Być
może niektóre fundacje zlecają wykonanie badań sondażowych, by przyciągnąć
uwagę mediów i sponsorów. Być może okazały się zbyt chytre, by wydać środki na
rzetelne badania naukowe. Można tylko przypuszczać, bo przecież oficjalny powód
zawsze jest nadmuchany jak propagandowy balon medium partii władzy.
Nie
znaczy to, że słabe badawczo diagnozy są niewiele warte, gdyż można je
potraktować jako wycinkową fotografię stanu opinii osób badanych, a nie
rzeczywistych faktów, wydarzeń. Zajrzałem do takiego kiepskiego Raportu,
którego autorzy zastrzegają się, że ma roboczy charakter. Czyżby to znaczyło,
że zamierzają jeszcze nad nim pracować? To po co go opublikowali?
Rzecz dotyczy Raportu z
badań ilościowych i jakościowych autorstwa dr. Przemysława Potockiego i
dr. Bartosza Machalicy z listopada 2021, który został wydany przez
Fundację Friedricha Eberta pod dość chwytliwym tytułem: Pęknięte pokolenie
rewolucjonistów? Młodzi wobec sytuacji w Polsce w 2021 roku.
Autorzy
nie wyjaśniają kategorii "pokolenie", która ma przecież swój socjologicznie określony desygnat, jak i powodu, dla którego przypisują
respondentom miano "rewolucjonistów" 2019 roku. Nie ma w tym raporcie
teoretycznych podstaw do konceptualizacji badań diagnostycznych, toteż mogę je
potraktować jak "sondażową zabawę", czyli socjologiczny kicz.
Wcale się nie dziwię, że nie ujawnili kwestionariusza rzekomo
wystandaryzowanego wywiadu.
Techniczną
robotę zlecono Instytutowi IBRIS, który przeprowadził wywiady komputerowo przy
użyciu strony WWW (CAWI), na próbie N=532 osoby, w wieku 18–24 lata.
Lichutko! Cieniutko! Narzędzie badawcze składało się ponoć z
bloków pytań dotyczących takich zagadnień jak: poglądy polityczne badanych i
ich rodziców, ich praktyki religijne, oczekiwania wobec państwa, stosunek do
Unii Europejskiej, stosunek do mniejszości seksualnych i przerywania ciąży,
stosunek do migrantów, postawy wobec rynku pracy i związków zawodowych, postawy
wobec polityki mieszkaniowej, służby zdrowia, systemu edukacji, zmian
klimatycznych, ich aktywności w internecie oraz stosunku do pandemii
Covid-19.
W
rzeczywistości nie zbadali żadnych postaw, bo te mają kluczowe dla ich
rozpoznania częsci składowe, a skupili się tylko na tej najmniej ważnej, jaką
jest czynnik poznawczy, podobnie jak nie uchwycili np. poglądów rodziców
respondentów, gdyż nie pytali ich o nie, tylko ich dzieci. Kuriozalne. Jak
widać diagnostyka socjologiczna osiągnęła w wydaniu tych doktorów poziom
publicystyki i potoczności informacji o czymś, co wcale nie jest prawdą o
ważnych badawczo fenomenach. Niby dlaczego mają być wiarygodne opinie młodych
dorosłych o poglądach politycznych ich rodziców?
Kiedy
informują np. o stosunku respondentów do praktyk religijnych, to już nie
korelują ich ze zdiagnozowanymi postawami politycznymi. To po co się nimi
interesowali? Zamieszczona interpretacja danych jest niewiele warta,
podobnie jak wskazanie respondentów na praktyki religijne ich rodziców tak,
jakby mogli być ich świadkami, a zatem i wiarygodnymi informatorami o
nich.
Skoro
18,3 proc. badanych nie uczęszczało na lekcje religii, to dlaczego nie
informuje się, czy ich stosunek do tych zajęć w szkole nie obejmował osób o
poglądach lewicowych? Być może zaszkodziłoby to ukrytej hipotezie badaczy?
Sposób interpretowania odpowiedzi na pytanie: Jaki jest Pana/i
stosunek do Jana Pawła II? był demagogiczny: Postać papieża Jana Pawła
II nie wywołuje jednoznacznie pozytywnych reakcji.
Tymczasem
w tabeli 5i były następujace wskzania, bo przecież nie stosunek w sensie psychologicznym:
-
zdecydowanie pozytywny 37,2 proc.,
-
pozytywny - 29,6 proc., zaś
-
pozytywny, ani negatywny - 24,1 proc.
Jakże
banalnie proste obliczenia danych na przykładzie tabeli 10b i 10c pokazują, że
autorzy raportu nie potrafią rachować. Skoro bowiem badani mieli do wyboru
tylko jedną z odpowiedzi, to dlaczego suma wszystkich przekracza 100 proc.?
Innych danych już nie sprawdzam, bo szkoda na to czasu.
Część
raportu mająca dotyczyć rzekomo systemu edukacji w Polsce jest jeszcze bardziej
prymitywna w swej treści. Respondenci zostali bowiem poproszeni o
ustosunkowanie się do pytania kafeteryjnego: Jak ocenia Pani system
edukacji w Polsce? oraz Czy studia w Polsce powinny być płatne,
wspomagane tylko systemem stypendialnym dla najzdolniejszych?
Szkoda było czasu na czytanie tych banałów.