09 maja 2022

Kiepska diagnoza o rzekomo pękniętym polskim pokoleniu rewolucjonistów A.D. 2019

 


Być może niektóre fundacje zlecają wykonanie badań sondażowych, by przyciągnąć uwagę mediów i sponsorów. Być może okazały się zbyt chytre, by wydać środki na rzetelne badania naukowe. Można tylko przypuszczać, bo przecież oficjalny powód zawsze jest nadmuchany jak propagandowy balon medium partii władzy.

Nie znaczy to, że słabe badawczo diagnozy są niewiele warte, gdyż można je potraktować jako wycinkową fotografię stanu opinii osób badanych, a nie rzeczywistych faktów, wydarzeń. Zajrzałem do takiego kiepskiego Raportu, którego autorzy zastrzegają się, że ma roboczy charakter. Czyżby to znaczyło, że zamierzają jeszcze nad nim pracować? To po co go opublikowali? 

Rzecz dotyczy Raportu z badań ilościowych i jakościowych autorstwa dr. Przemysława Potockiego i dr. Bartosza Machalicy z listopada 2021, który został wydany przez Fundację Friedricha Eberta pod dość chwytliwym tytułem: Pęknięte pokolenie rewolucjonistów? Młodzi wobec sytuacji w Polsce w 2021 roku.

Autorzy nie wyjaśniają kategorii "pokolenie", która ma przecież swój socjologicznie określony desygnat, jak i powodu, dla którego przypisują respondentom miano "rewolucjonistów" 2019 roku. Nie ma w tym raporcie teoretycznych podstaw do konceptualizacji badań diagnostycznych, toteż mogę je potraktować jak "sondażową zabawę", czyli socjologiczny kicz.  Wcale się nie dziwię, że nie ujawnili kwestionariusza rzekomo wystandaryzowanego wywiadu.  

Techniczną robotę zlecono Instytutowi IBRIS, który przeprowadził wywiady komputerowo przy użyciu strony WWW (CAWI), na próbie N=532 osoby, w wieku 18–24 lata. Lichutko! Cieniutko!  Narzędzie badawcze składało się ponoć z  bloków pytań dotyczących takich zagadnień jak: poglądy polityczne badanych i ich rodziców, ich praktyki religijne, oczekiwania wobec państwa, stosunek do Unii Europejskiej, stosunek do mniejszości seksualnych i przerywania ciąży, stosunek do migrantów, postawy wobec rynku pracy i związków zawodowych, postawy wobec polityki mieszkaniowej, służby zdrowia, systemu edukacji, zmian klimatycznych, ich aktywności w internecie oraz stosunku do pandemii Covid-19.       

W rzeczywistości nie zbadali żadnych postaw, bo te mają kluczowe dla ich rozpoznania częsci składowe, a skupili się tylko na tej najmniej ważnej, jaką jest czynnik poznawczy, podobnie jak nie uchwycili np. poglądów rodziców respondentów, gdyż nie pytali ich o nie, tylko ich dzieci. Kuriozalne. Jak widać diagnostyka socjologiczna osiągnęła w wydaniu tych doktorów poziom publicystyki i potoczności informacji o czymś, co wcale nie jest prawdą o ważnych badawczo fenomenach. Niby dlaczego mają być wiarygodne opinie młodych dorosłych o poglądach politycznych ich rodziców? 

Kiedy informują np. o stosunku respondentów do praktyk religijnych, to już nie korelują ich ze zdiagnozowanymi postawami politycznymi. To po co się nimi interesowali? Zamieszczona interpretacja danych jest niewiele warta, podobnie jak wskazanie respondentów na praktyki religijne ich rodziców tak, jakby mogli być ich świadkami, a zatem i wiarygodnymi informatorami o nich. 

Skoro 18,3 proc. badanych nie uczęszczało na lekcje religii, to dlaczego nie informuje się, czy ich stosunek do tych zajęć w szkole nie obejmował osób o poglądach lewicowych? Być może zaszkodziłoby to ukrytej hipotezie badaczy? Sposób interpretowania odpowiedzi na pytanie: Jaki jest Pana/i stosunek do Jana Pawła II? był demagogiczny: Postać papieża Jana Pawła II nie wywołuje jednoznacznie pozytywnych reakcji

Tymczasem w tabeli 5i były następujace wskzania, bo przecież nie stosunek w sensie psychologicznym: 

- zdecydowanie pozytywny 37,2 proc., 

- pozytywny - 29,6 proc., zaś 

- pozytywny, ani negatywny - 24,1 proc.  

Jakże banalnie proste obliczenia danych na przykładzie tabeli 10b i 10c pokazują, że autorzy raportu nie potrafią rachować. Skoro bowiem badani mieli do wyboru tylko jedną z odpowiedzi, to dlaczego suma wszystkich przekracza 100 proc.? Innych danych już nie sprawdzam, bo szkoda na to czasu.   

Część raportu mająca dotyczyć rzekomo systemu edukacji w Polsce jest jeszcze bardziej prymitywna w swej treści. Respondenci zostali bowiem poproszeni o ustosunkowanie się do pytania kafeteryjnego: Jak ocenia Pani system edukacji w Polsce? oraz Czy studia w Polsce powinny być płatne, wspomagane tylko systemem stypendialnym dla najzdolniejszych?  

Szkoda było czasu na czytanie tych banałów.