23 czerwca 2021

Światowy ruch skautowy nominowany do tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla

 



Z radością przekazuję informację, którą otrzymałem od niemieckich skautów, że światowy ruch skautowy został nominowany do tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. 

Była drużynowa niemieckich skautek dr nauk teologicznych Margret Peek-Horn podzieliła się tą wiadomością wspominając zarazem, jak sama brała udział  jako młoda skautka w 1957 w Jamboree na terenie Sutton Park w Windsorze z okazji jubileuszu 100 rocznicy urodzin założyciela ruchu sir Roberta S. Baden Powella. Przybyło tam wówczas ok. tysiąca skautów z całego świata. Międzynarodowa "rodzina" skautów mogła doświadczyć wspólnoty zwyczajów, obrzędów, pieśni a przede wszystkim podzielić się ze sobą umiejętnościami w ramach różnych zajęć, które są ważne dla jakości i stylu życia.    

Peek-Horn przywołała w swoim wspomnieniu ostatni dzień obozowiska, w trakcie którego tysiąc skautów oczekiwało na łące przed zamkowymi tarasami na ognisko zamykające cały zlot. Z tarasów podziwiała jedność tej światowej wspólnoty ówczesna księżna Anna i Lady Baden Powell, a obie były w skautowym mundurze. 


Niemiecka skautka często powraca wspomnieniami do tego wydarzenia i marzy, jakby to było pięknie, gdyby istniało na świecie wzajemne porozumienie między politykami, społeczeństwami i wyznawcami różnych religii, by ich wszystkich łączyła gotowość do wsłuchiwania się w głos i doznania dzieci, których przyszłość zależy od świata dorosłych.

Byłoby wspaniale, pisze Margret Peek-Horn, gdyby światowy ruch skautowy otrzymał wreszcie Pokojową Nagrodę Nobla!  Zdajemy sobie sprawę z tego, że najczęściej otrzymują to wyróżnienie prominentne osobowości świata polityki za przyczynienie się do wielkich, spektakularnych wydarzeń. To jest oczywiste i słuszne, gdyż laureaci wzmacniają pokojowe rozwiąznia na świecie. 

Istnieje jednak wiele dowodów na to,  jak szybko zapominamy o ich wielkich planach pokojowych.  Czy jednak nie doświadczamy także skutków realnej polityki, której stajemy się ofiarami? Ile osób na świecie utraciło życie w wyniku róznych konfliktów i wojen? 

Nie ma bardziej spektakularnego wydarzenia na świecie jak właśnie konieczność przyznania skautowemu ruchowi Pokojowej Nagrody Nobla. To skauci budują codzienność pokojowego świata w swoich małych grupach, drużynach, stając się przykładem pokojowego i zdrowego stylu życia  w większości krajów na świecie: „Przyrzekają czynić Dobro całym swoim życiem; śmiać się i gwizdać na trudności; mieć każdego/każdą za brata/siostrę, także zwierzęta; nie zapominają o tym,. by wzamcniać to, co jest silną stroną ich osobowości, a walczyć z wadami, itd.“ 



Przypomniała, jak wiele znaczących osobistości świata politycznego, społecznego i religijnego wyrosło z ruchu skautowego wpływając na zmiany we własnym kraju. Byłoby dobrze, gdyby władze ONZ korzystały z doradztwa skautowych liderów, to może i nasz świat postrzegalibyśmy inaczej niż tylko w kategorii "pierwszego" czy "trzeciego" świata. Może lobby zbrojeniowe stałoby się bezrobotne i zniknęłaby korupcja a malwersacje władz nie byłyby opłacalne. 

Czyż ten wyjatkowy ruchem samowychowawczy na świecie nie zasłużył  na otrzymanie Pokojowej Nagrody Nobla? Polskie harcerstwo jest jego immanentną częścią.


 


22 czerwca 2021

Historyczne zmiany na maturze od 2023 r. i w curriculum

 







Z ogłoszonych projektów rozporządzeń MEiN wynika, że wkrótce wzrośnie zainteresowanie historią tańca, z którego przeprowadzany będzie egzamin maturalny (do wyboru przez ucznia) w ramach przedmiotów rozszerzonych.  Zarówno w liceach ogólnokształcących, jak i technikach mogą być realizowane zajęcia w zakresie rozszerzonym z tego przedmiotu.  Podstawa programowa dla historii muzyki umożliwi włączenie zajęć z tego przedmiotu od roku szkolnego 2023/2024.

Zmiana w powyższym zakresie adresowana jest przede wszystkim do uczniów ogólnokształcących szkół baletowych, którzy będą mogli uwzględnić do egzaminu maturalnego ten przedmiot, co przecież nie wyklucza młodzieży ze szkół ogólnokształcących czy technikum. Proponuje się, aby przedmiot historia tańca był realizowany już od pierwszej klasy obu typów szkół w wymiarze po 8 godzin tygodniowo w obu typach szkół średnich. 

Skorzystają na tej zmianie nie tylko potencjalni autorzy podręcznika do tego przedmiotu, który musi powstać w najbliższych latach, ale także nauczyciele posiadający odpowiednie kwalifikacje.   

Szkoda tylko, że jest to jedynie historia tańca, bo w programie TVP oczekuje się jednak tanecznych umiejętności. Absolwenci szkół maturalnych mogą mieć mniejsze szanse na udział w "Tańcu z gwiazdami".  Inna rzecz, że jedne gwiazdy już zgasły, a inne dopiero się wyłaniają.  

Ministerstwo Edukacji i Nauki przygotowało licealistom i przyszłym uczniom technikum poszerzony wykaz lektur uzupełniających, ale to nie oznacza, że ich znajomość będzie obowiązywała na maturze w 2023 roku. 

Rozpoczynający edukację w nowym roku szkolnym nastolatkowie dowiedzą się wkrótce, że powinni wziąć pod uwagę w swoich przygotowaniach do egzaminu maturalnego w 2023 r. nieliczne zmiany w kanonie lektur obowiązkowych, a sprowadzające się do wycofania przez resort niektórych pozycji, by ich miejsce zastąpiły inne, lepszego sortu i autorstwa. 

Powyższa nowelizacja nie będzie miała wpływu na konieczność wprowadzenia zmian do treści podręczników szkolnych z języka polskiego dla szkół ponadpodstawowych. Być może władze resortu chcą sprawdzić, które teksty literackie młodzież będzie czytać poza szkołą.

Skoro dotychczas obowiązujące teksty zostaną usunięte z kanonu lektur, to znaczy, że są niezgodne z ideową linią partii lub były odrzucane przez dużą część młodzieży i/lub nauczycieli jako nieinteresujące. Od kilkudziesięciu lat wiadomo, że młodzież najchętniej czyta to, co jest niepożądane przez władze szkolne, natomiast w zdecydowanej większości opanuje streszczenia, słowa kluczowe oraz główne tezy obowiązkowych dla niej lektur. 

Szkoda mi dzieł, po które uczniowie będą sięgać z przymusu. Nawet kolejno sprawujący władzę w ministerstwie chwalili się w wywiadach dla różnych mediów (dla ocieplenia własnego wizerunku), jak to ściągali na egzaminie maturalnym, byli wyrzucani ze szkoły, uciekali z niektórych lekcji, nie czytali lektur itp.  Historia kołem się toczy, bo nie pamięta wół jak cielęciem był. 

Projekty rozporządzeń są na etapie „konsultacji”. Ciekawe, czy doradcy ministra i opiniodawcze podmioty sięgają do badań literackich, z kulturoznawstwa czy socjologii literatury, by dowiedzieć się, które dzieła literackie są ważne dla rozwoju młodych pokoleń oraz co z własnej chęci czytają nastolatkowie?   Czy raczej kierują się źródłami politycznej wagi?

W uzasadnieniu projektów zmian nie wymieniono żadnego z naukowych raportów, a przecież jest Instytut Badań Literackich, no i mamy na etacie u prezydenta prof. A. Waśko - literaturoznawcę. Ten chyba już nie monitoruje deformy edukacji, bo i po co?  

Byłoby dobrze, gdyby minister zlikwidował nonsensowny obowiązek uczęszczania do szkoły ósmoklasistów, którzy po zdaniu egzaminu zewnętrznego i wystawieniu im końcowych ocen nie mają żadnych zajęć dydaktycznych. Zdarza się, że matematyk czy polonista podejmie taki wysiłek i mimo wszystko poprowadzi lekcje, ale większość nauczycieli szkół podstawowych z klas 4-8 zajmuje się szkolną biurokracją. Uczniowie muszą/mogą w tym czasie siedzieć w salach lekcyjnych i ... grać w karty, na smartfonach, rozmawiać ze sobą po cichu, byle tylko nie przeszkadzali nauczycielowi "w pracy".    

 

21 czerwca 2021

Kolejny pseudonaukowy raport o nauczycielach

 


Czytam kolejny pseudoraport oświatowy - tym razem firmy, która nie ma nic wspólnego z edukacją. Treść przedrukowują media, chociaż nie ma powodu, by warto było to czynić. 

Edukacja stała się ostatnio świetnym medium już nie tylko dla sprawujących władzę, ale także różnych instytucji pozaoświatowych i pozanaukowych, podmiotów gospodarczych, które traktują szkolnictwo jako reklamowy lep na muchy polskiego analfabetyzmu.

Oto opublikowano "raport" o statusie nauczycielek i nauczycieli w Polsce 2021 pod tytułem "Między pasją a zawodem" już w tytule sugerując, że jedno wyklucza drugie. Tymczasem, jeśli ktoś z pasją jeszcze chce tkwić w tym zawodzie, to nie powinien czytać wyników tego sondażu. Jego autorkami są Anna Buchner Katarzyna, Fereniec-Błońska i Maria Wierzbicka. 

Sondaż diagnostyczny został przeprowadzony w miesiącach marzec-kwiecień 2021 r. techniką wywiadów indywidualnych online (CAWI) na łącznej próbie 1446 osób (nauczycieli - 404; rodziców - 625 i uczniów 417). Dobór był celowy, ale wątpliwa jest  reprezentatywność próby badawczej (np. kategoria wieku jest nieizomorficzna do faktycznego rozkładu w skali kraju; Jakie znaczenie ma fakt miejsca zamieszkania nauczycieli, skoro mieszkający na wsi mogą pracować w wielkim mieście?  Aż 73% nauczycieli pracowało w szkole podstawowej, itd.). Dodatkowo przeprowadzono 20 dziewięćdziesięciominutowych wywiadów pogłębionych, ale nie wiadomo, według jakich kryteriów zastosowano dobór do nich rozmówców.   

Czy szkoła jest Polską w pigułce, jak zapowiada to prezes Fundacji? Wcale to nie wynika z jego wstępu, a tym bardziej z pozostałej części dokumentu. Autorki zapowiadają, że w tym raporcie spoglądają na role nauczycieli z czterech perspektyw: nauczycieli, dyrektorów, uczniów i ich rodziców, by spróbować rozpoznać, jaki oni mają obecnie status. 

Punktem odniesienia uczyniły sytuację poparcia nauczycielskiego strajku w 2019 r., które mogło rzutować na postrzeganie nauczycieli przez społeczeństwo także w okresie pandemii. Jak wynika z dość skromnej próby badanych większość z nich popierała ów strajk: nauczyciele  - w 81%, rodzice - w 54% i uczniowie  w 70%. Dane rządowe były inne. Natomiast zamknięcie szkół zdaniem nauczycieli (w 62%), rodziców (w 45%) i uczniów - (w 27%) wpłynęło na negatywne postrzeganie prestiżu zawodowego nauczycieli.

Prowadzące sondaż na temat statusu nauczycieli nie pokusiły się o sprecyzowanie, czym on jest i jakie są jego wskaźniki. Tym samym pytano o coś, czego badaczki nie określiły. Nie wiemy, dlaczego sformułowano sprzeczny z wynikami diagnozy wniosek, że większość nauczycieli (w/w 62%) była zdania, iż pandemia COVID-19 negatywnie wpłynęła na postrzeganie polskiego systemu edukacyjnego. Na wykresie kołowym dane dotyczą postrzegania prestiżu nauczycieli, a nie całego systemu szkolnego.   

Nie mamy wglądu w narzędzie, toteż trudno jest ocenić poprawność uzyskanych danych na podstawie wskazań czy odpowiedzi badanych.  Z prezentacji danych wynikają sprzeczne i/lub banalne, ogólnikowe opinie i wnioski

- 78% nauczycieli czuje satysfakcję z wykonywanej pracy (s.16), ale 49% spośród badanych ma negatywne uczucia z racji bycia nauczycielami (tamże). Innymi słowy, mają satysfakcję, ale źle się czują w nauczycielskiej roli.   W odpowiedzi na inne pytanie 52% ubolewa z tytułu niskiego prestiżu zawodowego (s.24)  

- ponoć 68% nauczycieli czuje więź ze środowiskiem nauczycielskim. Co jednak rozumieją przez środowisko nauczycielskie- własną radę pedagogiczną, czy środowisko w ogóle? Tego nie wiemy.  

- zadowolonych z zakresu obciążeń zawodowych jest tylko 34% nauczycieli, zaś 36% negatywnie ocenia kwestię równowagi między życiem a pracą. Czy to znaczy, że 30% w ogóle nie miało zdania na ten temat?  

46% rodziców szanuje nauczycieli za bycie z nimi w kontakcie (s. 31), zaś 69% tych samych rodziców dobrze ocenia relacje z nauczycielami (s. 39).  

Co znaczyZ reguły lepiej oceniają swój work-life balance osoby, które mają dłuższe doświadczenie w zawodzie. Nie bez znaczenia jest także, jakiego przedmiotu uczą" (s.20)Nie wiemy jednak, jaki jest rozkład powyższego stanu biorąc pod uwagę wspomniane cechy różnicujące tę profesję.  

    Na jakiej podstawie autorki wyciągają wniosekMimo deklarowanych dobrych relacji ze współpracownikami i dyrekcją wielu nauczycieli obawia się oceny swoich współpracowników, a nawet przełożonych. Jednocześnie z deklaracji nauczycieli wynika, że 51% z nich nie ma dostępu do szkolnych psychologów. 

   Czyżby obawa przed oceną współpracowników, a nawet przełożonych miała jakikolwiek związek z brakiem dostępu do szkolnych psychologów?  Autorki raportu nie wiedzą, że nauczyciele nie muszą obawiać się ocen swoich koleżanek czy kolegów z rady pedagogicznej, bo te w ogóle nie są do tego zobowiązane?  Jak można pisać: (...) a nawet przełożonych... .  Nonsens. Jeśli już, to tylko przełożonych. 

Takich banałów jest w tym raporcie pełno. Oto piszą na s. 22: Brak systemowych rozwiązań i możliwości konsultacji z ekspertem skutkują tym, że część nauczycieli wycofuje się z prób dawania wsparcia uczniom czy rozwiązywania ich problemów i ogranicza się do realizowania programu minimum – działalności czysto dydaktycznej. Z odpowiedzi na jakie pytanie wnioskuje się o jakiejś części nauczycieli?   

Kolejny absurd we wnioskowaniu: 

Biurokracja to najczęściej wskazywana uciążliwość w pracy nauczyciela. Jest to poważny problem dla aż 70% z nich. Z rozmów z nauczycielami wynika, że pod tym hasłem mieści się rozbudowana „papierologia”, przeładowana podstawa programowa oraz duży nacisk na wiedzę teoretyczną i przygotowanie do egzaminów. 

Autorki diagnozy formułują wniosek z 20 wywiadów, ale odnoszą go do 404 nauczycieli!   Ba, dla nich "papierologia", przeładowana podstawa programowa i presja egzaminacyjna mogą być ujęte łącznie pod kategorią "biurokracja".  Jest jeszcze gorzej, bo autorki raportu nie rozumieją, że czym innym jest układanie planu nauczania, a czym innym tworzenie podstawy programowej. To już jest doprawdy kompromitacja.  

Ponoć 72% nauczycieli chciałoby indywidualizować pracę z uczniami, ale klasy są przeludnione a oni nie potrafią znaleźć "odpowiedniej formuły lekcji" (s. 26).  Nie wiadomo, z czego wynika taki wniosek?

Uczniowie nie są zadowoleni z zadawania im prac domowych (45% - twierdzi, że jest ich za dużo), zaś 60% uczniów szkół średnich korzysta z korepetycji.   

Wykres słupkowy na s. 30 zawiera zdumiewająco niski odsetek wskazań odpowiedzi nauczycieli, rodziców i uczniów w kwestii kluczowych zadań/umiejętności nauczyciela. Autorki nie odróżniają zadań od umiejętności traktując je jako tożsame. Kolejny nonsens. 

 Po co pytać rodziców czy uczniów o kwestie, o których nie mają żadnego pojęcia, bo i mieć go nie mogą? Czemu to ma służyć? Rozumiem fakt badania opinii w sprawach powszechnie dostępnych i potencjalnie znanych respondentom, chociaż i tak niewiele z tego wynika. Diagnozujące nie zapytały np. o stan wiedzy rodziców i uczniów, jak wysokie są zarobki ich nauczycieli, ale dociekały, czy oni uważają, że nauczyciele zarabiają za dużo lub za mało. Co zatem miało tu być punktem odniesienia?          

Są w tym "raporcie" cytowane wypowiedzi objętych wywiadem nauczycieli, którzy mówią o swoich problemach i warunkach pracy. Całość materiału ma charakter publicystyczny, a nie naukowy. Niestety, do tego typu materiałów i danych będą odwoływać się urzędnicy i propagandziści, bo przecież nikt nie będzie dociekał, jak zostały one wypreparowane i jaka jest ich rzeczywista wartość. Moim zdaniem - zerowa, bo wytworzona w nieprofesjonalny sposób.