(źródło fot. Barbara Kudrycka)
Pyta mnie bowiem uczestniczka prowadzonego w mojej Katedrze seminarium podoktorskiego, jak to jest możliwe, że jej wniosek habilitacyjny będzie oceniał profesor nauk humanistycznych, chociaż ona zajmuje się pedagogiką mediów, a więc powinien to być profesor nauk społecznych, a może nawet i technicznych? Nie znam powodu skierowania do mnie tego pytania przez jedną z habilitantek, ale rozumiem jej zdziwienie.
Muszę zatem wyjaśnić nieczytelność rozstrzygnięć prawnych w szkolnictwie wyższym i nauce, jakie zapanowało w tym właśnie względzie w 2011 r. Ustawa 2.0 przygotowana przez urzędników pod kierunkiem Jarosława Gowina w 2018 r. jeszcze bardziej uczyniła typologię dziedzin i dyscyplin niezrozumiałą dla wielu młodych naukowców.
Ktoś nawet mógłby z demagogicznym
zachwytem stwierdzić, że wszystkiemu winny jest Donald TUSK, a raczej powołana
przez niego do rządu prof. Barbara KUDRYCKA, która kierowała
Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego do czasu wybrania jej na
europosłankę (2007-2013).
W latach 2010–2012 dyskutowaliśmy
w Sekcji I – Nauk Humanistycznych i Społecznych CK o tym,
czym różni się dziedzina nauki od dyscypliny nauki. Przez dziedzinę
nauki proponowano rozumieć […] system wiedzy i metod tworzenia
i sprawdzania przez nią wiedzy naukowej. Dziedziny nauki, a więc
także ich dyscypliny i specjalności, charakteryzują również ich języki
nauki. Języki dziedzin zawierają wyrazy i wyrażenia językowe,
a w dziedzinach sformalizowanych także wyrażenia formalne,
wyznaczające również zasięg danych dziedzin.
Dyscyplinę nauki definiuje problematyka jej wszystkich obiektów, poznawanych i wyjaśnianych z pomocą wiedzy i metod tej dziedziny, do jakiej dana dyscyplina należy. Zakres problematyki dyscypliny wyznacza również jej język i obszar badań danej dyscypliny.
Specjalność naukowa odnosi się do wyszczególnionych
obiektów i zakresów badań, mogących należeć do różnych dyscyplin danej dziedziny,
a nawet do różnych dziedzin nauki, poznawanych i wyjaśnianych
z pomocą wiedzy i metod dyscypliny nauki, do jakiej dana specjalność
może być zaliczona.
W 2011 r. rozpoczęto w MNiSW prace
nad projektem rozporządzenia w sprawie określenia dziedzin nauki i
dziedzin sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych.
Już trzy lata wcześniej środowisko naukowe
podkreślało, że istniejący w naszym kraju podział na dziedziny nauki
i przypisane im dyscypliny nie jest zsynchronizowany z tym, jaki
funkcjonuje w Europie. Do tej pory w Centralnej Komisji do Spraw
Stopni i Tytułów wnioski w sprawie awansów naukowych
z pedagogiki były rozpatrywane w Sekcji Nauk Humanistycznych i
Społecznych. Ministerstwo zamierzało jednak dokonać podziału dziedzin nauk, by
osobno występowały nauki humanistyczne i nauki społeczne.
Uważaliśmy wówczas, że przyjęcie przez resort nowego
rozporządzenia anuluje uchwałę CK z dnia 24 października 2005 r.
w sprawie określenia dziedzin nauki i dziedzin sztuki oraz dyscyplin
naukowych i artystycznych. Tak też się stało. Rząd pozbawił CK prawa do
ustalania, co jest dziedziną nauk, co jest dyscypliną, i jaka powinna obowiązywać
w tym zakresie klasyfikacja.
Do 2011 r. typologia dziedzin
i dyscyplin naukowych nie zawierała nauk społecznych. Pedagogika
należała do dziedzin nauk humanistycznych. Ja zaś uzyskałem tytuł naukowy
profesora w 1999 r. w dziedzinie nauk humanistycznych, bo do niej należała
wówczas pedagogika.
Do października 2011 r. obowiązujący zbiór dyscyplin
do dziedziny nauki humanistyczne wyglądał następująco: archeologia; bibliologia
i informatologia; etnologia; filozofia; historia; historia sztuki;
językoznawstwo; kulturoznawstwo; literaturoznawstwo; nauki o polityce;
nauki o poznaniu i komunikacji społecznej; nauki
o sztuce; nauki o zarządzaniu; pedagogika; psychologia;
religioznawstwo; socjologia.
Tym samym każdy, kto uzyskał do 2011 r. tytuł
profesora z powyższych dyscyplin, ma w swojej nominacji dziedzinę
nauk humanistycznych, ale w trybie administracyjnym został niejako "pozbawiony" powyższej afiliacji.
W dn. 8 sierpnia 2011 r., kiedy wszyscy opalali się na
słońcu, minister B. Kudrycka podpisała Rozporządzenie w sprawie
obszarów wiedzy, dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych
i artystycznych (Dz.U. nr 179, poz. 1065). Powołano wówczas do
życia nową dziedzinę nauk - dziedzinę nauk społecznych, w której zostało
sklasyfikowanych dziewięć dyscyplin naukowych:
■ nauki o bezpieczeństwie,
■ nauki o obronności,
■ nauki o mediach,
■ nauki o polityce,
■ nauki o polityce publicznej,
■ nauki o poznaniu i komunikacji
społecznej,
■ pedagogika,
■ psychologia,
■ socjologia.
Teraz uczestniczka seminarium podoktorskiego już
będzie wiedziała, że do składu jej komisji może być powołany jako członek,
sekretarz czy recenzent profesor tytularny, który będzie miał odnotowane w
swojej biografii, że tytuł naukowy uzyskał w dziedzinie nauk humanistycznych.
Mimo protestów np. Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN minister B. Kudrycka nie
chciała przywrócić pedagogiki, jak i powyższych dyscyplin do nauk
humanistycznych, ani też nie wyrażała zgody - jak to urzędnik - na powołanie do
życia dziedziny nauk humanistyczno-społecznych.
Tak oto zostałem profesorem nauk społecznych mimo
uzyskania nominacji w dziedzinie nauk humanistycznych. Nie tylko zresztą mnie
to dotyczyło, ale setek profesorów powyższych dziewięciu dyscyplin naukowych.
Byli humanistyczni, a w trybie administracyjnego przeklasyfikowania stali się -
społeczni.
Warto zarazem pamiętać, że w przypadku wniosków o
nadanie stopnia czy tytułu naukowego powołuje się (w różnym trybie)
recenzentów, którzy są ekspertami w danej dyscyplinie naukowej lub w dziedzinie
i dyscyplinie nauk pogranicza. W pedagogice często korzystamy z ekspertyz
socjologów, psychologów, ale i historyków, językoznawców czy profesorów nauk o
kulturze fizycznej. Jest to zgodne z prawem.