31 sierpnia 2012

Kogo jeszcze obchodzi rocznica Porozumień Sierpniowych?


CBOS przeprowadził sondaż na liczącej 982 osoby reprezentatywnej próbie losowej mieszkańców Polski mających dzisiaj ponad 49 lat, czyli takich, którzy byli biernymi lub czynnymi świadkami w latach 1980-81 wydarzeń sierpniowych. Badanie zrealizowano w ramach projektu "Świadomość wielkiej zmiany: społeczna percepcja roli "Solidarności" w upadku komunizmu w Polsce" pod kierunkiem dr. Adama Mielczarka w dniach 24 maja - 10 czerwca 2012 roku. Wyniki sondażu pozwalają nam spojrzeć nie tylko na pamięć wydarzeń tamtego okresu, ale i odsłaniają po latach powody, dla których w mniejszym lub większym stopniu Polacy popierali ruch rodzącej się i walczącej "Solidarności" oraz ich aktualność po tylu latach.

Z diagnozy postaw Polaków wobec pierwszej "Solidarności" wynika, że ponad połowa ankietowanych nie identyfikuje się już dzisiaj z tą tradycją, z marzeniami o wolnej Polsce, o których urzeczywistnienie wówczas walczono. W opinii badanych ludźmi, którzy w 1980 roku zapisali się do "Solidarności", najczęściej kierowała nadzieja na lepsze zarobki i poprawę stosunków pracy (56 proc.). Na drugim miejscu wymieniana jest walka o odzyskanie niepodległości, chęć wyzwolenia kraju spod dominacji ZSRR (40 proc.). Blisko jedna trzecia badanych (31 proc.) uważa, że chciano dokonać w ten sposób naprawy ustroju: reformy socjalizmu, demokratyzacji. Nieznacznie mniejsza grupa (28 proc.) wskazuje, że dla zapisujących się do "Solidarności" był to wybór etyczny -
opowiedzenie się po stronie dobra i zasad moralnych. Zbliżony odsetek (27 proc.) mówi o konformizmie - wstępowano do związku, ponieważ zapisywali się inni. Jedna piąta badanych (19 proc.) sądzi, że zapisującym się wówczas do "S" chodziło o stworzenie własnej reprezentacji i o możliwość kontrolowania władzy przez społeczeństwo.


Wczorajszy spektakl polityczny w Sejmie i komentarze na ten temat jeszcze raz potwierdza, że nie tylko politycy, ale coraz większa część polskiego społeczeństwa nie jest zainteresowana kontrolowaniem władzy, a tym samym odchodzimy od procesów demokratyzacyjnych, na rzecz jakże charakterystycznego dla ówczesnej mniejszości w okresie 31 sierpnia 1981 r. marzenia o spokoju, pozostawieniu władzy prawa do arbitralnego, niekontrolowanego decydowania o narodzie i za naród, niszczenia osobistego i publicznego życia działaczy ówczesnej opozycji przez służby specjalne.

Ponad trzydzieści lat temu mieliśmy jeszcze nadzieję, że jak w pakiecie postulatów znajdzie się oświata, edukacja, wychowywanie dzieci i młodzieży w poszanowaniu praw człowieka (a nie tych stanowionych przez KC PZPR), samorządna i suwerenna Polska z instytucjami działającymi na rzecz obywateli i dobra publicznego, to odzyskanie wolności będzie nie tylko darem, ale i moralnie zobowiązującym zadaniem dla nas wszystkich. Jak podaje CBOS: Osoby, którym dziś tradycja "Solidarności" jest bliska, to przede wszystkim mieszkańcy największych miast, respondenci należący jesienią 1988 roku do inteligencji i specjalistów z wyższym wykształceniem, zainteresowani polityką, praktykujący religijnie kilka razy w tygodniu, deklarujący prawicowe poglądy polityczne, zaliczający się do beneficjentów przemian oraz byli działacze i szeregowi członkowie związku w 1981 roku.


Zanika społeczeństwo obywatelskie, krytyka władzy jest nie na miejscu, ośmieszana, traktowana jako nieuzasadnione "kłapanie paszczą", "krzyk hipokryzji", a wszelkie próby opozycji upomnienia się o wartości trwalsze, niż kadencja rządu czy Sejmu, zbywane są socjotechniką, propagandą sukcesu i procedurami. Rewolucja "Solidarności" powoli i skutecznie pożera swoje dzieci.


(fot. archiwum domowe)