25 czerwca 2023

"The Globalization of Science: The Increasing Power of Individual Scientists"

 


Na pytanie: Jakie możliwości otwiera rozwój globalnej nauki - jednej, wspólnej, upowszechnianej po angielsku? odpowiada profesor Marek Kwiek podkreślając, że jest to rosnąca siła indywidualnych naukowców. 

Po ponad dwóch latach od złożenia maszynopisu ukazuje się wreszcie książka Profesora w The Oxford Handbook of Education and Globalization" (Oxford University Press, 2023). On sam słusznie pyta, czy warto było czekać aż tak długo na opublikowanie wyników badań, które dzisiaj już są cząstką historii także polskiej nauki. Zapewne znacznie szybciej mógłby wydać tę rozprawę w częściach w różnych czasopismach, ale wówczas mielibyśmy parcjalny wgląd do złożonej procedury badawczej. 

Na szczęście autor tej książki zdążył w międzyczasie przeprowadzić na podstawie zawartych w niej danych seminaria na Stanfordzie, w Oxfordzie, Hongkongu i Pekinie, zaś ich tłumaczenia ukazały się po chińsku, polsku i węgiersku …

Jak pisze m.in. do mnie:


To tylko pokazuje funkcjonowanie nauki globalnej jako samoregulującej się wspólnoty naukowców, której siła rośnie wraz z globalizacją nauki. Pokazuje to również, jak funkcjonują globalne sieci w nauce oraz rosnące napięcia związane ze współpracą międzynarodową. To odchodzenie od modelu nauki sterowanej przez państwo (i jego agendy) - do modelu nauki uprawianej oddolnie, we współpracy międzynarodowej, za której kształt odpowiadają sami naukowcy.

Instytucjonalne i krajowe wzorce współpracy w nauce (krajowa, międzynarodowa, wewnątrzinstytucjonalna lub jej brak) - to agregacja wyborów dokonywanych przez poszczególnych naukowców, wyborów jednostkowych. Wzorce publikacyjne krajów (Polska) czy instytucji (UAM) to zagregowane wzorce jednostek. 

Stąd wpływ na kształt nauki (np. jej umiędzynarodowienie) to wpływ na naukowców. Zrozumienie motywacji ich współpracy - lub ich pisania solo - to klucz do zrozumienia zmieniającego się kształtu nauki globalnej. A zmiany te pokazuje na dwudziestu latach 2000-2020 dla 25 krajów o największej liczbie publikacji (w tym dla Polski). Na przykład rośnie współpraca międzynarodowa, mocno trzyma się współpraca krajowa, maleje radykalnie praca solo. Ale nie wszędzie - i nie we wszystkich dziedzinach.

Polska, pod względem wzorców publikowania, wciąż należy do świata rozwijającego się - a nie zachodniego. Ekspansje nauki widać u nas przez rozwój nauki czysto krajowej oraz międzynarodowej; na Zachodzie - tylko międzynarodowej. Humanistyka radykalnie od 20 lat oddala się w swoich wzorcach publikacyjnych od nauk społecznych: maleją wszelkie podobieństwa, spada rola pracy indywidualnej. 

A w humanistyce prace solo to nadal 50-60% wszystkich publikacji, w OECD, UE, USA (i w Polsce). To ma ogromne konsekwencje dla humanistów startujących w konkurencji z naukowcami społecznymi (mniej publikacji, mniej cytowań, czyli wyraźnie gorsze metryki spowodowane innymi wzorcami publikowania). „Nauki społeczne i humanistyczne" jako jeden byt - to tym samym groźny (dla humanistów) mit. 

Sądzę, że warto polemizować z taką opinią na temat rzekomej koniecznosci publikowania rozpraw naukowych w humanistyce i naukach społecznych przede wszystkim w czasopismach. Jestem tej opinii przeciwnikiem, bowiem koncentrowanie się badaczy na publikowaniu jedynie artykułów jest nie tylko zaprzeczeniem jednej z zasad scjentyzmu - intersubiektywnej sprawdzalności, ale sprzyja zarazem powierzchowności, nieujawnianiu poważnych braków wiedzy, nieadekwatności teorii do metod badań, itd., itd. 

Jedynie od autorów monografii naukowych możemy oczekiwać rzetelnej odsłony samowiedzy teoretycznej i samoświadomości metodologicznej. W kilkunastostronicowych artykułach jej nie znajdziemy. Pozorowanie znajomości czegoś przez odnotowanie w przypisie jakiegoś źródła wcale nie jest dowodem nawet na jego znajomość, a co dopiero mówić o zasadności wykorzystania do określonego projektu badawczego. Niestety, ale mamy do czynienia z inflacją pozorów i pseudonaukowych rozpraw w czasopismach z nauk humanistycznych i społecznych. Odchodzenie od monografii będzie zatem skazaniem tych dziedzin nauk na głęboki kryzys i upadek. 

24 czerwca 2023

Koniec kolejnego roku deformy szkolnej

 


Za nami jest koniec roku szkolnego 2022/2023. Sięgam do materiału Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej i Oświatowej p.t. "Wybrane problemy edukacji w Polsce. Wyniki ankiety dla rodziców i nauczycieli" i zastanawiam się, czemu i komu ma to służyć? Autorem rzekomego raportu z badania jest Szymon Więsław a zostało ono afiliowane przez Związek Miast Polskich, Instytut Badań w Oświacie i OSKKO. 

Badanie zostało przeprowadzone online w dniach 10-21 maja 2023 r. za pośrednictwem formularzy elektronicznych ankiet, osobno dla nauczycieli oraz dla rodziców. Twierdzenie, że badanie jest anonimowe jest dobre dla dzieci z przedszkola, ale nie dla osób dorosłych. Wypełnienie kwestionariusza ankiety i przesłanie go e-mailem nie jest anonimowe.  

Liczba otrzymanych ankiet nie jest "imponująca", mimo iż poprawnie (?) odpowiedziało na ankietę: 15 683 od rodziców i 5 921 od nauczycieli. Co to jest ok. 6 tys. nauczycieli, kiedy w szkolnictwie jest ich ponad 600 tysięcy?   O czym to ma świadczyć? Chyba nie o reprezentatywności badań? 

Jak nauczyciele postrzegają samych siebie w edukacji szkolnej? Kiepsko. Muszę przyznać, że jeśli potraktujemy wybór podsuniętych im przez autora ankiety gotowych odpowiedzi na poszczególne pytania, to zobaczymy, czego w szkołach nie ma lub być nie musi: 

Nauczyciele szkół podstawowych i ponadpodstawowych zostali poproszeni o to, by wybrali maksymalnie trzy najważniejsze cele działania szkoły (max 3 odpowiedzi z listy). Najrzadziej wybierali:

- zdobycie sprawności fizycznej (4-6 proc.);

- ukształtowanie postawy patriotycznej (7-8  proc.); 

- zdobycie wiedzy (18-19 proc.); 

- ugruntowanie postawy moralnej (24-28 proc.). 

Na podstawie takich danych można nabyć przekonania, że w 5 921 szkołach nie ma kształcenia i wychowania, co zresztą zapewne potwierdzają sami uczniowie, którzy mieli lekcje z "nauczycielopodobnymi" wychowawcami, informatykami, chemikami, biologami, matematykami, anglistami itd., itd.  

Nauczyciele poproszeni o to, by zaznaczyć na skali od 0 do 6: "Na ile ważne jest, by szkoła (jako całość) zapewniła uczniom m.in. powyższe cele", wskazali - świadomi tego, że należy dobrze wypaść - taką ocenę, żeby ta wyniosła dobry z plusem.  Żaden z w/w celów nie uzyskał mniej niż 4,6 na tej skali. 

LIPA. 

Kolejna skala ocen nauczycieli na temat tego - W jakim stopniu Twoja szkoła rzeczywiście pomaga uczniom ? okazała się takim samym kiczem diagnostycznym. 

Ciekawe, że jedno z pytań posiada błąd metodologiczny, bowiem nauczyciele mieli ustosunkować się do tego: "Jaką część materiału jesteś w stanie przećwiczyć i utrwalić w sposób wystarczający?"  Dla p. Więsława przećwiczenie i utralenie to tożsame formy aktywności. Nie wiadomo, czy część materiału miał sobie przećwiczyć i utrwalić nauczyciel czy uczniowie? Dalej autor ankietki zasugerował jakąś część zajęć dydaktycznych pytajac: "Jaka część zajęć dydaktycznych realizowałeś w tym roku w formach wymagających czasu: np. eksperymentów, dyskusji, wycieczek…  "  

Mógłby autor tej ankietki douczyć się, by tak nie formułować pytań. No, ale zapewne dziennikarze będą z dumą cytować ten diagnostyczny kicz. Nie czytałem już analizy wypowiedzi na pytania rodziców, bo szkoda było na to czasu, skoro oni sami przypisywali małe znaczenie zdobywaniu wiedzy "(...) (wskazało je tylko 36% rodziców dzieci w szkołach podstawowych i 27% w szkołach ponadpodstawowych)".  Takie raporty są też tego przejawem. 

BRAWO ZJEDNOCZONA PRAWICA. BRAWO NIEWYKSZTAŁCENI W NGO  ORAZ SAMORZĄDOWCY POPIERAJĄCY TEN LIPNY RAPORT.

  

 

23 czerwca 2023

Nie tylko o pedagogice w kryzysie zmiany

 

 

Wygłoszony przez doktora honoris causa profesora Marka Konopczyńskiego wykład w czasie uroczystego posiedzenia Senatu Uniwersytetu Zielonogórskiego, który nadał naszemu pedagogowi tę godność, nosił tytuł: PEDAGOGIKA W KRYZYSIE ZMIANY.  Już sam tytuł wskazuje na to, że zmiana jest częścią codzienności życia przedstawicieli nauk społecznych, którzy znajdują się pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem. 

Z jednej bowiem strony fundamentalne są dla nich rygory prowadzenia badań naukowych, z drugiej zaś strony jest nieprzeparta chęć, potrzeba, dążenie czy zobowiązanie do włączenia się w służbę publiczną, by z uzyskanych wyników, konstruowanych teorii, modeli czy prognoz mogło skorzystać przede wszystkim społeczeństwo. 

Jak mówił Dostojny Doktor Honorowy UZ: 

Kryzys zmiany jest immanentną częścią każdego rozwoju. Pojawia się zazwyczaj na „zakrętach historii” - wywołując u jednych lęki i obawy- a u innych podziw i nadzieję. Dotyczy to także pedagogiki- która przeżywa na przełomie wieków kryzys zmiany! Widać to na przykładzie pedagogicznej refleksji i narracji- a także praktyki edukacyjnej i wychowawczej. Od wielu lat- myślenie pedagogiczne oparte jest na czterech głównych paradygmatach-rozumianych jako wzór ostatecznego myślenia w wyjaśnianiu  rzeczywistości socjalizacyjnej- edukacyjnej i wychowawczej. 

Paradygmaty:

strukturalistyczny, 

funkcjonalistyczny, 

humanistyczny i 

interpretatywny 

uczynił M. Konopczyński punktem wyjścia do zasygnalizowania dwóch tendencji budowania teorii pedagogicznych: pajdocentryczną, która jest mylona z pajdokratyczną i didaskaliocentryczną. Jak stwierdził:

    Różnice paradygmatyczne w postrzeganiu „dziecięcego i młodzieżowego świata” – są od wielu lat przyczyną licznych sporów i dyskusji- a nawet kłótni. Osobom o poglądach konserwatywno-prawicowych - a w tym  przedstawicielom władz oraz niektórym nauczycielom i wychowawcom- bliższy jest didaskaliocentryzm - umożliwiający odgórny i zaprogramowany wpływ ideologiczny i aksjologiczny na dzieci i młodzież.

   Natomiast obywatelom o poglądach innych niż konserwatywno-prawicowe- a w tym również części  nauczycieli i wychowawców - bliższy jest pajdocentryzm - nastawiony na wzmacnianie indywidualności i podmiotowości oraz praw dzieci i młodzieży - bez odgórnego narzucania obowiązujących doktryn politycznych - ideologicznych i aksjologicznych. 



    Spory te przybrały wyraźnie na sile w ostatnich latach- a ich przykładem są choćby trwające dyskusje i kłótnie wokół praw dziecka - a także zjawiska przemocy w rodzinie- czy wychowania szkolnego. Tak czy inaczej- jak w przysłowiowej „soczewce”- kryzys zmiany paradygmatycznej - ujawnił się w przestrzeni naukowo mi najbliższej - pedagogice resocjalizacyjnej,  która ma w Polsce stosunkowo krótką  historię- a u jej podłoża legły próby przeciwstawiania się środowisk pedagogicznych- wielowiekowym tradycjom bezwzględnego i okrutnego traktowania dzieci i młodzieży.

    W dalszej części wykładu  Profesor odniósł się do problemów resocjalizacji nieletnich, która to praktyka jest także pochodną istniejących w społeczeństwie i elitach władzy odmiennych podejść paradygmatycznych. Wyróżnił tu trzy podejścia: 1) dyscyplinująco-karzące; 2) terapeutyczne i 3) twórczą resocjalizację, której sam jest kreatorem, preferując działania kreująco-wspierające, a więc ukierunkowane na rozwój bio-psycho-społeczny nieletnich, którzy weszli w konflikt z prawem.  

Reasumując- paradygmatyczny kryzys zmiany-  zaowocował w przestrzeni resocjalizacji nieletnich- eklektyzmem i chaosem- a ostatnio także hipokryzją- czego przykładem jest wprowadzona niedawno „ustawa o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich”- zaostrzająca kary izolacyjne dla dzieci i młodzieży i umożliwiająca  osadzanie w placówkach już 10-latków- przy jednoczesnym powoływaniu się ustawodawców na wartości chrześcijańskie i humanistyczne!

Wykład Doktora Honoris Causa został domknięty podzieleniem się z Wysokim Senatem i przybyłymi na uroczystość gośćmi metawersum pedagogicznym. Jak mówił: 

Mam na myśli Metawersum i Sztuczną Inteligencję- które w większym stopniu uzależniają nas od technologii- zacierając granice między światem realnym a światem wirtualnym- a także przewracają „do góry nogami” nasz dotychczasowy sposób myślenia i działania pedagogicznego. Opublikowany niedawno przez UNICEF raport ekspercki- wskazuje na brak przekonujących dowodów empirycznych o  negatywnym wpływie technologii cyfrowych na rozwój intelektualny- emocjonalny i społeczny młodych pokoleń.

 Eksperci przywołują w nim dane o nabywaniu przez młodych ludzi większych zdolności w zakresie “multitaskingu” i szybszego reagowania na informacje- a problemowe użycie Internetu- opisywane jest w kategoriach lęku wyrażanego przez rodziców i media. Według autorów raportu- brak jest także przekonywujących dowodów empirycznych na istnienie w makro skali- problemu tzw. „uzależnienia od Internetu”.

Bardzo mnie to ucieszyło, bo nie tylko nie mam wrażenia, ale jestem przekonany, że polityka oświatowa w naszym państwie zmierza w zupełnie przeciwnym kierunku, karykaturalnym, niekompetentnym a co gorsza - degradującym szanse rozwojowe młodych pokoleń. Pięknie zatem, że profesor M. Konopczyński zaprosił nas do świata wyobraźni, mówiąc:   

Bohaterem filmu Jamesa Camerona- „Avatar”- jest niepełnosprawny mężczyzna-  który przedostaje się za pomocą techniki do „świata wirtualnego”-  i odzyskuje w nim siłę i sprawność fizyczną– oraz pozostaje tam na zawsze- przeżywając miłość i szczęście jakiego nie zaznał w świecie realnym.

Czy film Jamesa Camerona- to tylko  sugestywna opowieść o świecie fantazji i iluzji- czy może wizja spełnienia ludzkich oczekiwań i pragnień?  

Bowiem w świecie wirtualnym możemy

stawać się- być- istnieć-

nie takimi jakimi jesteśmy,

- ale jakimi chcemy być-  jakimi pragniemy być:

-szczęśliwymi i odważnymi

- mądrymi i pięknymi

albo

-podłymi i złymi,

-pozbawionymi sumienia i skrupułów,

-siejącymi wokół nienawiść i spustoszenie

I tak oto- w naszych umysłach i sercach- dokonuje się nieobliczalna w skutkach narracja

-narracja-  przekraczająca nasze doświadczenie poznawcze- i nasze doświadczenie społeczne,             

-narracja- której jesteśmy zarazem- świadkami-  uczestnikami- i ofiarami.

W ten oto sposób- współczesny człowiek- próbuje stać się  Twórcą- a może Stwórcą- nie tylko własnej tożsamości realnej- człowieczej i przemijającej,

- ale też tożsamości wirtualnej- istniejącej poza czasem i przestrzenią- poza biologią i aksjologią..

Pedagogika  jako teoria i praktyka- stanęła przed mało rozpoznaną społecznie przyszłością cyfrową i przyszłością sztucznej inteligencji- w której może zabraknąć:

-dotychczasowych procesów edukacyjnych- wychowawczych- i resocjalizacyjnych

-dotychczasowego- tradycyjnego definiowania ludzkich potrzeb i ograniczeń- ludzkich deficytów- i potencjałów,

- ludzkiej moralności- i sumienia,

- ludzkiej wolności- i ludzkiego zniewolenia!

Czy pedagogika- sprosta temu wyzwaniu- i czy pedagogiczne myślenie i działanie- odnajdzie się twórczo w Erze „rzeczywistości poszerzonej”- w której funkcjonują i realizują się młodzi ludzie?

   Aby tak się stało- musimy odkryć nowe paradygmaty społeczne- i na ich bazie stworzyć nowe teorie- i jest to  w tej chwili najważniejsze wyzwanie dla nauk pedagogicznych!

   Tym Wszystkim- którzy to wyzwanie podjęli- lub chcą podjąć- dedykuję Aksjomat- że Człowieka i jego Natury– nie jest w stanie zastąpić- ani najmądrzejszy Chatbot- ani najwierniejszy Hologram- ani najdoskonalszy Awatar.

    Tak jak kuli ziemskiej- nie jest w stanie zastąpić nawet najpiękniejsza kraina wyobraźni, iluzji i fantazji.