24 grudnia 2010

Pedagogika nadziei


Zaczynają się jedne z najpiękniejszych polskich Świąt - Święta Bożego Narodzenia, dni jednoczenia rodzin, umacniania naszej miłości do Boga, bliźnich, siebie, do całego świata.

Są to święta bardzo rodzinne i niezmiernie ważne w naszym życiu. To Święta o bardzo starych korzeniach i tradycjach narodowych, w trakcie których kultywujemy wartości kultury chrześcijańskiej. Życzę Państwu nasycenia tych Świąt wielką Tajemnicą, urokiem i oryginalnością spotkań z Bliskimi i Obcymi, stworzenia niepowtarzalnej atmosfery, która zaowocuje nadzieją na pokój, miłość i zgodę.

Jak pisze w swojej rozprawie pt. Pedagogika nadziei. Współczesne konteksty w inspiracji personalistyczno-chrześcijańskiej (UKSW, Warszawa 2009) ks. Stanisław Chrobak: Życie według nadziei i działanie z nadzieją stanowi fundament egzystencji jednostki oraz społeczeństwa. Nadzieja, motywując i dynamizując podejmowane przez człowieka działania, przyczynia się do jego wszechstronnego i pełnego rozwoju. (s. 13)

Nie tylko w tych dniach jest nam potrzebna nadzieja, ale na co dzień, by możliwe było pokonywanie barier i trudności w realizacji wartości, które wykraczają poza doraźne dobra. Niech zatem symbolika światła wzmocni źródła naszego życia, które otrzymaliśmy jako dar i zadanie. Nadzieja wynosi nas ponad naszą subiektywną świadomość. Uzdalnia nas do odejścia od antropocentrycznego i egocentrycznego oddawania się prawdzie naszych własnych myśli i rzeczywistości wykreowanej prze człowieka. (…) W nadziei podporządkowujemy się prawdzie tego, co jest rzeczywiste, bierzemy udział w porządku rzeczywistości wykreowanej przez człowieka, w porządku, którego nie wynajdujemy sami, lecz który nadzieja pomaga nam odkryć. (tenże, s. 19-20)

Pedagogika nadziei uświadamia nam, że nie wystarcza znać i głosić tezy I. Kanta o imperatywie moralnym, skoro własnym działaniem nie daje się dowodów na dążenie do osiągania najwyższego Dobra i Prawdy, służąc nieprzejrzystości, nieetycznym interesom i ciemnej „teraźniejszości”. Pedagog nadziei musi liczyć się z tym, co miłe i przyjemne, jak i tym, co nieprzyjemne, by podejmować działania w horyzoncie możliwości i otwartości na nowe zjawiska. Jak pisał znakomity filozof G. Marcel: Stwierdzenie „mam nadzieję” w całej swej sile zwrócone jest w kierunku jakiegoś wybawienia. Nadzieja mieści się dokładnie w ramach próby i nie tylko się z nią łączy, lecz stanowi prawdziwą odpowiedź bytu na tę próbę. (tamże, s. 46).

Źródłem ludzkiej nadziei jest ufność w przyszłość i miłość, którą warto pojmować jako w swej istocie bycie-z: bycie-z sobą; bycie-z dzieckiem, bycie-z rodzicami, bycie-ze społeczeństwem; bycie-z narodem itd., czyli uczestniczenie, a nie konsumowanie, wyczekiwanie na łaskę, posilanie się cudzym wysiłkiem i dokonaniami, by pozorować coś, czego się nie posiadło lub nie dokonało. Człowiek żywiący nadzieję, i tylko on, niczego z góry nie przyjmuje. Pozostaje otwarty na jeszcze nie dokonane, przyszłe spełnienie, o którym jednocześnie wie, że równie mało zna jego postać, jak i jego czas. (s. 53)

Nadzieja jest odpowiedzią na coś, co pozwala uwolnić się z czynników degradujących podstawę naszego istnienia, naszej natury czy co uniemożliwia pełnienie w sposób odpowiedzialny ról społecznych czy zawodowych.Jest odpowiedzią ludzkiej egzystencji na to, co usiłuje zniszczyć ludzką tożsamość. Pedagog musi umieć funkcjonować w zmieniającym się świecie, by nie pozwalać na utratę w nim wartości, które konstytuują sens jego służby INNYM, a jednocześnie nie prowadzą do naruszenia poczucia jego własnej godności. Zaprzecza pedagogii ten, kto łamie dawane słowo, kto zdradza, niszcząc tym samym podstawy do pokładania w nim nadziei. Prawdziwy pedagog sam jest nośnikiem i powiernikiem nadziei, gdyż w swojej pracy kieruje się m.in. (…) wiarą w dobro w drugim człowieku i w jutro tego dobra – w rozwój i sens tego rozwoju. (s. 59)

Trzeba jednak uważać, być czujnym na tych, którzy oferując nadzieję, czynią to w taki sposób, by pozbawić innych szans na samostanowienie. Ich postawy powodowane są bowiem zuchwalstwem pochodzącym z pychy, pragnącej się wynieść ponad to, co świadczy o niemocy człowieka, a jeszcze bardziej z próżności i lekceważenia innych. Słusznie pisze ks. S. Chrobak, że korzenie zuchwalstwa (...) tkwią w fałszywej, afirmowanej przez własną wolę samoocenie człowieka, samouspokojeniu. Ta fałszywa samoocena, jest brakiem pokory, negacją realnej stworzoności i sprzecznym z rzeczywistością uzurpowaniem sobie podobieństwa do Boga (…), a wśród niewierzących do tych, co naprawdę wiedzą lepiej.

Tacy pseudowychowawcy szafują ludzką nadzieją narażając innych na straty w wyniku nienasyconego dążenia do uzyskiwania niemal wszystkiego niejako za darmo i bez kompetentnego trudu. Chcąc kupić sobie nadzieję, pozbawiają jej innych, tworząc im zarazem iluzję wolności i możliwej samorealizacji.

Życzmy sobie w Nowym Roku spełniania nadziei, która nada sens naszemu życiu, stanowiąc podstawę twórczej siły życia. Spełniajmy się w Nowym Roku, byśmy mogli tak wspólnie, jak i w przyjaznym otoczeniu czy środowisku życia cieszyć się swoją obecnością, byśmy mogli spotykać się w niepowtarzalnym klimacie „bycia sobą”. Niech 2011 r. sprzyja realizacji własnych nadziei, marzeń i pasji, bo w ustawicznym pielgrzymowaniu i stawaniu się podczas swojego życia, nikt nie pozbawi nas naszej jedyności, niepowtarzalności.