18 grudnia 2023

Kto, jak nie my? O doznaniach i doświadczeniach dolnośląskich wolontariuszy

 


W serii wydawniczej "Poza Kulturową Oczywistością" ukazała się książka profesora Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu Pawła Rudnickiego pod tytułem: "Kto, jak nie my? Wspólnota i działanie na Dworcu Głównym we Wrocławiu (marzec-kwiecień 2022)". Monografia z badań tego naukowca wyszła dzięki uzyskaniu grantu Rady Funduszu Stypendialnego im. Roberta Kwaśnicy. Mimo, iż nie tęsknię za przewodnim hasłem minionego ustroju, to jednak w pełni rozumiem zawarte przed spisem treści zawołanie" "Wolontariusze i wolontariuszki wszystkich krajów - łączcie się!".

 Doskonale oddaje ono istotę fenomenu, który nie jest dla polskiego społeczeństwa czymś szczególnym, co wymaga podtrzymania, oświecenia czy apelowania o jego zaistnienie, skoro solidarność międzyludzka bez względu na dzielące ludzi różnice jest niemalże cechą narodową Polaków. 

 Jednak nie tylko w naszym kraju zostały otwarte drzwi do rodzinnych domów, mieszkań, zorganizowane formy wsparcia ofiar potwornej wojny na Ukrainie, którą prowadzą od ponad roku "wojska" Federacji Rosyjskiej.  Książka dedykowana jest zarówno dolnośląskim wolontariuszom, którzy poświęcili cząstkę swojego życia pomagając przybyłym na Dworzec Główny we Wrocławiu uchodźcom wojennym z Ukrainy, jak i pamięci Wspaniałego nauczyciela Zespołu Szkół Ekonomiczno-Ogólnokształcących we Wrocławiu - Kazimierzowi Grzędzie (1936-1922), nauczycielowi i mentorowi autora i badacza.

To prawda, że od pojawienia się wolontariuszy na Dworcu Głównym w ostatniej dekadzie lutego 2022 roku do wydania niniejszej monografii upłynęło 18 miesięcy, a przecież rejestr, analiza i interpretacja zawartych w niej danych dotyczy pierwszych sześciu tygodni wojny, która mogła zakończyć się ostatecznym pozbawieniem Ukrainy własnej suwerenności państwowej i narodowej, kulturowej i społeczno-gospodarczej. Jednak w tamtym czasie ważne było udzielania pomocy, a nie koncentrowanie się na konceptualizacji badań naukowych. 

To było badanie w działaniu, ad hoc. Kiedy dolnośląscy pedagodzy pojawili się na Głównym w okresie pierwszej fali dramatu osób uchodzących z dziećmi przed skutkami wojny, towarzyszyło im - jak pisze P. Rudnicki - braterstwo, siostrzeństwo i chęć pomocy osobom, 

"(...) którym trzeba było pomagać, w każdy sposób, od razu. Żywność, ubrania, kąt do spania, karta sim, ładowarka, artykuły higieniczne. Zapisywałem się na dyżury, nosiłem na dworzec żywność i kosmetyki, wpłacaliśmy pieniądze. Chciałem być pomocny, chciałem pomagać - wydawało mi się to ważną formą wspierania osób w kryzysie uchodźczym oraz szansą na uwolnienie siebie od bezradności i wgapiania się  w programy informacyjne o wojnie" (s.13-14).                    

Autorem książki jest młody badacz, doktor habilitowany, który przyszedł na świat w wolnej od wojny Polsce Ludowej, ale jego najbliżsi, jak i nauczyciele w czasach powszechnej i obowiązkowej edukacji, nie ukrywali przed nim tragizmu wojen, którego także oni doświadczyli wprost lub pośrednio. Otrzymaliśmy dzięki tej publikacji utrwalony ślad doznań tak ofiar wojny XXI wieku  przez pryzmat relacji ich ratowników. Rudnicki przyznaje we Wprowadzeniu do niniejszego raportu: 

Wzruszaliśmy się, płakaliśmy, żartowaliśmy (nie wiedząc czy powinniśmy). Niewybrednie komentowaliśmy brak państwa oraz jego instytucji na Głównym i spóźnioną obecność miasta. Cieszyliśmy się z solidarności osób z Wrocławia i okolic, dziwiliśmy się ile osób ubranych w kamizelki jest na dworcu, jak różnymi językami mówią, skąd są. W tym doświadczeniu kamizelkowego działania wolontariuszy i wolontariuszek dostrzegłem potrzebę udokumentowania motywacji, pracy, zaangażowania, nieformalnego/sytuacyjnego uczenia się oraz sposobów radzenia z emocjami, stresem i zmęczeniem" (s.16). 

Po pierwszej fali udzielania pomocy, społeczno-kulturowego wstrząsu w wyniku nieprzewidywalnych wówczas zdarzeń na Dworcu Głównym, pedagog pojawił się 18 marca 2022 roku już nie tylko w kamizelce wolontariusza, ale także aktywnego obserwatora i wywiadowcy-badacza, który postanowił uchwycić zakres udzielanej pomocy osobom, które doświadczyły dramatu, ale i radości, były w depresji lub przy nadziei, mającym poczucie sensu udzielania bezinteresownej pomocy i prowadzenia walki o czyjeś życie czy także poszukiwanie warunków do czasowego bytowania w mieście czy regionie ofiar wojny. 

Dzięki temu, że P. Rudnicki od lat specjalizuje się w prowadzeniu badań jakościowych, było mu znacznie łatwiej podejść ad hoc do diagnozowania zjawisk metodą epizodycznego wywiadu "narracyjnego", by uchwycić chociaż cząstkę ludzkich przeżyć, towarzyszących myśli i podejmowanych czy planowanych przez nich działań. Wymagało to nie tyle szczególnego taktu, bo ten jest zinternalizowaną częścią kultury osobistej naszego pedagoga, co ostrożności i wyczulenia na kwestie, które można poruszyć w trakcie rozmowy z osobą udzielającą komuś pomocy, by nie dotknąć jakiejś czułej strefy jej życia. 

Badacz przeprowadził rozmowę z 54 wolontariuszami, pytając ich o to: jak i dlaczego trafili na Dworzec Główny PKP we Wrocławiu, jakie podejmowali działania, czego się nauczyli o sobie, o innych, o czymkolwiek, jakie było ich najtrudniejsze doświadczenie w pracy wolontariackiej oraz jak regenerowali swoje siły po zakończeniu własnej misji. Nie są to zatem badania w paradygmacie pozytywistycznym, ilościowym, by można było na podstawie transkrypcji i interpretacji treści wywiadów formułować wnioski na temat wolontariuszy i wolontariuszek w relacji z ukraińskimi uchodźcami wojennymi. 

Dla pedagogów społecznych oraz kadr przygotowujących kandydatów do aktywności społecznej jest to niezwykle cenna monografia, w której autor odsłania  procesy związane z organizacją, przebiegiem działań pomocowych, ich sensownością i słabymi stronami, efektywnością i niepowodzeniami.  Nie można jej traktować jako vademecum wolontariuszy czy poradnika, bo tym nie jest.   

Rudnicki wiarygodnie opisuje cały proces badawczy i jego wyniki: 

"W książce próbuję ukazać wrocławski dworzec jako miejsce pomocy, braterstwa, siostrzeństwa, zaangażowania i nieustannej ambiwalencji - tak jak opowiedzieli mi o swoich perspektywach wolontariusze i wolontariuszki. Przedstawiam także własne interpretacje zbudowane w oparciu o dane uzyskane w wywiadach, obserwacji uczestniczącej i notatkach. Używam języka osób pracujących wolontariacko, aby opisać ich aktywność, doświadczenia i emocje" (s.25).

Układ treści wywiadów, ich rekonstrukcja i interpretacja są ujęte bardzo czytelnie w tytułach poszczególnych rozdziałów: 

"1. Chcę pomóc ludziom, którzy tego potrzebują. Café Dialog: początek".

2. Każdemu się wydaje, że to co robi, robi dobrze. wolontariacka samoorganizacja. 

3. Taka, po prostu, wewnętrzna duma z siebie. O uczeniu się (siebie), emocjach i zmęczeniu".  

     Zapewne są w czasach pokoju takie sfery rodzimych problemów socjalnych, zdrowotnych czy oświatowych, które nie zachęcają do podejmowania wysiłku badawczego. Być może tak szczególne wydarzenie, w którym uczestniczyły różne osoby od nastolatków po dorosłych, by pomóc ofiarom wojny sprawiło, że wyniki tych badań już nigdy więcej nie posłużą gdziekolwiek i komukolwiek do poznania, zrozumienia i pomocowego zaangażowania się na rzecz osób wołających o wsparcie. Dla mnie jest to ważna część historii polskiej solidarności z udziałem rodaków, w tym pedagogów społecznych.

***  

         

     Podcasty badawcze z wywiadami, które wykorzystane zostały przy pisaniu książki:

*** 

Zachęcam do zapoznania się z zawartością  czasopisma Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska, sectio J – Paedagogia-Psychologia Vol 36, No 3 (2023)

Problemy edukacji i wychowania w okresie wojny, 

red. Nella Nychkalo, Katarzyna Nowosad 

na stronie:
https://journals.umcs.pl/j.

17 grudnia 2023

Powołana przez prezydenta 21 minister edukacji

 


Dwutygodniowy minister edukacji Krzysztof Szczucki nie przekazał osobiście podzielonego Ministerstwa Edukacji i Nauki dwudziestemu pierwszemu ministrowi edukacji, jakim została Barbara Nowacka.  Poziom kultury politycznej nie tylko tej formacji potwierdził swoją bylejakość, a zarazem zbyteczność tej instytucji, która od 30 lat zieje patopolityką. 

W tym drugim resorcie też nie było i nie jest lepiej, bo przez kilkanaście lat jego władze i urzędnicy wspierali turystykę habilitacyjną. Wątpię zresztą w poprawę sytuacji, skoro obecny minister z ramienia lewicy ma ok.400 urzędników. Jak w PRL a nawet lepiej. 

Rząd pod kierunkiem Donalda Tuska rozdzielił jeden patoresort na dwa: resort od nauki i szkolnictwa wyższego i resort edukacji. Takie monstra biurokracji nie sprzyjały synergii czy integracji obu dziedzin społecznych powinności. Ich rozdzielenie niewiele poprawi w oświacie, szkolnictwie wyższym i nauce. 

Mieliśmy festiwal autopromocji, pozoranctwa. samozachwytu i kontynuowania deformy szkolnej władz politycznych ponoć zjednoczonej i prawicowej koalicji. Znaczenie tych określeń zostało jednak zdewaluowane ośmioletnią praktyką rządzenia w obu sferach edukacji i nauki.

Nie trzeba było specjalnie długo czekać, by nowa ministra rozpoczęła sprawowanie władzy od odwoływania kuratorów oświaty, których powołała na to stanowisko poprzednia partia władzy. Jak widać, rzekoma opozycja demokratyczna butnie weszła w buty poprzedników, zamiast przedstawić klarowny program koniecznych reform oświatowych. 

Kuratorów trzeba było odwołać, ale nie po to, by zastąpić ich własną lewoskrętną nomenklaturą, tylko należało przywrócić konkursowe wyłanianie najlepszych spośród najlepszych profesjonalistów. Skoro jednak ma być ideologiczna inwersja, to wychylenie upartyjnienia edukacji będzie teraz w drugim, ostro przeciwstawnym kierunku aksjonormatywnym, który zaprzecza merytokracji. Tym samym nie nastąpi istotna zmiana w mechanizmach i procesach naprawy edukacyjnej Rzeczpospolitej.                    

Od 1999 roku rozpoczął się proces odwrotu od ponadpartyjnej, profesjonalnej administracji państwowej, bo każda formacja polityczna obejmująca władzę wykorzystuje urzędy typu kuratoria oświaty, delegatury kuratorium, instytucje podległe MEN do lokowania w nich "swoich". Nie ma administracji państwowej, bo ta jest wymieniana lub podporządkowywana kolejno dochodzącym do władzy funkcjonariuszom partii rządzącej (czy koalicji). 

       Jak stwierdził w jednym z wywiadów Leszek Kołakowski, nasze życie i tak toczy się wbrew historii, "(…) żyjemy w świecie, który jest wobec nas obojętny, historia toczy się bez naszego udziału, albo raczej to, co jest w historii naszym udziałem, pozostaje niewidoczne i nieoczywiste; nie możemy uważać się za współtwórcę procesu historycznego, chociaż każdy z nas w jakimś sensie nim jest – coś robi, w czymś uczestniczy. Ale wyraźnie powiedzieć, na czym polega współtwórstwo każdego z nas w procesie historycznym, niepodobna" (Tygodnik Powszechny, nr 39, 2008, s.30) 

Dobę przemian ustrojowych cechuje od 1993 roku projektowanie, wdrażanie, odwoływanie oraz kwestionowanie przez kolejne ekipy reform strukturalnych i programowych w systemie szkolnym. Można dostrzec wyraźny brak w tych procesach jakiejkolwiek regularności czy kumulowania zgromadzonych doświadczeń. Doświadczamy ustawicznego konfliktu między zwolennikami autonomii, decentralizacji i uspołecznienia oświaty a ich jawnymi lub skrytymi wrogami. 

Na rozwiązywaniu bieżących i perspektywicznych problemów edukacji przedszkolnej, szkolnej i pozaszkolnej fatalnie odbija się restrukturyzowanie samego ministerstwa edukacji, które raz łączono z ministerstwem sportu, innym razem z resortem nauki czy szkolnictwa wyższego, by powrócić do wyodrębnionej struktury władzy centralnej, która zajmowałaby się tylko i wyłącznie systemem oświatowym w naszym kraju. 

Rządzący oświatą zabezpieczali swoje panowanie ideologiczną hegemonią i wykorzystywaniem aparatu władzy, przy pomocy którego mogli prowadzić własne „wojny edukacyjne”. U niektórych ministrów edukacji prędkość podejmowanych decyzji, a zwłaszcza nadnaturalne tempo ich niewdrażania w życie lub wycofywania się z niektórych, okazało się jedną z najbardziej popularnych technik sprawowania władzy. 

 To, co jedni skracali, następni wydłużali, co jedni wzbogacali, następni o to samo uszczuplali, to, z czym jedni zrywali, inni – jakby na przekór – właśnie do tego nawiązywali itp. Przez ostatnie dwadzieścia lat nikogo nie rozliczono za wynikające z ciągłych zmian marnotrawstwo publicznych pieniędzy oraz ludzkiego zaangażowania, które poświęcane były na kolejne projekty czy reformy oświatowe. 

Wielokrotnie zostały zmarnowane czas, wysoka motywacja wielu zatroskanych o edukację nauczycieli i naukowców, środki materialne i finansowe, a przy tym wypalono przestrzeń do twórczego działania, naruszając poczucie zaufania do władzy w ogóle. Proces ten trwa zresztą nadal, ale jak długo jeszcze?


16 grudnia 2023

Zmarła wspaniała Uczona pedagogiki reform szkolnych profesor Elżbieta Maria Putkiewicz

 


Niezwykle smutna wiadomość dotarła do mnie w dniu 15 grudnia 2023 roku o odejściu prof. Elżbiety Marii Putkiewicz, wspaniałej profesor pedagogiki polskiej transformacji oświatowej przełomu lat 80. i 90. XX wieku oraz pierwszej reformy ustrojowej szkolnictwa w 1999 roku. W ostatnich jednak latach długotrwała choroba wyłączała Ją z aktywności akademickiej i oświatowej, ale wciąż towarzyszyła nam swoimi rozprawami naukowymi oraz optymizmem, radością życia i wiarą w moc ludzkiej sprawczości, kiedy rozumiana i odczuwana jest konieczność zmian także w edukacji szkolnej.  

Kilkanaście lat temu miałem zaszczyt rekomendować Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów wniosek Rady Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego o nadanie tytułu profesora Elżbiecie Marii Putkiewicz. Jej bogata, piękna droga rozwoju naukowego była poparta wyjątkowym zaangażowaniem w sprawy oświaty publicznej i niepublicznej w Polsce. Współtworzyła bowiem pedagogikę przełomu ustrojowego i paradygmatycznego jako Uczona, ale także wspaniała dydaktyk kształcenia dorosłych, promotorka wspaniałych nauczycieli, otwartych, zaangażowanych, pozytywnie zakręconych pedagogów. Była członkiem założycielem i wiceprezesem Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Polsce.  

Elżbieta M. Putkiewicz (ur. 15 stycznia 1948 r. w Grudziądzu) ukończyła studia magisterskie na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego w 1970 roku. W osiem lat później obroniła w Instytucie Badań Pedagogicznych w Warszawie rozprawę doktorską p.t. Efektywność gier symulacyjnych w nauczaniu fizyki, którą przygotowała pod kierunkiem klasyka rodzimej dydaktyki - profesora Wincentego Okonia. 

Wraz z Marią Ruszczyńską-Schiller napisała i wydała dla nauczycieli książkę p.t. "Gry symulacyjne w szkole" (Warszawa, 1983). Ta publikacja powinna być wyrzutem sumienia większości nauczycieli A.D. 2023, skoro nie stosują gier symulacyjnych jako metod aktywizujących uczniów w procesie kształcenia.  

    W 1990 roku E. Putkiewicz habilitowała się na swoim Wydziale na podstawie m.in. rozprawy p.t. Proces komunikowania się na lekcji. Analiza wypowiedzi nauczycieli i uczniów. Studiujący pedagogikę czy przygotowujący się do nauczycielskiej profesji znajdą w tej książce analizę strategii dydaktycznych, jakie stosują nauczyciele w toku lekcji, dzięki czemu będą mogli rozpoznać, która z nich jest im bardziej bliska czy efektywna. Dla pedagogów wczesnoszkolnych ważne są w tej pracy teorie rozwoju i środowiskowe uwarunkowania kształtowania się języka dziecka.  

 

W 2007 roku odebrała od Prezydenta RP nominację profesorską. Od 1976 roku przeszła wszystkie etapy rozwoju naukowego: od stanowiska asystentki (1970-1978), potem adiunkta (1978-1984) i wreszcie profesora Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pełniła funkcję kierownika Pracowni Ewaluacji Instytucji Edukacyjnych.  

Polska pedagogika straciła wspaniałą PEDAGOG, znakomicie wykształconą metodologicznie, prowadzącą badania z precyzją myślenia i nowatorskim podejściem do interpretacji danych empirycznych, co niewątpliwie było następstwem Jej prymarnego wykształcenia w naukach ścisłych. 

Pamiętam E. Putkiewicz jako odważnie i społecznie zaangażowaną w sprawy polskiej oświaty, o znaczących dokonaniach badawczych w skali międzynarodowej, przydatnych dla rozwoju społecznego i gospodarczego kraju. Należała do jednej z najliczniej cytowanych autorek badań i publikacji naukowych w Polsce oraz poza granicami kraju. Z Jej ekspertyz naukowych o stanie oświaty korzystali politycy i przedstawiciele władz resortowych, choć szkoda, że tylko nieliczni, a przy tym mało refleksyjnie. 

 

Zdecydowana większość prac naukowych pedagog Uniwersytetu Warszawskiego bazowała na badaniach empirycznych, stanowiąc znakomite źródło wiedzy o realiach polskiego szkolnictwa publicznego i niepublicznego, o uwarunkowaniach sprawności lub dysfunkcji jego ustroju oraz o zróżnicowaniu kultur pedagogicznych placówek edukacyjnych. Kierowała zespołami w ramach ogólnopolskich badań nad efektywnością edukacji początkowej czy nad zróżnicowaniem efektywności kształcenia w szkolnictwie publicznym i niepublicznym. Kiedy powstał nowy typ szkoły średniej I stopnia - gimnazjum, E. Putkiewicz włączyła się do pracy zespołowej nad podręcznikiem do matematyki dla gimnazjalistów.  

Dzięki finansowanemu przez Fundację im. Batorego projektowi badawczemu monitorowała osiągnięcia szkolne uczniów na tle efektywności procedur wspomagających samorządność oświatową w środowisku lokalnym (Kwidzyn). Dziś mało kto wie, że na przełomie obu stuleci działał w Polsce Społeczny Monitoring Edukacji, pełniąc obywatelską kontrolę polityki władz oświatowych. Profesor E. Putkiewicz była jedną z najważniejszych ekspertek, diagnozując te działania władzy, które prowadziły do naruszania zasad demokratycznego państwa prawa, ograniczania wolności i autonomii szkół, nauczycieli, rodziców i uczniów, naruszania praw człowieka i obniżania jakości edukacji. 

W ramach porozumienia z Ministerstwem Edukacji i współpracy z Instytutem Spraw Publicznych monitorowała wdrażanie reformy edukacji w latach 2000-2002. Badała bowiem postawy nauczycieli wobec przygotowywanej i wdrażanej reformy ustroju szkolnego w 1999 roku, weryfikowała różnice w funkcjonowaniu szkół na wsi i  w mieście, analizowała istotność związku między efektami procesu uczenia się a warunkami rodzinnymi uczniów i wysiłkami edukacyjnymi szkół. 

 

W wyniku prowadzonych przez E. Putkiewicz prac badawczych i eksperckich powstały tak autorskie, jak i współautorskie rozprawy naukowe, które stanowią kanon dla analityków funkcjonowania polskiej oświaty oraz są podstawą do prowadzenia badań porównawczych w skali międzynarodowej. Warto do nich powrócić właśnie teraz, kiedy polityka oświatowa znalazła się w stanie głębokiego kryzysu. 

Jej skupienie się na badaniu procesów, a nie stanów rzeczy, wyprzedzanie krytycznych zdarzeń w edukacji oraz wieloaspektowość analiz czynnikowych złożonego systemu edukacji uruchamiała niezwykle potrzebne w naszym społeczeństwie debaty o stanie oświaty, wyłaniając zarazem coraz to nowsze jej obszary niedomagań czy resortowych zaniedbań. Niemal każda z jej prac kończyła się istotnymi rekomendacjami co do sposobu usprawnienia szkolnictwa.    



Nic dziwnego, że niektóre z jej raportów tłumaczono na język angielski.  Znacząca była tu m.in. Jej analiza reform programowych w wychowaniu przedszkolnym w Polsce (Culture and the Kindergarten Curriculumin Poland) czy współautorski raport wydany z profesor Anną Wiłkomirską "Problems of teachers education". Podejmowane przez tę Uczoną badania problemów oświatowych mają istotne znaczenie dla transformacji szkolnictwa. Szczególnie ważna jest książka na temat korepetycji jako szarej strefy edukacji.  

 Profesor E. Putkiewicz organizowała i była autorką wymiany międzynarodowej nauczycieli akademickich, nauczycieli szkolnych i studentów w ramach dwóch programów UE (Tempus JEP 2245 – Redesign i TEMPUS JEP 1703, a zarazem redagowała materiały Programu Wspólnoty Europejskiej Tempus-Redesign – Dziecko i Edukacja w czterech zeszytach w latach 1992, 1993,  1994 i 1995.  Zorganizowała w kraju światową konferencję dla Association for Teacher Education in Europe, zaś w latach 2004-2006 była ekspertem European Commision, Group E: Making the best use of resources.   

W latach 1990-1993 pełniła funkcję prodziekana na Wydziale Pedagogicznym UW. Sprawowała opiekę naukową nad programem kształcenia nauczycieli w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych Alma Mater. Kształciła kadry naukowe w naukach społecznych. Pod Jej kierunkiem powstało wiele rozpraw doktorskich, a przecież jeszcze recenzowała osiągnięcia naukowe w ramach postępowań na stopień doktora habilitowanego i na tytuł naukowy profesora. 

Niezwykle trudno jest pogodzić się z odejściem tak znakomitej Uczonej. Mogę wyrazić nadzieję, że kolejne pokolenia pedagogów będą korzystać z doświadczeń i osiągnięć naukowych zmarłej Profesor Elżbiety Putkiewicz, gdyż zawsze będą potrzebni tacy jak Ona - mistrzowie wielostronnego zaangażowania w pedagogikę reform szkolnych. Jej dokonania badawcze i wkład w rozwój współczesnej myśli oświatowej są dla nas wielkim zobowiązaniem, by nie zostały zmarnotrawione. 

Łączę się z Rodziną, Bliskimi i Współpracownikami Zmarłej w doświadczanym smutku. Niech spoczywa w pokoju!  

 

(źródło fotografii