25 listopada 2013

Mój pierwszy raz - na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu



Dziękuję Radzie Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu za tak zaskakujące dla mnie wyróżnienie, jakim jest wręczony mi z okazji XX-lecia tego Wydziału "Medal za zasługi dla rozwoju pedagogiki współczesnej". Jest to dla mnie wyróżnienie szczególne, bo nieoczekiwane, symboliczne, pełne zarazem odczytania i docenienia mojego wkładu w rozwój nauk o wychowaniu. Jest to dla mnie niezmiernie cenna nagroda, która swoją nazwą i kryjącą się w niej symboliką zobowiązuje do dalszego zaangażowania na rzecz wspierania pedagogicznego myślenia i działania nie tylko w polskiej rzeczywistości oświatowo-wychowawczej, ale także dla dobra polskiej pedagogiki. Wręczany po raz pierwszy przez władze Wydziału MEDAL rodzi poczucie satysfakcji, ale i pokory oraz zobowiązania na kolejne lata, by potwierdzić jego wartość w ramach wspólnej pedagogicznie służby społeczeństwu.







Gratuluję wszystkim pracownikom Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu wielu, jakże zasłużonych adresów podziękowań, gratulacji, które łączyły się z obchodzonym Jubileuszem. udział w uroczystościach z tym związanych potwierdza, że warto nam wszystkim było ryzykować sobą w krainie pozoru, fałszu, rozproszenia sił, hiper biurokratyzacji, kultu przeciętności czy dewaluacji autorytetów, by będąc wiernym ponadczasowym wartościom greckiej PAIDEI, dalej spełniać powierzoną nam nadzieję na lepsze wychowanie i kształcenie młodych pokoleń. Wydziałem kieruje prof. zw. dr hab. Zbyszko Melosik - wybitny komparatysta, kulturoznawca, naukoznawca, politolog, socjolog edukacji, który kontynuuje dzieło rozwoju jednostki zapoczątkowane przez profesorów: Zbigniewa Kwiecińskiego (pierwszego Dziekana WSE), Kazimierza Przyszczypkowskiego (później także prorektora UAM w Poznaniu) i Wiesława Ambrozika.



Jadąc do Poznania zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób wyrazić moją wdzięczność dla środowiska, które jest od początku mojego awansu naukowego nieustającym wyzwaniem i zobowiązaniem, autentyczną, uniwersytecką SZKOŁĄ MISTRZÓW, do której kilkadziesiąt lat temu skierował mnie mój profesor Karol Kotłowski - kierownik Katedry Teorii Wychowania Uniwersytetu Łódzkiego, kiedy zastanawiał się nad tym, co zrobić z młodym asystentem, jak pokierować moim losem, żeby spełniły się także jego oczekiwania. Sam przechodził już na emeryturę, toteż uważał, że jeśli udam się do Poznania, to tam znajdę właściwe wsparcie. Moje Koleżanki i Koledzy z Katedry Historii Wychowania poszli także tym śladem, co wszystkim nam wyszło na dobre. Moi pierwsi studenci pedagogiki w UŁ uzyskali stopień naukowy doktora z zakresu historii wychowania, a następnie doktora habilitowanego - właśnie na tym Wydziale.



Tak, to bardzo ważne jest, gdzie odkrywa się przedmiot własnych dociekań naukowych, z kim można skonsultować własne dylematy, zweryfikować zasadność doboru literatury oraz konceptualizację projektu badawczego. Dla mnie pierwszym PROFESOREM UAM, który podał mi rękę i bezinteresownie, bez formalnego przypisania do mojego przewodu naukowego na stopień doktora, zapoznał się z moimi przemyśleniami, konstrukcją i przeczytał mój tekst. Tą wyjątkową dla mnie OSOBĄ jest Profesor Maria Dudzikowa.
która - tak samo, jak mnie przed laty - pomaga i wspiera swoją mądrością młodych naukowców.

Kiedy więc układałem w myśli tekst moich podziękowań dla poznańskich naukowców, nadałem mu tytuł: MÓJ PIERWSZY RAZ NA WSE UAM:

Istotnie, pierwszą nauczycielką akademicką była - zanim jeszcze ten Wydział powstał - prof. Maria Dudzikowa. Przełom ustrojowy w Polsce zbliżył mnie do nowego, także rówieśniczego pokolenia znakomitych badaczy - jak mówił w czasie tej Uroczystości prof. Aleksander Nalaskowski - "młodych lwów polskiej pedagogiki". Jednym z nich, z "grzywą" wyjątkowego talentu w prowadzeniu badan porównawczych był ówczesny dr Zbyszko Melosik, obecny Dziekan. W czasie organizowanych przez profesorów Z. Kwiecińskiego i Lecha Witkowskiego "toruńskich i poznańskich seminariów naukowych pt. NIEOBECNE DYSKURSY" mogliśmy z różnych, często odmiennych paradygmatycznie perspektyw spierać się o myśl i praktykę pedagogiczną oraz konieczność włączenia się w polską transformację. To twórcy tych seminariów wymyślili wówczas własną nagrodę w postaci "Transformatora Edukacji", który otrzymał jako jeden z pierwszych właśnie Z. Melosik. Do dnia dzisiejszego czytamy nie tylko swoje teksty, spieramy się o ich treść, strukturę, krytykujemy i doceniamy to, co jest w świetle naszych odczytań - wartościowe. Za naukową mądrość i przyjaźń serdecznie dziękuję!

A potem były już kolejne pierwsze kroki, pierwsze doświadczenia łódzko/warszawsko-poznańskie:

Mój pierwszy, aktywny udział w konferencji naukowej WSE UAM był na zaproszenie profesorów Heliodora Muszyńskiego i Wacława Strykowskiego, którzy zorganizowali w 1991 Letnią Szkołę Młodych Pedagogów Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN w Zajączkowie. Zaprosili mnie wówczas jako młodego adiunkta UŁ z referatem na temat antypedagogiki. O, dyskusja była gorąca, a część młodych asystentów nawet specjalnie została do niej przygotowana, by wejść w spór z rekonstruowanymi w tamtych latach założeniami i rozprawami przedstawicieli tego nurtu myśli i praktyki socjalizacyjnej. Dzisiaj dziękuję obu PROFESOROM za otwartość na pluralizm, niedyrektywne podejście do relacji dorosły-dziecko oraz dorosły-dorosły.

Mój pierwszy JUBILEUSZ Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu miał miejsce dziesięć lat temu w dn. 13-14.10.2003, kiedy to mogłem wygłosić na zaproszenie referat w jednej z sekcji na temat: "Granice wychowania". Za znakomitą debatę dziękuję ówczesnemu Dziekanowi WSE (lata 2002-2008) prof. UAM dr hab. Wiesławowi Ambrozikowi.









Moja pierwsza interwencja oświatowa na terenie województwa wielkopolskiego, a dotycząca absolwentki WSE UAM, dotyczyła wspólnej z ówczesnym Dziekanem Wydziału prof. dr hab. Kazimierzem Przyszczypkowskim próby obrony dyrektorki przedszkola publicznego w Luboniu – Lidii Michałek. Wtedy doceniłem wartość nie tylko solidarności akademickiej, ale i oświatowej, kiedy wykładowca innego wydziału tej uczelni niszczył niezwykle kreatywną dyrektorkę przedszkola publicznego za to, że ośmieliła się zastosować w pracy jednego oddziału przedszkolnego model wychowania steinerowskiego. Po jej stronie stanął także ówczesny Dziekan Wydziału Teologicznego UAM, ale.. kobieta przegrała. Została odsunięta przez władze gminy pod pozorem utraty zaufania publicznego. To był, niestety, okres także niszczenia ("palenia na stosie") wrażliwych, znakomicie wykształconych w UAM i UW (pod kierunkiem prof. Marii Ziemskiej) nauczycieli publicznej oświaty tylko dlatego, że chcieli inaczej pracować z dziećmi, niż życzyła sobie tego lokalna władza.







Pierwszą wspólną konferencją i wspólną publikacją, jaką zorganizowałem z naukowcami WSE UAM była VI Międzynarodowa Konferencja „Edukacja alternatywna – dylematy teorii i praktyki” (Łódź 19-21.10,.2009). Z tej debaty ukazała się wyjątkowa rozprawa, bogata w teksty i materiały filmowe na temat polskiego modelu edukacji demokratycznej.






Kiedy zostałem przewodniczącym Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN miałem ten zaszczyt, by współorganizować pierwszy raz posiedzenie Komitetu z dziekanami i rektorami wydziałów i uczelni pedagogicznych z całego kraju, które nabyły uprawnienia do nadawania stopni naukowych doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika. Pisałem w blogu o tej wyjątkowej debacie, jaka miała miejsce w UAM w dn. 12.13.11.2012. Zaowocowała ona wieloma artykułami i książkami uczestników wspólnej troski o losy pedagogiki jako kierunku kształcenia oraz dyscypliny naukowej. To było ważne dla środowiska pedagogicznego otwarcie na budowanie wspólnoty akademickiej. Ufam, że w przyszłym roku będziemy mogli spotkać się w połowie kadencji rektorów i dziekanów, by dokonać oceny i określić kierunki dalszej współpracy.

Dziękuję Radzie Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM za pierwsze dla mnie nominacje do Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów, do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN oraz dwukrotne do nagród ministra edukacji narodowej za publikacje naukowe. Dzięki wspólnym doświadczeniom w znacznie wcześniejszej współpracy w Uniwersyteckiej Komisji Akredytacyjnej i Polskiej Komisji Akredytacyjnej, gdzie z byłymi i obecnym dziekanem przemierzaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz, poznając różne uczelnie, środowiska naukowe i dydaktyczne, by dokonać w nich oceny jakości kształcenia na kierunku pedagogika. Tu wspólnie zdobywaliśmy zaufanie, świetnie się rozumieliśmy, gdyż tożsame były dla nas standardy w powyższym zakresie.

Dziękuję też Radzie Wydziału za nominowanie mnie do PAN i NCN, które - choć nie przełożyło się na pozytywny wynik - to jednak pozwoliło dostrzec, że są także w naszym środowisku naukowcy, którzy swoją postawą usiłują przykryć rzeczywiste powody tego stanu rzeczy. Niech tak zostanie. Warto było tyle lat czekać na odsłonę prawdy.

Mój pierwszy raz na WSE UAM dotyczył także włączania się w przewody naukowe jego kadr akademickich. Z dumą wspominam doświadczenia recenzenckie, gdyż w każdym ocenianym przypadku wiele się sam nauczyłem, odkrywałem nowe pola problemowe, sposoby badań czy wirtuozerię interpretacyjną kandydatów do kolejnych stopni naukowych. Pierwszą recenzowana przeze mnie dla WSE UAM rozprawą doktorską była w 2002 r. dysertacja mgr. Mariusza Dembińskiego pt. Rytuały nauczycieli w procesie lekcyjnym (Na przykładzie lekcji historii w szkole średniej) (stron 456), która została napisana pod kierunkiem prof. dr hab. Marii Dudzikowej. W kilka lat później ukazała się nakładem Oficyny Wydawniczej "Impuls" w Krakowie, co tylko potwierdza jej wysoki poziom. Dzisiaj wiem, że już dr M. Dembiński oczekuje na wyznaczenie recenzentów w jego przewodzie habilitacyjnym!
Pierwszą recenzowaną przeze mnie wydawniczo rozprawą w 2002 r. była znakomita książka pt. Projektowanie przyszłości edukacyjno-zawodowej w okresie adolescencji pani
dr Magdaleny Piorunek, która dzisiaj jest już .... profesorem tytularnym!

Pierwszy recenzowany przeze mnie dorobek naukowy i habilitacja z WSE UAM dotyczył dr. Andrzeja Ćwiklińskiego (2006), który wydał książkę pt. Zmiany w polskiej edukacji w okresie globalizacji, integracji i transformacji systemowej (Wyd. Naukowe UAM, Poznań 2005).

Pierwszym recenzowanym przeze mnie dla Komitetu Badań Naukowych wnioskiem o grant promotorski z dziedziny nauk humanistycznych był zbiór trzech grantów z tego Wydziału w 2001 r., które były tak znakomite, że uzyskały pozytywną akceptację komisji, a dotyczyło to takich poznańskich pedagogów, jak: mgr Aleksandry Boroń, mgr Agnieszki Gromkowskiej i mgr. Tomasza Gmerka. O tym, że decyzja była trafna świadczy to, że pierwsza kandydatka uzyskała stopień naukowy doktora, a dwie pozostałe osoby są już dzisiaj profesorami nadzwyczajnymi WSE UAM w Poznaniu.

Pierwszą moją recenzją wydawniczą pracy zbiorowej z UAM była książka pt. Nauczyciel - uczeń. Między przemocą a dialogiem: obszary napięć i typy interakcji, Materiały z Sekcji XV Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego, II Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny, pod redakcją naukową Marii Dudzikowej (Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 1996). Tytuł rozszedł się błyskawicznie i do dzisiaj zawarte w nim teksty są przedmiotem cytowań.

Pierwszym recenzowanym przeze mnie czasopismem pedagogicznym były w 2003 r. STUDIA EDUKACYJNE, którego redakcja ubiegała się w MNiSW o dofinansowanie. Wówczas czasopismo to znalazło się po raz pierwszy na liście czasopism punktowanych - B (kategoria KBN), które dzisiaj jest już na liście C czasopism wykazu ERIH (12 pkt.)

Pewnie mógłbym znaleźć w swej pamięci więcej doświadczeń ważnych w moim i dla mojego rozwoju naukowego. Za zaufanie i powierzanie mi przez naukowców WSE UAM w Poznaniu odpowiedzialnych ról recenzenta, opiniodawcy, za współpracę naukową, dydaktyczną, wydawniczą i przyjacielską, a więc tę najbardziej wartościową, bo bezinteresowną, szczerą i pobudzającą do ustawicznego uczenia się - serdecznie raz jeszcze dziękuję. Tu spotykam naukowców z pasją, pozyskałem przyjaciół, współpracowników i z nimi także starałem się dzielić tym, co miałem najlepszego. To temu środowisku rekomendowałem trzech znakomitych naukowców z Łodzi - prof. dr hab. Iwonę Chrzanowską, prof. UAM. dr hab. Beatę Jachimczak i dr hab. Jacka Pyżalskiego. Na tym właśnie polega współpraca, której osią jest troska o dobro wspólne jakim jest polska pedagogika i oświata.
Ufam, że harcerskie zobowiązanie, któremu jestem wierny całym życiem: Ojczyzna. Nauka. Cnota - mogłem spełniać w nauce dzięki współpracy z tak wyjątkowym środowiskiem naukowym.











24 listopada 2013

Polska Komisja Akredytacyjna w tym roku oceni jakość kształcenia




















na kierunku pedagogika w wyższych szkołach prywatnych i państwowych czy w uczelniach akademickich. W jednych ocena będzie wynikiem ponownej kontroli, gdyż w minionym roku jakość kształcenia została oceniona jako warunkowa, jak np. w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi, Akademii Humanistycznej im. A. Gieysztora w Pułtusku, Szczecińskiej Szkole Wyższej - Collegium Balticum (Wydział Pedagogiczny) w Szczecinie i in. W pozostałych audyt wynika z kalendarza obowiązkowej kontroli na skutek upływu okresu pozytywnej uprzednio oceny kształcenia. Jaka będzie ocena pedagogiki po tegorocznej kontroli? Tego nie wie nikt, bo przecież władze, a szczególnie założyciele i kanclerze niektórych wyższych szkół prywatnych od lat wprowadzają w błąd tak swoich studentów, pracowników, jak i kandydatów na studia w tych placówkach.

Być może zatem wyjdzie szydło z worka, albo okaże się, że niektórzy z biznesowo nastawionych na prowadzenie tych szkół założyciele dokonają jednak koniecznych zmian i wyegzekwują od często pozorowanych władz rektorskich czy dziekańskich konieczne minimum dydaktycznej przyzwoitości. Wiele jednostek zapewne poprawi dotychczasowe wyniki, ale w związku z coraz mniejszą liczbą studentów i tak niewiele im to pomoże, żeby mogli utrzymać wysoki poziom oferty edukacyjnej, gdyż ten musi kosztować. O ile uczelnie publiczne radzą sobie dzięki dotacjom z budżetu państwa, o tyle prywatne, których właściciele przyzwyczaili się do wysokich zysków, nie udźwigną deficytu, gdyż mało który kanclerz, rektor czy założyciel będzie chciał zrezygnować z wysokich poborów. Studiujący w szkołach prywatnego nienasycenia mogą zatem czuć się zagrożonymi, bo jeśli szkoła ogłosi plajtę, to będą musieli szukać innej uczelni do zakończenia toku swoich studiów. Oby tak się nie stało.

Jak podaje PKA do oceny w roku akademickim 2013/2014 wyznaczono następujące jednostki:


Akademia Humanistyczna im. A. Gieysztora w Pułtusku

Gnieźnieńska Wyższa Szkoła Humanistyczno - Menedżerska "Millenium" w Gnieźnie Wydział Pedagogiki

Gnieźnieńska Wyższa Szkoła Humanistyczno - Menedżerska "Millenium" w Gnieźnie Wydział Zamiejscowy w Wągrowcu pedagogika programowa

Karkonoska Państwowa Szkoła Wyższa w Jeleniej Górze Wydział Nauk Humanistycznych i Społecznych

Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego Wydział Nauk Humanistycznych

Państwowa Szkoła Wyższa im. Papieża Jana Pawła II w Białej Podlaskiej Instytut Pedagogiki

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa im. Jana Grodka w Sanoku Instytut Humanistyczno - Artystyczny

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Elblągu Instytut Pedagogiczno - Językowy

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa we Włocławku Instytut Humanistyczny

Pomorska Wyższa Szkoła Nauk Stosowanych w Gdyni

Szczecińska Szkoła Wyższa - Collegium Balticum Wydział Pedagogiczny

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Wydział Zamiejscowy w Kaliszu - instytucjonalna

Uniwersytet w Białymstoku Wydział Pedagogiki i Psychologii

Wyższa Szkoła Humanistyczna w Lesznie Wydział Nauk Społecznych pedagogika programowa

Wyższa Szkoła Humanistyczno - Ekonomiczna w Sieradzu

Wyższa Szkoła Humanitas w Sosnowcu Wydział Nauk Humanistycznych

Wyższa Szkoła Informatyki i Umiejętności w Łodzi Wydział Pedagogiki i Promocji Zdrowia pedagogika programowa

Wyższa Szkoła Informatyki i Umiejętności w Łodzi Wydział Zamiejscowy w Bydgoszczy

Wyższa Szkoła Informatyki i Umiejętności w Łodzi Wydział Zamiejscowy w Opatówku

Wyższa Szkoła Komunikacji Społecznej w Gdyni Wydział Nauk Społecznych

Wyższa Szkoła Kupiecka w Łodzi Wydział Zarządzania i Administracji

Wyższa Szkoła Kupiecka w Łodzi Wydział Zamiejscowy w Koninie

Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu Wydział Humanistyczny

Wyższa Szkoła Nauk Społecznych im. ks. Józefa Majki

Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Łodzi

Wyższa Szkoła Społeczno - Ekonomiczna w Gdańsku Wydział Pedagogiki

Wyższa Szkoła Zarządzania "Edukacja" we Wrocławiu Wydział Zarządzania

Łużycka Wyższa Szkoła Humanistyczna im. J. Solfy w Żarach

Śląska Wyższa Szkoła Zarządzania im. gen. Jerzego Ziętka w Katowicach Wydział Nauk Społecznych i Technicznych

Świętokrzyska Szkoła Wyższa w Kielcach Wydział Pedagogiczny i Ochrony Zdrowia

23 listopada 2013

Odeszła pedagog Fair Play
















Po długiej, ciężkiej chorobie w Warszawie zmarła w wieku 81 lat profesor Akademii Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego, długoletnia szefowa Klubu Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego prof. dr hab. Zofia Żukowska. Przez wiele lat była także profesorem Wydziału Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego w Katedrze Wychowania Fizycznego i Zdrowotnego. Poznałem Panią Profesor właśnie w UŁ, gdzie jako członek Rady Wydziału zawsze zajmowała stanowisko koncyliacyjne i służyła wsparciem młodym naukowcom w konstruowaniu projektów badawczych. Potrafiła z wielką empatią i życzliwością wsłuchiwać się w problemy współpracowników, by - jak ma to miejsce w sporcie - starać się je rozwiązywać zgodnie z najwyższymi standardami etycznymi. Studenci uwielbiali Jej wykłady, gdyż były przekazywane w bardzo atrakcyjnej formie, pełne głębi humanistycznego podejścia do człowieka, do jego zmagań z własną egzystencją.

Pani prof. Zofia Żukowska była bliską współpracowniczką wybitnego historyka wychowania i pedagoga kultury fizycznej - prof. Stefana Wołoszyna. To dzięki Niej został opublikowany jakże znakomity tom nieznanych rozpraw nestora polskiej pedagogiki, wyjątkowego znawcy historii myśli pedagogicznej. Książka pt. "Pedagogiczne wędrówki przez wieki i zagadnienia. Studia i Szkice" została przygotowana i opracowana przez Z. Żukowską na okoliczność uroczystości 75-lecia Urodzin Profesora Stefana Wołoszyna, a zamieściła w nim to, co było przesłaniem także Jej życia, a mianowicie - kształtowanie środowiska akademickiego, w którym rzetelnie rozbudza się osobowość przyszłych nauczycieli, pedagogów, trenerów czy wychowawców. Zawsze akcentowała swoją postawą potrzebę pogłębiania autentycznego życia duchowego każdej osoby oraz wzbogacania zasobów kulturalnych.



Zmarła Profesor była wśród akademickich kadr w dziedzinie kultury fizycznej humanistką w pełnym tego słowa znaczeniu, troszcząc się nie tylko o kształcenie profesjonalnych kompetencji przyszłych nauczycieli i pedagogów, ale także o ich postawy moralne, bo - jak pisała - "zawód nauczycielski zawsze jest terenem promieniowania nauczycielskiej kultury. Jest to ważne szczególnie dzisiaj, kiedy etos sportowy znajduje się pod presją nieludzkiej zasady osiągania wyniku sportowego za wszelką cenę i pod presją różnorakich czynników pozasportowych, którym na tym zależy." (za: S. Wołoszyn, Pedagogiczne wędrówki..., Warszawa-Toruń 1996, s. 24).

Profesor Zofia Żukowska była pedagogiem zaangażowanym i niezwykle autentycznym, integralnie traktującym preferowane wartości i zasady z własną aktywnością naukowo-badawczą, społeczną i w relacjach osobistych z każdym człowiekiem. Jak ktoś pięknie określił - była DAMĄ pedagogiki sportu, "Pedagogiki Fair Play" o wyczulonym "sumieniu moralnym" i "wyostrzonej świadomości etycznej". Jej odejście jest wielką stratą dla polskiej pedagogiki, ale i dla polskiego sportu.

Warto w tym, miejscu przypomnieć, że przez ponad 35 lat przewodniczyła Klubowi Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego i była zaangażowana w światowy ruch Fair Play, a zarazem założycielką Europejskiego Ruchu Fair Play. Aktywnie działała w Komisji Sportu Kobiet PKOl, Polskim Stowarzyszeniu Sportu Kobiet oraz w Polskiej Akademii Olimpijskiej. Była też redaktorką naczelną wydawnictw dydaktycznych AWF w Warszawie, członkiem komitetów redakcyjnych "Toruńskich Studiów Dydaktycznych", "Kultury i Edukacji", "Almanachu" oraz "International Journal of Physical Education".



Za osiągnięcia naukowe, dydaktyczne, organizacyjne i społeczne została uhonorowana w 1994 roku międzynarodowym trofeum Fair Play im. Pierre de Coubertina, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (2005), trofeum Międzynarodowego Komitetu Warszawa - Sport i promocja olimpizmu (2009) oraz orderem Ecce Homo (2009). Tym ostatnim wyróżnia się osoby, które swoją działalnością dowodzą prawdziwości słów: "Człowiek to brzmi dumnie". Piękna, mądra, niezwykle wrażliwa etycznie stawała się dla młodych pokoleń wzorem zharmonizowanej osobowości kulturalnej.

Studia pedagogiczne ukończyła w 1954 r. na Uniwersytecie Warszawskim, a po uzyskaniu stopnia magisterskiego podjęła pracę w Akademii Wychowania Fizycznego w Katedrze Pedagogiki, gdzie poznała profesora Stefana Wołoszyna. W czasie swojej pracy naukowej w AWF, a pracowała tu nieprzerwanie do 2002 r., wypromowała 28 doktorów pedagogiki lub kultury fizycznej. Tytuł naukowy profesora nauk o kulturze fizycznej uzyskała w 1989 r. Opublikowała przeszło 300 rozpraw naukowych, wśród których do najbardziej cenionych zalicza się:

- Metodykę wychowania fizycznego w szkole (1969),

- Styl życia absolwentów uczelni wychowania fizycznego (1979),

- Kultura fizyczna młodzieży w instytucjach oświatowo-wychowawczych (1987),

- Ku tożsamości pedagogiki kultury fizycznej (1993),

- Sport w życiu kobiety (1995),

- Nauczyciel wychowania fizycznego i jego funkcje dydaktyczno-wychowawcze (1996),

- Fair Play - Sport - Edukacja (1996).

Profesor Zofia Żukowska należała do wiernych uczestników organizowanych przeze mnie - cyklicznych, międzynarodowych konferencji "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki". Już w 1992 r. zaproponowała wzbogacenie debaty na temat szkolnictwa alternatywnego o wychowanie fizyczne i zdrowotne. W referacie z edycji 1995 r. pt. BADANIE POSTAW JAKO JEDNO Z KRYTERIÓW OCENY NOWYCH INICJATYW EDUKACYJNYCH pisała:

Możemy mówić o liczbie autorskich programów, o stopniu ich atrakcyjności i stopniu akceptacji bądź dezakceptacji, o ich jednostronności lub wielostronnym oddziaływaniu na osobę wychowanka i nauczyciela, hamujących lub wyzwalających walorach, ponowoczesnym bądź konserwatywnym charakterze; o ich właściwościach integrujących zespoły współuczestniczące w edukacji alternatywnej bądź je dezintegrujących. Natomiast najmniej możemy powiedzieć o ich konkretnym wpływie na rozwój jednostki i stopień jej dojrzałości emocjonalnej oraz moralnej, na jej zachowania dziś i w dorosłym życiu społecznym. Wiele się co prawda o tym mówi i pisze, ale tego się nie bada, nie sprawdzają tego sami autorzy projektu. Na ogół ograniczają się do standardowych badań władze oświatowe, w celu dalszej akceptacji trwania formuły “szkoły eksperymentalnej”. Jest to wzgląd formalny, a nie merytoryczny i metodologiczny.

Jednostkowe są dziś przypadki podejmowania na drodze eksperymentu pedagogicznego weryfikacji lub falsyfikacji nowych poszukiwań edukacyjnych. A jeśli już coś sprawdzamy, to najczęściej dotyczy to poziomu wiedzy, ewentualnie zainteresowań i umiejętności. Nie badamy postaw młodzieży i nauczycieli, tym samym nie znamy systemu akceptowanych, zwłaszcza dominujących, wartości, które legły u podstaw dokonywanych wyborów i zachowań."



Jej ostatni referat, jaki wygłosiła w 2001 r. nosił tytuł: O POTRZEBIE KSZTAŁCENIA I DOSKONALENIA NAUCZYCIELI W ZAKRESIE ALTERNATYWNYCH KONCEPCJI EDUKACYJNYCH. Zawarła w nim przesłanie dla uczelni przygotowujących do zawodu nauczycielskiego wraz z propozycją programu kształcenia w ramach autorskiego przedmiotu "edukacja zdrowotna". Zwróciła wreszcie uwagę na fakt, iż powstają na świecie różne modele alternatywnej edukacji, które są traktowane jako podstawa planowania nowych sytuacji dydaktycznych i wychowawczych. Swój referat zakończyła omówieniem modelu Predecee – Proceed autorstwa L.W.Greena i M.W.Kreutera, którego walor polega na tym, iż w zależności od charakterystyki problemu, grupy, poziomu struktury społecznej, w której jest planowana interwencja pedagogiczna, umożliwia zastosowanie różnych teorii oraz metod badawczych: ilościowych i jakościowych. Uniwersalność tego modelu została zweryfikowana w wielu programach w USA i Holandii, a zatem jest rękojmią sukcesu w jego nowych odwzorowaniach.

Profesor Zofia Żukowska zachęcała też do tego, by w wśród wielu różnych podejść do problemu edukacji alternatywnej, ich integrowaniu uwzględniać także „podejście ukierunkowane na rozwijanie umiejętności życiowych”, który był podstawą Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) do promowania w różnych krajach świata, w tym także w Polsce profilaktyki i promocji zdrowia w edukacji. Chodzi w nim - jak pisała: o kształtowanie umiejętności (zdolności), umożliwiających człowiekowi pozytywne zachowania przystosowawcze, dzięki którym może skutecznie radzić sobie z zadaniami (wymaganiami) i wyzwaniami codziennego życia. W realizacji tego podejścia oczekuje się od nauczycieli kompetencji psychospołecznych, a nie tylko kierunkowych. I na tym przykładzie widzimy, iż w przygotowaniu nauczycieli do edukacji alternatywnej liczą się nie tylko kompetencje kierunkowe (przedmiotowe), ale pedagogiczne i psychologiczne. O tym pamiętać powinni w szczególności nauczyciele akademiccy w szkołach wyższych o profilu pedagogicznym oraz osoby i instytucje przygotowujące programy dokształcania i doskonalenia nauczycieli, odpowiadając za ich realizację.


Będzie mi bardzo brakowało Pani Profesor Zofii Żukowskiej - wspaniałej pedagog i przyjaciółki, autorki wyjątkowych tekstów z etyki pedagogicznej. Pozostaną naszemu środowisku Jej znakomite rozprawy, pamięć o osobistych dokonaniach i szlachetnym życiu. Rodzinie i Bliskim składam w tym miejscu wyrazy głębokiego współczucia.


(fotografia za: http://www.okiemjadwigi.pl/pani-profesor-zofia-zukowska/)



22 listopada 2013

Sorry, nauczycielu SORE




















Polska oświata uwielbia nowinki tym bardziej, gdy stare idee mają nowe opakowanie. Nauczyciele doskonalą się najczęściej indywidualnie, nierzadko asekuracyjnie, w oderwaniu od doraźnych problemów i miejsca swojej szkoły, o ile pozwalają im jeszcze na to własne środki finansowe. Jak wiadomo MEN zmniejszył środki budżetowe na ten proces. Świadectwa z kolejno kończonych kursów, warsztatów czy studiów nauczyciele kolekcjonują jak znaczki pocztowe w „klaserze” swojego zawodowego dorobku (portfolio)do własnego awansu, na wypadek grożącej im rotacji czy zwolnienia z pracy. Szkoleniowe rady pedagogiczne, wzorem lat PRL, czyli okresu pozorowanej pracy, miały i wciąż jeszcze w większości szkół mają swój wymiar czysto administracyjny, to znaczy muszą się odbyć, co powinno zostać odnotowane w stosownej dokumentacji dyrektora szkoły. W istocie rady te, to swoistego rodzaju „wywiadówki”, w trakcie których omawia się sprawy wynikające z bieżących zarządzeń czy polityki władz oświatowych oraz „dobrze widziane przez te władze” tematy wiodące np. narkomania, agresja, profilaktyka zdrowia itp.

Mieliśmy kilkanaście lat temu najpierw podporządkowane centralistycznym imaginacjom kaskadowe doskonalenie nauczycieli w ramach programu "Nowa Szkoła" czy "KREATOR", potem pojawiła się idea wewnątrzszkolnego doskonalenia nauczycieli (WDN) jako nowa forma podnoszenia ich psychopedagogicznych i zawodowych kompetencji. Wskazywano na takie cele WDN, jak:

• wspólny, celowy, planowy, cykliczny i adekwatny do warunków funkcjonowania szkoły proces nieustannego uczenia się członków rady pedagogicznej,

• powstawanie innowacji i zmian pedagogicznych w samej szkole, „od wewnątrz”,

• poprawa interakcji i dobrej komunikacji w środowisku szkolnym, rozwój współpracy,

• zespołowe rozwiązywanie problemów edukacyjnych, stałe ulepszanie koncepcji programu kształcenia lub wychowania,

• organizowanie zajęć i sposobu kierowania szkołą itp.

Zaletą WDN było zorientowanie go na każdego nauczyciela jako podmiotu procesu uczenia się lub projektowanych zmian, stymulowanie nauczycieli do samowychowania, wspieranie procesu uspołecznienia szkół, stwarzanie warunków do autentycznych innowacji pedagogicznych, integrowanie zespołu nauczycieli wokół postawionych celów, budowanie dobrego klimatu szkoły, podnoszenie poczucia odpowiedzialności za jakość kształcenia i wychowania, itp.

Dla potrzeb realizowania w szkołach WDN specjalnie kształciliśmy moderatorów, którzy przychodzili do szkół z inicjatywą przeprowadzenia dla nauczycieli bezpłatnego doskonalenia zawodowego w ramach cyklu spotkań warsztatowych. Jedni sami dokonywali wyboru szkoły do moderowania i usiłowali pozyskać ze strony dyrekcji oraz grona pedagogicznego przychylne przyjęcie, zrozumienie i gotowość do współpracy, inni zaś byli do tych szkół kierowani przez ośrodki metodyczne czy nadzór pedagogiczny. Celem ich oferty było animowanie warunków do zdiagnozowania i opracowania rozwoju szkoły w tej sferze jej funkcjonowania na co dzień, w której pojawiają się poważne problemy. Moderatorzy chcieli być potrzebni innym, gdyż w toku specjalistycznych szkoleń dowiedzieli się, że jest to jedna z możliwych i aprobowanych przez władze oświatowe form podnoszenia psychopedagogicznych kwalifikacji nauczycieli niejako z wnętrza szkoły, oddolnie, w ramach współpracy ze sobą, z uczniami i ich rodzicami.

Za tego typu ofertą ustawicznej (auto)edukacji dla nauczycieli przemawiały m.in. takie jej założenia:

 wspieranie procesu demokratyzacji i humanizacji życia szkolnego,

 potrzeba autentycznego, dobrowolnego uczestniczenia członków rady pedagogicznej w rozwiązywaniu doraźnych i długofalowych zadań, związanych z wprowadzaniem zmian w szkole;

 integrowanie zespołów pedagogicznych wokół głównych założeń reformy edukacji i własnych potrzeb zmian czy innowacji, szybkie reagowanie na lokalne potrzeby zmian i nowatorstwa pedagogicznego;

 zwiększanie pedagogicznej autonomii szkoły przez przyjęcie na siebie ciężaru odpowiedzialności za jakość realizowanych przez nią funkcji edukacyjnych;

 wzmocnienie ilości i częstotliwości spotkań, konsultacji, negocjacji w społeczności wewnątrzszkolnej wokół spraw dla niej żywotnych, poprawa relacji międzyludzkich z większym nasyceniem ich procesami współpracy;

 wykorzystanie potencjału autoedukacyjnego nauczycieli do upowszechniania w ich gronie profesjonalnych doświadczeń i osobistych kompetencji psychospołecznych;

 nieodrywanie nauczycieli w toku procesu doskonalenia od ich miejsca pracy, a przez to także obniżanie kosztów i czasu uczestnictwa w nim.

Po latach odnajduję w portalu edunews tekst nauczyciela, który uczestniczył w procesie doskonalenia go do aktywności wg modelu WDN, a teraz zastanawia się, na co mu to było, skoro mało kogo już w poddawanej centralistycznym zmianom szkole obchodzi oddolne, wewnątrzśrodowiskowe, wspólnotowe i niezależne od nadzoru rozwiązywanie problemów społecznych, dydaktycznych czy wychowawczych. Rozżalony nauczyciel pyta i komentuje zarazem:

Gdzie są absolwenci WDN? Jakiż to splot działań ludzkich uniemożliwił im funkcjonowanie? Dlatego pocieszyć chcę wszystkich krytykantów SORE – za kilka lub kilkanaście lat i wy się załapiecie, pieniędzy do zmarnotrawienia w oświacie jest paradoksalnie dość dużo. Jest mnóstwo programów wymyślanych przez nie wiadomo kogo, gdzie może zaistnieć, a które niczego nie zmieniają i nie zmienią w sytuacji ucznia i nauczyciela (jakoś tak nam uciekają pieniądze, które można by sensownie wydać na edukację...).I klientowi SORE i oferentowi brak podstaw zawodowych, które powinien zdobyć podczas studiów było nie było magisterskich. Gdyby te podstawy mieli, to nie wyważaliby drzwi dawno otwartych przez Montessori, Freneta i Steinera oraz Kamińskiego – na ten przykład.

Sorry, uczestnicy SORE - a więc Szkolni Organizatorzy Rozwoju Edukacji. To też jest tylko na chwilę, by skonsumować unijne dotacje. W czasach, gdy kształciliśmy do modelu WDN nie było tak łatwo o dofinansowanie, toteż koszty udziału w studiach z WDN musieli pokrywać sami nauczyciele lub ich nadzór pedagogiczny.

21 listopada 2013

Wymiana zderzaka w oświacie i nauce


Premier rządu Donald Tusk postanowił wreszcie dokonać wymiany zderzaków, a więc tak określanych przez niego na początku tej kadencji ministrów m.in. edukacji oraz nauki i szkolnictwa wyższego. No i dobrze, bo były już tak poobijane, porysowane, że każdy, kto koło nich przechodził mógł sobie uświadomić, jak wygląda obity i zniszczony zderzak. Najbardziej poobijany był zderzak ministry K. Szumilas. To rzeczywiście była już rozpacz, jak człowiek spoglądał na zniszczone w nim zawiasy prawne i haki mocujące w części przedniej wraku.

Nie tylko ze względu na swoje umiejscowienie zderzak przedni oraz tylny przejmują na siebie energię w trakcie uderzenia, ale także na toczącą go korozję i częste uczestniczenie w stłuczkach (ze społeczeństwem), z winy zresztą nieudolnego kierowcy, zderzaki musiały być wymienione. Mówienie zatem o rekonstrukcji władzy jest wyjątkowym nieporozumieniem, bowiem wspomniane zderzaki zostały osadzone ponownie w tym samym wraku. Wprawdzie, być może wygląda on nieco lepiej, bo zderzaki są malowane antykorozyjną farbą, ale nie tworzą nowej całości, gdyż w platformerskim "karawanie" zniszczony jest silnik, szwankuje system zasilania elektrycznego a kanapy są w nim mocno zabrudzone aferami i skandalami. Co z tego, że na ekranie tablicy rozdzielczej wyświetlają się obietnice kierowcy, skoro wszystkie zostały dużo wcześniej zresetowane, a próba zainstalowania nowego oprogramowania i uruchomienie pojazdu kończą się niepowodzeniem: Invalid / Non System Disk error Issue.

Nieustannie ktoś mnie pyta, co sądzę o nowym zderzaku w MEN? To samo, co o poprzednim. W tej koalicji jest to już trzeci zderzak, a co kolejny, to gorszy. Ten jest już mocno zużyty, bowiem jest po raz trzeci malowany, a rdza niekompetencji z niego i tak wychodzi (najpierw był malowany w PiS, potem PJN, a ostatnio w PO), a poza tym jest to zderzak od innego modelu. Jak może wyglądać zderzak od starego „Trabanta” na „karawanie” polskiej oświaty? Premier osiągnął to, co chciał, czyli niszcząc polską pedagogikę wczesnoszkolną, zapewnił reformie emerytur dłużej pracujących płatników ZUS. Gorzej, jak oni wyjadą na Zachód, bo – jak wykazują dane statystyczne przeżywamy w III RP kolejną falę masowej emigracji młodych i najlepiej wykształconych Polaków w wyniku braku perspektyw. Dobrze, że Premier zapewnił te perspektywy chociaż członkom swojej formacji. Może oni zapracują na ZUS. Oburzające jest kpienie sobie w czasie konferencji prasowej z sześciolatków per analogiam do wymiany sześciu ministrów. To świadczy o tym, jak szybko zsuwa się jego maska obłudy i cynizmu.

W oświacie nic się nie zmieni, a jeśli cokolwiek, to na pewno nie na lepsze. Za dużo jest w MEN konfitur, by władza z nich zrezygnowała. Siebie zatem nie zmieni. Wizji i strategii rozwoju edukacji polskiej ten rząd nie posiadał i nie posiada, więc tym bardziej musi dalej udawać, jak bardzo jest nam potrzebna, jak troszczy się o nasze dzieci i młodzież oraz jak docenia „dobre praktyki” służalstwa. Właśnie o tym była mowa na Ogólnopolskiej Konferencji z okazji Jubileuszu 40-lecia Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie.

Gdyby to, o czym mówili referujący w Lublinie na temat patologii i pozorów w oświacie, miało miejsce w polskiej gospodarce, to już dawno mielibyśmy do czynienia z bankructwem państwa. A że jest to tylko oświata i szkolnictwo wyższe, to nikogo nie wzrusza, bo to tylko sfera publiczna, a więc niczyja. Chaos prawny, bałagan organizacyjny, kolesiostwo partyjne, nepotyzm, pasożytnicze wydatkowanie środków unijnych na nic nie znaczące dla lepszej jakości kształcenia i wychowania projekty, papierologia redukująca działania, lekceważenie negatywnych skutków centralistycznych regulacji w oświacie i szkolnictwie wyższym itp. zmuszają rządzących do montowania kolejnych zderzaków, by eksperci od PR ubrali je w odpowiednie opakowanie. Czekamy zatem na propagandę sukcesów i kolejnych obietnic. Może uda się przykryć hipokryzję polityków, którzy polskiej młodzieży będą służyć wzorem cyklicznych zdrad po... władzę.

W przypadku resortu finansów chwalono Premiera za to, że sięgnął po ekonomistę. Dziennikarze nie zostawiają jednak suchej nitki na kandydaturze nowej ministry edukacji, bo doskonale zdają sobie sprawę z tego, że będzie tą, która ten rząd dobije, a zderzak odpadnie. Jeszcze dziennikarki śledczej w tym resorcie nie mieliśmy. Może uda się Kandydatce wytropić w gmachu na al. Szucha 25 pozorantów, ignorantów, cwaniaczków, no i zgodnie ze swoimi lewackimi poglądami pomoże przewodniczącemu Sejmowej Komisji Edukacji tropić pedofilów w szkołach. Obecna jeszcze ministra K. Szumilas grzecznie przyjęła zlecenie polityczne dra P. Baucia i zobowiązała nadzór pedagogiczny do sprawdzenia, czy w podległych szkołach odnotowują przypadki zachowań o charakterze molestowania seksualnego i pedofilii wśród nauczycieli. Ministra in spe powinna dokończyć tego dzieła, a zderzaki odpadną w całym rządzie. Może jest nawet szansa na to, że w ramach reformy pani J. Kluzik-Rostkowska dokona przeglądu wszystkich pracowników MEN, bo niby dlaczego wśród nich nie mieliby być wyżej wymienieni?

Doprawdy, zapowiada się sensacyjny warsztat edukacyjny. Jeszcze w sobotę ZNP poobija odchodzącą ministrę, by zapamiętała, komu w tym kraju (nie-)służyła.

20 listopada 2013

40 lat minęło… Wydziałowi Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie


Z dużą radością uczestniczę w jubileuszu Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie, który jest jednym z czterech w naszym kraju łączących w nazwie, procesie kształcenia i naukowo-badawczym pedagogikę z psychologią, pedagogów z psychologami. Każdy, kto wychowuje, kształci czy wspiera w rozwoju dzieci, młodzież, osoby dorosłe, starsze czy ześlizgujące się w starość (określenie Duccio Demetrio) doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest współczesna psychologia w poznawaniu innych i siebie, toczących się w naszym świecie procesów oraz zachodzących pod ich wpływem skutków.

(fot. Gość WPiP UMCS prof. dr hab. Mirosław J. Szymański z APS)




Do Lublina przyjechało kilkaset osób – naukowców, ale i wielu wypromowanych w tym ośrodku specjalistów, którzy po uzyskaniu stopnia naukowego doktora, zanurzyli się w praktyce, pamiętając o swoich lubelskich Mistrzach. Gdyby nie nieszczęśliwy upadek, to być może byłby tu z nami i świętował swoje 100 urodziny, bo i takie też były plany, prof. dr hab. Tadeusz Nowacki. Jakże to jest wzruszające, że środowisko akademickie Lublina uhonorowało zmarłego Profesora mimo przecież jego krótkiej aktywności zawodowej w tej Uczelni. Nie o czas pracy tu jednak chodzi, chociaż także, ale o rozwijanie w UMCS badań w zakresie pedagogiki pracy.

Tak to czasami bywa, że ci, z którymi Profesor współpracował przez kilkadziesiąt lat, nie wyrażają swojej wdzięczności, pamięci tak, jak osoby mające znacznie krótsze doświadczenie wspólnych spotkań, debat czy wymiany myśli. Może w ostatnich latach życia naszych Mistrzów pragniemy bardziej intensywnie skumulować w sobie ich przekaz wartości i doświadczeń, a przez to mocniej zapadają one w naszych sercach i umysłach?

Piszę o tym dlatego, że miałem ten przywilej i zaszczyt - wraz z wieloletnim współpracownikiem Profesora Stefanem M. Kwiatkowskim obecnie prorektorem APS w Warszawie)- odsłonięcia okolicznościowej tablicy z okazji 100 rocznicy Urodzin Tadeusza Nowackiego. Zaszczyt dla mnie był tym większy, że też urodziłem się, mieszkałem, uczyłem i kształciłem innych w Łodzi. Przechowuję w domowym archiwum korespondencję, bowiem w okresie e-mailowych listów prof. T. Nowacki pisał listy odręcznie, mądre a zarazem kaligraficznie piękne. Profesor odpowiadał na każdy list, na każdą prośbę, zapytanie czy zaproszenie.

Na lubelski jubileusz przyjechała delegacja naukowców z Ukrainy. Profesor T. Nowacki był uwielbianym w tym kraju humanistą, któremu Uniwersytet im. M. Drgomanowa w Kijowie nadał godność doktora honorowego. Obecna z Ukraińskiej Akademii Nauk Pedagogicznych p. prof. Nella Nyczkało pięknie mówiła w swoim języku o dokonaniach T. Nowackiego, jego dziełach, także tych tłumaczonych na język ukraiński, o szacunku i pamięci, jakimi był i będzie obdarzany w tym kraju. Wręczyła na ręce Dziekana Wydziału prof. dr hab. Ryszarda Bery pięknie namalowany portret Profesora T. Nowackiego, który wzbogaci jego symboliczną obecność w murach tej uczelni.


Za nami jest bardzo długi dzień, ale obfitujący w interesujące wydarzenia i referaty. Konstytutywna dla Jubileuszu ogólnopolska konferencja obfitowała nie tylko przeszło 100 referatami, ale bezpośrednimi spotkaniami, rozmowami, kuluarowymi wspomnieniami czy wymianą informacji na temat realizowanych projektów badawczych.

Wtorkowa inauguracja Jubileuszu Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie koncentrowała uwagę wszystkich uczonych na problematyce "Współczesne dylematy pedagogiki. Teoria i praktyka". Otworzył ją referat wieloletniego b. Przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN prof. dr hab. Tadeusza Lewowickiego pt. "Edukacja - odwieczne źródło wiedzy, władzy i nadziei". Poprzedziła ją prezentacja o genezie i rozwoju WPiP UMCS. (fot. Referuje prof. T. Lewowicki, zaś przy stole prezydialnym są - Dziekan WPiP prof. dr hab. Ryszard Bera i Dyrektor Instytutu Psychologii UMCS dr hab. Cezary W. Domański prof. UMCS).


Prof. Tadeusz Lewowicki zwracał uwagę na to, ze wciąż dominuje w polskiej polityce oświatowej adaptacyjny charakter zmian edukacyjnych. Słusznie pytał o to, czy aby buntownicy lat 80-90.XX w. nie stali się elitami władzy politycznej, która "zdradziła" ideały i wartości, które legły u podstaw ich ówczesnej walki? Czy edukacja staje się dobrem wspólnym i czy służy temu, by wszystkim żyło się lepiej, by można było żyć lepiej w nowych warunkach ustrojowych? Czy pomimo naszych starań edukacja obowiązkowa dobrze przygotowuje dzieci do życia? Czy współczesna szkoła w społeczeństwie sieci nie powinna uczulać na pozytywne wartości życia? Mamy do czynienia w III RP ewidentnie z rozchwianym systemem wartości, z naruszeniem kanonu wykształcenia ogólnego młodych Polaków. Media - jak mówił profesor T. Lewowicki - psują świat, więc młodzi ludzie nie mogą go lepiej dzięki nim zrozumieć. Nadzieja jest w edukacji, o ile polska szkoła nie będzie adaptacyjna, ale kreatywno-krytyczna.

Po tym wystąpieniu miały miejsce jeszcze trzy referaty plenarne: mój - poświęcony psychologii pedagogicznej/pedagogice psychologicznej, prof. dr hab. Marii Dudzikowej o wykrywaniu i blokowaniu działań pozornych w edukacji jako zobowiązaniu pedagogów oraz prof. dr hab. Stefana M. Kwiatkowskiego o przywództwie edukacyjnym jako problemie pedagogicznym. Ten ostatni referat nie miał nic wspólnego z przywództwem centralnym, a więc MEN, bo to wpisuje się w najlepsze wzory państwa autorytarnego, ale dotyczył kategorii przywództwa w relacjach pedagogicznych.
(fot. prof. Maria Dudzikowa z UAM)

(fot. prof. Stefan M. Kwiatkowski z APS, w-ce przew. KNP PAN)

Na skrzydełku wydanej z okazji Jubileuszu Wydziału książki pt. "Profesor Mieczysław Łobocki. Pedagog. Teoretyk wychowania. Humanista" (Wyd. UMCS 2013) znalazł się cytat Victora Frankla, który doskonale oddaje idee, jakie są tu troskliwie pielęgnowane, a mianowicie: "Człowiekowi można odebrać wszystko prócz jednego: ostatniej ludzkiej wolności - wyboru postawy w określonych okolicznościach, wyboru własnej drogi". Miesiąc temu w tej samej auli została odsłonięta tablica ku czci Profesora Mieczysława Łobockiego. Obradowaliśmy w niej w sekcji II zatytułowanej "W trosce o wychowanie". Wspólnie z prof. Mirosławem S. Szymańskim moderowaliśmy prezentacje naukowców z całego kraju, których przedmiotem zainteresowań badawczych jest proces wychowania i jego komponenty, czynniki oraz następstwa popełnianych przez wychowawców błędów.

19 listopada 2013

PEDAGOG LAUREATEM NAGRODY MINISTRA NAUKI 2013

Miło mi poinformować, że jednym z dziewięciu laureatów nagrody dla nauczycieli akademickich za całokształt dorobku obejmującego osiągnięcia naukowe, dydaktyczne i organizacyjne został PROF. DR HAB. ZBIGNIEW IZDEBSKI z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, który kieruje Katedrą Biomedycznych Podstaw Rozwoju i Seksuologii. W tym roku zostali nagrodzeni wybitni polscy uczeni, których badania znane są na świecie oraz nauczyciele akademiccy, którzy są mistrzami dla młodych naukowców. Wszyscy zostali wyróżnieni prestiżowymi nagrodami.

Jak wskazuje w uzasadnieniu tej decyzji MNiSW wśród osiągnięć podkreślono to, że Profesor od niemal trzydziestu lat prowadzi badania nad seksualnością człowieka.. W 2012 roku została wydana, nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego najnowsza, zarazem najważniejsza w dorobku naukowym laureata, książka „Seksualność Polaków na początku XXI wieku. Studium badawcze”. Dzieło to i zaprezentowany w nim dorobek badawczy stanowią unikatowe osiągnięcie naukowe, także w skali międzynarodowej.

Książka zawiera podsumowanie kilkunastu ogólnopolskich projektów badawczych nad seksualnością współczesnych Polaków i polskich modułów międzynarodowych badań prowadzonych przez profesora w latach 1997 - 2011. Badania te dotyczyły ok. 23 tysięcy osób. Profesor Izdebski był wielokrotnie nagradzany za pracę naukową, dydaktyczną i organizacyjną, społeczną. Otrzymał m.in. odznaczenia państwowe i resortowe, w tym Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (2012), kilkakrotnie wyróżniany był Nagrodami Ministra Zdrowia, nagrodami rektorskimi, a także nagrodami przyznawanymi przez organizacje pozarządowe i środowiska lokalne, nadano mu m.in. tytuł Honorowego Członka Towarzystwa Rozwoju Rodziny.”.


Serdecznie gratuluję Panu Profesorowi resortowej nagrody, zaś czytelników bloga zachęcam do lektury tekstów wybitnego naukowca.