Czytam na jednym z portali pogląd "na misia", czyli "wydaje mi się":
Wydaje
mi się, że współczesnej młodzieży brakuje zapału do robienia rzeczy naprawdę
ważnych i wartościowych. Bardzo szybko gubią tę właściwą drogę po której
powinni iść. Obserwując swoich rówieśników uważam, że większość z nich nie
potrafi odnaleźć w sobie czegoś co pozwoliłoby im myśleć o sobie jako o osobach
wartościowych. Szukają łatwego zarobku nie zawsze uczciwego i od wczesnych lat
zapoznają się z przemocą. Większość z nich czuje się skazana na życie takie
jakie wiodą i nie próbują z tym walczyć.
Tego typu opinie podchwytywane sa przez różnej maści ortodoksów, w tym także patocentrycznych i mentalnych "starców", którzy narzekają na młodzież, jakby rzeczywiście były ku temu podstawy. Co gorsza, studenci nauk społecznych, a zdarza się, że i doktoranci ulegają tego typu sądom, starając się w swoich pracach dyplomowych podążać za nimi, by koniecznie "udowodnić" ich realność.
Nie ma zadowalających badań naukowych:
socjologicznych, psychologicznych czy pedagogicznych, które potwierdzałyby
powyżej opisaną kondycję młodego pokolenia.
Nie zamierzam godzić się z krytyką, która
redukowana jest do kilku zaledwie procent przypadków - wrodzonych lub nabytych
stanów chorobowych, niedostosowania społecznego czy zaburzeń egzystencjalnych, duchowych, psychicznych.
Równie dobrze można przeciwstawić powyższej opinii potoczną wypowiedź socjologa młodzieży, który stwierdził w jednym z wywiadów: Mało ambitni, rozpasani, agresywni, głupi, bez autorytetów – tak dorośli często myślą o młodzieży. Tymczasem ta jest mądrzejsza i bardziej moralna od starszych pokoleń.
No to jaka jest
dzisiejsza młodzież?
Zgadzam się z wnioskiem prof. socjologii Iryny Suriny ze słupskiej Akademii Pomorskiej: (...) że zbiorowy obraz współczesny młodzieży ma następujące właściwości: 1) odzwierciedla tylko pewne, typowe, charakterystyczne cechy;
2) może transformować się (przekształcać się) w zależności od przemian społecznych;
3) może występować "deformacja" obrazu pod wpływem jednego z czynników środowiska społeczno-kulturowego;
4) jest wewnętrznie zróżnicowany i może być szczególnym dla określonej kategorii młodzieży;
5) może się różnić w zależności od wieku młodych ludzi.
W polskich uczelniach znakomicie rozwija się ruch młodzieżowego wolontariatu. Pamiętam studentki z Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, które wyjeżdżały na pół roku czy nawet rok do jednego z państw afrykańskich, by włączyć się do misyjnej pomocy dzieciom, które nie mają tak powszechnego dostępu do edukacji jak dzieci w Polsce.
Taką misję realizują też naukowcy z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Dr Anna Watoła relacjonowała w 2019 r. w ramach Ogólnopolskiego Seminarium Podoktorskiego przy Katedrze Teorii Wychowania UŁ swój pobyt w afrykańskim buszu, gdzie wspomagała edukację w szkole Masajów na wyspie Masini, gdzie dzieci mają tylko jedną klasę. Przybliżyła nam szkołę w Amboseli, w której pierwszymi uczniami było 32 chłopców. Obecnie uczęszcza do szkoły 296 uczniów, w tym 75 dziewczynek. W szkole aktualnie uczy sześciu nauczycieli – głównie ochotników.
(slajd z prezentacji dr A. Watoły)
Dziesiątki tysięcy polskiej młodzieży angażuje się w działalność społecznikowską w naszym kraju, w pełnienie służby
w różnych organizacjach, parafiach, w tym jednak w największym stopniu i
zakresie w organizacjach harcerskich/skautowych. Czy zatem trzeba powtarzać negatywne a zgeneralizowane sądy o polskiej młodzieży?
Nie bez powodu otwieram dzisiejszy wpis krótkim klipem wspomnieniowym trzech młodych Polek, które poleciały do Kenii, by tam wesprzeć lokalną nauczycielkę w zajęciach szkolnych i w podzieleniu się radością życia, zabawy i uczenia się. Po powrocie uruchomiły w Polsce akcję na rzecz podarowania (wyremontowania) tym dzieciom szkoły.
Włączmy się do tej czy podobnych akcji pedagogicznego wsparcia, a wykształceni w innym kraju młodzi ludzie jak tylko dorosną, to będą wiedzieć, co czynić, by w miejscu ich codziennego życia pomnażać DOBRO, PRAWDĘ i PIĘKNO.
PS.
Profesor Amadeusz Krause jest wraz z żoną Grażyną zasadnie dumny z wspaniałej Córki - Karoliny, studentki psychologii, której zdjęcie zapowiada powyższą relację.