PRL to szczęście, że ich profesorowie akademiccy dzielili się własnymi egzemplarzami, by w zaciszu sal dydaktycznych (chociaż zdarzali się donosiciele, jak chociażby na Tadeusza Kotarbińskiego) lub domowych można było głębią wolnej myśli i zachwycać pięknem narracji trudnych, a nawet przełomowych w skali światowej treści pedagogicznych w ujęciu B. Nawroczyńskiego.

Kim był Bogdan Nawroczyński? Jak pisze o nim prof. Tadeusz Pilch: Bogdan Nawroczyński (1882-1974) był "budowniczym pomostów", a współczesny, choć tak niedawno zmarły psycholog Józef Kozielecki określiłby go mianem "transgresyjnego humanisty". Cytuję fragmenty z tekstu T. Pilcha:

Bogdan Nawroczyński (powszechnie w biografiach profesora używane jest tylko imię Bogdan, tak jak czynił to sam za życia) urodził się w Dąbrowie Górniczej 9.IV.1882 roku. Jego ojciec prowadził tam praktykę lekarską, a matka należała do towarzyskiej elity miasta. Otrzymał więc w wianie inspirujący klimat rodziny inteligenckiej, która z godnie z panującym wówczas obyczajem zapewniła jemu i jego młodszemu rodzeństwu nauczanie domowe na szczeblu elementarnym. Dopiero jako dziesięciolatek w r. 1892 wstąpił do rządowego gimnazjum w Kielcach, dokąd przeniosła się rodzina, także z tego powodu, że w Dąbrowie Górniczej nie było odpowiedniej średniej szkoły. (...)

Udaje się (...) do Warszawy, gdzie w r. 1995 kontynuuje naukę w IV gimnazjum rządowym. Kończy je ze złotym medalem w 1901 roku. W ostatnim roku nauki w gimnazjum Bogdan Nawroczyński napisał swoją pierwszą rozprawę „naukową” poświęconą oświacie, a konkretnie kierunkom kształcenia na poziomie średnim. Tematyka owego artykułu jakoś proroczo zapowiadała naukowe obszary zainteresowania autora. Te właśnie zagadnienia stały się osią jego dojrzałych poszukiwań i refleksji naukowych. I mimo, iż jego pierwszy wybór kierunku studiów nie wskazywał tej drogi, bo wybrał studia na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Architektury, to owo zasygnalizowane pierwszą publikacją zainteresowanie oświatą i szkołą – stanie się drogą jego życia.
Po niepełnym roku rzuca studia politechniczne i zapisuje się na Wydział Prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Studia prawnicze to jego wielkie rozczarowanie a zarazem utwierdzenie jego rzeczywistych i silnych orientacji na humanistyczne kwestie człowieka, procesów jego wychowania, rozwoju, życia społecznego. Na prawie spotyka jednak uczonego, który stanowi silną inspirację do takiego właśnie kierunku myślenia i aspiracji. Jest to Henryk Struwe, filozof i psycholog, który wywarł znaczny wpływ na formacje duchową nieudanego prawnika.

Rozbudzone przez obcowanie z prof. H. Struwe społeczne zainteresowania wyrażają się m. in. rozpoczęciem aktywności społeczno-organizacyjnej, której już nie wyrzeknie się przez całe życie. Wstępuje do Związku Młodzieży Polskiej, zwanej wówczas „Zetem” i aktywnie w niej działa przez kilka lat. B. Nawroczyński wysuwa się na czoło organizatorów ruchu rewolucyjnego 1905 roku, który w wydaniu studenckim wyraża postulaty polonizacji nauczania, nadania uczelni autonomii, oraz liberalizacji przepisów zabraniających m.in. zrzeszania się studentów w organizacje.

Nota bene pełni wówczas funkcję prezesa „Bratniej Pomocy”, organizacji na poły nielegalnej, działającej w strukturach „Zetu”. W tej właśnie roli, 7 października 1906 r. zostaje współorganizatorem wiecu przed Pałacem Kazimierzowskim, gdzie ogłasza bojkot uczelni w obronie wysuniętych postulatów. Władze carskie jednak nie ustępują i po stłumieniu zrewoltowanego społeczeństwa, najpierw całkowicie likwidują Uniwersytet, a następnie zamykają w więzieniach zbuntowaną młodzież. B. Nawroczyński jest dwukrotnie aresztowany, a po wyjściu z więzienia postanawia czasowo opuścić kraj.
Wyjeżdża do Niemiec, gdzie podejmuje studia filozoficzne na Uniwersytecie Berlińskim. Po roku, w związku z zarządzeniem zabraniającym przyjmowania na studia Polaków przez uczelnie pruskie, przenosi się do Lipska, który był wówczas europejską stolicą nowoczesnej myśli pedagogicznej, a leżąc poza granicami administracyjnymi Prus nie musiał respektować restrykcji wobec Polaków. Tu studiuje u jednego z najwybitniejszych pedagogów niemieckich, prekursora europejskiej pedagogiki społecznej – Paula Bartha i pod jego kierunkiem pisze, uważaną za wybitną rozprawę naukową o filozofii Kartezjusza i Spinozy. Studia w Berlinie i Lipsku zalicza B. Nawroczyński do bardzo owocnego okresu swego życia.

Niestety, kłopoty ze zdrowiem zmuszają go w r. 1908 do powrotu do kraju. Tutaj podejmuje pracę jako nauczyciel prywatnych szkół średnich i popularnych wówczas pensji. Równocześnie włącza się bardzo energicznie w działalność „Zetową” w Związku Młodzieży Polskiej. Znowu pojawia się postulat polonizacji szkolnictwa. Jest współorganizatorem Zjazdów Związku Młodzieży Polskiej w 1909 r. w Zakopanem, a w 1910 roku w Krakowie z okazji odsłonięcia pomnika grunwaldzkiego. Na tym właśnie zjeździe jest inicjatorem uchwalenia bojkotu szkoły rosyjskiej.

Ta aktywność znowu skutkuje aresztowaniem B. Nawroczyńskiego przez policje carską. Represjonowanych i aresztowanych jest więcej. Jest wśród nich przyszła żona Nawroczyńskiego Wanda Klemborowska, z którą wiąże się ślubem w 1911 r. Rychło po ślubie młoda para wyjeżdża do Dorpatu, aby uniknąć represji. Na tamtejszym uniwersytecie B. Nawroczyński kontynuuje swoje wieloletnie już studia i wypełniwszy akademickie rygory, na podstawie pracy Pt: „Prawo narodów i prawo przyrodzone w trzech księgach Hugona Grotiusza o prawie wojny i pokoju” otrzymuje w r. 1912 dyplom prawniczy I. stopnia.
Rozbudzone zainteresowania naukowe tym długoletnim studiowaniem i kontaktami z wybitnymi osobowościami ówczesnego życia intelektualnego kierują go w rok później do Lwowa, gdzie wiąże się naukowo ze słynnym w tym czasie filozofem Kazimierzem Twardowskim. Ten związek okaże się niezwykle owocny dla Nawroczyńskiego, co przyznaje w swoich wspomnieniach. Pod kierunkiem Kazimierza Twardowskiego pisze rozprawę doktorską Pt: „Prolegomena do jakości sądów”, której obrona odbyła się w r. 1914.

(...) Trochę równolegle do tych kilkunastoletnich studiów „wszystkich stopni”, łącznie z doktorskimi, B. Nawroczyński prowadził zwykłą działalność nauczycielską. Rozpoczął ją w r. 1909 w żeńskiej szkole średniej jako nauczyciel propedeutyki filozofii i literatury. W owych czasach prywatne „pensje” były częstym miejscem pracy elity intelektualnej ówczesnej Polski. Nawroczyński we wspomnieniach swoich uczniów jawi się jako wymagający, ale niemal charyzmatyczny nauczyciel o szerokich horyzontach, pełen zapału naukowego, którym zarażał swoich wychowanków.

Zresztą w jednej ze swoich rozpraw poświęconych funkcji nauczyciela autor tak zwraca się do nauczycieli: „Bracie nauczycielu. Bądź człowiekiem gorącego serca, niezłomnego charakteru i niezależnego umysłu”. Ten mini-manifest trafnie oddaje nie tylko przekonania autora, ale także charakteryzuje go osobiście.

Praca w szkole nie wyczerpuje aktywności życiowej B. Nawroczyńskiego. Pisze i publikuje liczne rozprawy, poświęcone głównie szkolnictwu w organie Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego – „Wychowanie w Domu i Szkole”. Z czasem czasopismo zostaje przemianowane na „Przegląd Pedagogiczny”, a B. Nawroczyński zostaje jego redaktorem. Na łamach tego czasopisma w r. 1915, po wkroczeniu Niemców do Warszawy ogłasza artykuł-manifest domagający się przywrócenia szkoły narodowi, czyli z polszczenia szkolnictwa, dotąd rosyjskiego lub niemieckiego.
Autor przedstawia plan organizacji szkolnictwa powszechnego, oraz zakładania szkolnictwa wyższego. Toteż gdy w r. 1915 powstaje w Warszawie Wydział Oświecenia, będących zalążkiem polskich władz oświatowych – Bogdan Nawroczyński w chodzi w jego struktury jako przedstawiciel Stowarzyszenia Nauczycielstwa Polskiego. Rozpoczyna w ten sposób swoje wieloletnie związki z organami państwowymi zajmującymi się organizacją polskiego szkolnictwa i oświaty, jego strukturalnym i programowym kształtem.

W roku 1917 przy Radzie Regencyjnej utworzony zostaje Departament Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego – pierwowzór przyszłego ministerstwa w niepodległej już Polsce o identycznej nazwie, B. Nawroczyński zostaje powołany na wizytatora szkół średnich. Pełni tę funkcję także w wymienionym wyżej ministerstwie niepodległej Polski w Wydziale Programowym MWRiOP aż do roku 1925. Były to lata wyjątkowej aktywności oświatowej we wszystkich warstwach narodu i we wszystkich środowiskach, nie wyłączając wsi i mniejszości narodowych.

Swoistą, chlubną wizytówką tamtych czasów było zorganizowanie w r. 1919 Sejmu Nauczycielskiego, w którym B. Nawroczyński czynnie uczestniczył obok innych wybitnych nauczycieli, oświatowców, naukowców: Wł. Radwana, A.B. Dobrowolskiego, M. Falskiego, T. Łopuszańskiego. Ten ostatni został pierwszym ministrem, a potem wieloletnim wiceministrem oświaty.

Równolegle z pracą programową w ministerstwie B. Nawroczyński wykłada dydaktykę ogólną w Państwowym Instytucie Pedagogicznym. Z obu miejsc pracy czerpie bezcenne doświadczenie organizacyjne, programowe, dydaktyczne. (...) Komisja skupiała w 7 sekcjach wybitnych przedstawicieli nauki. Pierwszą pracę jaką wydała było dzieło autorstwa Bogdana Nawroczyńskiego Pt; „Uczeń i Klasa”. Dzieło to poświęcone dydaktyce, sztuce nauczania i wychowania stało się jednym z fundamentalnych podręczników kształcenia nauczycieli. Dzieło to także stało się naukową legitymacją kwalifikacji naukowych jej autora. (...)

„Uczeń i Klasa” przyniosło Autorowi wielkie uznanie w środowisku naukowym i otwarło drogę do kariery akademickiej. W roku 1925 otrzymał stanowisku profesora w Uniwersytecie Poznańskim jako kierownik (...) Katedry Pedagogiki, którą kierował dotąd odchodzący na emeryturę prof. A. Danysz. Po roku pracy w Poznaniu otrzymuje propozycję przejścia na podobne stanowisko do Uniwersytetu Warszawskiego. W Warszawie bowiem zlikwidowano wielce zasłużony Instytut Pedagogiczny i z części jego kadry tworzy się na Uniwersytecie, na Wydziale Filozoficznym Katedra Pedagogiki. (...) Tak zaczyna się najdłuższa i najważniejsza przygoda naukowa B. Nawroczyńskiego z Uniwersytetem Warszawskim, którego nigdy dobrowolnie nie opuścił.
(...) B. Nawroczyński jak zawsze, tak i obecnie obok działalności naukowej i dydaktycznej na uczelni podjął obowiązki przewodniczącego Komisji Egzaminów Państwowych na Nauczycieli Szkół Średnich. Były to czasy ogromnego deficytu wykształconych nauczycieli i państwo uruchomia różne inicjatywy aby jak najszybciej zaradzić brakom. Powołany zostaje na to stanowisko przez Ministra WRiOP w r. 1927 i pełni swoje obowiązki aż do okupacji, kiedy działalność wszelkich organów państwa polskiego zamiera.

W roku 1927 Wydział Filozoficzny został przemianowany na Wydział Humanistyczny. W jego strukturach B. Nawroczyński powołał roczne Studium Pedagogiczne, które absolwentom innych, przedmiotowych kierunków dawało podstawy wykształcenia pedagogicznego i po rocznej praktyce w szkole dawało uprawnienia do zdawania egzaminu przed Komisją Egzaminów Państwowych na Nauczyciela Szkół Średnich. Szacuje się, że do roku 1939 w taki sposób system szkół średnich zasiliło ok. 3 tysięcy wykwalifikowanych nauczycieli różnych specjalności. Uważani byli za elitarny trzon polskiego szkolnictwa.

Do (...) najważniejszych prac w dorobku naukowym zaliczane są „Zasady nauczania”. Ukazały się w r. 1930 i przez wiele lat stanowiły fundamentalny podręcznik, nie tylko dydaktyki, lecz także podręcznik pedagogiki ogólnej, ponieważ w ówczesnej literaturze pedagogicznej brakowało w ogóle podręczników i opracowań z poszczególnych specjalności i dyscyplin wiedzy o wychowaniu. Nie było także tak ścisłych rozgraniczeń międzydyscyplinarnych jakie obowiązują dzisiaj, dlatego w treści podręcznika B. Nawroczyńskiego znalazło się wiele zagadnień dyscyplin pokrewnych, służących kształceniu ogólnemu pedagogów, lub dyscyplin współdziałających z naukami o wychowaniu.

Wcześniej o dwa lata, w r. 1928, B. Nawroczyński wydaje również niezwykłe i dla kształcenia nauczycieli pożyteczne dzieło: „Współczesne prądy pedagogiczne”, opracowanie z zakresu pedagogiki porównawczej. Rok później, w 1929 publikuje zbiór rozpraw pt: „Swoboda i przymus w wychowaniu”. (...) Treści z zakresu teorii wychowania pojawiają się także w głównym dziele Nawroczyńskiego – „Zasadach wychowania”, ponieważ autor jako przedstawiciel pedagogiki kultury uważał, że człowiek w jednakowym stopniu tworzy kulturę, jak tez jest przez kulturę kształtowany. (...)

Na wspomnienie i uwagę zasługuje napisane w tym okresie obszerne, dwutomowe dzieło kronikarskie pt. „Nasza walka o szkołę polską”, tom I – 1932 r., tom II – 1934 r. Jest to bardzo cenna dokumentacja kształtowania się systemu odrodzonego polskiego szkolnictwa, zawierająca nie tylko materiały historyczno-kronikarskie; ukazujące zresztą obiektywnie olbrzymi wkład B. Nawroczyńskiego w dzieło odbudowy polskiej szkoły, lecz zawiera także wiele osobistych refleksji i komentarzy merytorycznych o szkole, jej kształcących i społecznych funkcjach.
Te, poniekąd historyczne reminiscencje stały się inspiracją do napisania innego ważnego dzieła o historycznej perspektywie Pt: „Polska myśl pedagogiczna . Jej główne linie rozwojowe, stan współczesny i cechy charakterystyczne”. Dzieło zostało wydane na rok przed wojną w 1938. Po wojnie zostało jakby na nowo napisane, uzupełnione. Rękopis tej nowej wersji dzieła znajduje się w depozycie Ossolineum.

Działalność dydaktyczną i twórczą B. Nawroczyński dopełniał aktywnością społeczną – jak to dzisiaj nazywamy. Był aktywnym członkiem Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, a w 1931 został powołany na członka Polskiej Akademii Umiejętności. Prowadził aktywną działalność w Naukowym Towarzystwie Pedagogicznym oraz w Polskiej Komisji Międzynarodowej Współpracy Intelektualnej. Uczestniczył w kongresach wychowania moralnego. Od 1932 roku był członkiem Państwowej Rady Oświecenia Publicznego.

To usposobienie do aktywności szczególnie w obliczu wielkich wyzwań objawiło się u B. Nawroczyńskiego w tragicznych latach okupacji hitlerowskiej. Podziemne władze oświatowe mianowały go inspektorem tajnego nauczania podziemnego Uniwersytetu Warszawskiego, oraz Uniwersytetu Poznańskiego, który działał w Warszawie pod nazwą Uniwersytetu Ziem Zachodnich. Zadaniem Nawroczyńskiego był nadzór nad jakością nauczania, warunkami organizacyjnymi oraz przekazywaniem ewentualnego wsparcia materialnego z zasiłków rządu emigracyjnego.

Z własnej inicjatywy uruchomił w warunkach okupacyjnych owo roczne Studium Pedagogiczne, gdzie razem ze S. Baleyem oraz z H. Pohoską prowadzili zajęcia aż do wybuchu Powstania Warszawskiego. Szczególną formą działania była sprawowana przez niego funkcja prezesa „Trybunału”, powołanego przez władze podziemne dla osadzenia wykroczeń „przeciw moralnej i politycznej dyscyplinie obowiązującej Polaków w czasie terroru okupacyjnego”. Orzeczenia trybunału były publikowane w „Biuletynie Informacyjnym”, który był redagowany przez innego wybitnego wychowawcę, pisarza i naukowca Aleksandra Kamińskiego.

Po Powstaniu Warszawskim losy rzuciły Nawroczyńskiego do Częstochowy. Tu natychmiast odnalazło się grona dawnych współpracowników z Uniwersytetu Warszawskiego, z działalności społecznikowskiej i można było kontynuować działalność najpierw konspiracyjną, a po wyzwoleniu już jawne kształcenie. W Częstochowie uruchomił Kursy Akademickie, a w ich strukturze powołał do życia znowu Studium Pedagogiczne, które uważał za znakomitą formę kształcenia nauczycieli w ciężkich czasach. (...)

Trzeba tu dodać, że owo uporczywe wracanie do wypróbowanych form kształcenia nauczycieli w ekstremalnych warunkach wynikała z głębokiej wiary Nawroczyńskiego w szczególne powołanie nauczyciela do budowania przyszłości, do naprawiania świata. Dał temu wyraz w dziele napisanym w czasie okupacji pt."Życie duchowe. Zarys filozofii kultury". Wydana zostało dopiero w 1947 roku. (...)

Jeszcze w trakcie jawnej już pracy pedagogicznej w Częstochowie, wiceminister Wł. Bieńkowski przywiózł mu nominację na członka tak zwanej Komisji Trzech – ciała powołanego dla reaktywacji Uniwersytetu Warszawskiego. W trójce owej znalazł się dwukrotny przedwojenny rektor UW prof. S. Pieńkowski – znany fizyk, filozof T. Kotarbiński oraz pedagog B. Nawroczyński. Ponieważ prof. T. Kotarbiński rychło został oddelegowany do reaktywacji Uniwersytetu Łódzkiego, a wybitnego fizyka prof. S. Pieńkowskiego pochłonęło międzynarodowe życie naukowe, B. Nawroczyński przez pewien czas dźwigał główny ciężar odbudowy i organizacji Uniwersytetu. Na domiar został powołany na stanowisko dziekana Wydziału Humanistycznego i sprawował tę funkcje przez dwa lata, do czasu nadejścia ponurych lat stalinowskiego terroru.

Mimo ogromnych zasług w odbudowie polskiego szkolnictwa w II Rzeczpospolitej, bohaterskiej postawy i działalności w konspiracyjnej oświacie w czasie okupacji; Bogdan Nawroczyński podejrzany o „odchylenie prawicowe” – pojęcie wytrych został odesłany na emeryturę. Znalazł pracę jako dyrektor biura Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, a po włączeniu Towarzystwa w struktury PAN został zatrudniony w bibliotece naukowej w Pałacu Staszica.

Rok 1957 przyniósł odmianę losu i jemu i wielu jemu podobnym: K. Ajdukiewiczowi, wybitnemu logikowi, uczniowi K. Twardowskiego, dotychczasowemu pracownikowi archiwum PAN, Aleksandrowi Kamińskiemu twórcy metody zuchowej, pisarzowi, pedagogowi społecznemu, zatrudnionemu w administracji, Wł. Tatarkiewiczowi, M. i ST. Ossowskim ukrytym w strukturach urzędniczych. Jedynym jaśniejszym punktem owej „eksterminacji” wybitnych uczonych była okoliczność, że nie byli skazani na celowe upokorzenia, co było powszechnym udziałem uczonych z bratnich krajów tzw. demokracji ludowej.

B. Nawroczyński wrócił na Uniwersytet Warszawski i objął Katedrę Teorii i Organizacji Szkoły. Prowadził zajęcia dydaktyczne i publikował. Kiedy w roku 1960 w wieku 78 lat przechodził na emeryturę, tym razem dobrowolnie, nie zaprzestał aktywności twórczej. Redagował tomy Biblioteki Klasyków Pedagogiki (Herbarta i Kerschensteinera), publikował utwory własne („O wychowaniu i wychowawcach), pisał rozprawy o szkole średniej, która była jego szczególną pasją, o pedagogice Deweya.

Przez kolejne lata na emeryturze służył swoją mądrością i doświadczeniem Katedrze, którą po nim objął prof. T. Pasierbiński oraz swojemu wydziałowi pedagogicznemu, którego zręby osobiście zakładał. Zmarł 17 stycznia 1974 r. przeżywszy 92 lata."

Całe studium prof. Tadeusza Pilcha zostanie opublikowane w tomie , który wyda WSB w przyszłym roku. Bardzo dziękuję Profesorowi za możliwość udostępnienia chociaż części z tego referatu, by nasi studenci wiedzieli, nie tylko jak, ale i dlaczego warto czytać rozprawy Bogdana Nawroczyńskiego. Szczególnie dzisiaj stają się one niezwykle aktualne.