19 września 2023

Ukraińscy artyści i Ukroposzta wzmacniają ducha walczącego narodu

 



Odwiedzam filatelistę, który kolekcjonuje znaczki pocztowe m.in. Ukrainy. Jestem pod wrażeniem zbioru, który od wkroczenia zbrodniczych wojsk Federacji Rosyjskiej na terytorium suwerennego państwa powiększa się z każdym kwartałem. Tu nie chodzi jedynie o wprowadzenie do obiegu walorów filtaelistycznych, które są drukowane dla kolekcjonerów, ale przede wszystkim o symboliczne znaczki konieczne do przesyłania korespondencji (listów, kart pocztowych). 

Odczytuję symbolikę znaczków jako niezwykle istotny środek walki z najeźdźcą, która przypomina czasy polskiego "małego sabotażu" w okresie II wojny światowej, ale i w czasach wprowadzonego przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego stanu wojennego. Poczta czasów okupacji hitlerowskiej i sowieckiej była w Polsce jednym ze środków walki z wrogiem prowadzonej przez podziemną opozycję. Wspomagali ją grafficiarze, przenosząc symbolikę oporu narodu polskiego na chodniki, jezdnie, słupy, pomniki, mury budynków, mosty drogowe itp.    

Poczta w takich czasach musi sprawnie działać, by umożliwić przekaz dokumentów, prywatnej i urzędowej korespondencji, ale także żeby być nośnikiem wartości, które wzmocnią w społeczeństwie ducha wolności, odwagi, dumy z nawet najmniejszych zwycięstw własnej armii czy ruchu oporu nad wrogiem. Rujnowana przez raszystów infrastruktura Ukrainy, energetyczne zasoby tego kraju powodowała odcięcie m.in. dostaw energii elektrycznej do domów, a tym samym także możliwości korzystanie z komunikacji medialnej, cyfrowej. 

Jak zatem komunikować mieszkańcom zakres zbrodniczych działań agresora, utrwalać niszczące ludzkie życie skutki, a zarazem wzmacniać poczucie wiary w działania obronne własnej armii czy odzyskiwanie ogromnym kosztem ofiar ludzkich zajęte terytoria przez Rosjan? Służą temu dokumentacja filmowa, fotograficzna, relacje świadków, reporterów wojennych, wyniki postępowań krajowej prokuratury itp., ale także upowszechnianie dzielności tysięcy ludzkich istnień przez artystów plastyków, którzy także wyrażają poświęcanie przez ludność cywilną i woskową swojego życia dla ratowania ojczyzny.        

Znaczek pocztowy jest włączeniem się artystów w walkę z terrorystami środkami sztuki wizualnej "ku pokrzepieniu ludzkich serc". Niemalże każdy mieszkaniec Ukrainy walczy z raszystami na miarę własnych sił, możliwości, kompetencji, środków, myśli, mocą wiary i nadziei na odzyskanie wolności. 

Przypomnijmy sobie zatem te wydarzenia, które wzmacniają ową moc a zarazem budują wśród obywateli państw demokratycznych poczucie międzynarodowej solidarności z cierpiącym narodem. Znaczki pocztowe przekraczają granice i utrwalają pamięć o doświadczanym przez ofiary zbrodni ZŁU, z którym trzeba i można walczyć. 

Oto fenomenalne serie znaczków, kart pocztowych i okolicznościowych kopert: 

 I.     Wyspa Węży - 25.02.2022 roku - zaatakowana przez rosyjskie lotnictwo szturmowe i Flotę Czarnomorską (widoczny na znaczku okręt "Moskwa") stała się symbolem oporu i narodowej dumy Ukraińców, bowiem strzegący jej pogranicznicy nie poddali się, a  dosadnie skomentował postawione im ultimatum ich dowódca - Roman Hrybow mówiąc: "Rosyjski okręcie wojenny, idź w ch..”. Nie złożyli i nie poddali się. Na szczęście nie zginęli. Wywiezieni do Rosji jako jeńcy wojenni zostali wymienieni na jeńców rosyjskich, którzy zostali ujęci przez ukraińskie wojsko. 

Na projekt znaczka ogłoszono konkurs, a wygrał go krymski artysta Borys Hroch - przesiedlony do Lwowa po zajęciu Krymu przez Rosjan w 2014 roku. Na konkurs wpłynęło 500 projektów! Wydany znaczek został podpisany przez premiera Ukrainy Denysa Szmyhala i wystawiony na aukcję. 



II. Już po kilku dniach stawiania oporu ukraińscy rolnicy ukradli Rosjanom pancerny wóz bojowy i odciągnęli go z pola walki, by nie został wykorzystany do dalszego ataku. Bohaterstwo, dzielność, pomysłowość i spryt romskich rolników stało się zarazem kolejnym, jakże ważnym wydarzeniem wzmacniającym ducha oporu. To dzięki takim akcjom cywile, a nawet młodzież włączali się do walki z raszystowskimi dronami, helikopterami czy wozami pancernymi. 

Także i w tym przypadku ogłoszono konkurs na najlepszą ilustrację tego wydarzenia.  Wygrał poniższy znaczek z napisem: "Dobry wieczór, jesteśmy z Ukrainy!"



Wydawane przez Pocztę Ukrainy (Ukrposzta) znaczki wystawiane są na charytatywnych aukcjach, dzięki czemu zbierane są pieniądze na zakup karetek pogotowia ratunkowego i zakup sprzętu medycznego do ratowania rannych ludzi. 


III.            W dniu 29 sierpnia Ukraina obchodzi Dzień Pamięci Poległych Obrońców Ukrainy. Ukroposzta wydała znaczek ilustrujący Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, by uczcić żołnierzy i członków formacji ochotniczych, którzy oddali swoje życie w obronie ojczyzny. To także podziękowanie dla służby, która odpiera cyberataki oraz demaskuje i zatrzymuje na terenie kraju dywersantów, rosyjskich szpiegów i kolaborantów.


Pierwszy zbiór znaczków zawiera tytuł "Wierzymy w zbrojną siłę Ukrainy!" zaś drugi - "Chwała Siłom Obrony i Bezpieczeństwa Ukrainy!"

 

IV.      „Bojownicy ZŁA”  to znaczek ilustrujący pozyskanie przez siły zbrojne Ukrainy samolotów F-16. Wzmocnienie sił zbrojnych tego kraju jest konieczne, toteż zgoda Amerykanów na udostępnienie walczącym o wolność myśliwców odrzutowych F-16 wzmocniło sprawstwo w fazie odzyskiwania zajętych przez Rosjan terytoriów. Wyraźna jest symbolika tego znaczka, który przedstawia zniszczenie przez ukraińską flotę samolotów F-16 Kremla jako centrum imperium zła.   


V. "Uzbrojenie zwycięzców" - to znaczek oddający dysponowanie przez ukraińską armię nowoczesnym sprzetem wojskowym pozwalającym na obronę ludności cywilnej i odpieranie ataków wroga. 

  



VI .     „Pies imieniem ”Nabój” – to niezwykle piękna seria znaczków ilustrujących rolę wyszkolonych psów w ratowaniu  życia mieszkańców Ukrainy, których terytoria zostały zajęte w pierwszej fazie inwazji przez raszystowskie wojska, a następnie zaminowane, kiedy były przez nie opuszczane. Psy towarzyszą saperom wyszukując miny, ale także są zbierane do szpitali, w których leczone są dzieci ranione w wyniku terrorystycznych ataków na osiedla domowe. Pies „Nabój” jest obecny także w czasie pobytu w Ukrainie zagranicznych delegacji.




VII. „Banksy w Ukrainie” – powstało w tym kraju siedem murali Banksy’ego, toteż jeden z nich został uwieczniony na znaczku przedstawiającym małego judokę powalającego na ziemię dorosłego, wydawałoby się, że silniejszego zawodnika, jakim jest prawdopodobnie Putin. Ten znaczek niesie ważne przesłanie, że małe wcale nie jest bezsilne. Wystarczy technika, taktyka, umiejętności walki i hart ducha.

 

     


Kto wie, może za jakiś czas ktoś napisze rozprawę naukową na temat zwycięskiej wojny Ukrainy nad zbrodniczą Rosją z użyciem także filatelistycznej broni. Niech powstające serie znaczków pocztowych wróżą nieuchronne zwycięstwo nad raszystowskim terrorem. Jestem przekonany, że tak symboliczny język rodzimych artystów jest świadectwem niezłomnej woli walki w obronie własnej ojczyzny. Filatelistyczne kolekcje już awansowały do roli ogólnonarodowego morale, stając się potężną bronią całego narodu w walce z rosyjskim terrorem oraz dokumentując tragiczne doświadczenia wojny niezrozumiałej dla narodów żyjących w pokoju i dobrostanie.  

18 września 2023

Polskie harcerstwo gospodarzem Światowego Jamboree Skautowego w 2027 roku w Gdańsku, ale... borykające się z inflacją



Harcerze nie mieli szczęścia w czasie tegorocznych wakacji, bo licząca ponad pięćset osób delegacja ZHP na Światowy Zlot Skautów w Korei Południowej (Jamboree) musiała zwijać swoje namioty, by ewakuować się przed nadchodzącym tornado. W odróżnieniu od tych harcerzy ze szkół ponadpodstawowych, którzy z podręcznika "Historia i Teraźniejszość" dowiedzieli się, że nie ma żadnego zagrożenia klimatycznego dla Ziemi, doświadczyli na własne oczy negatywne skutki ocieplenia. 

 

Warto jednak ogłosić sukces polskiego ruchu harcerskiego, które po kilkudziesięciu latach przerwy będzie organizatorem Światowego Jamboree Skautowego w Gdańsku w 2027 roku. To jest znakomita okazja do pokazania odmienności i wyjątkowości polskiego harcerstwa na tle światowego skautingu. Mamy bogatą literaturę naukową i popularnonaukową, metodyczną i kulturową, której autorzy podzielili się swoim doświadczeniem badawczym, pedagogicznym, społeczno-wychowawczym i politycznym. 

 

Mam nadzieję, że tej rangi wydarzenie zwiększy zainteresowanie wartością harcowania, które jest szansą na zrównoważenie obciążeń szkolnych i cyberspołecznych młodych pokoleń. Podkreśla jego znaczenie Światowy Komitet Skautowy

Doświadczenie Jamboree ma na celu nie tylko podsycenie inspiracji, ale także umożliwienie znalezienia równowagi i priorytetowego traktowania zdrowia psychicznego. Świętujmy siłę młodych ludzi - prawdziwych iskier inspiracji, którzy działają na rzecz tego, w co wierzą i podejmują odwagę, aby stworzyć lepszy świat! 


Niestety, nie odbędą się w dn.23-24 września br. zapowiadane Targi Wydawnictw Harcerskich, gdyż  zarejestrowało się zbyt mało podmiotów/osób. Jak się okazuje, zaledwie 50 osób było zainteresowanych udziałem w tym wydarzeniu. Szkoda. Zapewne jest to wskaźnik głębokiego kryzysu socjalnego w naszym kraju, gdyż zżerająca dochody ludności inflacja, niezależnie od tego, co o niej mówi prezes NBP, sprawia, że wielu rodzin harcerskich najzwyczajniej nie stać na to, by przyjechać do Rzeszowa, spotkać się z wydawcami i zamówić/zakupić u nich interesujące ich książki.    


 

17 września 2023

Szkoła barbarzyńców?

 


Do zbiorowego tomu p. t. "Tyrania postępu", o którym wczoraj pisałem,  włączył się Profesor Aleksander Nalaskowski, co nie powinno wzbudzać czyjegokolwiek zdumienia. Od ponad roku jest już na wcześniejszej emeryturze, by nie zajmować się nauką, tylko cieszyć się życiem.  

W swoich felietonach czy  esejach powraca jednak do problemów edukacji, bo trudno jest wyzwolić się od komentowania rodzimej rzeczywistości. Tę zaś postrzega już przez inne "okulary" niż czynił to jako uczony UMK.

Już nie chce, nie musi angażować się w zmianę edukacyjną, nie musi publikować w punktowanych czasopismach, by uzbierać 4 sloty do ewaluacji. Teraz może komentować w odmiennej ideowo narracji politykę oświatową także obecnej formacji politycznej u władzy. 

W swoim artykule "Szkoła barbarzyńców" znakomicie posługuje się krytyką, choć jej ostrze skierowane jest na wybiórcze obiekty poznania. Pedagog słynął z tego, że czasami wyostrzał sądy o rzeczywistości edukacyjnej, by poruszyć czyjeś sumienie, postrzeganie świata, innych, samego siebie czy zachęcić do dostrzeżenia alternatywnych rozwiązań. 

Artykuł otwiera zdaniem, którym smaga także obecną formację kierującą państwem. Pisze bowiem o ośmioletnich rządach Zjednoczonej Prawicy: 

"Kolejną już dekadę przeżywamy Polskę jako swoistą tragifarsę. Bez wątpienia nagromadzenie zdarzeń, wypowiedzi, rozmaitych zachowań, akcji, manifestacji, lapsusów już dawno przekroczyło barierę krytyczną i mocno przesłoniło to, co rozsądne, normalne, niebudzące wątpliwości. Są takie obszary, w których bez opamiętania rozkwita radosna twórczość" (s.183).

W ocenie zdarzeń politycznych każdy Polak może mieć inne zdanie, a że każdy ma takowe, toteż trudno z nim polemizować. Zapewne różnilibyśmy się w ocenie kondycji polskiego stanu nauczycielskiego. Profesor podważa bowiem udział nauczycieli w strajku z 2019 roku nie dostrzegając, a raczej przemilczając, bo nie jest możliwe, by nie był tego świadom, skandalicznie niski poziom wynagrodzeń tych, którzy kształcą i wychowują młode pokolenia.

Niczym nie usprawiedliwia Go w tej krytyce,  jakże słusznego moim zdaniem nauczycielskiego buntu, fakt zniewalającego niekiedy niskiego poziomu u niektórych aktorów tego wydarzenia „(...)  znajomości języka ojczystego, panujących w nim reguł gramatycznych, a nierzadko ortograficznych (...)”, skoro wszyscy ponosimy za to odpowiedzialność wraz z rządzącymi. 

Niepotrzebnie zatem eksponuje incydentalne, a zapewne uzasadnione arogancją władzy, zachowania nielicznych, skoro kilka akapitów dalej pisze: 

"Wśród nauczycieli mamy bowiem zarówno osoby głęboko wierzące, jak i ateistów, bywają pedagodzy innych wyznań niż powszechny katolicyzm, bywają osoby samotne i pozostające w związku małżeńskim, pary żyjące w konkubinacie, osoby w separacji i rozwiedzione. Są nauczyciele bezdzietni i tacy, którzy wychowują całą gromadkę swoich dzieci, osoby szczęśliwe i nieszczęśliwe. W ponad półmilionowej rzeszy nauczycieli znajdziemy przedstawicieli niemal każdej z możliwych grup. Czy można o nich myśleć i mówić jako o grupie jednorodnej, której członkowie bez względu na ich losy życiowe w sposób identyczny wykonują swoją pracę?"

Profesor  formułuje w swoim artykule sądy ideologicznie poprawne, by zaprzeczyć ich znaczeniu, kiedy powraca do naukowej diagnozy.  Nie zajmuję się w tej recenzji Jego polemiką z krytykami podręcznika szkolnego HiT autorstwa Wojciecha Roszkowskiego, bo nie jest to zadanie dla pedagoga, tylko dla historyka i dydaktyka historii. Nie jestem historykiem, podobnie jak A. Nalaskowski, więc pozostawiam tę kwestię ekspertom. Wolę profesjonalizm od potocznych sporów.

Całość tekstu wieńczy refleksja Autora na temat "nowej barbarii". Jak przystało na przedstawiciela nauk społecznych, wieńczy ją typowe dla odchodzącego pokolenia narzekanie nie tylko na młode pokolenie, ale także na polityków wszystkich formacji:

"Nowa Barbaria zajmuje dzisiaj sporo poselskich foteli, senatorskich lóż i dyrektorskich gabinetów. Jest wszechobecna w redakcjach studiach telewizyjnych, dobrze umoszczona i utytułowana na uczelniach, wśród artystów, duchownych i celebrytów. Omija tylko domy starców, hospicja i jadłodajnie Caritasu" (s.205).

Ma rację. Jednak ostatnie zdanie nie jest zgodne z faktami. Wiemy bowiem, kto okradał kilka lat temu Caritas, w których hospicjach znęcano się nad osobami terminalnie chorymi i gdzie poniżano ich godność. Co do pozostałej Barbarii... ma rację. Zalewa nasze życie społeczne, kulturowe, polityczne, oświatowe i gospodarcze. Ryba psuje się od góry, od wewnątrz i od dołu. Co gorsza, śmierdzi od lat.