22 września 2023

Profesor Krzysztof Konarzewski o (bez)sensie egzaminu maturalnego


 

 

Profesor pedagogiki, autor kluczowych dla tej dyscypliny naukowej rozpraw z metodologii badań edukacyjnych, ceniony i krytyczny badacz polityki oświatowej w Polsce oraz efektywności kształcenia, ale także były dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej - KRZYSZTOF KONARZEWSKI udzielił wywiadu Joannie Cieśli dla "Polityki", którego tytuł jest dość prowokacyjny, bowiem brzmi "Bzdury z matury" (39/2023, s. 31-33). Nie ma lepszego eksperta w kraju, toteż warto zapoznać się z każdą jego publikacją i wypowiedzią dla mediów. 

Skoro rządzący lekceważą uczonych, to na całe szczęście jeszcze nie ma w Polsce cenzury politycznej, światopoglądowej, więc może warto zastanowić się nad głębokim kryzysem polskiej polityki oświatowej. Jeszcze część naukowców ma poczucie troski o dobro wspólne, jakim jest  edukacja i nie obawiają się jawnych lub ukrytych sankcji, jakie mogą ich spotkać, kiedy upominają się o najwyższe wartości kultury i o racjonalność w procesie kształcenia młodych pokoleń. 

Można nie zgadzać się z niektórymi poglądami pedagoga, jeśli wyłączymy je z kontekstu wyników przeprowadzonych przez niego badań naukowych i doświadczeń w zarządzaniu egzaminami zewnętrznymi. Nie można twierdzić, a spotykam się z taką recepcją wywiadu, że K. Konarzewski jest zwolennikiem zlikwidowania egzaminu maturalnego. Wprost przeciwnie. 

To, że odsłania po raz kolejny kulisy manipulowania egzaminami państwowymi przez polityków sprawujących władzę, nie oznacza, że są one zbyteczne. Jak mówi:

"(...) uważałem i uważam, że lepiej byłoby, aby egzamin - w podobnej formule do dzisiejszej matury, jednolity w skali kraju i przygotowany przez zewnętrznych ekspertów - odbywał się na uczelniach" (s.31)

Wprawdzie zapomina o egzaminie ósmoklasisty, bo per analogiam musiałby on być przeprowadzany w szkołach ponadpodstawowych na powyższych zasadach. Przyznaje się do tego, że także za czasów jego władztwa w CKE  "Decyzja o tym, jaki ma być odsetek sukcesów, zawsze jest polityczna, a jej wykonanie leży w rękach autorów testów" (s.32). Prawdopodobnie za konsekwentne ujawnianie tego procederu został w trybie nagłym odwołany z funkcji dyrektora CKE. Jego następcy nie mieli już poczucia odpowiedzialności za tę destrukcję. 

Zdaniem profesora system egzaminacyjny jest nie tylko oparty na mocno dyskusyjnym kluczu do oceny prac z języka polskiego, nieodpowiedzialnych błędach egzaminatorów CKE, "konformistyczny" i otwierający furtkę "dla ideologów i polityków, by załatwiać swoje sprawy" (s.33). 

 Czas na zmianę!  Niech jedyne jeszcze, względnie niezależne szkoły wyższe przejmą rolę komisji egzaminów państwowych, a premier nowego rządu niech zmieni podległość Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (może podporządkuje ją powołanej przez Sejm Komisji Edukacji Narodowej) i jej stan kadrowy, by znaleźli się w niej tylko i wyłącznie - jako jedynym miejscu pracy - najwyższej klasy eksperci-naukowcy specjalizujący się w pomiarze dydaktycznym, ewaluacji. Egzaminy zaś niech przeprowadzą uczelnie, skoro i tak powołują komisje rekrutacyjne dla kierunków studiów. 

   

21 września 2023

Wciąż chcą dopuszczać ...

 





Od wprowadzenia w 2018 roku przez Sejm ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce upłynęło już pięć lat. Rada Doskonałości Naukowej opublikowała niezwykle ważne i potrzebne poradniki dla recenzentów i dla osób ubiegających się o awans naukowy, by przestrzegano obowiązującego prawa. 

Niestety, niektórzy profesorowie uczelniani i tytularni nie zwracają na to uwagi, bo sądzą, że mogą napisać recenzję czyjegoś wniosku tak, jak czyniono to i jak oni sami czynili to wiele lat temu. Tymczasem ustawodawca zintegrował tryb postępowań, a zatem i zakres, sposób i formę wyrażania opinii przez recenzentów określonym rygorom, by w sytuacjach konfliktowych można było rozstrzygnąć je w organie prowadzącym postępowanie habilitacyjne lub w kolejnej instancji odwoławczej, jaką jest Rada Doskonałości Naukowej.   

Na czym zatem polega jeden z wielu problemów, z jakimi spotykamy się w pracach komisji habilitacyjnych? Jest nim błędnie sformułowana przez niektórych profesorów-recenzentów konkluzja ich opinii. Oto przykład:   

"Uważam, że habilitantka spełnia podstawowe wymogi określone w art.219, ust.1, pkt.2 Ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z dn.20 lipca 2018 r. Tym samym wnoszę o dopuszczenie do dalszych etapów postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika". 

Recenzja osiągnięć habilitacyjnych osób ubiegających się o stopień doktora habilitowanego powinna zawierać jasno określoną i jednoznaczną konkluzję pozytywną lub negatywną wraz z odpowiednim uzasadnieniem. Podstawową i jedyną rolą recenzenta jest dokonanie oceny, czy osiągnięcia naukowe osoby ubiegającej się o nadanie stopnia doktora habilitowanego odpowiadają wymaganiom określonym w art. 219 ust. 1 pkt 2 tej ustawy. 


20 września 2023

"Powidoki wstrętu"

 

 


   

Prof. Akademii Pomorskiej w Słupsku Monika Jaworska-Witkowska wydała książkę pod tytułem "Powidoki wstrętu. Hypomneumata (Notatki z ćwiartowania)" (Toruń, 2021), która jest nie tylko znakomicie napisana, ale także zawiera Jej rysunki i grafiki. Otrzymaliśmy piękne i mądre dzieło, które porusza umysł i duszę swoją treścią oraz wywołuje estetyczny zachwyt. Pani Profesor od lat zajmuje się pedagogiką kultury, filozofią sztuki, psychotraumatologią, arteterapią, ale i malarstwem, czemu dała wyraz w swojej publikacji. 

Nie przypominam sobie, by ktoś podejmował się w polskiej humanistyce analizy i rozćwiartowania fenomenu wstrętu. Może dlatego, że on sam w sobie wydaje się czymś traumatycznym, przykrym, odrażającym. Trzeba było zatem czekać, aż ktoś podejmie tę kwestię nie tylko od strony filozoficznej i psychologicznej, ale także artystycznej. Dzięki tej książce, która sama w sobie jest artystycznym dziełem, możemy przełamać w sobie różne postaci wstrętu, obrzydzenia, dostrzegając zarazem to, jak osoby z artystycznym talentem potrafią swoimi dziełami doprowadzić do stanu katharsis.   

M. Jaworska-Witkowska pasjonuje się sztuką włoskiego renesansu a jako artystka z sukcesami w kraju i za granicą, stypendystka grantów artystycznych, założycielka pracowni arteterapeutycznej Laboratorium Egzystencji w Słupskim Ośrodku Kultury zachwyca nas własnymi obrazami i grafikami. Nadaje egzystencjalny wymiar swoim interdyscyplinarnym studium nad wstrętem, by zachęcić do oczyszczania z niego własnego życia.         

Jak pisze: 

"Nie opisuję wstrętu. Intro

Nie opisuję,

Ćwiartuję, bo portretuję,

Portretuję, bo wymazuję, 

Rysuję i brudnopisy z siebie wypisuję. 

Wypisuję, więc re-prezentuję

(...)" (s.14).

W ostatnich latach rejestruję wzrost zainteresowania właśnie arteterapią wśród studentów pedagogiki artystycznej, specjalnej i społecznej, toteż zachęcam ich oraz badaczy tej dyscypliny wiedzy i sztuki do zapoznania się z dziełem pomorskiej uczonej-artystki, by łączyć sztukę z naukami społecznymi i humanistycznymi. Otrzymaliśmy bowiem nie tylko przekrojowe studium kognitywno-estetyczne i etyczno-społeczne, ale także powidoki kultury, myśli symbolicznej w fascynującej narracji i eksternalizacji wyobraźni  oraz doznań Autorki. 

Rzeczywiście, książka jest do czytania, do zastanowienia się nad własnymi emocjami, przeżyciami, które wywołują w nas ludzie, zdarzenia, sytuacje, otaczający nas świat, konstelacje często sprzecznych wartości, intencji czy nieprzewidywalnych postaw ludzkich. Jedno jest pewne, że autorskie zamierzenia M. Jaworskiej-Witkowskiej nie są kokietowaniem potencjalnych czytelników, ale patchworkowym zapisem osobistych przeżyć, duchowych zmagań, intertekstualnych refleksji, przywołań, podejrzeń, które zostały wyrażone także pięknem własnych ilustracji. Jak pisze:

"Książka jest spełnieniem moich marzeń o publikacjach, które odsłaniają autorską , dynamiczną mapę myśli splątanych, zmąconych, zawęźlonych, przechwyconych i przerobionych obrazów kultury , które są dyskursywnością egzystencjalną i lekturą marginesów , wpisywaniem się w misyjność  inkluzyjną, treningową, dydaktyczną i wychodzeniem poza dyscyplinarne dystrykcje" (s. 20-21). 

Tę książkę warto chociażby tylko przejrzeć, by podziwiać piękno obrazów, a może wzrok zatrzyma się chociaż na chwilę na wyróżnionej myśli czy pogłębionej analizie ambiwalencji i powidoków wstrętu.