Takie młodzieży chowanie, jak wykształceni i wynagradzani są nauczyciele


Obrady Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN wzbogaciło wystąpienie dr. Stefana Tomasza Kwiatkowskiego z Wydziału Pedagogicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, którego zaprosiłem z prezentacją wyników jego badań empirycznych wśród studentów pedagogiki wczesnej edukacji, kształcenia początkowego czy edukacji wczesnoszkolnej (różne są nazwy tego samego kierunku studiów) w 13 uniwersytetach w naszym kraju.

Młody naukowiec zbadał tylko i wyłącznie tych stentów studentów II roku studiów II stopnia, którzy wraz z ukończeniem studiów pedagogicznych I stopnia uzyskali uprawnienia do pracy na stanowisku nauczyciela wczesnej edukacji (nauczyciela wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej). Diagnoza dotyczyła poziomu predyspozycji kluczowych z punktu widzenia zawodowej skuteczności nauczycieli wczesnej edukacji – zarówno tych, które mogą podlegać dalszemu kształtowaniu i rozwijaniu w toku studiów (inteligencja emocjonalna, kompetencje społeczne, gotowość do przeciwstawiania się, radzenie sobie ze stresem, poczucie własnej skuteczności oraz poczucie koherencji), jak i tych, których natężenie jest wrodzone lub jest już na tym etapie względnie stabilne (ustalone – nie podlegające zmianom lub podlegające im w niewielkim stopniu – osobowość oraz poczucie umiejscowienia kontroli).

Nie będę tu relacjonował założeń teoretycznych i metodologicznych badań, gdyż każdy będzie mógł się z nimi zapoznać w jego monografii pt. "Uwarunkowania skuteczności zawodowej kandydatów na nauczycieli wczesnej edukacji Studium teoretyczno-empiryczne" (Warszawa: 2019). Przywołam tylko niektóre wyniki świadczące o tym, jak duża odpowiedzialność spoczywa na akademickiej kadrze kształcącej i władzy oświatowej, by do placówek oświatowo-wychowawczych (do żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych) nie trafiały osoby o następujących dyspozycjach osobowościowych, które zostały zbadane przez S.T. Kwiatkowskiego baterią wystandaryzowanych testów psychologicznych i pedagogicznych:

1. bardzo wysoki i wysoki poziom neurotyczności (27,6%)

- lęk – 41% do 26,7%,

- agresywna wrogość – 24,2% do 34,4%,

- depresyjność – 29,5% do 32,3%,

- nadmierny samokrytycyzm - 30,8% do 29,2%,

- impulsywność – 23,2% do 31,6%,

- nadwrażliwość – 22,8% do 30,1%.

2. Ekstrawertyczność – 39,2% (!) (wyniki niskie lub bardzo niskie):

- serdeczność – 29,3% od 40,7%,

- towarzyskość – 29,2% do 33,2%,

- asertywność – 25% do 35,2%,

- aktywność – 37,1% do 26,4%,

- poszukiwanie doznań – 44,9% do 15,8%,

- emocje pozytywne – 33,4% do 39,4%.

3. Otwartość na doświadczenia – 41% (!) (wyniki niskie lub bardzo niskie)

- wyobraźnia – 26,8% do 28,7%,

- estetyka – 35% do 24,7%,

- uczucia – 30,4% do 21,6%,

- działania – 42,8% do 23,3%,

- idee – 36,7% do 27,1%,

- wartości – 23,2% do 44,2%.

4. Ugodowość – 21,5% (wyniki niskie lub bardzo niskie)

- zaufanie – 22%,

- prostolinijność – 15,8%,

- altruizm – 14,8%,

- ustępliwość – 11,7%,

- skromność – 28,1%,

- skłonność do rozczulania się – 25,8%.

5. Sumienność – 15,9% (wyniki niskie lub bardzo niskie),

- kompetencja – 18,5%,

- skłonność do porządku – 23%,

- obowiązkowość – 12,3%.

- dążenie do osiągnięć – 25,4%,

- samodyscyplina – 23,5%,

- rozwaga – 11%.



Pan dr S.T. Kwiatkowski badał także poziom inteligencji emocjonalnej studentów (na podstawie modelu czterogałęziowego P. Saloveya i J.D. Mayera). W tym zakresie wyniki są niepokojąco niskie, gdyż poziom wysoki osiągnęło jedynie - 8,4% respondentów. Zdolność do akceptowania, wyrażania i wykorzystywania własnych emocji w działaniu ma w tym stopniu 5,3% osób, zdolność do empatii - 10,2% studiujących pedagogikę, zdolność do kontrolowania własnych emocji tylko - 24%, a zdolność do rozumienia i uświadamiania sobie własnych emocji zaledwie 11,4% osób.

Równie niepokojący jest poziom kompetencji społecznych przyszłych pedagogów wczesnej edukacji, skoro wynik wysoki dotyczył zaledwie 5,8% osób badanych. Co ciekawe, kompetencje warunkujące efektywność zachowań w sytuacjach ekspozycji społecznej przejawiało w stopniu wysokim 24,1% studentów, zaś kompetencje warunkujące efektywność zachowań w sytuacjach wymagających asertywności w wysokim stopniu - 23,4% osób.


Można sprowadzić wyniki tej rzetelnej diagnozy do ogólnego wniosku: najwyższy czas podwyższyć wymagania dla kandydatów na studia pedagogiczne zapewniając ich absolwentów na starcie wysokie płace, by trafiały do niego osoby dojrzałe i zrównoważone emocjonalnie, o najwyższym poziomie wykształcenia, a szanujące tę profesję i ceniące sobie pracę z dziećmi.


W czasie dyskusji profesor Irena Wojnar zwróciła uwagę na to, że (...) debata na temat kondycji nauczycieli nie jest niczym nowym, ale jakże koniecznym w każdym okresie czasu. Każda epoka kreuje własne zobowiązania pod adresem nauczycieli. Są tu trzy kwestie:

1. Pytanie: nauczyciel to zawód czy misja? Nie ulega wątpliwości, że kształcenie akademickie musi być wszechstronne i zawodowe.

2. W Komitecie Prognoz Polska 2000 PAN ponad 30 lat temu debatowano na temat modelu wykształconego Polaka. Wówczas też zastanawiano się nad tym, jaka rolę powinien odegrać w tym procesie nauczyciel, żeby człowiek rozumiał świat i kierował sobą.

3. Kim ma być nauczyciel? Dominuje jednostronny model przekaźnikowy nauczyciela, a tymczasem w tej profesji i misji zarazem są ważne interakcje między nauczycielem a uczniem, dialog z uczniem i ze światem. Nauczyciel kształci innych, ale i on sam musi także uczyć się dzięki nim, by doskonalić siebie.

Omawiany w czasie obrad KNP PAN projekt standardów kształcenia nauczycieli jest - zdaniem prof. Ireny Wojnar - zawieszony w próżni. Tymczasem potrzebne są edukacji zajęcia rozbudzające tak ucznia, jak i nauczyciela. Innowacyjność w edukacji szkolnej jest bowiem nie tyle wytwarzaniem nowych technologii, materiałów, ile właśnie wzbogacaniem wewnętrznym człowieka. Tak więc w projekcie standardów kształcenia nauczycieli brakuje troski o kulturę. Tu nie powinna przeważać ideologia rynkowa.


Kolejne obrady Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN odbędą się w czerwcu. Zamierzamy wówczas podjąć kwestie polityki oświatowej w naszym kraju. Sprawy nauczycielskiej profesji zapewne ponownie staną się przedmiotem naszych analiz.

Komentarze

  1. Gratulacje dla Pani Ireny Wojnar za zrównoważony i wnikliwy ogląd kondycji nauczycieli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wymienione cechy to "Wielka Piątka" - rzecz od dawna znana w testach rekrutacyjnych. Jeśli profil kandydatów na nauczycieli jest taki, jak przedstawiony,to najwyraźniej szkoła wydaje się tym osobom bezpiecznym miejscem mimo wszystko. Bardziej bezpiecznym niż np. praca w biznesie.
    Neurotycy są przeważnie ambitni i perfekcyjni z dużym potencjałem rozwojowym, ale czy w szkole są możliwości rozwoju? - brak rozwoju w dłuższym okresie przekłada się na spychologię i konformizm. Ot i tyle. Nie wiem też czy cechy ujęte w "Wielkiej Piątce" są tymi najbardziej odpowiednimi do oceny kandydatów na nauczycieli - Moim zdaniem nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. szkoda,ze nie ma takich debat w odniesieniu do nauczycieli szkół średnich - przedmiotowców i tych dramatów dydaktycznych wieloprzedmiotowców po rocznych zaledwie, powierzchownych studiach podyplomowych, które utrwalają hipokryzję "kwalifikacji do nauczania... czegoś tam", by dopełnić do etatu. Ani znajomości materii, ani specyfiki dydaktyki, ani chęci do eksperymentu, bo liczą się ZUS-y.
    2. Innowacyjny nauczyciel w szkole nie ma przyszłości - ani we własnym gronie - bo to razi i niepokoi, ani w kwestiach bytowych - upokorzenie. I proszę mi nie przypominać o tzw. dodatku (de)motywacyjnym, bo w stanowczo zbyt wielu szkołach jest praktykowana zasada "każdemu w zbliżonej wysokości, żeby nie drażnić i żeby się nikomu w głowach nie poprzewracało. Jeszcze uwierzą, ze to, co robią ma dla kogoś jakieś znaczenie...
    3. Tu potrzeba wyzerowania sytuacji, grubej kreski i likwidacji Karty Nauczyciela oraz wprowadzenia wielowymiarowej oceny pracy np w oparciu o model 360 stopni lub o jego adaptację. Ale tego nie będzie, bo Grono i ewentualni edu-zmieniacze łączą się w lęku.
    4. Misjonarze też mają żołądki i duchowe potrzeby, a niektórzy to nawet własne dzieci, które trzeba ratować przed szkołą, w jakiej pracują wypaleni i nienadający się do zawodu Koledzy przeczekujący rzeczywistość w oświatowej bańce.
    Dziękuję za cenne wpisy Pana Profesora. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł brzmi bardzo pragmatycznie, a warto tu chyba dodać: ... jak moralnie rozwinięci są nauczyciele.

    OdpowiedzUsuń
  5. ... jak moralnie rozwinięci są i niemoralnie wynagradzani nauczyciele

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Anonimowy 2 komentarz: myślę że neurotycy również mogą poradzić sobie jako nauczyciele mimo że wielkiego rozwoju nie ma a to dlatego że po 4 godzinach pracy w szkole jest czas na inne zajęcia dające możliwość rozwoju. Nie wyobrażam sobie że można leżeć do końca dnia na kanapie po 4h pracy w szkole.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam