Raz pewna teściowa syna dziennikarza
marudziła, że chce się habilitować.
On zaś jest personą, co się dzisiaj zdarza,
która w peerelu potrafiła knować.
Oponował władzy będąc w opozycji,
odsiedział w więzieniach za niegodne czyny
Teraz może czerpać korzyści z tradycji.
jako osobowość bez skaz i bez winy.
Poszedł do ministra o synową zadbać,
ten jednak nauce się nie sprzeniewierzył.
Nic to nie pomogło. Szef nie dał się nabrać:
"nie każdej osobie stopień się zależy".
Oceną się zajmie aż trzech recenzentów,
zaś zięć nie powinien wcześnie siać paniki.
Minister nie wpłynie na tych decydentów,
bowiem trzeba czekać na obrad wyniki.
Pani, co to chciała mieć habilitację,
zapewniła sobie formalne zaplecze.
Skrupulatnie wcześniej podjęła już akcję,
wiedząc, że ów proces trochę się przewlecze.
Trudno teraz dociec, z kim spała i po co,
Ważne, że znalazła g(ł)odnych swojej akcji
profesorów, którzy z nią marzyli nocą,
jak to będzie pięknie w okresie wakacji.
Kupiła im wczasy, gdzieś w dalekim świecie,
żeby mogli swoją recenzję napisać.
i tym samym wdzięczność okazać kobiecie.
Wszystko szło jak z płatka. Książkę mogła wydać.
Pierwsza z "zakupionych" w ten sposób opinii
była pozytywna, dzieło więc wydano.
To jednak sukcesu nikomu nie uczyni
mimo, że zawczasu coś obiecywano.
Kto tam mógł przewidzieć, że wśród członków grona
recenzentem będzie jeden z wielbicieli,
którego moc darów z kobiecego łona
nie sprzyjała temu, by dzieło przemielił.
Słaby zasób rozpraw wspomnianej osoby
nie został przyjęty przez członków komisji.
Organ uczelniany w składzie tamtej doby
nie nadał jej stopnia, w duchu własnej misji.
Odmowa w uchwale sprawy nie zamknęła
Kto by chciał porażki przy tylu zadęciach?
Sfrustrowana pani do władzy pomknęła,
oczekując rychło oponentów ścięcia.
Stać ją, więc być może niejednego kupi,
oczekując znowu wsparcia w tym procesie
Już się przekonała, że znajdzie się głupi,
co treść odwołania spisze i przyniesie.
Skleci jakiś pozew do władzy z centrali,
by go rozpatrzyła w trosce o tę panią.
Ona bowiem wielka, a oni są mali,
Co z habilitacją? Zasłużyła na nią.
Może ból uśmierzy, skarżąc się fundacji
której to prezesem jest pseudouczona
Ona ją zrozumie, bo habilitacji
też niedocenionej była pozbawiona.
Tak to w naszym kraju można o coś walczyć
nie mając de facto znaczących osiągnięć
Ważne, by odbiorcom dowodów dostarczyć
że jej publikacje też były bez potknięć.
Cóż im pozostało. Zamiast się poprawić
napisać coś dobrze, by uwag nie było.
Tacy wolą innych sukcesy podważyć,
żeby Schadenfreude wreszcie się spełniło.
Zbyt słabi doktorzy sobie nie poradzą,
Trafnie pozbawieni są habilitacji.
Teraz niech przeproszą ich ci, co im kadzą
stając się sprawcami swych niegodnych akcji.