23 października 2020

Minister edukacji Przemysław Czarnek skrytykował własny rząd za politykę oświatowego dziedzictwa "pedagogiki wstydu"


Ciekaw jestem, jak poradzi sobie nowy minister nauki i edukacji Przemysław Czarnek  z tropieniem dziedzictwa "pedagogiki wstydu" w podręcznikach szkolnych i jak będzie walczył z dyktaturą lewicową? Po raz kolejny w dziejach polityki oświatowej III RP dowiadujemy się, że istnieje takowe dziedzictwo, które należy wyeliminować z treści podręczników szkolnych.   

Jak poinformował w mediach państwowych P. Czarnek: 

- Chcemy przejrzeć te treści, które są zwłaszcza w podręcznikach do języka polskiego, do historii, do wiedzy o społeczeństwie, żeby wyeliminować te treści, które są dziedzictwem pedagogiki wstydu, która towarzyszyła naszej edukacji w III RP i z tej pedagogiki wychodzimy bardzo szybkim marszem w ciągu ostatnich lat, ale pewne pozostałości będą usuwane.  (...) resort pochyli się nie tylko nad podstawami programowymi, ale również nad ich obszernością. 

Gratuluję odwagi nowemu ministrowi w krytyce własnego rządu, w której potwierdził dominację jednej ideologii, doktryny ideologicznej (w tym przypadku lewicowej). Oznacza to bowiem, że przez niemalże pięć lat rządy prawicowej koalicji realizowały - w ich przekonaniu -  pedagogikę wstydu. 

Jak wiemy, to Prawo i Sprawiedliwość zmieniło ustrój szkolny i dostosowało do niego programy kształcenia. Wydatkowano na to miliony złotych.  Rząd zatem pod kierunkiem b. minister Anny Zalewskiej dopuścił do użytku szkolnego -  niedopuszczalne zdaniem władzy - treści kształcenia oraz akceptował zbyt obszerny zakres treści w ramach niektórych przedmiotów. 

Przypomnę jedynie zweryfikowaną już w okresie PRL normę pedagogiki dumy i przetrwania, o której doświadczeniu pisał profesor UMK Aleksander Nalaskowski.  Dotyczy ona tzw. wychowania przeciwskutecznego, a więc takiego, którego sprawcy osiągają cele wprost odwrotne do założonych,   m.in. politycznie (doktrynalnie) wymuszanych na wychowankach. Właśnie z tego powodu w pedagogice określamy indoktrynację mianem wychowania przeciwskutecznego. 

Oto jego egzemplifikacja:

Uczęszczałem do liceum, którym zawiadywał członek ważnego partyjnego gremium, zdeklarowany ateista i piewca przyjaźni polsko-radzieckiej. Ściany tej szkoły były wypełnione hasłami pro partyjnymi („Partia z nadzieją patrzy na polską młodzież”), oblepione portretami brodatych wieszczów historycznej konieczności, zbiorowej świadomości i uszczęśliwiającej ułudy. 

Czwórkę z historii otrzymałem po bezbłędnym wyrecytowaniu życiorysu tow. Edwarda Gierka. Rusycyści w tej szkole traktowani byli jak kontrolerzy z ramienia suwerena

Skutek owego molestowania erotycznego (chodziło wreszcie o to, abym coś pokochał) był – jak prosto można się domyślać – obiektywnie odwrotny

Nie stałem się fanem lewicy, nie uwierzyłem partii, Marksa odróżniałem od Lenina, a Gomułkę od Gocłowskiego, a obu od Grotowskiego. 

Szkoła, do której uczęszczałem odniosła tryumf i zwycięstwo. Wychowała bowiem niezależnego intelektualistę, odpornego na ideologiczne surmy, z rezerwą patrzącego na „jedynie słuszne drogi”. 

(…) Nie wstąpiłem do PZPR, nie uwierzyłem, że musimy poprzestać na tym, co nazwano rajem na ziemi, nie wkalkulowałem w swojej biografii wolności od „opium dla ludu. W drugim jednak bilansie ta szkoła skutecznie przygotowała mnie na zmiany roku osiemdziesiątego. Skutecznie nauczyła, czego uczyć się nie warto i czemu ulegać żadną miarą nie należy. 

Czy zatem Ministerstwo Edukacji Narodowej wpisuje się w dziedzictwo powyżej rozumianej "pedagogiki wstydu", "pedagogiki przeciwskutecznej"?    



 

   



22 października 2020

Kiedy umiera poeta, bo nikt nie udzielił mu pomocy...

 

Nie znałem osobiście Jerzego Gontarskiego, chociaż czytałem jego wiersze, ale czy to ma znaczenie dla podjętego problemu? Odszedł człowiek, przedstawiciel kultury wysokiej, zapewne członek rodziny, środowiska literackiego, społeczeństwa, narodu... Zmarła OSOBA wśród wielu innych, którym też nie udzielono w porę pomocy. 

Poeta nie doczekał. Być może miał takie samo poczucie bezradności a zarazem nadziei, jak górnicy odcięci od świata po wybuchu metanu... , jak zamieszkujący w regionie, w którym doszło do powodzi, pożaru, trzęsienia Ziemi... . Niestety, pomoc do nich nie nadeszła w porę.  

Nie byłoby kultury europejskiej bez filozofii i ... poezji, o której Cyprian Kamil Norwid pisał:  

Ponad wszystkie wasze uroki, 

Ty! Poezjo, i ty, Wymowo,

Jeden - wiecznie będzie wysoki: 

(...) 

Odpowiednie dać rzeczy słowo! 

     Nie udzielono pomocy temu, który troszczył się o naszą kulturę, o język, o to, co jest w człowieku najgłębsze, najbardziej przejmujące, ale nie przez każdego może być wypowiedziane w tak esencjonalnej formie i treści. 

Odszedł CZŁOWIEK. Dyspozytorów nie interesuje kim był, bo  przecież wszyscy jesteśmy równi, z wyjątkiem niektórych... 

Odszedł poeta, którego twórczość ma znaczenie dla samej istoty ludzkiej. Czy jeszcze kogoś obchodzi dzisiaj niedostępny nam wszystkim świat pozornej metafizyki, której twórca otwierał nam swoimi wierszami okno na świat w nas, obok nas i ponad nami? 

Nie doczekał, a pisał z taką nadzieją: 

* * *

kiedy czekam i tyle już dni mija w złość
chciałbym wiedzieć
czy niecierpliwość jest próbą sił
czy gniewem serca
wiem przecież w którym miejscu jesteś
za horyzontem
oto są chwile kiedy ziemia jest za wielka
i nie można powiedzieć wtedy
nic nie jest ważne tylko ty
bez zająknięcia potrafię przecież
wymówić twoje imię
i jeszcze klika innych słów
ale
to nieprawda że czekał będę tylko do jutra
nigdy nie czeka się tylko do jutra.

 

Czytajcie poezję, kupujcie tomiki wierszy poetów, które piszą dla was. Kochajcie poetów, doceniajcie ich wrażliwość, bo bez ich dociekliwości i wrażliwości nasz świat byłby niepojęty.  

Właśnie sięgnąłem po tomik poezji Tadeusza Dąbrowskiego (rocznik 1979) p.t. "Scrabble", a z niego przytoczę fragment jego wiersza p.t. "Napięcie i opór" (Warszawa: PiW 2020, s. 43): 

 

Pytany na festiwalu poetyckim o to, 

czy wiersz może być formą

oporu, odparłem: Może,

 

tak jak brzegi są formą

oporu dla rzeki, ptak

formą oporu dla wiatru,

 

przewód elektryczny 

- formą oporu dla

strumienia elektronów.

 

Strumień języka natrafia

w poezji na opór

i na chwilę zamienia się

 

w wiersz, który drży, zawodzi,

śpiewa, gra, a czasem

milczy. Tak, wydaje mi się,

 

brzmiała moja odpowiedź

na tamto pytanie.  

 

(...) 

 

W przypadku Jerzego Gontarskiego zawiodła służba zdrowia. Zapadło milczenie, które wzbudza we mnie napięcie i opór.  Jego czas zatrzymał się, ale nie zniwelował jego twórczości. Ta, na szczęście pozostanie z nami na wieczność. Nie szukajmy winnych i - jak on sam o to prosił - nie płaczmy:

 

za oknem bezustanne niebo gwiaździste
noc jak zwykle znajduje mnie z niedomkniętą myślą
kolejny dzień nowej prawdy poniósł za sobą
jeszcze dudnią ciężkie samochody
kiedy czas się zatrzymuje
wytrzepane z pudełek zapomnianych
ołowiane ptaki stoją nieruchomo
tam gdzie je przykleiły
drobne paluszki dzieckiem
znowu
niektórym zabrakło miejsca na stole
pomiędzy aniołkami
kiedy czas się zatrzymuje
i szuka winnych
na każdym miejscu
proszę nie płakać.

  


21 października 2020

Irlandia. Zielona Wyspa międzykulturowej oraz egalitarnej edukacji i opieki

ł

 

Przygotowania do nowego roku akademickiego sprawiły, że nie przywołałem w blogu wydanej we wrześniu książki, którą pisaliśmy z profesorem Uniwersytetu Śląskiego Andrzejem Murzynem od dłuższego czasu. Zaplanowany kilka lat temu tom dedukujemy pamięci zmarłej Profesor Marii Dudzikowej, która przez prawie ćwierć wieku opiekowała się naukowcami kierując Letnimi Szkołami Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. 

Wspólnie z profesor Henryką Kwiatkowską zaplanowały nową serię wydawniczą Palące problemy edukacji i pedagogiki, by zwrócić uwagę w naszym społeczeństwie na pilne do zidentyfikowania zjawiska, zdarzenia, koncepcje, mody rodzące różnego rodzaju konflikty, spory, debaty, ale i inspiruje  praktykę oświatową czy /i naukową do nowych rozwiązań, innowacji, podejść teoretycznych.


Jak napisały w założeniach serii: 

Brak reakcji, odroczenie czy zaniechanie wyrządza szkody o daleko idących skutkach. Należy pamiętać, że jeśli chce się rozwiązać problem, to trzeba go nazwać. Reakcja na te problemy, a nawet antycypacja powinna być szybka. Najlepiej gdy jest reakcją nie na proces, lecz na jego symptom. To jest czas optymalnego reagowania. Seria wpisuje się właśnie w tę wersję prakseologii. Uwzględnia problemy edukacji i pedagogiki, choć związane są one ze sobą: pierwsze nawiązują do praktyki społecznej, drugie – do kwestii teoretycznych nurtujących naukę o wychowaniu. 

Nasza seria, ukazująca się pod patronatem KNP PAN, to książki akademickie (studia, monografie), których intencją jest „dopełnianie” i uaktualnianie podręczników. „Wsadzamy kij w mrowisko”, wywołujemy dyskusje, prowokujemy, próbujemy zaangażować czytelników w zmianę, docieramy nie tylko do akademików, ale również do szerszej sfery publicznej. Podejmując aktualne, palące problemy edukacji i pedagogiki, zakładamy, iż seria stanowić będzie punkt wyjścia dyskusji, a także zachętę do nowych badań.

Planowaliśmy włączenie do debaty kwestie, które są podważane w debatach społeczno-oświatowych jako rzekomo już zbyteczne, mało wartościowe, albo niemożliwe do zrealizowania w praktyce. W związku z tym, że wiodący dla tego tomu współautor z pięknego i międzykulturowego Cieszyna ma w Irlandii najbliższych sobie członków rodziny. 

Postanowiliśmy zatem napisać o edukacji, opiece, pracy socjalnej, wychowaniu, kształceniu w Irlandii, która stała się dla tysięcy Polaków ziemią obiecaną. Postanowiliśmy przybliżyć doświadczenia i wyniki badań oświatowo-społecznych z tego kraju polskim pedagogom, nauczycielom, socjologom, politologom, pracownikom służb społecznych itp., by mogli skonfrontować własne doświadczenia i wiedzę z wynikami badań naukowych. 

Był jeszcze jeden powód zainteresowania się Irlandią. Badacze procesów socjalizacyjnych, wychowawczych, opiekuńczych, a szczególnie edukacyjnych, czerpiąc z osiągnięć państw Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, najczęściej koncentrują swoją uwagę na Anglii i Walii. Rzadziej zaś badają te procesy w Szkocji, Irlandii Północnej, nie mówiąc już o Republice Irlandii. Postanowiliśmy zapełnić tę lukę, by wiedza o ideach i rozwiązaniach praktycznych znalazła swoje odzwierciedlenie także w odniesieniu do ostatniego z wymienionych państw. 

Polscy socjolodzy wskazują, że to nasz kraj przewodzi na kontynencie europejskim pod względem najwyższego stopnia rozwarstwienia społecznego. Zatem warto przyjrzeć się temu, jak Irlandczycy radzą sobie z tym zjawiskiem, włączając w proces koniecznej naprawy także edukację szkolną.  Jak wynika z badań irlandzkie społeczeństwo jest coraz bardziej nierówne pod wieloma względami. Dostrzegalne tam różnice etniczne i kulturowe generują wśród ludzi uprzedzenia i postawy dyskryminacyjne. 

Są jeszcze inne różnice, które pozostają prawie niezauważone (na przykład: kulturowy fenomen gender, klasa społeczna, niepełnosprawność, religia, orientacja seksualna, status ekonomiczny i wiek). Dyskryminacja i nierówność, które – jak podkreślają wspomniani wyżej badacze – są zakorzenione w irlandzkim społeczeństwie, niepokoją przede wszystkim osoby odpowiedzialne za edukację, ponieważ tak negatywne zjawiska wywierają istotny wpływ na życie dzieci i ich rodzin. 

Jeśli chcemy zrozumieć, dlaczego - przykładowo - właśnie od tego tygodnia ponowiono w Irlandii lockdown, to powinniśmy przyjrzeć się nie tylko historii tego kraju i narodu, ale także rozwiązywaniu przez jego władze najbardziej palących problemów codziennego życia obywateli, a przede wszystkim dzieci i młodzieży. 

Zachęcamy do lektury mając także nadzieję na ułatwienie naukowcom projektowanie własnych badań porównawczych.