01 kwietnia 2023

O wczesnej edukacji w kontekście zaspokajania specjalnych potrzeb rozwojowych dzieci

 


          Dwa dni trwały w Słupsku na Akademii Pomorskiej obrady ogólnokrajowej, cyklicznej konferencji „WSPÓŁCZESNA PEDAGOGIKA WCZESNOSZKOLNA I PRZEDSZKOLNA", którą w bieżącym roku skoncentrowano na problematyce ZRÓŻNICOWANIA POTRZEB EDUKACYJNYCH. Każdorazowo organizatorzy z Instytutu Pedagogiki AP w Słupsku dbają o to, by nauczycielom przedszkolnym i wczesnoszkolnym zaproponować zarówno formy zajęć warsztatowych, jak i cykl wykładów, paneli dyskusyjnych. Nauka musi bowiem oświetlać praktykę, a praktyka sprzyjać dostrzeżeniu problemów, które powinny być przedmiotem badań podstawowych i stosowanych. 

     W części warsztatowej nauczyciele mogli poznać i doświadczyć m.in.: filozoficznego placu zabaw mgr Ewy Kosiedowskiej z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Redzikowie; egalitarnego projektu motywowania dzieci do aktywnego uczestniczenia w zajęciach sportowych (dr Jacek Kowalczyk); świata makramy (mgr Bożeny Kawalec ze Szkoły Podstawowej nr 6 im. Ludwika Waryńskiego w Słupsku); wsparcia narzędziami wirtualnego świata uczniów ze specyficznymi trudnościami w uczeniu się matematyki ( mgr Agnieszki Siwek, mgr. Jacka Boruckiego ze Szkoły Podstawowej nr 6 im. Ludwika Waryńskiego w Słupsku); nowe techniki plastyczne w arteterapii (mgr Anny Jednaszewskiej, mgr Anetty Sobczak z Przedszkola Miejskiego Integracyjnego nr 8 „Zamek Skarbów” w Słupsku) i in.

Częśc plenarnych obrad otworzyła prof. dr hab. Danuta Waloszek (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, WSH Sosnowiec) referatem zatytułowanym: Marginalizowane/niedostrzegane elementy procesu edukacyjnego w praktyce nauczycielskiej. Punktem wyjścia do swojego wykładu uczyniła Raport UNESCO "Uczyć się, aby być", którego założenia  - jej zdaniem - nadal nie mają odzwierciedlenia w praktyce edukacyjnej. Brak synergii między teorią a praktyką.   

* Wciąż kontynuowane są cele edukacji typowe dla poprzedniego ustroju jako cele poznawcze, kształcące i wychowawcze: 

* Brakuje w edukacji szkolnej dwukierunkowej komunikacji: od nauczyciela do dziecka i od dziecka do nauczyciela. 

* Ciągle ograniczony jest dostęp do edukacji wspierającej dla dzieci, które nie mają możliwości skorzystania z opieki przedszkolnej.

* Nauczyciele nie nadążają za tym, co się dzieje w świecie. Trzeba aktualizować wiedzę z nauk społęcznych i humanistycznych. 

* Nadal ma miejsce w polskiejoświacia segregacyjny model edukacji oraz niedobór środków finansowych na kształcenie. 

 Edukacja musi być procesem stawania się przez człowieka coraz bardziej kompetentnym, przygotowanym do podejmowania różnych zadań w nieprzewidywalnej rzeczywistości.  Powinniśmy zatem uczyć dzieci dokonywania wartościowych wyborów. Profesor przedstawiła i omówiła model procesu edukacyjnego. 



Z badań referującej Profesor wynika, że nauczyciele przedszkolni operują obrazem dzieci opartym na posłuszeństwie. Cele formułowane są pro forma, toteż nie mają one odzwierciedlenia w praktyce. Ważne też są zasady działania, o których nie ma mowy w programach przedszkoli. 

Każda edukacja musi być włączająca, inkluzyjna (za H. Gadamerem). Do tego nawiązał kolejny referat prof. Zenona Gajdzicy z Uniwersytetu Śląskiego, który  podjął kwestię roli koordynatora edukacji włączającej i projektowanych dla niego zadań w ramach przygotowywanej od lat reformy.  

W Polsce to stanowisko nie zostało jeszcze usankcjonowane, chociaż jest już zawarte w roboczych dokumentach MEN z 2020 roku, a od dwóch lat są przedmiotem ożywionej dyskusji. W zależności od przyjętych określeń, definicji tej roli w różnych krajach projektowane są rozwiązania praktyczne, instytucjonalne.  

Najlepsze, bo najdłużej weryfikowane w oświacie, są rozwiązania wprowadzone w Wielkiej Brytanii, toteż do nich odwołał się prof. Z. Gajdzica. Okazuje się, że są różnie określane role takiego koordynatora, jako arbitra, ratunkowa, audytora, współpracownika czy eksperta (za Hugh Kearns).  Relacje społeczne koordynatorów odpowiedzialnych za zaspokajanie specjalnych potrzeb edukacyjnych dzieci i młodzieży skutkują także krytyką w konfrontacji z wewnątrzszkolną organizacją procesu kształcenia. 

W Polsce jest już 20 Społecznych Centrów Wspierania Edukacji Włączającej, które mają być katalizatorem wszelkich przemian w edukacji ze względu na dzieci potrzebujące specjalnego wsparcia. Co trzeci uczeń wymaga bowiem jakiegoś specjalistycznego wsparcia.  



Był to zatem ważny głos w konfrontacji do podejmowanych przez część ultraprawicowych środowisk w naszym kraju działań uniemożliwiających wprowadzenie powyższej reformy. W ostatnim tygodniku katolickim "Niedziela" jest artykuł Marii Fortuny-Sudor, który już w tytule zapowiada negatywny stosunek do edukacji włączającej: "Idea szlachetna, ale..." .  Poprzedził go w tym samym numerze tekst korespondenta brytyjskiego tygodnika The Tablet Jonathana Luxmoore'a, który twierdzi: Rosną obawy przed nową "dyktaturą elit". Na początku marca brytyjski tygodnik The Tablet sam zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa "świeckiej ortodoksji" narzucanej przez grupy opętane ideą "równości, różnorodności i inkluzywności" (nr 12/2023, s. 14). 

Wszystko jest już  jasne. Inkluzja to ideologia a nie uczniowie, dzieci młodzież, którzy wymagają profesjonalnego wsparcia. Kolejne miliony z budżetu państwa zostały zmarnotrawione na konferencje, szkolenia, diagnozy, raporty i specjalistyczne ekspertyzy.                                                                                                   

Dzięki temu, że konferencja w części naukowej odbywała się w formie zdalnej, można było odnotować udział w niej 243 osób. Każdy referujący otrzymał wykresy z danymi statystycznymi oraz podziękowanie za udział w debacie.   

31 marca 2023

MIGRACJE SZKOLNE wstydliwym wskaźnikiem w polskiej oświacie

 



W badaniach oświatowych zwraca się uwagę przede wszystkim na to, co od kilkudziesięciu lat jest kluczowym dowodem realizacji przez szkoły założonych funkcji, jak: 

1) realizacja obowiązku szkolnego przez dzieci w wieku 7-18 lat; 

2) dostęp do edukacji publicznej;

3) jakość kadry nauczycielskiej; 

4) realizacja programu kształcenia ogólnego; 

5) finansowanie edukacji.  

    Przemilcza się, nie dostrzega, udaje, że nie ma zjawiska, które określamy mianem MIGRACJI SZKOLNYCH. Nie chodzi tu o zmianę miejsca uczenia się dziecka ze względu na zmianę miejsca pobytu, ani też nie mam tu na uwadze migracji związanych z pozostawieniem dzieci w kraju pod opieką drugiego z rodziców, dziadków lub dalszej rodziny, kiedy rodzice wyjeżdżają na długi okres czasu w celach zarobkowych lub leczniczych do innego kraju. Nie ulega wątpliwości to, że migracja zarobkowa rodziców rzutuje na sytuację dziecka w szkole, która staje się dla niego nowym środowiskiem uczenia się i socjalizacji.

Moim zdaniem nie dostrzega się i nie bada zjawiska migracji szkolnej w wyniku patologicznych warunków procesu kształcenia oraz destrukcyjnego dla rozwoju dziecka środowiska klasy szkolnej. Szczególnie silnie odczuwany jest ten proces w szkołach ponadpodstawowych, w których dominującą rolę zaczyna odgrywać grupa rówieśnicza, w tym zachodzące w zespołach uczniowskich podziały na kliki, paczki o coraz częściej toksycznej presji.

Niepokojące jest to, że niektórzy tzw. nauczyciele-wychowawcy klas w ogóle nie interesują się dynamiką procesów grupowych w podlegających ich opiece zespołach uczniowskich. Nie obchodzą ich losy nastolatków w klasie szkolnej. Przymykają oczy, udają, że niczego, co jest niegodne, nie widzą, nie słyszą. Dystansują się od problemów tych uczniów, którzy nie chcą przystosować się do negatywnych wpływów paczek młodzieżowych. Tacy pseudonauczyciele codziennie przyjdą do szkoły, "odbębnią" to, co muszą i ją opuszczają zmęczeni tym, że uczniowie znowu przeszkodzili im w pracy. 

Zapytałem sekretarkę jednego z liceów w wielkim mieście wojewódzkim, czy są określone w szkole zasady odchodzenia ze szkoły przez tych uczniów, którzy nie chcą w niej dalej przebywać, gdyż jest patologicznym środowiskiem? Odpowiedziała mi, że tak. Na stronie web-szkoły jest formularz, który można pobrać, by go wypełnić i złożyć odpowiednie dokumenty dyrekcji, by potwierdzić rezygnację z uczenia się w tej szkole. 

W ciągu roku szkolnego odchodzą ze szkół uczniowie o wysokim potencjale rozwojowym, ale niezadowoleni z braku zainteresowania kształceniem przez niektórych nauczycieli, w tym totalną oziębłość wychowawcy klasy. Część uczniów przenosi się do innych szkół, gdyż w macierzystej byli szykanowani przez rówieśników lub uczniów starszych roczników.   

Mamy zatem nowy wskaźnik edukacyjny - migracje pseudoszkolne. Rzecz jasna, dyrekcja tak patologicznego środowiska będzie twierdzić, że odchodzą ci, którzy nie radzą sobie z realizacją wymagań szkolnych. Można? Można podtrzymywać nieadekwatną samoocenę na kłamstwie, samooszukiwaniu, bo przecież nie o jakość kształcenia i wychowania chodzi w takiej placówce, tylko o to, by mieć święty spokój i nie wysilać się za nędzną płacę.      


30 marca 2023

O prognozie rozwoju szkolnictwa wyższego do roku 2030 na Forum Myśli Społecznej

 


Forum Myśli Społecznej zapoczątkował w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie prof. Stefan M. Kwiatkowski, zapraszając jako pierwszego gościa prof. Jerzego Woźnickiego, byłego przewodniczącego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Temat  spotkania z była „Prognoza rozwoju szkolnictwa wyższego do roku 2030”, nad którą pracuje od kilku lat kilkudziesięciu ekspertów z Fundacji Rektorów Polskich, Konsorcjum Uczelni Niepublicznych i Instytutu Społeczeństwa Wiedzy

Podsumowaniem ich pracy będzie raport uwzględniający trendy, projekty i rozwiązania modelowe dla szkolnictwa wyższego i nauki na świecie z projekcją możliwości rekomendowania ich politykom i sprawującym władzę w Polsce do realizacji do roku 2030.  

Wydawnictwo Naukowe Politechniki Śląskiej wydało w ubiegłym roku pierwszą część raportu, a mianowicie monografię na temat trendów, modeli i perspektyw rozwoju szkolnictwa wyższego. Dzięki wielostronnej dyskusji z 60 ekspertami szkół wyższych, którzy poddali konfrontacji idee z krajową rzeczywistością, powstaje druga część raportu. 

O założeniach, celach i wybranych aspektach tego projektu mówił wczoraj prof. J. Woźnicki. Odwołał się do diagnozy stanu rozwoju szkolnictwa wyższego i nauki w naszym kraju na tle porównawczym. Zdaniem referującego nauka w Polsce ma się dobrze, biorąc pod uwagę zakres inwestowanych w nią środków. Jak na tak niski poziom finansowania nauki mamy bardzo wysoką efektywność badań naukowych.     

KRASP nie jest związkiem zawodowym, a zatem nie podejmuje rozmów z kolejnymi rządami w kwestii płacowych roszczeń kadr akademickich. Skoro jednak eksperci twierdzą, że inwestowanie w naukę zwraca się państwu pięciokrotnie, to konieczne jest:

* zwiększanie środków na badania i rozwój uniwersytetów;

* zawieranie przez uczelnie aliansów z zagranicznymi uniwersytetami; uczestniczenie w inicjatywie Uniwersytety Europejskie; 

* konsolidowanie polskich szkół wyższych, by zwiększać ich szanse konkurencyjne i poprawiać jakość kształcenia oraz badań naukowych; 

* ujednolicanie i zmiany w wewnętrznej organizacji uczelni, np. likwidowanie wydziałów, uwalnianie od administracji, by inwestowano w działalność merytoryczną; 

* wzmacnianie roli podmiotów przedstawicielskich środowiska akademickiego, w tym konferencji rektorów; 

* podporządkowanie reform w szkolnictwie wyższym misji i wartościom uniwersytetu; 

* zastąpienie kształcenia specjalistycznego edukacją szerokoprofilową (chmurą kompetencji) w odpowiedzi na zmiany społeczne, gospodarcze i kulturowe w kraju i na świecie; 

* zwiększenie elastyczności i indywidualizacji w kształceniu młodzieży akademickiej oraz w większym stopniu wykorzystywanie technologii cyfrowych; 

* wprowadzenie metod i narzędzi pomiaru i certyfikowania efektów pozaformalnego, nieformalnego uczenia się;   

*  kształcenie i doskonalenie kompetencji dydaktycznych kadr akademickich. 

* ocenianie promotorów prac doktorskich, a nawet prowadzenie wobec nich postępowań kwalifikacyjnych, by wyeliminować ze szkół doktorskich osoby, które nie nadają się do tej roli; 

* utrzymanie konkursowego modelu finansowania badań podstawowych i eksperymentalnych; 

* utrzymanie subwencji jako podstawowej formy finansowania szkolnictwa wyższego z uwzględnieniem wskaźnika waloryzacji środków na prowadzenie działalności naukowej;

* doskonalenie metod zarządzania uczelniami z uwzględnieniem współczynników ryzyka (zrównoważony rozwój i walka z kryzysami). 

Jakie zagrożenia wynikają z dotychczasowych analiz ekspertów pracujących pod kierunkiem prof. J. Woźnickiego oraz uczestników Forum, które powinny zostać uwzględnione przez sprawujących władzę? 

1. Stan permanentnego niedofinansowania, pauperyzacja kadr naukowych. Czeka nas zatem albo renesans misji uniwersytetów albo ich upadek; 

2.  Spadek zaufania społeczeństwa i władzy publicznej do środowiska akademickiego; 

3. Zbyt słabe związki pomiędzy sektorem badań naukowych a otoczeniem społecznym oraz wciąż niski poziom umiędzynarodowienia polskiej nauki i kształcenia studentów (obcokrajowców); 

4. Pominięcie w ewaluacji jakości działalności naukowej jej wielowymiarowości;

5. Zbyt kurczowe unikanie przez środowiska akademickie podejmowania interdyscyplinarnych badań naukowych. 

Dyskusja była niezwykle ożywiona, a nawet gorąca, bowiem wypowiadali się zarówno rektorzy uczelni technicznych, jak i profesorowie z uniwersytetów i uczelni sektora niepublicznego, wskazując m.in. na:  

1. przerywanie przez bardzo uzdolnionych naukowców prac badawczych w wyniku bardzo niskich płac i odchodzenie z uczelni, porzucanie szkół doktorskich.

2.  zmiany ustrojowe uczelni nie mają wpływu na zmiany w jakości badań; 

3. kwestie finansowania uczelni, w tym płac badaczy; 

4. korporacjonizm uniwersytetów w zderzeniu z państwem jest podatny na kontrolę, nie jest w stanie zachować swoją autonomię; 

5. nie wolno oddzielać świata edukacji powszechnej od akademickiej, gdyż one wzajemnie się warunkują, tymczasem jest fatalny poziom kształcenia nauczycieli;

6. niewłaściwe powiązanie wyników ewaluacji z przyznaniem uczelniom uprawnień do nadawania stopni naukowych.   

Zdaniem prof. J. Woźnickiego widoczny jest wzrost zainteresowania biznesu, korporacji zatrudnianiem absolwentów kierunków humanistycznych i społecznych.  KRASP przedłożył ministrowi Jarosławowi Gowinowi 50 kluczowych uwag, z czego 2/3 zostały przez niego pozytywnie uwzględnione i znalazły się w zapisach ustawowych. To był najwyższy wskaźnik wpływu środowiska akademickiego, eksperckiego na politykę szkolnictwa wyższego i naukową. 

Nie miało to gremium większego wpływu na ewaluację, chociaż w sensie ogólnym akceptowało to rozwiązanie, żeby zmobilizować kadry naukowe do tego, by potwierdziły swój naukowy charakter. Zbyt dużo akademików pracowało na stanowisku naukowo-dydaktycznym, w ogóle nie publikując w ciągu minionych 5 lat. Wielu pseudonaukowców kręciło się po wielu instytucjach naukowych i chodziło o to, aby ich odsiać, przenieść na etaty dydaktyczne albo pożegnać.

Ponad 100 uniwersytetów w Unii Europejskiej podpisało się pod inicjatywą koniecznego wypracowania nowego modelu ewaluacji działalności uniwersytetu jako takiego. Trzeba też zmienić zasady przyznawania uprawnień do nadawania stopni naukowych, by brany był pod uwagę potencjał kadrowy jednostek, a nie tylko uzyskana kategoria B+, A czy A+. Ewaluacja zmusiła jednak bierną część naukowców do tego, by zaczęli prowadzić badania.  

Profesor przyznał, że w sensie obiektywnym rozchodzą się drogi między systemem szkolnym a instytucjami szkolnictwa wyższego, gdyż w obu tych światach obowiązują zupełnie inne reguły. Nie ma zatem więzi między tymi światami. Tymczasem sukces edukacyjny uniwersytetów zależy od sukcesów młodzieży szkolnej na wcześniejszych etapach edukacji.