06 maja 2022

"Nie gońcie za punktami. Ważne jest to, co się odkryło, a nie to, co zapunktowało" - mówił prof. Grzegorz Węgrzyn




Dawno nie pisałem o sprawach awansów naukowych, toteż wczorajsze spotkanie (via Teams) pracowników naukowych Uniwersytetu Łódzkiego z przewodniczącym Rady Doskonałości Naukowej prof. Grzegorzem Węgrzynem stało się także dla mnie zobowiązaniem do podjęcia powyższej problematyki w dzisiejszym wpisie w blogu. 

Znakomicie, że organizowane są tego typu spotkania, gdyż na temat procedur, kryteriów, wymagań i ocen krąży wiele mitów, niejasności, a nawet błędnych informacji. Dzięki wspólnej rozmowie z przewodniczącym możliwe było wyjaśnienie nie tylko norm administracyjno-prawnych, jakie obowiązują w postępowaniach na stopnie naukowe i na tytuł profesora, ale także odniesienie się do ponad dwuletnich doświadczeń tego organu, by przekonać się, że " nie taki diabeł straszny, jak go malują".

Prawdą jest, że czasami mamy w tym organie do czynienia z polskim "piekiełkiem", ale na szczęście przeważa w trakcie obrad "niebiańska" atmosfera, kiedy rozpatrywane są znakomite wnioski kandydatów do tytułu profesora. Z "piekiełkiem" spotykamy się wówczas, kiedy rozpatrywane są nieliczne odwołania habilitantów czy doktorantów, którzy mają problem z pogodzeniem się z rzetelną analizą ich osiągnięć naukowych.  Brak uznania wyrażany jest w recenzjach specjalistów, którzy dostrzegają np. rażące błędy i braki merytoryczne, w tym metodologiczne, niespełnienie ustawowych wymagań. 

Następstwem recenzji z negatywną konkluzją jest odmowa właściwego organu nadania stopnia doktora czy doktora habilitowanego. Podkreślam, że ta sytuacja dotyczy nielicznych wniosków odwoławczych. Część z nich odsłania bowiem powody, dla których należy uznać ich zasadność ze względów formalno-prawnych, na skutek naruszenia procedur czy z przyczyn merytorycznych. 

Profesor G. Węgrzyn zwracał szczególną uwagę na konieczność uważnego zapoznania się z normami prawnymi, jakie obowiązują w postępowaniach na stopnie i tytuł naukowy. Konstytucja 2.0 wprowadziła bowiem dość istotne zmiany, tymczasem tak kandydaci do stopnia naukowego lub tytułu profesora, jak i niektórzy recenzenci ich osiągnięć wciąż tkwią w regulacjach sprzed 1 października 2019 roku, a nawet sprzed 2011 roku. Niektórym wydaje się, że nadal można tak samo analizować i oceniać czyjś wniosek i dokonania naukowe, jak czynili to przed wielu laty. 

Podobnie jest z niektórymi kandydatami np. do tytułu profesora, którzy wnioskują o nadanie im tytułu w dziedzinie nauk a nie w dziedzinie i dyscyplinie naukowej lub w dziedzinie i dyscyplinach naukowych. Przykładowo, dziedzina nauk społecznych obejmuje 11 dyscyplin naukowych, toteż prof. R. Węgrzyn zwrócił na to uwagę, że trzeba byłoby wykazać się wybitnym wkładem w rozwój tej dziedziny w ramach jej wszystkich - 11 dyscyplin naukowych, co jest właściwie niemożliwe. Dlatego tak istotne jest precyzyjne i adekwatne do własnych dokonań naukowych wskazanie na dziedzinę i jedną lub więcej dyscyplin naukowych, skoro kandydat do tytułu oczekuje obiektywnej oceny eksperckiej.      

Znacznie więcej czasu poświęcił Przewodniczący RDN postępowaniom habilitacyjnym, mimo iż są one objęte nie tylko ustawowymi regulacjami prawnymi, ale także regulaminami autonomicznych organów władzy uczelnianej czy instytutowej. Do tego dochodzą jeszcze normy kodeksu prawa administracyjnego, których zakres obowiązywania jest znaczący w tych sprawach, które nie są ujęte w dwóch powyższych dyrektywach prawnych. W toku dyskusji odniósł się do tej kwestii także prorektor UŁ prof. Zbigniew Kmieciak komentując zapowiedź postulowanego przez RDN włączenia do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce klauzuli wyłączającej stosowanie niektórych regulacji k.p.a. w sprawach awansów naukowych. Jak mówił: 

Dzisiaj nie ma już czystych regulacji procesowych, bowiem przepisy k.p.a. stosuje się na zasadzie odesłań. Są klauzule odsyłające, które stanowią, że w zakresie uregulowanym w jakiejś ustawie stosuje się odpowiednie przepisy k.p.a. Czasami się tak zdarza, że te klauzule są uzupełniane włączeniami, np. w sprawach takich to a takich stosuje się odpowiednie przepisy k.p.a. z wyjątkiem przepisu X . Tu zwykle jest wyliczenie przepisów, których się nie stosuje. 

Słuchacze mogli zatem przekonać się, że niezależnie od tego, w jakiej roli przyjdzie im uczestniczenie w postępowaniu o stopień czy tytuł naukowy profesora, konieczne jest uważne poznanie i zrozumienie norm prawnych, gdyż w przypadku niepowodzenia mogą one stać się przesłanką do złożenia odwołania w RDN czy dalej w sądzie administracyjnym. Profesor G. Węgrzyn odniósł się do tego faktu przypominając, że nawet jeśli zdarzą się jakieś błędy natury proceduralnej, to można dany wniosek cofnąć do odpowiedzialnego za nie organu lub przenieść do innego (innej uczelni lub instytutu z adekwatnymi uprawnieniami), ale one same w sobie nie zastąpią oceny eksperckiej, naukowej czyichś osiągnięć. Sądy administracyjne nie są władne w zakresie nadawania stopni naukowych czy rekomendowania prezydentowi wniosku o nadanie tytułu profesora. 

Stanowione prawo nie jest doskonałe, a bywa, że w niektórych kwestiach rodzi poważne wątpliwości. Przykładowo, prof. Z. Kmieciak pytał, Jak traktować uchwały komisji habilitacyjnych (art.221. ust.11). Zgodnie z   ustawą, na podstawie uchwały tej komisji podmiot habilitujący nadaje stopień doktora habilitowanego albo odmawia jego nadanie.  Powstaje pytanie: Czym jest ten akt w rozumieniu prawa procesowego? Czym jest ta uchwała? Czy jest to akt współdziałania w rozumieniu art.106 k.p.a.? Jeżeli tak, to z procesowego punktów widzenia jest to postanowienie wraz z wynikającymi z tego faktu rygorami, związanymi ze składnikami treści, podpisem itd. Jeżeli nie jest, to jest to jakaś nieznana w procedurze administracyjnej forma współdziałania, która wykracza poza regulacje k.p.a. 

Tylko na tym przykładzie Prorektor zobrazował skalę trudności, z którymi wszyscy mamy do czynienia, a przecież przewodniczący komisji habilitacyjnych czy rad dyscyplin naukowych w zdecydowanej większości nie są prawnikami. Zapewne niektórzy słuchacze mogli przekonać się, jak świetnie mają się kancelarie adwokackie, które wynajdują kruczki w tak niedoskonałych regułach prawnych, by podważyć zasadność określonej uchwały jakiegoś organu lub współdziałającego z nim grona ekspertów. Pamiętajmy jednak, że o nadawaniu stopni naukowych decydują ustawowe organy akademickie a nie sądy administracyjne.     

Nie gońcie za punktami. Ważne jest to, co się odkryło, a nie to, co zapunktowało" - mówił prof. Grzegorz Węgrzyn do kierujących pytania uczestników wczorajszego spotkania. Najważniejsza jest wartość tego, co jest przedmiotem badawczej pasji i rzeczywistym wkładem w naukę, a nie zgromadzona liczba punktów i jej eksponowanie we wniosku,  skoro w postępowaniach na stopnie naukowe czy tytuł naukowy liczy się jakość a nie scjentometryczne wskaźniki.  


05 maja 2022

Szukaj skarbów w ramach największej na świecie gry - GEOCACHING

 


Geocaching jest od lat fantastyczną grą terenową tak dla indywidualistów, par jak i grup (rodzin), zespołów, stowarzyszeń itp. Przypomina harcerskie podchody z tym, że nie mamy za zadanie odnaleźć w terenie ukrytych harcerzy, ale specjalnie schowane w różnych miejscach na świecie skarby (kesze). Nie gonimy za wirtualnymi pokemonami, ale poruszając się na jakimś terenie (spacerując, wędrując, jadąc na rowerze, samochodem, motocyklem itp.), przebywając w środowisku naturalnym czy miejskim możemy spróbować odnaleźć specjalnie przygotowane skrytki (kesze) ze skarbami. 

Światowa organizacja GEOCACHINGU zaproponowała zabawę, w której każdy może uczestniczyć jako poszukiwacz skarbów, ale może (też) być ich twórcą, znajdując odpowiednie miejsce na skrytkę, by inni spróbowali ją odnaleźć. Spacerując po lesie, przemieszczając się z jednej miejscowości do drugiej, możemy sprawdzić na stronie GEOCACHINGu, czy nie ma po drodze ukrytego kesza. 


Skrytki znajdują się na całym świecie, w niemalże każdym regionie, toteż zwiedzając jakiś kraj, przebywając w jakiejś miejscowości możemy przy okazji dokonać ciekawego odkrycia. Sam ukryłem w okolicach Łodzi dwie skrytki. Zapraszam zatem do poszukiwań. Od czego trzeba zacząć?     

Pierwszym krokiem jest utworzenie własnego konta na stronie GEOCACHING, żeby mieć dostęp do mapy skrytek na terenie, na którym się znajdujemy. 

Jeśli mamy czas na spacer, wędrówkę, to możemy podjąć próbę odnalezienia skrytki ze skarbami, do czego pomocne będą odpowiednie informacje na w/w stronie lub w aplikacji do niej.   

Odnajdując skrytkę warto odnotować w umieszczonym w niej notatniku swoje odkrycie (datę) i podzielenie się na stronie lokalizacyjnej skarbu wrażeniami.



Jako organizator skrytki, jej właściciel otrzymuję co jakiś czas komunikat o tym, ze ktoś ją odnalazł. Niektórzy dzielą się własnymi wrażeniami. Oto najnowszy wpis na stronie jednego z moich keszy, który został odnaleziony: 

  • Logged by: xxxxxx
  • Log Type: Found it
  • Date: 02/05/2022
  • Location: Łódzkie, Poland
  • Type: Traditional Cache

Log:

Dziękuję bardzo za skrytkę .

Majówka czyli jedni grillują inni keszują .

Ja zaliczyłam się do tych drugich, więc korzystając z pogody wybrałam się na spacer do lasu, który pojawił się w moim rozkładzie

...cudowne miejsce na odpoczynek od miejskiego zgiełku

Po zakończeniu wędrówki nadal było mi mało, więc przejeżdżając kilka razy od lokalizacji do lokalizacji udało mi się odwiedzić kilka keszy z okolic.


#O keszu


Szybko namierzony zarówno tytułowy (...) jak i kesz, który przy nim się kryje
.

 

 Kesze zostawiamy w tym samym miejscu, by mogły być obiektem poszukiwań przez kolejnych odkrywców. Dzięki temu gra toczy się non-stop. 

 

 

04 maja 2022

O biografii wybitnego uczonego - Jerzego Vetulaniego

 


Koncentracja autorki biografii Jerzego Vetulaniego na jego rodzinie i życiu osobistym być może nie każdego zachwyci, jeśli będzie oczekiwał szczegółów z jego życia intymnego, które było eksponowane przez media zanim książka została wydana. Istotnie, Katarzyna Kubisiowska przeprowadziła wiwisekcję sfery prywatnej wybitnego uczonego, która wpisuje się w dobę popkultury. W moim przekonaniu pozbawi jednak tak tego wybitnego przedstawiciela polskiej i światowej zarazem nauki, jak i jego macierzyste środowisko akademickie tajemniczości,  kulturowego wymiaru i etosu badacza.

Autorka nie sięgnęła do archiwów, nie badała dokumentów, by zweryfikować krążące o Profesorze opowieści, poprzestając w dużej mierze na opublikowanych artykułach, wywiadach oraz wypowiedziach tych osób, które chciały podtrzymać jedno-lub wieloznacznie nietypowy wizerunek "szalonego" profesora. Mimo wszystko na przykładzie tak znaczącego badacza nauk przyrodniczych, neurobiologa, kontestatora codzienności i mainstreamowej kultury oraz polityki otrzymujemy barwne obrazy (z) jego życia.

Przy okazji demistyfikowane są mity, wyobrażenia o universitas jako instytucji i środowisku badaczy o najwyższych standardach, skoro on sam ich nie doświadczał a i poniekąd współtworzył, angażując się w świat po części zdemoralizowanej polityki i polityków czy naruszając dobre obyczaje w relacjach społecznych. 

Mieszkańcy Krakowa będą zapewne zachwyceni osadzeniem biograficznej narracji w kontekście przemian historycznych, społecznych i kulturowych dzięki temu, że bieg życia tragicznie zmarłego profesora został nasycony przełomami politycznymi, progowymi wydarzeniami w kraju, a przede wszystkim w Krakowie i na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dzięki wspomnieniom członków rodziny, przyjaciół i znajomych Vetulaniego doświadczamy literackiej konfrontacji czterech okresów wpisujących się w ciąg życia bohatera: dwudziestolecia międzywojennego, okupacji hitlerowskiej, socjalistycznego autorytaryzmu i odnowy Rzeczypospolitej po 1989 roku. 

Otrzymujemy portret nadpobudliwego uczonego o temperamencie choleryka (?), który z pasją prowadzi badania i dokonuje odkrycia na miarę Nagrody Nobla, potwierdzając światowy poziom własnych dokonań naukowych. Wiele zawdzięczał ojcu, wybitnemu profesorowi nauk prawnych na Uniwersytecie Jagiellońskim - Adamowi Vetulaniemu. Odziedziczył po nim nie tylko pasję dokonywania odkryć naukowych, ale także stawiania studentom i współpracownikom wysokich wymagań, co rzadko spotyka się ze zrozumieniem i przychylnością.

Jak każdy indywidualista doświadczał większego braku akademickiego wsparcia dla własnych działań w kraju, aniżeli poza jego granicami. Przy okazji biografii Vetulaniego poznajemy uniwersytecki świat za zamkniętymi dla innych drzwiami. Okazuje się, że jest to środowisko nie tylko wybitnych badaczy, ale i pełne zawiści, donosów, oportunistów, kierowników jednostek o niskich kwalifikacjach naukowych, którzy są popierani przez funkcjonariuszy partii władzy, bywa, że i seksoholików, karierowiczów, celebrytów, zakompleksionych konformistów, wyrafinowanych rywali itp., a więc jest to świat ludzkich cnót i słabości.       

Pedagodzy pamiętają prof. J. Vetulaniego z jego znakomitych wykładów publicznych, konferencji oświatowych, w trakcie których z maestrią aktorską przedstawiał trudne zagadnienia w sposób niezwykle atrakcyjny, ujmujący a dzięki temu zrozumiały dla wszystkich. Jak wspomina swojego mistrza Piotr Popik: 

- Środowisko naukowe początkowo Vetulaniego bagatelizowało jako edukatora. Uważano, że nie taka jest rola rasowego naukowca, że nie tego nas uczył. jednak uważałem, że popularyzacja wiedzy, zwłaszcza w świetnym, interesującym wydaniu, sama się nie zrobi, że środowisko potrzebuje "gwizdy", kogoś, kto przedstawi pracę naukową w jasny sposób, zachęci do poszukiwań, refleksji nad sobą, światem, umysłem, mózgiem [s. 373]. 

Opowieść o życiu rodziny Vetulanich i charyzmie głównego bohatera znakomicie ilustruje warunki, jakie są konieczne w pracy naukowo-badawczej, by można w niej było osiągać sukcesy wbrew przeszkodom i barierom, niedostatkom i emocjonalnym wahaniom. Poznajemy fenomenalne skupienie Jerzego Vetulaniego na zadaniach, jego pasję rozwiązywania problemów naukowych, bezinteresowne zaangażowanie w kształcenie i popularyzowanie wiedzy naukowej, a zarazem doświadczanie radości i rozgoryczenia życia rodzinnego, towarzyskiego, zaangażowania społecznego i politycznego.

Odszedł przedwcześnie pozostawiając nam dzieła swojego życia, które miały i nadal mieć będą ogromny wpływ na życie milionów ludzi na świecie. Warto poznać osobę także przez pryzmat literackiej opowieści o niej, która doskonale nadaje się na opracowanie filmowego scenariusza.