Na
uruchomionym w 1973 roku nowym kierunku studiów - psychopedagogika, po kilku latach restrykcyjnej politycznie przerwy dla studiów pedagogicznych, przyjęto na studia na Uniwersytecie Łódzkim 100 osób, w tym tylko czterech mężczyzn. Jednym z nich był
Waldek Wiśniewski, mój serdeczny kolega, który należał przez cały okres naszych studiów do wiodących studentów. Wybrał inne
seminarium magisterskie niż ja, więc na jakiś czas straciliśmy ze sobą kontakt.
W czasie studiów Waldek współpracował z radiem studenckim, ale jego marzeniem
zawsze była telewizja. Drogę do tego medium pokonywał zdobywając warsztat
dziennikarski w regionalnych czy związkowych czasopismach.
Proponowano mu pozostanie na uczelni, bo miał talent dydaktyczny, naturalną pogodę ducha, ale nie odpowiadała mu praca naukowa. On chciał działać w przestrzeni publicznej, mieć wpływ na zmianę społeczną, a może i polityczną w PRL. Dopiero po 1989 roku skontaktowaliśmy się, kiedy otrzymał pracę w regionalnej telewizji. Pytał o to, w czym może pomóc, by wzmocnić ruch zmian społeczno-kulturowych i oświatowych.
Jako
świetnie wykształcony pedagog społeczny miał to, czego oczekuje się od
rzetelnych dziennikarzy, a mianowicie profesjonalny warsztat i "słuch
społeczny". Był niezwykle wrażliwy na problemy ludzi pracy, ale także
doceniający konieczność zmian w polskim szkolnictwie. W pierwszych latach 90.
XX wieku kilkukrotnie przyjeżdżał z ekipą telewizji regionalnej (TVP3) do
Szkoły Podstawowej nr 37 w Łodzi, w której prowadziłem z śp. żoną Wiesławą
autorską klasę w nauczaniu początkowym. Po roku pojawiały się kolejne takie
klasy prowadzone przez Annę Sowińską i Bożenę Postolską. Waldek przyjeżdżał, by
pokazać telewidzom prawo nauczycieli do różnienia się, do bycia kreatorami
odmiennych modeli kształcenia. Gdyby nie jego reportaże, dzisiaj nikt by nie
uwierzył, że ponad trzydzieści lat temu można było być w ogólnodostępnej szkole
nauczycielem-innowatorem, eksperymentować i tworzyć nowe środki dydaktyczne.
Wiśniewski
dbał o maksymalnie obiektywny przekaz, co nie jest łatwe w przypadku procesu
kształcenia i jego eksperymentalnych podstaw. Zakres zdarzeń w klasie szkolnej,
nowych form pracy z uczniami, metod i środków pracy dydaktycznej ma przecież
swoje granice, uwarunkowania psychospołeczne, a tu trzeba było w ciąg dwóch-trzech
godzin zarejestrować na taśmie to, co jest kluczowe, najważniejsze, co stanowi
różnicę w stosunku do powszechnego modelu kształcenia. Przygotowanie
pedagogiczne Redaktora było tu bardzo pomocne.
Przygotowując
reportaż zadbał o to, by wypowiedzieli się na temat alternatywnej edukacji nie
tylko rodzice naszych uczniów, dyrektorka szkoły, ale także pracownicy
Kuratorium Oświaty. Dzięki temu mieliśmy jako nauczyciele mocne wsparcie w
środowisku oświatowym i lokalnym, bowiem przekaz wiedzy, opinii i sfilmowanych
fragmentów z zajęć dydaktycznych nie miał charakteru przeciwstawiającego rozwiązania
klasy autorskiej klasycznym podejściom do kształcenia dzieci. Zależało nam na
tym, by materiał filmowy nie był konstruowany na logice wykluczeń jednych
rozwiązań kosztem innych. Waldek to doskonale rozumiał.
Dwa
tygodnie temu rozmawialiśmy przez telefon. Umawialiśmy się nie tylko na
koleżeńskie spotkanie po latach, ale także na rozmowę o tym, co warto pokazać w
telewizji publicznej kolejnej fazy zmian, która prawdopodobnie dotknęła także
jego w niej pracy.
Żegnam
Kolegę Waldemara Wiśniewskiego - pedagoga i dziennikarza, znakomitego
reportażystę. Słowa współczucia kieruje do członków Jego Rodziny, przyjaciół,
współpracowników i znajomych. Niech spoczywa w pokoju!
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich
(Źródło
fotografii: Magdalena Majewska- Facebook)
Pogrzeb WALDEMARA WIŚNIEWSKIEGO w poniedziałek 6 maja o godz. 14.00 w Justynowie k. Łodzi