20 czerwca 2022

XXVIII Tatrzańskie Sympozjum Naukowe

 


W poniedziałek rozpoczyna trzydniowe obrady - już po raz dwudziesty ósmy - Tatrzańskie Sympozjum Naukowe, którego organizatorem jest Wyższa Szkoła Humanitas w Sosnowcu. Współorganizatorami są Uniwersytet Rzeszowski (Instytut Pedagogiki) oraz Akademia Sztuki Wojennej w Warszawie. Ktoś mógłby pomyśleć, że Akadamie Sztuki Wojennej jest współgospodarem TNS ze względu na wojnę na Ukrainie, by jego uczestnicy mogli czuć się bezpiecznie. Rok temu nie przewidywano  tak dramatycznych wydarzeń u naszych sąsiadów. Wśród prowadzących obrady zpowiedziano płk dr hab. Zbigniewa Leśniewskiego, prof. ASzWoj, który jest Zastępcą Dyrektora Instytutu Działań Informacyjnych. Jego obecność będzie znacząca dla osób zainteresowanych problemem edukacji w czasach hybrydowych wojen. 

Przewodniczącym Komitetu Naukowego Sympozjum jest wybitny pedagog - dydaktyk i metodolog badań oświatowych prof. dr hab. Stanisław Palka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zaś Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego jest w imieniu władz WSH w Sosnowcu - dr hab. Piotr Oleśniewicz, profesor AWF. 

Nic nie jest tu przypadkiem, bowiem od początku powołania sympozjów jego uczestnicy mają w programie pobytu także część aktywizującą ich ruchowo i kulturowo. Zapoczątkował TSN śp. profesor Kazimierz Denek, który był przewodnikiem turystycznym, twórcą, miłośnikiem i propagatorem krajoznawstwa w ramach szeroko pojmowanej edukacji. Jak mówił: Pragniemy edukacji, która spełnia oczekiwania dzieci, młodzieży i dorosłych w naszym kraju. Edukacji nawiązującej do rodzimej tradycji nauk o wychowaniu i uwzględniającej wyzwania społeczeństwa wiedzy.

    Także w tym roku zaplanowano tzw. Dzień Tatrzański, który oznacza, że debaty oświatowe odbędą się także w trakcie wędrówki. 

Uczestnicy będą mieli do wyboru jedną z dwóch tras: 

Trasa I — RUSINOWA POLANA — WIKTORÓWKI, która jest trasą łatwą, przyjemną, ok. 4 h (z dodatkowym wariantem wydłuża się o ok. 1 h). Długość trasy ok. 6 km. Uczestnicy wystartują z parkingu na Wierch Porońcu i dalej łatwym, przyjemnym, częściowo zacienionym szlakiem, kierujemy się w stronę Rusinowej Polany. Jest to ok. 1 h spacer w górnoreglowym lesie. Rusinowa Polana: Przepiękna polana u podnóża Gęsiej Szyi, z niesamowitymi widokami na Tatry Wysokie Słowackie i Tatry Bielskie, na polanie stoją zabytkowe szałasy pasterskie. Odbywa się tam kulturowy wypas owiec. Na polance ławki – można zrobić dłuższy odpoczynek. Bywał w tym miejscu Karol Wojtyła

Dodatkowy wariant – dla chętnych: Wyjście na Gęsią Szyję – bardziej strome podejście i ok. 40 min wysiłek wynagradzają przepiękne widoki na Dolinę Białki w otoczeniu najwyższych szczytów górskich. Powrót tą samą drogą na Rusinową Polanę i dołączenie do grupy. Następnie kierujemy się łatwym zejściem na Wiktorówki do Sanktuarium Maryjnego usytuowanego na śródleśniej polance (10 min od Polany Rusinowej). W tym miejscu znajduje się również symboliczny cmentarz osób związanych z górami. Powrót wygodną ścieżką leśną do parkingu na Zazadniej – ok. 30 min zejścia. 


(fot. Bożena Marzec) 

Trasa II — DOLINA KOŚCIELISKA - to trasa łatwa, dnem doliny. Wycieczka trwa ok. 6h Piękna, duża dolina w Tatrach Zachodnich charakteryzująca się krasowym krajobrazem oraz bogactwem jaskiń. W samym sercu doliny dochodzimy do schroniska turystycznego na hali Ornak. W opcji dla chętnych zwiedzanie Wąwozu Kraków. Jest to jedna z pięciu udostępnionych dla turystów jaskiń w Tatrzańskim Parku Narodowym. Przejście przez jaskinię zajmuje ok. 30 min.

Sympozja naukowe w Zakopanem cieszą się od początku ich zaistnienia ogromną popularnością, gdyż znakomicie łączą rozwój duchowy naukowców z jakże potrzebną aktywnością fizyczną. Nic tak nie służy dalszym planom współpracy naukowej, jak wspólna wędrówka, a nie tylko siedzenie od rana do wieczora w salach konferencyjnych. Patronat kilku czasopism naukowych gwarantuje, że przygotowane przez naukowców referaty zostaną opublikowane, po uprzednim poddaniu ich recenzji. Wszyscy powinni być zadowoleni, tym bardziej że prezentowane wyniki badań łączy od początku TSN wspólny temat: „Edukacja jutra”. 

Prof. Stanisław Palka sformułował kluczowe dla obrad przesłanki: 

Debatowanie na temat „edukacji jutra” ma ograniczenia związane z polityką oświatową wyznaczoną przez politykę elit władzy stosowaną przez kolejne polskie rządy. Ta polityka oświatowa wytycza naczelne idee edukacyjne, ramy treści kształcenia i wychowania, nadzór administracyjny nad dyrektorami szkół i nauczycielami. 

Zygmunt Mysłakowski w opublikowanej w 1936 roku książce pt. „Nauczanie żywe a podręcznik szkolny” (Lwów 1936, Nakładem Księgarni Pedagogicznej we Lwowie, H. Łopieński, R. Spineter) w rozdziale pt. „Pozapedagogiczne czynniki nauczania” napisał, że 

„[…] rzeczywistość szkoły nie jest współrozciągła z autonomiczną teorją wychowania czy nauczania; nakrywają się one tylko częściowo. Praktyczna pedagogja i systemy organizacyjne szkoły nie są obojętne dla takich czynników, jak kościół, państwo, sfery gospodarcze etc. Cały układ stosunków społecznych ciśnie na szkołę, urabia ją w myśl swoich postulatów, będących wyrazem kompromisu różnorodnych interesów grup.” (s. 7). 

Tak się rzecz ma i współcześnie, teoria i praktyka (metodyka) kształcenia i wychowania zderza się z polityką oświatową (nie jest „współrozciągła”) niekiedy zawłaszczającą znaczną część pola edukacji. My na XXVIII Tatrzańskim Sympozjum Naukowym jesteśmy związani z teorią i praktyką a nie z polityką oświatową i z tej pozycji podejmujemy próby wskazania potrzeb i możliwości kształtowania tego, co określamy mianem „edukacji jutra".

Bogaty program obrad i piękna pogoda wzmocnią poziom satysfakcji z udziału w tegorocznym Tatrzańskim Sympozjum Naukowym. Szkoda, że nie mogę w nim uczestniczyć ze względu na liczne obowiązki akademickie.  

19 czerwca 2022

Podróże koleją ciągle kształcą


Jadę pociągiem do stolicy. W przedziale są cztery osoby. Każda jest czymś zajęta. Chciałem poczytać, ale nie mogę się skupić. Na wprost siedział pan w wieku wskazującym na ześlizgiwanie się w starość. Cały czas rozmawiał z kimś przez telefon komórkowy, przy czym zachowywał się tak, jakby sam był w przedziale. Nie czuł się skrępowany obecnością pozostałych podróżnych. 

Mówił tak głośno, że jak połączył się z przychodnią zdrowia, żeby opowiedzieć o swoim problemie, to wszyscy usłyszeli, jak dyktował swój numer PESEL. Narzekał, że skierowali go dwa tygodnie temu na wizytę telefoniczną, ale lekarz nie odebrał od niego telefonu. Nie oddzwonił do swojego pacjenta. Chyba rozgadany pasażer uzyskał zapewnienie, że może liczyć na ponowienie próby, bo rozłączył się usatysfakcjonowany odpowiedzią.

Jednak nie był to koniec rozmów, bo zdążył jeszcze zadzwonić do kogoś znajomego, by złożyć mu kondolencje z powodu śmierci mamy. Życzył mu, by "się trzymał" i zapewnił, że jest razem z nim. Ledwo się rozłączył, musiał koniecznie kogoś powiadomić, że Januszowi zmarła mama i całe szczęście, bo po co miała się tak męczyć. Co innego, gdyby miała wypadek i nagle straciła życie - dodał. Wówczas byłby tym porażony, a skoro i tak nie było dla niej terapii, to dobrze, że zmarła.

Już myśleliśmy, że będzie chwila ciszy, jednak ktoś zadzwonił do niego i zaczęło się: 

...

- Gęsi muszą mieć agregat, bo jak wyłączą prąd, to się poduszą. 

...

- Wiesz, dzisiaj 500+ , to tylko 371 zł. 

... 

- A ona była na plaży, kąpała się.

...

- Co? Byleś gdzieś popić?

...

Krzyśka widziałeś?

...

Mhm

...

- Nie jedzie robić zaćmę? To oko dostaje..., To co może zrobić.

...

- Jak można zrobić to oko.

...

- To wariat.

...

- No dobra, ruszyliśmy, to może być zasięg... Jak tam zegary?

...

Ehhhh.

Spoglądaliśmy na siebie z współczuciem, że pasażer nie ma zamiaru przestać gadać przez telefon. Ten zresztą był cały czas ładowany. Pochwalił się jednemu ze swoich rozmówców, że jak tylko przesiądzie się do autobusu, to sobie pogadają. Współczuję jadącym wraz z nim, gdyż wysłuchają kolejnych relacji, wyrwanych z kontekstu zdań i ani nie pośpią, ani nie poczytają.  

Teraz rozumiem, dlaczego niektórzy podróżujący koleją, jak tylko wejdą do przedziału,  to zaczynają telefoniczną konwersację, a inni zakładają słuchawki na uszy i zatapiają się w świecie sztuki (literackiej lub muzycznej). Muszę kupić sobie takie słuchawki, tylko powinny być na bluetootha. 

 

18 czerwca 2022

Ranking samonapędzającej się w szkolnictwie selekcji strukturalnej

 


Przyznam szczerze, że od lat nie emocjonują mnie wyniki rankingów szkół ponadpodstawowych. Właśnie upowszechniono kolejny kicz rzekomej jakości (wy-)kształcenia w szkołach średnich, który został wytworzony (...) w oparciu o wyniki egzaminów maturalnych z poszczególnych przedmiotów na poziomie podstawowym oraz rozszerzonym. Dodatkowym kryterium branym pod uwagę, były wyniki z ogólnopolskich olimpiad przedmiotowych oraz wskaźniki Edukacyjnej Wartości Dodanej (EWD) z lat 2019-2021.

Wystarczy bowiem skonfrontować próg punktowy przyjęć do szkół najwyżej ulokowanych w rankingu, ale biorąc pod uwagę dane sprzed rozpoczęcia przez uczniów edukacji w tych szkołach, by przekonać się, że mamy do czynienia z samonapędzającym się procesem selekcji strukturalnej. Skoro szkoły z górnej strefy ponadpodstawowych zwycięzców przyjmowały absolwentów gimnazjów/szkół podstawowych z najwyższą punktacją (po przeliczeniu wyników ich końcowego egzaminu), to trudno spodziewać się po cyklu ich uczenia się w tych placówkach, że osiągną najsłabsze wyniki maturalne.

 Ranking nie jest wskaźnikiem najlepszych szkół. Warto zadać sobie pytanie, co rozumiemy przez najlepszą szkołę? Jeśli najlepszą szkołą jest ta, która ma największą liczbę olimpijczyków i laureatów konkursów przedmiotowych, to w istocie ranking jest tylko dla tych szkół, w których jest największy odsetek uczniów wybitnie zdolnych. 

Tak jak pieniądz robi pieniądz, także wysokie wyniki na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej (wcześniej - gimnazjum) robią wysokie wyniki na maturze. Ilu Polaków miało w ubiegłym roku na koncie 4,5 mln złotych, żeby mogło kupić obligacje skarbu państwa? O pospolitej patologii w polskim systemie szkolnym piszę w książce "Kultura rywalizacji i współpracy w szkole" (Warszawa, 2022). Jeśli ktokolwiek jeszcze sądzi, że osiągnięcia uczniów są wynikiem pracy z nimi tylko ich nauczycieli, to się myli. 

Owszem, część nauczycieli z wielkim zaangażowaniem oddaje się swojej pracy dydaktycznej z młodzieżą. Niestety, są też i tacy, którzy wiedzą, że im mniej się wysilają, tym większe koszty będą musieli ponieść rodzice ambitnych dzieci, uczniów z aspiracjami.  Mamy zatem w szkolnictwie nie tylko samonapędzający się procesestrukturalnej selekcji, ale i samoutrwalająca się reprodukcja wygodnictwa części nauczycieli. Czy się stoi, czy się leży, sukces ich uczniów im się należy.