28 września 2021

Matematyka w obiektywie po raz dwunasty

 


W dniu 21 października o godz. 19:00 w Holelu Andels  w Łodzi odbędzie się wernisaż wystawy nagrodzonych i wyróżnionych prac fotograficznych w XI edycji cyklicznego Międzynarodowego Konkursu Fotograficznego  „Matematyka w obiektywie”.  

O tej fenomenalnej inicjatywie, która ma przybliżyć piękno matematyki uchwycone w naturze, przestrzeni, środowisku naszego życia czy przygodnego pobytu, pisałem już w blogu wielokrotnie. Warto zobaczyć najpiękniejsze prace, które wybiera dla nas kapituła pod kierunkiem dr hab. Małgorzaty Makiewicz (profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie i Uniwersytetu Szczecińskiego).    

Zarazem zachęcam do zgłaszania do 1 listopada br. nowych prac na kolejną edycję tego Konkursu, który ma powszechny charakter i jest całkowicie bezpłatny. Swoje prace może nadesłać każdy, kto uchwycił obiektywem aparatu fotograficznego rozpoznane przez siebie w otoczeniu matematyczne prawo czy prawa.

Założeniem Konkursu jest popularyzacja wiedzy i kultury matematycznej. Dla laureatów przewidziane są cenne nagrody: 

  • MacBooki Apple (z opłaconym podatkiem),
  • smartfony,
  • czytniki e-booków,
  • wyjazdy promocyjne,
  • upominki.

Najlepsze prace będą gościły w wielu galeriach i zostaną zaprezentowane w publikacjach. Sukces w konkursie międzynarodowym łączącym naukę ze sztuką może być ponadto podstawą do przyznania zewnętrznych stypendiów i grantów.


Osoby zainteresowane uczestnictwem w konkursie  mogą się zarejestrować za pośrednictwem strony www i wysłać maksymalnie do sześciu zdjęć opatrując je tytułem, który ma podkreślać związek obrazu z matematyką.  Organizatorzy zachęcają też do odwiedzin na stronie internetowej Konkursu oraz subskrybowania kanału Konkursu "Matematyka w obiektywie" na YouTube.

 

27 września 2021

Aktualność teorii dezintegracji pozytywnej profesora Kazimierza Dąbrowskiego

 


Ukazała się w Wydawnictwie Uniwersytetu Łódzkiego podoktorska rozprawa adiunkta w Zakładzie Pedagogiki Porównawczej UŁ dr. Dominika Chojnowskiego poświęcona pedagogicznym implikacjom teorii dezintegracji pozytywnej wybitnego psychiatry, lekarza, pedagoga, który musiał wyemigrować w czasach PRL do Kanady - prof. Kazimierza Dąbrowskiego. Moje pokolenie pamięta jego znakomite eseje na łamach tygodnika "ITD". 

Nie jest to pełna tresć dysertacji doktorskiej, ale jej częściowo poprawiona wersja, w której Autor uwzględnił zarówno uwagi recenzentów z toku przewodu doktorskiego (prof. Marii Czerepaniak-Walczak i prof. Józefa Górniewicza), jak i recenzenta wydawniczego (dra hab. Bogusława Milerskiego, prof. ChAT).

Dzięki wydawniczej opinii zostały wyeliminowane pewne partie obronionej w 2020 r. rozprawy oraz zostały wprowadzone zmiany. Prof. ChAT B. Milerski mógł odnotować następujące walory książki:

Monografia rekonstruuje koncepcję dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego i jej możliwości aplikacyjne w edukacji. Wywody mają charakter zarówno analityczny, jak i syntetyczny i wpisują się w pola problemowe pedagogiki szkolnej i teorii wychowania. Rekonstrukcja koncepcji dezintegracji pozytywnej, opracowanej i dyskutowanej na gruncie psychiatrii i psychologii klinicznej, wymagała od Autora umiejętności wykraczających poza wiedzę czysto pedagogiczną. Dokonana transmisja tej koncepcji do nowoczesnego dyskursu pedagogicznego jest dowodem znajomości przez Autora meandrów współczesnych debat prowadzonych w naukach o wychowaniu.

Walory poznawcze rozprawy to:

1) Rekonstrukcja koncepcji dezintegracji pozytywnej w oparciu o materiał źródłowy i obszerną literaturę przedmiotu.

2) Synteza dyskursu dotyczącego koncepcji dezintegracji pozytywnej.

3) Ukazanie egzemplifikacji teorii dezintegracji pozytywnej w kontekście wybranych biografii i sytuacji wychowawczych.

4) Przeprowadzenie badań problemowych, interdyscyplinarnych o charakterze erudycyjnym.

5) Walor najważniejszy: Autor opracował argumenty uzasadniające integralną koncepcję człowieka i wychowania, w której indywidualne zróżnicowania w zakresie zdolności intelektualnych, kompetencji twórczych, rozwoju psychologiczno-społecznego, statusu społeczno-ekonomicznego, etc. stanowią pozytywne wyzwanie i szansę edukacyjną.   

    Dominik Chojnowski zaczynając ponad 6 lat temu prace studyjne nad swoją rozprawą nie mógł przewidzieć, że pojawi się nie tylko w naszym kraju, ale na całym świecie stan zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców w następstwie pandemii Koronawirusa Covid-19 wraz z jego odmianami. To, czym zajmował się kilkadziesiąt lat temu wybitny humanista, staje się niemalże zobowiązującym dla nas powrotem do jego dzieł i myśli. Jak się okazuje, zaburzenia psychosomatyczne są wciąż podobne, natomiast zmieniają się jedynie ich determinanty. 

Pedagodzy mają dzięki tej publikacji wgląd w rozwój psychohigieny i psychopedagogiki autorstwa K. Dąbrowskiego, bowiem autor książki dotarł do nieznanych w naszym kraju publikacji i recepcji jego twórczości naukowej.   


 

26 września 2021

Raport z "badań" systemu edukacji oczami środowiska szkolnego




Zamieszczono w sieci kilkunastostronicowy RAPORT Z BADAŃ “System edukacji oczami środowiska szkolnego". Uważam, że nauczyciele po to mieli w czasie studiów zajęcia z metodologii badań pedagogicznych czy z jej subwiedzy w zakresie diagnostyki edukacyjnej, by sami, dla swoich potrzeb i rozpoznania środowiska własnej profesji mogli mieć wiedzę o tym, jak jest, by w porównaniu z tym, jak być powinno, podejmowali właściwe decyzje i działania dydaktyczne. 

Materiał Zofii Matyldy Czerwińskiej, który tu przywołuję, jest jednak zaprzeczeniem nie tylko podstawowej wiedzy, kompetencji, ale wprost kompromituje autorkę i jej środowisko pedagogicznej aktywności. Podpisali się pod nim także socjologowie - Adam Turbiarz i Michał Wiśniewski jako konsultanci "badań". 

Trzeba nie zdawać sobie sprawy z tego, jak duże szkody wyrządza się publikacjami, które powstają w oparciu o błędnie skonstruowane narzędzie diagnostyczne, niekompetentną procedurę diagnostyczną, natomiast swoim tytułem i wyprowadzonymi z artefaktów wnioskami sugerują powagę i profesjonalizm badaczy. Wielokrotnie o tym piszę, przywołuję patologiczne przykłady, co nie podoba się promotorom takich kompromitujących publikacji z pedagogiki społecznej.  

To, co otrzymaliśmy w przywołanej dzisiaj "publikacji", nie jest raportem z badań, tylko zbiorem danych uzyskanych w drodze internetowej sondy opinii uczniów (tu określanych jako "osoby uczniów") , nauczycieli ("osoby nauczycielskie") i rodziców, opiekunów ("osoby opiekuńcze"). Stylistyka i terminologia są tu wysoce osobliwe. Cytuję: 

Przeprowadzono dwuetapowe badanie ankietowe opinii całego środowiska związanego z oświatą polską. Dokonuje on analizy istotnych zagadnień edukacyjnych w debacie publicznej.   

Nie przeprowadzono sondażu "całego środowiska", skoro - cytuję: W badaniu wzięły udział 322 osoby. W tym 133 osób nauczycielskich (41,3%), 153 osób uczniowskich (47,5%), 36 osób opiekuńczych (rodziców, opiekunów, itp.) (11,2%). 

Kiedy autorka podaje dane o swoich respondentach, wprowadza następujące dane o osobach uczniowskich: 114 (74,5%) osoby to kobiety, 34 (22,2%) to mężczyźni, 5 (3,5%) to osoby niebinarne. Natomiast wśród osób nauczycielskich: 119 (89,5%) to kobiety, 13 (9,8%) to mężczyźni, 1 (0,8%) osoby niebinarne. 

Nie wiemy, kim jest ten "on", który ponoć dokonał analizy istotnych zagadnień edukacyjnych w debacie publicznej, bo w rzekomym raporcie nie ma o tym mowy.  Nie ma w nim mowy o tym, co wynika z jakiejś analizy wspomnianej debaty. Autorka chciała uzyskać odpowiedź na pytanie: Jakie są wady systemu edukacji obowiązującego w Polsce oraz jakie oczekiwania wobec niego mają respondenci? 

Autorka nie zamieszcza swojej "ankietki", ale z przytaczanych danych domyślamy się, że była to pięciostopniowa skala postaw wobec przedłożonych respondentom zdań. Konstrukcja jest potoczna, intuicyjna, bez zrozumienia nieprawidłowo sformułowanych kategorii, typu:

 Jak oceniasz ilość nauki a jakość zdobytej wiedzy;... ilość nauki a przygotowanie do egzaminów; ... naukę w szkole, treści przekazywane przez nauczycieli, przygotowanie do sprawdzianu, opanowanie wiedzy (stricte przez szkołę) itd.   

Badania internetowe powinny rządzić się poprawną metodologią. Tej w powyższym materiale nie znajdziemy. Co gorsza, zaczyna upowszechniać się w sieci przekonanie różnych analfabetów diagnostycznych, że o cokolwiek by kogoś nie zapytali, to mogą na tej podstawie określić swój zbiór danych mianem "raportu z badań". Nic dziwnego, że spada poziom wiarygodności wszelkich badań w naukach społecznych, skoro zaczynają przeważać tego typu buble.  

 Jak podkreślają boldem autorzy: Publikacja dystrybuowana bezpłatnie.  Już się martwię, co to będzie, jak studenci sięgną po nią, by przywołać stan wiedzy na powyższy temat na podstawie także niniejszego pseudoraportu. Powinniśmy zacząć seminaria od tego, by kształceni nauczyciele, socjolodzy i pedagodzy rozpoznawali "kicz", diagnostyczną patologię. 

Dziwię się, że tak kompromitujący bubel upowszechnia GAZETA WYBORCZA. To także świadczy o niskim poziomie kompetencji dziennikarskich Agaty Szczygielskiej-Jakubowskiej.  Trzeba jednak umieć odróżniać jakość od bylejakości, a nie wciskać czytelnikom kit diagnostyczny.

Nauczyciele akademiccy mają  zatem konieczność nie tylko wprowadzania akademickiej młodzieży do świata nauki, ale muszą zarazem uświadamiać jej, jak wiele jest w sieci publikacji, które powinny znaleźć się w koszu na śmieci. Jeśli zatem na tym polega "wolna edukacja", że jest ona wolna od kompetencji i rzetelności, to już obawiam się, czego nauczą się w jej środowisku dzieci i młodzież.

Kto chce, kto nie wierzy, niech sięgnie do tej darmowej publikacji. Jej autorzy powinni zapłacić odszkodowanie czytelnikom za to, że stracili czas na pseudobadawczy raport. Więcej nie będę go cytował w tym miejscu. Liczę na uwagi czytelników.