14 czerwca 2021

Szkoła w starych koleinach

 



Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej zaprasza do lektury wyników badania ponad 1 600 nauczycielek i nauczycieli oraz prawie 4000 uczennic i uczniów. Dane zebrano w pierwszych dniach po powrocie uczniów i nauczycieli do stacjonarnej edukacji.

Raport można pobrać i zapoznać się z jego treścią. Jak pisze Prezes Zarządu - Jędrzej Witkowski, w raporcie znajdziemy:

·  odpowiedź na pytanie: Dlaczego moment powrotu do edukacji stacjonarnej identyfikujemy jako kluczowy dla polskiej oświaty w kolejnych latach?

·  wstępne wyniki badania, które pokazuje, jak uczniowie i nauczyciele doświadczają powrotu do szkół,

·  zaproszenie do dyskusji o tym, jak powinna wyglądać szkoła przygotowująca młodych ludzi do życia w postpandemicznej rzeczywistości – szkoła, do której warto wracać.

Prezes Zarządu szczególnie zachęca do lektury wyników badania przekonując, że zgromadzili (...) dane, które pozwoliły na sformułowanie wielu ważnych wniosków dotyczących obecnej sytuacji w szkołach.

· Młodzi ludzie wracają do szkoły zestresowani, wystraszeni perspektywą weryfikacji ich wiedzy, często również zniechęceni. Odbudowanie ich motywacji do nauki i pozytywnego stosunku do szkoły będzie w najbliższych miesiącach stanowiło dla nauczycielek i nauczycieli duże wyzwanie.

·  Zmęczeniu i zniechęceniu uczniów towarzyszy problem wyczerpania i wypalenia zawodowego nauczycieli. Świadomość tego problemu jest kluczowa dla dyrekcji szkół oraz wszystkich instytucji wspierających nauczycieli.

·  Zgodnie z sugestiami MEiN deklarowanym priorytetem szkół jest teraz odbudowa relacji rówieśniczych i zadbanie o dobrostan uczniów. Wyzwaniem na jesień pozostaje zarządzenie różnicami edukacyjnymi, które pojawiły się w ostatnim roku; konieczne będzie wypracowanie sposobów pracy z klasą zróżnicowaną pod względem wiedzy i umiejętności oraz metod stopniowego redukowania tych różnicy.

·  Około połowa uczennic i uczniów zobaczyła w ostatnim roku, że edukacja może wyglądać inaczej i być w tej formie skuteczna. Nastolatki doceniły edukację zdalną i elastyczność z niej wynikającą – spora część z nich nie chce wracać do szkoły, jaką zna sprzed pandemii. Konieczne jest podjęcie refleksji, jak odpowiedzieć na oczekiwania tej grupy i co z obecnego doświadczenia można i warto zachować.

    W raporcie formułujemy szereg rekomendacji skierowanych do nauczycielek i nauczycieli, dyrekcji szkół oraz władz oświatowych wszystkich szczebli. Jesteśmy w Centrum Edukacji Obywatelskiej przekonani, że to właśnie teraz decydujemy, czy wykorzystamy pandemiczny kryzys jako szansę: czy skupimy się na odtworzeniu szkolnych rutyn i przyzwyczajeń, czy też na budowaniu środowiska uczenia się sprzyjającego młodym ludziom.

Wiemy, że podsumowanie edukacji zdalnej w gronie uczniów, pracowników szkoły, rodziców i władz oświatowych może skierować szkołę na nowe tory. Zaproszeniem do rozmowy na ten temat jest przedstawiona w ostatniej części raportu wizja szkoły, do której według nas warto wracać.

 Wynikające z raportu wnioski mają normatywny charakter typowy dla pozytywnych oczekiwań, pragnień, dla których spełnienia nie będzie miejsca w polityce oświatowej obecnej władzy. Wpisują się one w myślenie życzeniowe, do którego można było dojść bez tych badań. Nadzór pedagogiczny nie jest nimi w ogóle zainteresowany, toteż podkreślam: 

1) Wróciliśmy do "starej" szkoły sprzed pandemii, kiedy to były nierówności edukacyjne wewnątrz szkół i pomiędzy nimi. Nie ma nowych dowodów na to, że zwiększyła się skala niepożądanych zachowań uczniów lub że wzrośnie stopień wypalenia zawodowego nauczycieli i dystans uczniów do szkoły. Poziom wypalenia zawodowego nie może być diagnozowany ankietkami, tylko wystandaryzowanymi narzędziami, najlepiej w strategii badań longitudinalnych. Tych jednak chyba nikt nie prowadził, zaś badania poprzeczne są mniej wartościowe. Publicystycznie możemy jednak dalej wciskać kit, że coś się zwiększyło.  



Mem trafnie oddaje, że codziennie odlicza się koniec szkoły. 


2) Sposób powrotu do szkół teraz i we wrześniu wcale nie zdeterminuje kształtu polskiej szkoły na kolejne lata, gdyż ten jest warunkowany przez kolejne dyrektywy partyjnych władz centralnych. Tak więc to nie od nauczycieli zależy, czy w krytycznym momencie postawią na odtworzenie szkolnych rutyn i tradycji, czy na stworzenie środowiska sprzyjającego uczeniu się. Już mamy nowe rozporządzenia, dyrektywy, obostrzenia dyscyplinarne dla nauczycieli, a nawet dla dyrektorów szkół, których będzie można odwoływać z pozornie istotnych powodów, by sprawdziła się strategia BMW. Ambitni i zaangażowani sami odejdą, jeśli nie przetrzymają (o)presji. 

3) Podsumowanie doświadczenia edukacji zdalnej i wynikające z nich wnioski w niewielkim stopniu pozwolą wyobrazić sobie na nowo szkołę, do której chce się wracać, gdyż z tego typu diagnoz nie wyłania się żadna sensowna koncepcja alternatywnej szkoły. Tak więc okazja może się powtórzyć tylko wówczas, kiedy nadejdzie kolejna fala pandemii, czego nikomu nie życzę.  

Zacznijcie wreszcie czytać naukową literaturę na temat edukacji w czasach cybertechnologii oraz dotyczącą postnowoczesnej edukacji, kształcenia konstruktywistycznego oraz o konieczności odejścia od systemu klasowo-lekcyjnego. Z każdym rokiem tkwienia w dydaktyce i organizacji procesu kształcenia lat 70. XX w. oddala polską szkołę od jakichkolwiek szans na inkulturację oraz przygotowanie młodych pokoleń do życia w społeczeństwie ryzyka i do godnego życia w demokracji.    


13 czerwca 2021

Popieram projekt nowelizacji ustawy w zakresie wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników oraz debaty akademickiej

 

Konsultowany jest przez Ministerstwo Edukacji i Nauki projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, której celem jest wzmocnienie (...) w uczelniach wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników oraz debaty akademickiej.

Powody tej aktualizacji mają ogólny charakter, chociaż możemy domyślać się, że jest ona nie tylko następstwem indywidualnych doniesień nauczycieli akademickich, którzy doświadczyli ze strony władz uczelni państwowych wszczęcia przeciwko nim postępowań dyscyplinarnych w związku z negatywną opinią osób czy środowisk. Głównym powodem była czyjaś dezakceptacja wyrażania przez nauczyciela akademickiego przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. 

Podejmowałem tego typu kwestie w swoim blogu, jak i były one głośno komentowane w mediach.  Skuteczne i nieskuteczne próby represji wobec naukowców dotyczyły zarówno tych ideologicznie zaangażowanych w afirmację ideologii lewicowej, jak i prawicowej. 

Mam zatem nadzieję, że skończą się światopoglądowo determinowane wojny personalne tylko dlatego, że komuś nie podobają się czyjeś poglądy, opinie, które są wyrażane w przestrzeni publicznej. 

Tak uzasadnia to resort: 

Prace nad projektowanymi zmianami zostały zainicjowane w związku z naruszeniami wolności wyrażania poglądów występującymi w uczelniach, skutkującymi wysoce niepożądanym zjawiskiem cenzury myśli i słowa, co implikuje podjęcie działań mających na celu zagwarantowanie członkom wspólnoty uczelni, a zwłaszcza nauczycielom akademickim, możliwości ich swobodnego wyrażania. 

Należy przy tym wskazać, że potrzebę wprowadzenia rozwiązań prawnych, które z jednej strony przeciwdziałałyby zagrożeniom dla wolności nauczania, badań naukowych i ogłaszania ich wyników, a z drugiej – ograniczałyby skutki naruszania tych wolności, sygnalizowali przedstawiciele środowiska akademickiego.

Przejawami wspomnianych zagrożeń i naruszeń są m.in. wywieranie presji psychicznej, agresja słowna, uniemożliwianie brania udziału w wydarzeniach naukowych, utrudnianie aktywności w zakresie działalności publikacyjnej, czy też wszczynanie postępowań dyscyplinarnych. Te ostatnie, wszczynane częstokroć niezasadnie, należą do szczególnie dotkliwie odczuwanych przez nauczycieli akademickich, jako rodzące poważne konsekwencje w ich życiu osobistym i zawodowym.

Zjawiska te są wysoce niepożądane, gdyż negatywnie przekładają się na jakość i rozwój polskiej nauki. Nie można też nie zauważyć, że cenzura i wynikające z niej spory między przedstawicielami środowiska akademickiego ujemnie wpływają na wizerunek uczelni, a patrząc szerzej – na wizerunek polskiego systemu szkolnictwa wyższego i nauki.

Jest to żenująca sytuacja. Mamy ponad trzydzieści lat transformacji ustrojowej, a wciąż przedstawiciele takiego czy innego światopoglądu, formacji politycznej, wyznaniowej, władz akademickich lub obywatele usiłują cenzurować nie tylko prawo do wypowiedzi akademików, ale i do recenzowania czyichś rozpraw, publikacji, pseudonaukowych tekstów itp. 

Koszty nonsensownych postępowań przed komisjami dyscyplinarnymi, jak i sądami najczęściej kompromitują składających pozew, którzy nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. Jeden z rzeczników dyscyplinarnych mojego uniwersytetu, pomimo rażącego naruszenia prawa w 2020 roku, nadal jest profesorem. Na szczęście nie powierzono mu już roli rzecznika dyscyplinarnego w nowej kadencji, a o jego niegodnej postawie nikt nie wie. On zaś kształci studentów prawa. Ile jest takich spraw w uczelniach, w których wykorzystuje się ustawową rolę rzecznika dyscyplinarnego do kneblowania prawdy lub załatwiania prywatnych interesów? 

Z powyższego punktu widzenia popieram tę nowelizację, bo prawo musi chronić konstytucyjnie fundamentalne prawa i wolności członków wspólnoty akademickiej, niezależnie od częściowej degradacji moralnej, jaka ma w niej miejsce. Dość z pseudonaukowymi siuchtami tak w uczelniach jak i poza nimi. 

Kluczową regulacją przewidzianą w projektowanej ustawie jest dodanie w art. 275 ustawy ust. 1a, zgodnie z którym wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego. 

Celem i założeniem nowelizacji ustawy (...) jest wyłączenie możliwości pociągania nauczycieli akademickich do odpowiedzialności dyscyplinarnej za wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. Należy wyjaśnić, że w efekcie wprowadzenia tej regulacji takie czyny nauczycieli akademickich nie będą mogły być przedmiotem czynności i postępowań realizowanych przez rzeczników dyscyplinarnych i komisje dyscyplinarne. Ich inicjowanie i prowadzenie wbrew dyspozycji ustawodawcy będzie stanowiło naruszenie prawa materialnego.

Godzi się w tym miejscu zauważyć, że w środowisku akademickim z oczywistych względów występują różnice zdań i poglądów wyrażających przekonania religijne, światopoglądowe lub filozoficzne. Przyjmując, że pluralizm poglądów stanowi bazę dla dyskursu i jego nieodłączny element, fakt występowania różnic w poglądach prezentowanych przez przedstawicieli środowiska akademickiego należałoby uznawać za cenny i twórczy. 

Wydaje się jednocześnie, że w debacie naukowej powinna istnieć przestrzeń dla wyrażania nawet biegunowo odmiennych poglądów na określone zagadnienia, a rozstrzygnięcie, który z nich jest prawidłowy winno zależeć od siły i trafności użytych argumentów. Mimo takiej, wydawałoby się powszechnie akceptowanej, konstatacji niekiedy obserwuje się, że akademicka wymiana poglądów przeistacza się w konflikty ujawniające napięcia między jej uczestnikami, a miejsce rzeczowych argumentów i dowodów, zastępują nadmierne emocje, w tym agresja. 


12 czerwca 2021

Drogowskazy edukacji

 



Minęło 30 lat transformacji ustrojowej Polski, w toku której pierwsza dekada lat 90. XX wieku zaowocowała niezwykle dynamicznym rozwojem innowacji i eksperymentów pedagogicznych w szkolnictwie państwowym, przekształcanym wraz z rozwojem samorządności w szkolnictwo publiczne. Okres zachwytu nauczycieli pedagogiczną wolnością, otwarcia się także rodziców i uczniów na możliwe zmiany w edukacji zorientowanej na dobro ich dzieci, wzmacnianie potencjału rozwojowego młodych pokoleń przez nauczycieli autorskich szkół, klas, zajęć i środków dydaktycznych zakończył się wdrożeniem przez rządzących odgórnie sterowanych reform ustroju szkolnego i zmian programowych oraz unormowań prawnych w oświacie. 

Od rozkwitu szkolnictwa alternatywnego, bogactwa form, metod i treści kształcenia oraz zróżnicowania modeli wychowawczych przeszliśmy do coraz bardziej podporządkowanych rozwiązań systemowych, które narzucane są przez zmieniające się co kilka lat formacje polityczne w resortach edukacji. To dowód na to, że demokratyzacja relacji międzyludzkich w polskiej szkole (i nie tylko) to zadanie przekraczające wyobraźnię i kompetencje rządzących, niezależnie od reprezentowanych przez nich orientacji politycznych. 

Doświadczenie szoku transformacyjnego, otwarcie na Zachód, w końcu członkostwo w Unii Europejskiej — to wydarzenia, które nie zrobiły większego wrażenia na (od)twórcach polityki oświatowej. Szkoła pozostała miejscem indoktrynacji i presji uspołecznienia, kosztem jej najważniejszej misji — uczłowieczenia przez wychowanie. 

Rozpoczynamy nową serię wydawnicząktóra ma przywrócić prawo do wolności (w) edukacji jako gwaranta i warunku sine qua non najwyższej jej jakości, bo powiązanej z poczuciem sprawstwa i odpowiedzialności oraz rzeczywistej partycypacji nauczycieli, uczniów i ich rodziców w tworzeniu lepszej edukacji. Lepszej, bo oznaczającej szkołę zorientowaną na rozwój uczniów, nauczycieli i rodziców jako wspólnoty, a nie na realizację wąsko pojmowanych interesów partii politycznych, kościołów, różnych organizacji społecznych czy globalnych podmiotów gospodarczych.

Zawarte w tytule serii słowo „drogowskazy” jest metaforą oznaczania szlaków dla innej edukacji za pomocą słowa i obrazu, ich pogłębionych znaczeń, doznań i wyobrażeń, wskazujących możliwe kierunki rozwoju odszkolnionej edukacji. Szkołę można wymyślać na nowo, inaczej niż przewiduje to powszechnie obowiązująca w Polsce doktryna kształcenia i wychowywania uczniów w podejściu etatystycznym, skoszarowanym i systemowo ograniczającym mentalność kolejnych pokoleń. 

Edukacja musi być dobrem wspólnym, ponadpartyjnym, otwartym na różnice, a zarazem poddawanym oddolnej kontroli i wsparciu sił społecznych, zatroskanych o człowieka i głębię jego człowieczeństwa, a nie tylko wizję efektywnie zorganizowanego społeczeństwa. Tak jak napisy umieszczane przy drodze lub przy skrzyżowaniach, nierzadko na kamiennych drogowskazach, zapewniają możliwy kierunek wędrówki, a przy tym są odporne na wiatr, deszcz czy zmiany temperatur, tak też oferowane w tej serii drogowskazy uczonych i nauczycieli XXI wieku chronią zarówno tradycyjne, jak i innowacyjne rozwiązania edukacyjne. 

Drogowskazy te stawiane są na fundamentach prawdy, wolności, pasji poznawania i doznań z tym związanych — empatii i sympatii. Jako praktycy edukacji i badacze jej teorii zapraszamy na wędrówkę po najstarszych i najnowszych szlakach wychowania, kształcenia, uczenia się i samospełnienia. 

Nauczyciele - dyrektorzy przedszkoli i szkół, którzy myślicie i działacie jak nauczyciele profesjonalnej i odpowiedzialnej wolności - podzielcie się swoimi doświadczeniem, rozwiązaniami, własnymi dokonaniami z innymi, by uwierzyli, ze nie są sami, że nie są Ikarami, którym partyjna władza spala skrzydła wyobraźni, pozbawia ich autonomii działań dla dobra dzieci czy młodzieży. 

Zapraszam do serii wydawniczej nauczycieli szkół publicznych i niepublicznych, naukowców prowadzących badania edukacji alternatywnej.  Ta seria należy do Was.