15 marca 2022

Izonomia dziecięcego pokoju

 


Pokój dziecięcy nie jest tylko realną przestrzenią, w której się dziecko porusza, ale także przestrzenią w sensie metaforycznym, tzn. istniejącą w umysłach dorosłych wypełnionych uczuciami, myślami i wyobrażeniami dotyczącymi dzieci. W tak rozumianym „pokoju dziecięcym” panuje wciąż chaos, nieład, którego następstwem jest to, iż przyjazne i harmonijne współżycie pokoleń staje się wyjątkiem, a nie regułą, pomimo wielu dobrych intencji, zamiarów i starań. 

Jeśli zatem mówimy o pokoju dziecięcym, to nie mamy na myśli jakiejś przestrzeni fizycznej, pomieszczenia, ale – w sensie metaforycznym – coś, co odnosząc się do dzieci tkwi w umysłach ludzi dorosłych, w ich uczuciach, myślach i wyobrażeniach. To tutaj przenikają się z sobą chaotyczny nieład z pokojowym i harmonijnym współżyciem pokoleń, który nie tyle jest zasadą co wyjątkiem, pomimo wielu trosk i starań z obu stron. Jeśli tylko się uda im go posprzątać, to jakże łatwo zatrzymując na chwilę spojrzenie można w każdej sytuacji zrobić wszystko co najlepsze.

Istotą międzypokoleniowej komunikacji pokojowej jest to, że przesłanie (uczucia, działania, informacje) jednej ze stron wcale nie prowadzi automatycznie do pożądanych efektów u drugiej strony. Istnieje rozbieżność pomiędzy intencją a efektem naszych działań, przy czym najczęściej obdarzamy ciężarem odpowiedzialności za nią zazwyczaj tę drugą stronę. 

Kiedy dorośli postrzegają dzieci jako obiekty wychowawcze, przestają traktować je jak naturalną rzeczywistość, ale postrzegają w kategoriach pokonywania trudności czy unikania zakłóceń. Myślą, planują i działają ponad głowami dzieci i są zdziwieni, że one stają się im coraz bardziej obce, że się zamykają lub reagują nieprzyjaźnie czy wrogo na ich metody, które przecież motywowane były miłością czy troską o dzieci. 

Umysł pedagoga kieruje się wówczas podwójną strukturą myślenia, z których jedna pozwala na doświadczanie rzeczywistości, druga zaś stanowi swoistego rodzaju „ideologię wychowania”, symptom ekstremalnego myślenia życzeniowego i władztwa pedagogicznego, których nie da się skorygować w praktyce tak długo, jak długo odwołuje się do owej fałszywej idei czy teorii.

Dzieci, które możliwie od początku swojego życia – są postrzegane i szanowane jako właściwe istoty ludzkie, zupełnie inaczej reagują na swoje otoczenie i na samych siebie niż dzieci, które wtłaczane są w status niepełnowartościowych i podporządkowanych istot, którym przypisuje się, tak się o nich też myśli i na nich wymusza - rolę przedmiotów.

W badaniach biograficznych Ekkehard von Braunmühl pytał 14 osób w wieku 15 - 28 lat o to, czy są zadowolone z tego, że od swoich narodzin były traktowane przez rodziców po partnersku, jako istoty im równoprawne. Okazało się, że wszystkie są z tego powodu w stu procentach zadowolone i w pełni przekonane, że jest to nie tylko dobra i właściwa postawa rodzicielska, ale i konieczna przesłanka dla kształtowania wzajemnych relacji między pokoleniami. 

Nie wyobrażają sobie tego, by mogły być traktowane przedmiotowo, odgórnie, gdyż byłoby to naruszeniem ludzkiej godności. Same też pragną w przypadku stania się rodzicami żyć z własnymi dziećmi na płaszczyźnie równościowej. Nie chcą porównywać się z innymi dziećmi, natomiast są przekonane, że miały szczęśliwsze i piękniejsze od wielu innych rówieśników dzieciństwo oraz bardzo dobre relacje z własnymi rodzicami.


14 marca 2022

O trzech aspektach osiągania pokoju



 


Zdolność do życia w pokoju, tolerancja i przestrzeganie w życiu zasady fair play wcale nie są czymś oczywistym. Nadal aktualne jest pytanie, ile jeszcze katastrof musi doświadczyć ludzkość, aby nie po szkodzie, ale właśnie przed nią nauczyła się wreszcie żyć w pokoju. Taką szansą na ponowne odkrycie wartości pokoju między ludźmi, szansą dla wszystkich dorosłych, nie tylko profesjonalnie zajmujących się dziećmi, stają się wciąż niedostrzegane, przemilczane wzajemne relacje między rodzicami i dziećmi  

Warto ponowić dyskurs wokół pokoju, by dorośli przestali grać z dziećmi znaczonymi kartami, wygrywając z nimi na wszystkich frontach walki czy dominacji - rodzinnym i szkolnym. Ekkehard von Braunmühl i Annette Böhm proponują  analizę trzech obszarów zastosowania pojęcia „pokój”, a mianowicie:

1.  Relacje międzyludzkie, bo „pokój” to tak naprawdę wzajemne interakcje między ludźmi, człowiekiem a grupami społecznymi (państwem, grupami etnicznymi, wspólnotami religijnymi), które albo żyją ze sobą w przyjaźni, albo się ze sobą kłócą, zwalczają, tzn. mniej lub bardziej żyją przeciwko sobie. W najgorszym razie „przemawiają” do siebie zbrojnie, a między nimi toczy się wojna. 

        Powyższe walki trwają między ludźmi nawet wówczas, kiedy strony nie są wobec siebie zdefiniowanymi wrogami, o czym świadczy codzienny język: w polityce - walka wyborcza, w sporcie - rywalizacja, w dyskursie - spór na poglądy czy walka o prawdę. Zasady konkurencji obowiązują już nie tylko w gospodarce i sporcie, ale także w miłości. Osiągnięcia ludzkich zachowań rozpatrywane są w kategoriach zwycięstw lub porażek. 

    W relacjach międzyludzkich – tak u dorosłych, jak i u dzieci - zaczyna dominować prawo silniejszego, niszczące zaufanie, wprowadzające kłamstwo, manipulacje, cwaniactwo, choć zewnętrznie każdy upomina się o przyjaźń. Alternatywnym podejściem do relacji międzyludzkich jest zatem „sprawiedliwość i pokój”, które wymagają równouprawnienia wszystkich ludzi i grup ludzkich i tolerancji między nimi, ale nie tej, za którą kryje się mimo wszystko chęć dominacji, zniewalania czy wykorzystywania. 

    Pokój między ludźmi nie jest stanem, który można ostatecznie osiągnąć, o czym przekuje nas postawa najbardziej pokojowa człowieka, który musi żyć we wrogim sobie otoczeniu. Są takie ludzkie przyzwyczajenia, cechy, które uniemożliwiają zaistnienie pokoju, nawet go blokują, ale też istnieje wiele cech, które nierozpoznane sprawiają, że ludzie nie mogą wejść na ścieżkę pokoju.

2.   Indywiduum ludzkie – kiedy człowiek powiada: „Zostaw mnie w spokoju” , „Daj mi spokój” to oznacza, że wie, do jakiego stanu chce powrócić, który postrzega czy odczuwa, jako jemu przyjazny, miły. Stan ten nie jest zagrożony tylko z zewnątrz, ale także z wnętrza jednostki. Do wyjątków, aniżeli do reguł, zalicza się dzisiaj ludzi, którzy mają „pokój w swoich sercach”, sami żyją ze sobą w pokoju, którzy doświadczają prawdziwej, wewnętrznej radości i promieniują nią na innych. 

        Częściej spotykamy osoby, które cechuje niepokój duszy, stan wewnętrznego napięcia, wewnętrznych konfliktów, napięć, stresów, a więc najlepszych kandydatów do ucieczki od wolności (w uzależnienie). Wewnętrzny pokój indywiduum zależy od tego, czy pomiędzy poszczególnymi częściami organizmu, włącznie z ludzkim mózgiem i umysłem zachodzi  gra harmonii, konstruktywnej współpracy, czy też nie. 

        Wciąż regułą jest dzisiaj to, że pewne części ludzkiej osobowości postrzegane są jako mniej wartościowe, toteż próbuje się je zwalczać. Reakcją na ten stan jest eksplozja, psycho-boom na psychoterapię w zakresie pozytywnego myślenia czy ezoteryki (propaganda New Age), które prowadzą u ludzi w najlepszym przypadku do bezkrytycznego zadowolenia z siebie. Także i w tej sferze można mówić o zjawisku tolerancji wobec tego, co jest w nas. 

        Można się zapytać, czy ma sens bezwarunkowa akceptacja samego siebie (w sensie ideologii „miłości do siebie samego”, „jestem O.K.” itp.), skoro w sobie czy w związku z sobą odkrywam aspekty, z których nie jestem zadowolony? Warto sobie postawić to pytanie, czy ma sens tolerowanie w sobie tych moich błędów czy braków,  które są efektem tolerowania w sobie nietolerancyjnych i szkodzących mi części osobowości, kiedy chce się żyć z sobą samym w pokoju? 

3.     Związki człowieka ze środowiskiem/jego otoczeniem – to też obszar stanu wojny, który rozpoznajemy czasami jako ewidentnie prowadzący do definitywnego zniszczenia podstaw ludzkiego życia. Być może jeszcze wiedza na ten temat nie działa na tyle motywująco, by  człowiek chciał wyciągać z niej odpowiednie wnioski na przyszłość. 

        Warto zatem zastanowić się nad powrotem człowieka do pokojowych relacji z naturą. Człowiek musi być dzisiaj postrzegany jako część tej natury (mówiąc językiem religii – jej stwórcą) i zrozumieć, że prawa natury obowiązują także jego. Tak długo, jak długo będzie przeciwstawione z jednej strony dążenie do ‘pokoju człowieka  z naturą” „naturze dziecka” – jako złej, szkodliwej, niebezpiecznej, wymagającej zwalczenia, tak długo problematyczna będzie sytuacja ludzkości. 

        Nie należy przeciwstawiać kultury i cywilizacji naturze człowieka, gdyż prowadzi to do konieczności udowadniania przez praktykę, że jakaś teoria jest prawdziwa. Tam, gdzie nie udaje się w obcowaniu z ludźmi pogodzić teorii z praktyką powiadamy, że to nie praktyk zawiódł, ale teoria nie uwzględniła określonych czynników czy okoliczności. 

 

13 marca 2022

Biografia wybitnego Harcmistrza Stanisława M. Sedlaczka



Ekonomista i historyk Marian Miszczuk wydał znakomicie napisaną przez siebie biografię jednej z najwybitniejszych postaci w dziejach polskiego skautingu/harcerstwa - hm. Stanisława Mariana Sedlaczka (ur. 31.01.1892 w Kołomyi- zamordowany w Auschwitz 3.08.1941), a zatytułowaną "Lord Cotbury. Harcmistrz Rzeczypospolitej Stanisław Sedlaczek" (Warszawa 2021).  

Nadmienię jedynie, że bohater książki wstąpił do polskiego skautingu we Lwowie w 1913 roku. Studiował wówczas na Politechnice Lwowskiej. Od września 1915 do początku roku 1919 działał w instytucjach pomocy społecznej w Kijowie, które zajmowały się prowadzeniem ochronki dla bezdomnych dzieci, taniej herbaciarni, schroniska dla bezdomnych skautów i skautek, prowadzeniem poczty, przygotowywaniem pomieszczeń na szpital, prowadzeniem służby samarytańskiej. 

Najsilniej jednak angażował sie na rzecz rozwoju skautingu polskiego w konspiracji we Lwowie, który był okupowany przez Rosjan w l. 1914-1915.  

Sedlaczek pisał i prowadził wykłady na temat harcerstwa. W 1915 roku zorganizował w Kijowie (ówczesnym ośrodku polskości), konspiracyjny I Zjazd Harcerski, w trakcie którego został wybrany Naczelnikiem Harcerstwa. Swoim zaangażowaniem doprowadził do rozkwitu skautingu na terenach Rusi, do momentu powstania pierwszych zrębów państwowości ukraińskiej (1918/1919).   

Jego znakomite gawędy ukazały się jako reprinty dopiero niedawno dzięki serii wydawniczej "Przywrócić Pamięć" w Oficynie Wydawniczej "Impuls" w Krakowie. Sedlaczek był jednym z najważniejszych instruktorów harcerstwa polskiego w okresie międzywojennym pełniąc różne funkcje, w tym w Naczelnictwie i Głównej Kwaterze Męskiej ZHP.   


Gorąco polecam tę książkę nie tylko harcerzom i ich instruktorom, ale także nauczycielom, historykom i rodzinom przyjmującym imigrantów z Ukrainy, by dowiedzieli się, jak wiele nas łączy z tym krajem.