26 września 2022

Sabotaż kurator oświaty wobec polityki Ministerstwa Edukacji i Nauki?

 


(źródło fot. Wiceminister - M. Machałek) 

"Szkoła separująca i włączająca – między czasem straconym i perspektywą rozwoju. Uczniowie/osoby z niepełnosprawnością w szkole". Tak brzmiał tytuł jednej z podsekcji obrad XI Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego w Poznaniu, który obradował w dn. 20-22 września 2022 roku. 

W czasie obrad jeden z przewodniczących, a znakomity uczony w zakresie pedagogiki specjalnej prof. dr hab. Zenon Gajdzica wskazywał na szczególny rodzaj sprzeczności, jakie zachodzą w sferze prawa oświatowego, w tym m.in.: 

1. sprzeczność logiczna/teoretyczna, która zachodzi na podstawie przesłanek uznanych za prawdziwe, kiedy to rozumując w sposób uważany ogólnie za poprawny, dochodzi się do negacji jednej z przesłanek lub do koniunkcji dwu sprzecznych zdań. 

W przypadku uczniów ze specjalnymi potrzebami rozwojowymi owa antynomia wynika ze sprzeczności między obowiązkowym zestawem celów kształcenia i treści nauczania (Podstawa programowa kształcenia ogólnego) a zadaniem dostosowania programu nauczania indywidualnego do potrzeb rozwojowych i edukacyjnych oraz możliwości psychofizycznych ucznia.    

2. sprzeczność praktyczna, która ma miejsce wówczas, kiedy warunki realizacji założonych celów wzajemnie się wykluczają. 

 W tym samym tygodniu, kiedy odbywały się obrady pedagogów z całego kraju, kuratorka oświaty mgr Barbara Nowak opublikowała tweeta, którego treść stoi w radykalnej sprzeczności nie tylko z polityką MEiN, ale i planowanym wydaniem przez resort kilkunastu miliardów złotych na wdrożenie nowych rozwiązań w zakresie edukacji inkluzyjnej. 

Jak informował MEiN: 

„Edukacja wysokiej jakości dla wszystkich uczniów – potrzeby społeczne, założenia oraz szanse i wyzwania związane z ich wdrażaniem” – Sekretarz Stan w MEiN Marzena Machałek wzięła udział w panelu dyskusyjnym organizowanym przez Polskie Towarzystwo Pedagogiczne podczas XI Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego.

Dzień wcześniej pojawił się tweet B. Nowak, który jest przykładem działania sabotującego ów proces. Zarazem jest on klasycznym przykładem antynomii praktycznej.

 

Oto bowiem od dwóch lat MEiN pracuje z grupą ekspertów-pedagogów specjalnych nad nowelizacją ustawy Prawo oświatowe, by wprowadzić nowe rozwiązania instytucjonalne, programowo-metodyczne w zakresie pracy z dziećmi niepełnosprawnymi i pełnosprawnymi, ale o specjalnych potrzebach rozwojowych. Referowała przebieg działań w resorcie i zaangażowania środowisk nauczycielskich i specjalistycznych (psychologicznych, terapeutycznych) prof. UAM dr hab. Beata Jachimczak. 


(slajd wystąpienia prof. UAM B. Jachimczak) 


Tymczasem podlegająca resortowi edukacji i nauki urzędniczka-kuratorka oświaty  małopolskiej B. Nowak wyraziła publicznie sprzeciw wobec projektowanej reformy, który jest przejawem nie tylko swoistego rodzaju "sabotażu oświatowego", ale i przejawem niemerytorycznej, bo ideologicznej postawy wobec potrzeb rozwojowych dzieci i młodzieży oraz zabiegającego o profesjonalizm rozwiązań środowiska akademickiej pedagogiki.  

Czyżby w ten sposób kuratorka oświaty postanowiła kosztem dzieci niepełnosprawnych i społecznie oraz systemowo krzywdzonych zabiegać o znalezienie się na najwyższej lokacie w wyborach do parlamentu (krajowego lub europejskiego)? Mam nadzieję, że nastąpi wreszcie jakieś otrzeźwienie w tym resorcie, by łączne wydatkowanie środków publicznych przez władze MEiN w wysokości 11 mld zł. na tę reformę nie skutkowało kolejną dewastacją polskiego systemu oświatowo-wychowawczego. 

 



25 września 2022

Taką młodzież też mamy

 



Rekrutacja na studia w uniwersytetach czy w państwowych akademiach od wielu już lat jest zdygitalizowana. Podobnie jest z systemem obsługi studentów (USOS), dzięki któremu osoby ubiegające się o przyjęcie na studia czy już odbywające swoją edukację akademicką mają ułatwione postępowanie administracyjne w sprawach ich dotyczących. Każda uczelnia ma czytelne komunikaty, publikuje zasady przyjęć na studia oraz regulaminy obowiązujące w trakcie odbywania nauki. 

Trzeba tylko czytać! Czytać ze zrozumieniem! Ponadto należy przestrzegać obowiązujących terminów, gdyż każde ich przekroczenie powoduje, że: 

- zapominalscy, 

- niesolidni, 

- ci, którym wydaje się, że jeszcze zdążą, 

- ci, którzy niczym się nie przejmują, bo uważają, że są "pępkiem" tego świata i obowiązujących w nim norm, który powinien dostosować się do nich, a nie na odwrót;

- roztrzepani, zdekoncentrowani, itp., itd.,

muszą - być może po raz pierwszy - doświadczyć jakiejś straty, niepowodzenia, porażki, rozczarowania i są tym zdumieni. Niektórzy nadal uważają, że wszystko da się "załatwić", bo słyszą lub czytają w mediach, jak część świata dorosłych jest bezkarnie nieodpowiedzialna. 

Kiedy nagle zamykają się przed nimi "drzwi" dostępu do celu, piszą:

Przypadek 1:  

Sprawdzając dzisiejsze wyniki rekrutacji na studia na kierunku (...) zobaczyłem informację, iż zostałem zakwalifikowany, ale nieprzyjęty. Zdziwiła mnie ta informacja, ponieważ uzyskałem dość wysoki wynik (... pkt.) i starałem się znaleźć przyczynę tej sytuacji. 

Przypadkiem natrafiłem na informację na temat składania dokumentów, które w moim przypadku miało swój termin od 5 do 20 września. Poczułem duże zdezorientowanie, ponieważ byłem pewien, że dokumenty doniosę w momencie, kiedy będę wiedział, że zostałem przyjęty, tak jak odbywa się to na innych uczelniach. 

To moje przekonanie niestety bardzo mnie zmyliło. Muszę przyznać też, że bazowałem tylko na wiadomościach i powiadomieniach na "Profilu Kandydata", a tam żadnej informacji na ten temat nie uzyskałem. Zgłaszam się z ogromną prośbą o pomoc w rozwiązaniu mojego problemu, ponieważ przez moje niedopilnowanie i niewiedzę straciłem szansę na studiowanie mojego wymarzonego kierunku na Państwa uczelni. 

Bardzo mi zależy na tym, aby udało się doprowadzić moją sytuację do pozytywnego zakończenia. Czy mam jeszcze jakąkolwiek szansę?    

 

Przypadek 2:        

Dzień dobry, nazywam się (…). Moje zgłoszenie na studia magisterskie kierunek (...), zostało przyjęte ku mojej największej radości. Nie wiem jak to się stało i jak dopuściłam się takiego błędu, ale nie złożyłam niezbędnych dokumentów w wyznaczonym terminie. 

Mam świadomość, że to naganne niedopatrzenie z mojej strony, proszę jednak dać mi nadzieję, że jeśli dostarczę je do Państwa w dn. 16 lipca, z samego rana, to zostaną jeszcze przyjęte. Bardzo zależało mi na nauce na tym kierunku, stąd nie dostając się na studia w ubiegłym roku, próbowałam swoich sił w rekrutacji w tym roku. 

Mam nadzieję, że to tylko nieudany początek mojego, nowego studenckiego życia. O ile jest to możliwe, bardzo proszę o odpowiedź. Jutro pojawię się na uczelni. 

 

OBIE OSOBY NIE ZOSTAŁY PRZYJĘTE NA STUDIA. Polak nie mądr, aż po szkodzie” (M. Rej) 

Są studenci, którzy mają różne problemy egzystencjalne, a nawet zawodowe, bo podejmują się pracy w trakcie studiów. Nie jest im łatwo pogodzić obowiązki zawodowe ze studiowaniem: 

Przypadek 1:

Aż wstyd mi pisać po tak długim czasie milczenia. Po drugim roku miałam zamknąć etap studiów. Niestety z powodu wielu różnych życiowych spraw moja praca utknęła w martwym punkcie. Początkowo przez bardzo duże problemy w pracy straciłam serce i zapał do tego, zastanawiając się nawet nad zrezygnowaniem ze studiów. Chciałabym jednak ukończyć studia i podejść do obrony. Czy mogłabym prosić o wskazówki, jakie kroki podjąć w tej sprawie? Wiem, że niektórzy studenci z mojej grupy przymierzają się do złożenia podania o przedłużenie sesji, jednak jakie są tego warunki i o jakim czasie wydłużenia mowa? Co, jeśli chciałabym się bronić w przyszłym roku?

 

Przypadek 2:

Dzień Dobry, 

Od dłuższego czasu mam poważne problemy zdrowotne. Kilkukrotnie przebywałam w szpitalu oraz korzystałam z pomocy doraźnej. Przez co nie udało mi się napisać pracy licencjackiej w terminie, ani też skontaktować się z Panią Promotor wcześniej. Jeśli to możliwe prosiłabym o pomoc i podpowiedź, jak powinnam rozwiązać obecną sytuację. Mam niezaliczone seminarium i do napisania pracę. Czy w tej sytuacji powinnam złożyć wniosek o przedłużenie sesji, czy wniosek o przedłużenie terminu składania pracy dyplomowej? Bardzo zależy mi na tym, aby moje 3 lata nauki na uczelni nie poszły na marne. 


24 września 2022

O SZKOŁACH, DO KTÓRYCH CHCE SIĘ CHODZIĆ

 

Całe szczęście, że są autorzy, którzy potrafią pisać książki dla dzieci realizujących obowiązek szkolny i ich rodziców, by wzmocnić samoświadomość nie tyle prawną, chociaż ta jest niesłychanie ważna w relacjach między dorosłymi, ale także  pedagogiczną, wychowawczą. Do takich autorów zaliczam Maję Hawranek, która jest autorką książki pt. "SZKOŁY, DO KTÓRYCH CHCE SIĘ CHODZIĆ".  

We wstępie autorka zachęca do lektury (...) rodziców i dzieci, którzy czują, że tradycyjny model szkoły ich gniecie, uwiera, męczy i nie wspiera w harmonijnym rozwoju tak, jak mógłby i powinien.  

    Podoba mi się taki punkt wyjścia, skoro coraz mniej naukowców potrafi pisać językiem dostępnym właśnie dla rodziców, którzy w swej większości nie są i nie muszą być wykształceni pedagogicznie. Potrzebni są polskiej edukacji translatorzy wiedzy naukowej i praktycznej pedagogiki alternatywnej połączonej z wysoką empatią społeczną, która nie może zejść z pierwszego planu, jeśli jeszcze chcemy, by szkoły były publiczne, a nie państwowo-partyjne. 

Potrzebny jest polskiej oświacie i naszemu społeczeństwu zrównoważony głos refleksyjnego rodzica i dziennikarki, która znakomicie rozumie i doświadcza także jako rodzic oczywistego zróżnicowania szkół, ich kapitału kulturowego, pedagogicznego oraz infrastrukturalnego.

     Autorka popularnonaukowej książki ma znakomity styl narracji, która jest nasycona nie tylko klarownością języka, ale przede wszystkim autentyzmem myślenia i doznań matki zatroskanej o losy własnego dziecka, by zinstytucjonalizowana edukacja nie dokonała spustoszenia w jego duszy. To jest doprawdy rzadkość, by komuś chciało się upomnieć o losy edukacyjne dzieci z perspektywy współodczuwania ich sytuacji społeczno-prawnej. 

Maja Hawranek staje się nie tylko przyjaciółką   helikopterowych rodziców także w naszym kraju, ale i niejako rzecznikiem ich trosk, oczekiwań czy pragnień, by obowiązek szkolny nie naruszył ich praw do stanowienia o losach własnego dziecka i rozwoju jego osobowościowego potencjału.

         Wędrówka szlakiem szkół przyjaznych dziecku jest niezwykle trafnym podejściem do tytułowej kwestii. Oparta na reportażowej stylistyce narracja czyni nie tylko zrozumiałym, ale i ujmującym spojrzeniem na alternatywne szkoły w Polsce. Muszę przyznać, że uwielbiam tego typu prezentacje, które są pochodną spotkań międzyludzkich, w konkretnym środowisku, a nie tylko czy wyłącznie naukową analizą pedagogicznych czy antropocentrycznych założeń takich placówek.  Pozwalają bowiem niejako „dotknąć” rdzenia ich realnych rozwiązań, bez wnikania w konkrety, teorie, filozofie czy prawnicze reguły.  

Tak opisywane podejścia do edukacji alternatywnej stają się nam bliższe i bardziej czytelne, przemawiają do naszych serc zapewne wzbudzając żałość, że w naszej miejscowości nie ma takich pasjonatów i twórców, jak np. państwo Sawiccy.

         Autorka trafnie odsłania powody odchodzenia od istoty pedagogiki praktycznej Montessori na rzecz jedynie technicznego stosowania jej materiałów dydaktycznych, co musi rzutować na patologiczny wymiar takiej edukacji. Nie wolno pod szyldem tej pedagogii prowadzić szkołę, która nie ma z nią zbyt wiele wspólnego, a co najważniejsze z jej antropologicznym i psychopedagogicznym podejściem do dziecka. 

Rozmówcy M. Hawranek odsłaniają paradoksy pseudoedukacji, błędów, w wyniku których rodzice finansują dla swoich dzieci dodatkową terapię.

         Połączenie syntetycznego poglądu na temat specyfiki alternatywnych podejść do edukacji szkolnej z przekazem opartym na wywiadzie z twórcami ich polskich aplikacji w praktyce oraz z reportażową relacją z placówek czyni tę publikację niezwykle przyjazną czytelnikom, którzy chcą zbliżyć się do alternatyw bez obaw, że mają w sobie jakieś ukryte intencje. Zawsze subiektywny odbiór jest perspektywą, którą każdy może sam zweryfikować podejmując trud spotkań czy lektur. Autorka książki podaje źródła do weryfikacji lub falsyfikacji danych.  

    Dzięki temu książka tchnie autentyzmem, zaangażowaniem, pasją jej bohaterów, ale i fascynacją samej Autorki, która stwarza rodzicom przestrzeń wyboru, jeśli w ich rejonie znajdują się takie możliwości a oni sami nie są pewni, czy w ogóle warto zbliżyć się do czegoś i kogoś odmiennie kreującego proces kształcenia i wychowania dzieci. Autorka książki udostępnia czytelnikom niezwykle interesujące wypowiedzi, opinie podmiotów edukacji alternatywnej, które nie służą generalizacji ocen jej różnych rozwiązań, natomiast znakomicie oddają ich subiektywny odbiór.

   Warto przeczytać tę książkę, gdyż są rodzice, którzy poszukują szkoły przyjaznej dla ich dziecka. Publikacja może być też wykorzystywana w kształceniu studentów pedagogiki metodą case study.