Od kilku dni słyszymy zapowiedź ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka,
że konieczne są zmiany w Narodowym Centrum Nauki. Wielokrotnie pisałem o tym,
jak wprowadzono nieuczciwy zapis w ustawie, w myśl którego wnioskujący o grant
na badania naukowe nie mają żadnych praw do odwołania się od decyzji
odmawiającej przyznanie środków finansowych. Można jedynie zakwestionować
naruszenie procedur administracyjnych, ale i to jest możliwe w istocie tylko
drogą sądowną.
Skoro NCN jest organem administracji państwowej, to powinna istnieć II instancja, by nierzetelnie sformułowane recenzje przez niekompetentnych ekspertów można było zweryfikować merytorycznie. Już nie wnikam w to, kim są eksperci NCN, których powołuje się do oceny wniosków. Zdarzają się jednak ewidentnie recenzje "ustawiane" pod przyznanie lub odmowę środków, a więc będące świadectwem nieuczciwości lub niekompetencji naukowej, a być może także ukrytej stronniczości. Szeroko przywoływany (także w mediach) przypadek w naukach medycznych, gdzie z NCN płynął strumień pieniędzy w ramach "konkursu" do członka rodziny jednego z ministrów, jest świadectwem braku rzetelnej kontroli merytorycznej tej instytucji.
Tak
więc minister P. Czarnek powinien wprowadzić do ustawy o NCN drugą instancję, odwoławczą, jak jest w przypadku wniosków awansowych w polskiej
nauce. Każdy naukowiec, któremu odmówiono nadania stopnia naukowego, ma możliwość prawną złożenia odwołania do Rady Doskonałości Naukowej. Zapewniam,
że w wielu przypadkach odwołania są słuszne. Bywają też absurdalne,
nonsensowne, ale o wszystkich wnioskach rozstrzygają eksperci o najwyższym autorytecie z danej dyscypliny naukowej.
Drugą
kwestią, która powinna być uwzględniona w nowelizacji ustawy o NCN, jest nieadekwatny do procesu ewaluacji dyscyplin naukowych podział zespołów/paneli
eksperckich. To jest także nieuczciwe i nierzetelne, że wnioski
z socjologii, psychologii czy pedagogiki oceniają w swej większości członkowie
panelu HS6 spoza tej dyscypliny naukowej, której wniosek dotyczy. Rywalizacja w grupach dyscyplin była zasadna, kiedy w ewaluacji też oceniano jednostki akademickie, a nie osiągnięcia uczonych z poszczególnych dyscyplin naukowych.
Środki
finansowe i rywalizacja o ich przyznanie powinny być adresowane do
poszczególnych dyscyplin naukowych, skoro to one podlegają procedurze
ewaluacyjnej. Upominał się o takie rozwiązanie przed 3 laty Komitet Nauk
Pedagogicznych PAN. Zasadność takiej regulacji potwierdzał ówczesny minister
nauki i szkolnictwa wyższego, ale - jak stwierdził - takie jest prawo, więc nic
nie da się z tym zrobić.
Czy nauka jest dla wykorzystujących prawo do uniknięcia odpowiedzialności za podejmowane decyzje, czy jednak prawo powinno służyć rozwojowi nauki a nierzetelnych ekspertów należałoby wykluczać z NCN?
Wczoraj
min. P. Czarnek zamykał obrady II Ogólnopolskiego Kongresu WYCHOWANIE TRWA
WIECZNIE, który został zorganizowany przez Kolegium Jagiellońskie i Fundację
Życie. Już na początku swojej wypowiedzi wyraził oburzenie w sprawie czyjegoś
(nie padło nazwisko ani nazwa uczelni) wniosku o grant, który został odrzucony
w NCN tylko dlatego, że badacz nie zamierzał uwzględnić w koncepcji
projektowanej diagnozy środowiska rodzinnego innych związków, które nie
stanowią rodziny.
Nie
znam projektu, a zatem i założeń badawczych, więc nie wypowiadam się na temat
słuszności czy nietrafności negatywnych recenzji. Podobnie, jak są
pseudonaukowe rozprawy doktorskie czy rzekome osiągnięcia na stopień doktora
habilitowanego, to i mogą być beznadziejne metodologicznie (w tym
merytorycznie) projekty badawcze, które są kierowane do NCN w ramach konkursów.
Uważam jednak, że każdy wnioskodawca, jeśli tylko uważa to za zasadne, powinien
mieć możliwość merytorycznego odwołania. Tyle i aż tyle.