02 września 2023

Ideologiczne zakleszczenie w polityce oświatowej

 




Sięgam po głęboką metaforę zakleszczenia, bo w głębokiej wodzie pływają grube ryby, a rzecz dotyczy zakleszczenia, które odpowiada głębinowym procesom w polityce oświatowej. Nie ma co trzymać się mielizny, bo schwycimy jedynie mizerne płotki. 

Metafora „zakleszczenia” pozwala w lekkiej formie docierać do głębin patologicznych zjawisk, które powinny sprzyjać poważnej refleksji nad stanem polskiej polityki oświatowej. Pojęcie zakleszczenia ma kilka znaczeń, dzięki czemu możemy dostrzec w naukach i praktyce o wychowaniu zjawiska, które skutkują tak pozytywnymi, jak i negatywnymi następstwami. 

Zakleszczenie jako wzajemna blokada (ang. deadlock), odnosi się do sytuacji, do jakiej dochodzi między osobami czy zdarzeniami, w wyniku których co najmniej dwie różne akcje czekają na siebie nawzajem. Żadna z nich nie może zaistnieć czy zakończyć się, dopóki nie nastąpi jakieś uwolnienie z jednej przynajmniej strony. Przykładem klasycznego zakleszczenia w świecie fizycznym jest "korek" drogowy na skrzyżowaniu dróg równorzędnych, gdzie żaden samochód nie może wykonać manewru jazdy dopóki ktoś przynajmniej jednemu z nich nie ustąpi pierwszeństwa. W takiej sytuacji samochody wzajemnie się blokują.

Podobnie jest z polityką oświatową, w której konkurują ze sobą przedstawiciele różnych, ale radykalnie przeciwstawnych ideologii, nurtów, koncepcji kształcenia i wychowania młodych pokoleń i żaden z nich nie chce „zjechać z drogi”, by ustąpić, by „korek” mógł się rozładować, tylko usiłuje wymusić uległość na pierwszym z prawej strony. 

Ci, którzy są u władzy nie uznają, nie akceptują, nie szanują czy też nie tolerują innego podejścia do kształcenia i wychowywania młodych pokoleń. Przedstawiciele opozycyjnej wizji nie zamierzają z niej rezygnować, toteż kiedy odzyskują władzę, eliminują lub częściowo zmieniają dotychczasowe rozwiązania organizacyjne, prawne, programowe itp.

Jeśli którakolwiek partia polityczna zapewni w czasie kampanii wyborczej o tym, że odpolityczni szkolnictwo, to zapytajmy, czy wprowadzi "policjanta", który będzie regulował ruch pojazdów na równorzędnym skrzyżowaniu? Z powyższego zakleszczenia można wyjść tylko wówczas, kiedy Sejm powierzy tę rolę kompetentnemu "policjantowi", a więc organowi, który będzie uwzględniał DOBRO DZIECI I MŁODZIEŻY, a nie jawne i ukryte interesy partii politycznych. 

 

 

01 września 2023

Co jeszcze nie jest nakazane, to może być zakazane

 


Bogdan Szlachta napisał znakomity wstęp do dzieła Jakuba Karpińskiego pt. "Oblicza komunizmu". Wybór pism wybitnego socjologa Uniwersytetu Warszawskiego ukazał się w 2021 roku, toteż poprzedzenie ich współczesną analizą przez prawnika, który specjalizuje się w analizie doktryn politycznych i prawnych, ma szczególne znaczenie dla toczących się w kraju sporów ustrojowych.  

Studia Karpińskiego dotyczą procesów utrzymania i wzmocnienia władzy przez jedną formację polityczną, której nomenklatura odgrywa znaczącą rolę w państwie kosztem innych grup społecznych. Jak pisze B. Szlachta: 

Kładąc akcent głównie na równość wobec prawa, Karpiński włączał się w dyskusję o jego pojmowaniu i granicach. Odrzucał, typowe dla komunistów, próby czynienia z prawa narzędzia realizacji celów wyznaczanych przez wyspekulowany projekt ideologiczny, które skłaniały do dostosowywania praw i wolności oraz ich "rozmiarów" do miar lojalności z jednej, "etapu dziejowego rozwoju społeczeństwa" z drugiej strony. Prawo miało służyć potrzebom rozwoju społeczeństwa; jego treść należało wypracowywać w spokojnie prowadzonej debacie, uwzględniającej zarówno różnorodne uwarunkowania, jak i odmienne punkty widzenia ujawniające "społeczne poczucie sprawiedliwości". Prawo, które miało chronić prawa i wolności obywateli, nie mogło uzasadniać przemocy arbitralnie stosowanej przez komunistów wobec tych, którzy nie uznawali celów przez nich wyznaczanych lub nie byli skorzy do ich realizacji (Jakub Karpiński - liberalny krytyk komunistycznej rzeczywistości, s. XV).      

Otrzymaliśmy zatem podwójnie wartościowe studium centralistycznej (totalitarnej) demokracji jako projektu, którego regulacje prawne i uruchamiane mechanizmy władztwa mają na celu nie tylko arbitralne  pozbawienie obywateli partycypacji w rozwiązywaniu problemów ogólnospołecznych, ale i tłumienie wszelkiej krytyki środowisk opozycyjnych wobec rządzących. Istotną rolę w takim ustroju odgrywa nie tylko przemoc strukturalna z zastosowaniem narzędzi prawa, ale także przemoc symboliczna, jaką jest język, który służy ujarzmianiu obywateli i wprowadzaniu ich w błąd przez zmanipulowane przekazy na temat rzeczywistości i przeinaczanie dotychczasowych znaczeń kategorii pojęciowych.

Zdaniem Szlachty: Karpiński nie poprzestawał tedy na krytyce idei jedności czy homogeniczności ludu i jednania z jego wolą woli jednostek, lecz dotykał również "mafijności", ujawniającej się w instytucjach w złączeniu z ideologią, posługiwania się przez "partię wewnętrzną" partią zewnętrzną i organami władzy publicznej w ujawnianiu, komu można i należy utrudniać życie (...) (s. XXIX). 

  Czy dzisiaj powstałaby w środowisku socjologicznym i prawniczym rozprawa naukowa na temat języka manipulacji politycznej "demokratów" III RP różnych opcji ideologiczno-politycznych? Językoznawcy podjęli się takiej próby wybiórczo, bo tylko w odniesieniu do języka prawicy. 

Polecam niektóre kryteria J. Karpińskiego do odczytania języka propagandy każdej formacji politycznej w kraju: 

1. Krytykowane wydarzenia muszą mieć spersonalizowanego sprawcę, a nie szersze uwarunkowania (społeczne, gospodarcze, militarne, oświatowe, naukowe, kulturowe itp.). 

2. Należy mówić o przeciwniku politycznym a nie o własnym obozie politycznym jako trwałym wrogu państwa, społeczeństwa, który "godny jest moralnej pogardy i potępienia" (s.3). Wroga rozpoznaje się przez identyfikowanie także jego sojuszników, których cele są równie niegodne i podejrzane.  

3. Należy utożsamiać interes narodu z partią władzy, bo tylko ona go reprezentuje.  Dlatego też ważne jest wzmocnienie tego aspektu przez treści kształcenia i prawo oświatowe, by karać, izolować tych, którzy z tym się nie zgadzają. 

4. Należy stosować  terminologię o "uchwytnej treści opisowej, która będzie sprzyjać selekcji rzeczywistości. Niektóre terminy tworzy się przede wszystkim w celu przekazania emocji i ocen". W komunikatach celowo wprowadza się sądy oznajmujące, sprawozdawcze, kategoryczne, o charakterze rzekomych prawd (generalizacji), które mają sugerować konieczność dostosowania się do określonych w nich procesów (s. 5). 

Przykłady:

"... jak wiadomo..."; 

"zbudowaliśmy...", ale "...popełniono błędy..."; 

" wszyscy tak sądzą..."; 

" X to czyste zło"; 

"W krajach X, Y , Z widać, jak ...";

" tak zwani... :

"zdeklarowani wrogowie...: "... to ludzie znani z poglądów... ; "... zagorzali...." itd., itp.

Wolność - zdaniem J, Karpińskiego - a także wolność w świecie współczesnym - jest stanem rzadkim i kruchym. Państwa, w których wolności jednostki są szanowane, stanowią mniejszość. Brak jest wolności w państwach despotycznych, w których rządzi grupa mająca w swej dyspozycji środki przemocy i grożąca ich użyciem w razie nieposłuszeństwa. Istnieją liczne dyktatury wojskowe, a także dyktatury ideologiczne, w których posiadacze władzy dążą do realizacji ideału politycznego wbrew woli swych podwładnych. Na ogół mówi się wtedy, że wolność poddanych jest ograniczona w imię realizacji wyższych celów społecznych, które uświadamiają sobie i do których dążą posiadacze władzy (s.105). 

Życzę refleksyjnych analiz debat politycznych.  Głos każdego wyborcy ma znaczenie.   

  



 

31 sierpnia 2023

Musi nastąpić przebudowa systemu...

 

(źródło fotografii: archiwum rodzinne) 

Kolejna rocznica sierpnia 1980 roku. Przypominam fragment wypowiedzi pierwszego postsocjalistycznego premiera Rzeczypospolitej Tadeusza Mazowieckiego, który w wywiadzie dla Romana Graczyka z "Tygodnika Powszechnego" (nr 7, s. 1) tak oceniał 12 lutego 1989 r. sytuację w naszym kraju 

Wtedy „Solidarność” z konieczności niosła ze sobą wszystkie nadzieje i oczekiwania społeczeństwa przez kilka dziesięcioleci pozbawionego podmiotowości. (…)

Wszystko, co żywe, chroniło się pod ten wielki parasol. Tak nie musi być. Tak nie będzie, jeżeli stworzy się inne możliwości. Mam na myśli przede wszystkim możliwości swobodnego stowarzyszania się, w innych celach niż związkowe. (…)

Wreszcie trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że będzie to proces trudny, wymagający od wszystkich także po naszej stronie, umiejętności zachowywania się w tej nowej sytuacji. Walczyliśmy jeszcze walczymy o pluralizm, a teraz pojawi się – mam nadzieję – możliwość jego praktykowania.

Po ponad trzydziestu czterech latach trudno przyznać, że powiodła się tak oczekiwana praktyka. Polityka przestała być racjonalną troską o wspólne dobro.