(plakat: Cechy absolwenta Nowej Szkoły Ukrainy: indywidualność - patriota - innowator).
Gdyby nie wojna na Ukrainie, to nasi urzędnicy
Ministerstwa Edukacji i Nauki mogliby nauczyć się od ministra Oświaty i Nauki
Ukrainy, jak należy reformować system szkolny. Mogliby, ale i tak nie będą
skłonni uczyć się czegokolwiek i od kogokolwiek. Nie chodzi przecież o jakość
edukacji w Polsce, tylko wykorzystanie resortu jako trampoliny do kolejnych
karier i jeszcze wyższych dochodów własnej formacji politycznej.
Daleko
nam do ukraińskiej polityki oświatowej, kultury kształcenia i wprowadzania
innowacji do procesu kształcenia i wychowania. Różnice między naszymi
politykami oświatowymi są radykalne. Na Ukrainie każda reforma szkolna była
przygotowywana przede wszystkim przez naukowców-najwybitniejszych pedagogów,
nauczycieli-nowatorów i z udziałem dyrektorów placówek przedszkolnych i szkolnych,
którzy uczestniczyli w badaniach fokusowych.
Dzięki
przeprowadzeniu badań naukowych przez niezależny od resortu oświaty Instytut Metodologii Badań
Szkolnych władze resortu mogły poznać rzeczywisty stan
krajowej oświaty w jej regionach, poziom kapitału kulturowego, intelektualne i
aspiracyjnego nauczycieli oraz dowiedzieć się, jakie rozwiązania byłyby nie
tylko konieczne z dydaktycznego i wychowawczego punktu widzenia, ale
także korzystne dla wszystkich jego podmiotów.
W
Polsce ta faza reform zaistniała na początku lat 90. XX w. po to, by ją partie
władzy - od lewicy, poprzez związkowców, liberałów i po prawicę - zatrzymywały
i w istocie zablokowały przenikanie do edukacji racjonalności pedagogicznej,
dydaktycznej, która jest pochodną badań naukowych, a nie socjotechniką
wdrażania ideologii przez partię władzy. Zostawmy to na boku, bo poświęciłem odsłonie
patologii rządzenia oświatą w III RP już wiele publikacji, a udajmy się na
Ukrainę.
Jeśli
bowiem, czego życzę temu społeczeństwu i jego władzom, wojna zostanie
zakończona kapitulacją Federacji Rosyjskiej i kraj naszych sąsiadów odzyska
swoją pełną suwerenność, to nastąpi kontynuacja zapoczątkowanej z dniem 1
września 2018 roku progresywnej reformy szkolnej, której przewodnim hasłem
jest Nowa Ukraińska Szkoła.
Na
Ukrainie działają dwie Akademie Nauk. Ukraińska Akademia Nauk i Narodowa
Akademia Nauk Pedagogicznych Ukrainy. Warto zwrócić na ten szczegół
uwagę, bo to oznacza, jak wysokim prestiżem, szacunkiem cieszą się w tym kraju
uczeni, którzy specjalizują się w swoim badaniach i kształceniu kadr
oświatowych problematyką szeroko pojmowanej pedagogiki
szkolnej/edukacyjnej. Stopnie naukowe uzyskuje się tam także na podstawie
eksperymentalnych badań w szkolnictwie, które mają na celu doskonalenia programów
kształcenia, wychowania, ale także organizacji tych procesów, ich planowania,
unowocześniania infrastruktury, w tym wyposażenia i architektury szkolnej
odchodzącej od systemu klasowo-lekcyjnego.
Jeszcze
nie wiemy, jak poważne są straty ludzkie i w infrastrukturze szkolnej tego
kraju. Mam jednak nadzieję, że nie dojdzie do jego przejęcia przez rosyjskie
władze i prorosyjskich zdrajców ukraińskiego narodu. Zapoczątkowana reforma
szkolna w tym kraju powinna być wzorem dla nas, kiedy dojdzie do zmiany władzy
już oligarchicznej, systemowo antydemokratycznej i przeciwnej społeczeństwu
otwartemu, obywatelskiemu i społeczeństwu wiedzy.
Może
wrócimy jeszcze do najlepszych wzorów polskiej myśli pedagogicznej, nowoczesnej
kultury dydaktycznej, ko-konstruktywistycznej a służącej rozwojowi dzieci i
młodzieży z pełnych zachowaniem ich naturalnych praw i przestrzeganiem
Konstytucji RP.
Kapitalny post, choć zapewne nie spodobałby się kierownictwu Ministerstwa Edukacji i Nauki, a które w moim przekonaniu prowadzi oświatę, ale i szkolnictwo wyższe i naukę w kierunku jakiejś centralizacji partyjnej. To zdumiewające po 33 latach od upadku przysłowiowej komuny nad Wisłą. Zupełnie tego nie rozumiem, dokąd MY w ogóle zmierzamy? Na Ukrainie mają dwie Akademie Nauk, jak pan profesor wspomniał, to podobnie trochę jak w Polsce. My mamy Polską Akademię Nauk w Warszawie i Polską Akademię Umiejętności w Krakowie. Warto tu też nadmienić, że obecna władza ma zamiar stworzyć niejaką Akademię Kopernikańską, która została w zdecydowanej większości odrzucona już w formie projektu/modelu przez polskie środowisko akademickie jako byt zły, szkodliwy, zbędny i kuriozalny w swej istocie zarazem. Trafne jest spostrzeżenie prof. Przemysława Wiszewskiego z UWr, który na swoim blogu pod postem "Nie dla alternatywnej akademii" stwierdził, iż nowa instytucja nie ma własnego, specyficznego, zakorzenionego w przestrzeni nauki celu uzasadniającego jej powstanie. Nic dodać, nic ująć. Wspominam o tym, bo to ciekawy casus, gdyż Polska będzie jedynym krajem w Europie, a gdzie powstanie dosłownie partyjna Akademia Nauk zwana Kopernikańską, która w zasadzie będzie działała obok krajowego szkolnictwa wyższego i polskiej nauki, to jest zabawne, choć faktem też jest, że w minionym PRL-u istniały partyjne byty naukowe np. Akademia Nauk Społecznych przy KC PZPR itp. Będzie wesoło. Szkoda mi tylko naszego wielkiego uczonego Mikołaja Kopernika, który prawdopodobnie przewraca się teraz w grobie, bo stał się obiektem ideologizacji i instrumentalizacji partyjnej. A ja naiwny wierzyłem, że Polska po 1989 r. ma szansę stać się naprawdę normalnym krajem, ale niestety byłem w błędzie.
OdpowiedzUsuńJeśli skonfrontuje się ten "cukierkowy" obraz przedstawiony przez Pana Profefora z poziomem korupcji i słabością instytucjonalną Ukrainy to już nie jest tak pięknie....
OdpowiedzUsuńW odróżnieniu od nas, na Ukrainie zaczęto walczyć z korupcją. Nowy system edukacji ma sprzyjać wykształceniu uczciwych obywateli. A Anonimowy chciałby (7:00), żeby było tak jak było?
OdpowiedzUsuńPytanie jest jak rozumiem retoryczne. Ukraina ma przed sobą jeszcze kilkanaście lat reform, aby dojść do minimalnych standardów europejskich. Wiem co piszę, studenci, którzy przyjeżdżają do nas na uczelnię otwarcie mówią o konkretnych stawkach za ocenę (banknoty: euro i dolary) wkładane do indeksów. W rankingu korupcji Ukraina jest w czołówce państw w Europie, standardy latynoskie, porównywalne z Meksykiem. Naturalne jest, że musimy wspierać sąsiadów i pomagać im, ale pewnych faktów nie da się zakrzyczeć.
OdpowiedzUsuńTeż mam wiedzę od profesorów z Ukrainy na temat korupcji, która miała miejsce w tym kraju przez lata. Mówią też o tym przebywający w Polsce obywatele tego kraju, ale dodają zarazem, że obecny prezydent podjął ostrą walkę z tym zjawiskiem.
OdpowiedzUsuńA u nas nie było podobnie? Może warto przypomnieć sobie, jak to niektórzy profesorowie i doktorzy ustalali stawkę za zdanie egzaminu? Jak wystawne bywały kolacje, przyjęcia, prezenty itd.? Gdybym nie był przed laty w Senacie UŁ, to zgłoszony za moim pośrednictwem przez studentów studiów niestacjonarnych fakt bezczelnej korupcji adiunkt i profesora z psychologii, to najchętniej sprawa byłaby zamieciona pod dywan. Nie ma zatem potrzeby wymawiania Ukraińcom tego, co ma miejsce nadal także w naszym kraju, szczególnie w środowiskach związanych z partią władzy, tak tej jak i poprzednich.