15 marca 2024

Wstrzymuję się od głosu ZA lub PRZECIW

 



Ponawiam problem nieuświadamianych sobie przez niektórych członków rad dyscyplin naukowych konsekwencji głosowania "wstrzymującego się"  w postępowaniu awansowym, a więc kiedy decydują o nadaniu lub odmowie nadania stopnia naukowego. 

Jeżeli w komisji obowiązuje rodzaj głosowania bezwzględnego, to znaczy, że wynik będzie pozytywny tylko wówczas, kiedy liczba głosów "ZA" będzie większa od sumy głosów "Przeciw" i "Wstrzymuję się". 

Nie jest zatem wyciszeniem własnego sumienia z tytułu niewiedzy czy przejawem lojalności wobec promotora lub /i doktoranta głosowanie wstrzymujące się, skoro ten wybór jest także w swoim następstwie negatywny.

Natomiast w głosowaniu względnym liczba głosów wstrzymujących się nie ma żadnego znaczenia, bowiem w tym trybie wynik jest pozytywny, kiedy liczba głosów "ZA" jest większa o co najmniej jeden od głosów "Przeciw".  W tym trybie należy pamiętać, że wynik głosowania równoważący ZA i PRZECIW jest w konsekwencji NEGATYWNY.

Trudno jest komentować przekazywane mi przez czytelników bloga komunikaty, że są tacy promotorzy prac doktorskich, którzy w ogóle nie ineteresują się doktorantką/doktorantem, jej/jego tematem badawczym i absolutnie w niczym im nie pomagają, nie doradzają. Do szkół doktorskich są jednak przyjmowane osoby, które mają już własny projekt badawczy, wiedzą zatem, co chcą badać i dlaczego. Powinni przecież przekonać komisję rekrutacyjną o swoim zamyśle badawczym. 

Promotorzy są różni - jedni bardzo interesują się problematyką doktoranta, inni zaś podtrzymują zapał poznawczy doktoranta/-ki ukierunkowując jego/jej starania dotarcia do odpowiednich źródeł wiedzy. Doktorat nie jest w naukach społecznych nieco obszerniejszą pracą magisterską. Jednak każdego obowiązuje wymóg przygotowania dysertacji, która będzie oryginalnym rozwiązaniem problemu naukowego. 

Konieczna jest zatem rzetelna kwerenda stanu wiedzy na dany temat i kompetentna konceptualizacja zamysłu badawczego oraz jego rzetelna realizacja.Jedni doktoranci chcą być niejako prowadzeni za rękę, a inni oczekują przestrzeni wolności do samorealizacji naukowej. Każda krańcowość jest niepożądana, bo najczęściej kończy się odmową przyjęcia dysertacji doktorskiej lub jej obrony.                


14 marca 2024

Nagroda Główna dla zm. profesora antropologii kulturowej Wojciecha Józefa Burszty i autoetnografa Marcina Kafara

 





Do trzech konkursów na najlepsze książki: 1) na Najlepszą Książkę Akademicką o Nagrodę Ministra Nauki oraz o Nagrodę Rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 2) Konkursu Stowarzyszenia Wydawców Szkół Wyższych im. ks. Edwarda Pudełki oraz 3) Konkursu na Najlepszą Książkę Popularnonaukową o Nagrodę Prezydenta Miasta Poznania zgłoszono łącznie 157 książek. Z tym większą radością odebrałem wiadomość o przyznaniu Nagrody Głównej Poznańskich Targów Książki zm. prof. Wojciechowi Józefowi Burszcie (1957-2021) i adiunktowi Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego dr. Marcinowi Kafarowi za książkę pt. "Umykanie. Pomyślenia z etnografii życia" (Łódź- Warszawa, 2023). 

Przedwczesna, zaskakująca polskiego antropologa kultury śmierć sprawiła, że nie dokończył książki, nad którą pracował od jakiegoś czasu. Jego syn Jędrzej Burszta zatroszczył się o to, by Ten, z którym jego ojciec się przyjaźnił i doskonale rozumiał jego sposób naukowego podejścia do badań etnograficznych, mógł doprowadzić do tego "(...) by książka wyszła z duchem Taty" (s. 32).


Tak też się stało. Marcin Kafar nie zawiódł, a nawet dokonał czegoś, czego nie mógłby spodziewać się etnograf życia po swoim uczniu, przyjacielu. Zapewne początki tego dzieła sięgają 2016 roku, kiedy to M. Kafar poprosił swojego Mistrza o napisanie artykułu na temat etnografii życia do monograficznego numeru "Nauki o Wychowaniu. Studia Interdyscyplinarne". Współredagowany przez M. Kafara periodyk został poświęcony edukacyjnym wymiarom badań biograficznych. Burszta odpowiedział na to zaproszenie znakomitą rozprawą, przekazując dzieląc się opowieścią o kształtowaniu się jego tożsamości. Jak zaznaczył w streszczeniu swojego tekstu: 



"
Etnografia życia to rodzaj intelektualnej i emocjonalnej wiwisekcji, autoterapii narracyjnej, która objawia konteksty i momenty kluczowe dla budowania tego, co nazywa się biografią naukową. Kluczową metaforą prezentowanej opowieści jest „cień podwojony” – cień przemijania najbliższych i życie w cieniu powojennej rzeczywistości PRL". 

Dr M. Kafar przygotował po jakże przedwczesnej śmierci antropologa znakomitą książkę, która powinna znaleźć się na półkach humanistów, naukoznawców, ale i metodologów badań społecznych. W pierwszej części nagrodzonej publikacji poznamy niedokończoną przez W.J. Bursztę książkę pod tytułem: "Umykanie. Pomyślenia z etnografii życia". W części drugiej został zawarty znakomity wywiad M. Kafara z antropologiem. Nadał jemu tytuł: "W dialogu przed Umykaniem.... . Poszukiwania formatywne". Natomiast całość wydania dopełniają pożegnalne słowa i wspomnienia synów profesora -  Jędrzeja i Michała oraz obraz Matyldy Burszty  "Where are YOU?" (s. 232).                  

Pięknie wydana przez Wydawnictwo UŁ publikacja jest niespotykanym dotychczas w polskiej literaturze biografistycznej "rachunkiem sumienia" wybitnego uczonego, który w metaforycznej i egzystencjalnej narracji w wyniku terminalnej choroby odsłania Siebie, by "wydobyć z poddasza zapomnienia rzeczy do tej pory słusznie lub niesłusznie pominięte, właśnie teraz domagające się "odpomnienia" (s.19).  



Możemy być wdzięczni za wyjątkowe życie i twórczość Wojciecha J. Burszty, dziękując zarazem Marcinowi Kafarowi za umożliwienie nam spotkania z Humanistą, którego dzieło zostało dopełnione uwspólnionym doświadczeniem życia. Przezwyciężono tym samym jego umykanie. 


13 marca 2024

Socjologiczno-filozoficzne studium "intelektualnej ipsacji"

 

Małżeństwo toruńskich naukowców socjolożki  dr Moniki Kwiecińskiej-Zdrenki i filozofa dr hab. Marcina T. Zdrenkę postanowiło przyjrzeć się ponoć najpierwotniejszej ludzkiej słabostce, jaką jest ich zdaniem "intelektualna ipsacja", bowiem:

"(...) to właśnie nie kto inny, jak ludzie nauki, są w najwyższym stopniu uprawnieni by siebie obserwować, badać, nazywać i definiować"( s.9). 

Proponują refleksję czytelnikom zainteresowanym "uniwersytologią" oferując introspekcyjny opis samych siebie i akademickiej wspólnoty, której także są częścią. Uprzedzają zarazem metodologicznych pedantów, by nie oceniali ich rozprawy z własnym środowiskiem pod kątem pominięcia występujących dotychczas w nauce różnych typologii jako "konkurencyjnych zestawień". Nie, bo ... nie (s.11).

Wykorzystują horoskopowy zbiór astrologicznych figur, by zobrazować zachowania znanych im nauczycieli akademickich, a może i ich samych czy członków z ich rodzinnego i uczelnianego grona. Jednak nie jest to studium z psychologii ludzkich charakterów, ale - zapewne w nawiązaniu do znakomitego filmu Krzysztofa Zanussiego - propozycja dekonstrukcji starych, dobrych akademickich barw ochronnych (s.13).

Warto przeczytać tę książeczkę, którą pięknie zilustrował Nikodem Pręgowski, a o wysoką jakość edytorską zatroszczyło się Wydawnictwo Na przykład z Torunia. Skoro nie jest to naukowe dzieło, to tym bardziej warto odczytać za autorami barwy uniwersitas - dotyczące nie tylko UMK w Toruniu, chociaż o różnych patologiach w tej uczelni bywało wiele doniesień w naszych mediach. 

Zapewne po uderzeniu w stół objawią się tu czy tam czyjeś "nożyce", ale po to przecież napisali tę książkę, żeby potrząsnąć środowiskiem akademickim w taki sposób, by ono samo dokonało autoewaluacji. Publikacja naukowców UMK w Toruniu  ukazała się w bardzo dobrym momencie, bo nastąpiła zmiana władz politycznych, w tym w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, w NCBiR, NCN i PKA, no i mamy kampanię wyborczą rektorów, dziekanów i uczelnianych senatów oraz innych organów akademickich. 

Dzięki tej baśniowej narracji będzie można zaplanować grę a może i zabawę towarzyską, by odgadnąć, kto w danym środowisku odpowiada swoimi zachowaniami, postawą:

- mrówce (formica),

- wołowi (bovis), 

-indorowi i kwoce (Turcia et Gallina),

- kameleonowi (Chameleon),

- patyczakowi (Medauroidea extradentata),

- pawiowi (Pavo), 

- kukułce(Cuculus),

- ryjówce ( Sorex),

- hienie (hyaenina),

- dydelfowi (Didelphis),

-niesporczakowi ( Tardigradus),

- straszykowi (Coreus).

Być może ktoś mógłby autorom akademickiego zodiaku, "(...) zarzucić, że zamiast robić porządną naukę, przemyśleć na nowo odklepywane studentom wykłady czy złożyć porządny wniosek o grant" marnują swój talent wypisując "gorzkie żale" (s.117). Jednak nie ma to znaczenia, bo przeciez skoro środowisko akademickie nie ma odwagi, by rzetelniej przyjrzeć się postawom niektórych pseudonaukowców, to być może jest to trafny zabieg literacki, którego autorzy spowiadają się z własnych obserwacji.   

Wyraźnie toruńscy uczeni zastrzegają się w końcowej części książeczki, że nie zamierzali "(...) ani siebie, ani Czytelników narazić na śmiertelne ukąszenie kreatur, które tu - jak dodają - portretowaliśmy, i do cna popsuć nam wszystkim charaktery". Z tego też powodu dodają trzynasty znak zodiaku, jakim jest:

- pszczoła miodna ( Apis mellifera).

Proszę zatem uważać lub dopytać darczyńcę, jakim kierował/-a się motywem wręczając nam tę książeczkę w darze. Być może kryć się za tym będzie czyjś zepsuty charakter lub niewypowiedziana wprost insynuacja.

 Gratuluję autorom znakomitego pomysłu i jego realizacji, bo choć nie będzie z tego slotu, to zapewne zwiększy się ich dochód, czego z całego serca im życzę. Mam też nadzieję, że prof. Akademii Pomorskiej w Słupsku Monika Jaworska-Witkowska zaprojektuje karty do dydaktycznej gry akademickiej pt. "Zodiakalne barwy ochronne". Może pojawi się jakiś zdolny, młody scenarzysta, powieściopisarz, który wtopi do swojej narracji trzynaście postaci.