17 sierpnia 2023

Destrukcyjne dla polskiej oświaty byłe ministrzyce jedynkami KO

 



Wprawdzie portal ONET podał informację, że: "Donald Tusk na ostatniej prostej postanowił zamieszać na listach wyborczych Koalicji Obywatelskiej. Nie pozwolił na start do Sejmu kilku znanym politykom partii, a niektórzy pewniacy do "jedynek" musieli obejść się smakiem", ale nie jest to zgodne z prawdą. Tak zwanymi "jedynkami" mianował obie ministrzyce edukacji - Krystynę Szumilas i Joannę Kluzik-Rostkowską, które doprowadziły do głębokiego kryzysu w polityce oświatowej, na czym skorzystało Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej w 2015 roku.  

To zdumiewające, że obie panie posłanki tak kurczowo zabiegają o dostanie się do Sejmu kolejnej kadencji, a nawet nie raczyły rozliczyć się przed opinią publiczną ze swojej destrukcyjnej polityki oświatowej. Czyżby sądziły, że Polacy nie pamiętają ich decyzji, które doprowadziły do zniszczenia etosu autonomii szkół i nauczycieli oraz demokratyzacji ustroju szkolnego? Kandydują do Sejmu tak, jakby ich aktywność polityczna nie była zaprzeczeniem roli edukacji w rozwoju i konsolidacji polskiej demokracji.


(źróło:1609614_722513221135461_549411131212032585_n (1).jpg) 

To, że obecna polityka oświatowa jest najgorszą w dziejach III Rzeczpospolitej, nie wymaga już dodatkowych uzasadnień. Świadczą o tym nie tylko liczne badania naukowe, raporty oświatowe, sprawozdania NIK i dane GUS, ale także publikacje naukowego środowiska pedagogicznego. Popieranie w wyborach tych pań posłanek, które niczym nie różnią się od ministrów edukacji i nauki, natomiast reprezentują opozycyjne środowisko polityczne, jest niczym innym jak potwierdzeniem, że w oświacie i nauce nic lub niewiele się zmieni, gdyż kosztem obu kluczowych dziedzin sfery życia publicznego do Sejmu wejdą te osoby, które są najmniej wiarygodne i nie zostały rozliczone we włąsnym środowisku politycznym za swoje błędne decyzje.

Wystarczy zajrzeć do wpisów w moim blogu z okresu 18.11.2011 - 16.11. 2015, żeby przypomnieć sobie o katastrofalnej dla polskiej edukacji i młodych pokoleń polityki obu pań w resorcie edukacji narodowej.  


16 sierpnia 2023

Pedagogika w nowym uniwersytecie

 



Minister edukacji i nauki podpisał zgodę na przekształcenie z dniem 1 października 2023 roku niepublicznej Akademii IGNATIANUM w Krakowie na Uniwersytet IGNATIANUM. Rozwój tej uczelni jest imponujący, dynamiczny, poszerzający z każdym rokiem oferty kształcenia studentów o nowe kierunki. Prowadzone badania naukowe służą edukacji młodych pokoleń i kadr akdemickich. Jest to jedna z dwustu jezuickich szkół wyższych na świecie, której początki sięgają końca XIX wieku. 

Transformacja ustroju Polski sprawiła, że władze państwowe uznały tę jednostkę w 1989 roku jako spełniającą warunki uczelni wyższej, W 1999 roku została ona przekształcona w Wyższą Szkołę Filozoficzno-Pedagogiczną „Ignatianum” a od 1 października 2011 roku stała się Akademią. Po dwunastu latach znakomitego rozwoju naukowo-badawczego, dydaktycznego i infrastrukturalnego będzie uniwersytetem.  

Pedagogika jest w Ignatianum jedną z kluczowych dyscyplin naukowych. Obecnie prowadzony jest tu eksperymentalny program kształcenia nauczycieli przedszkoli i edukacji wczesnoszkolnej, zaś wydawane przez środowisko pedagogów tej subdyscypliny czasopismo 

1.     Edukacja Elementarna w Teorii i Praktyce

uzyskało na mocy podpisanej przez ministra P. Czarnka nowelizacji wykazu czasopism naukowych 100 punktów. Nie jest to jedyny  periodyk, bowiem ukazują się w tej Uczelni jeszcze: 

1.     Horyzonty Polityki

1.     Horyzonty Wychowania

1.     Multidisciplinary Journal of School Education

1.     Studia Paedagogica Ignatiana

 

Od 1 października 2019 roku w Ignatianum prowadzona jest szkoła doktorska, zaś uczelnia ma prawo do nadawania stopni naukowych doktora i doktora habilitowanego w sześciu dyscyplinach: 1) filozofia, 2) nauki o kulturze i religii, 3) nauki o polityce i administracji oraz 4) pedagogika, 5) psychologia i 6) nauki o rodzinie.  

Po WSB - DSW we Wrocławiu jest to kolejny, niepubliczny uniwersytet, w którym pedagodzy odgrywają istotną rolę w procesie kształcenia, prowadzenia badań naukowych i publikowania ich wyników we własnej oficynie.  

15 sierpnia 2023

Pierwsze polityczne "koty za płoty"

 

Powrót do oświatowej rzeczywistości po krótkim wypoczynku nie jest łatwy, gdyż łączy się z toksyczną atmosferą trwającej w kraju kampanii wyborczej. Za dwa miesiące obywatele III RP będą mogli udać się do lokali wyborczych, by oddać głos na popieraną przez siebie formację polityczną. Zajrzałem do sieci, by zobaczyć, jakie miejsce w programach wyborczych czołowych partii politycznych zajmuje edukacja. 

Szkoła III RP nadal jest organizowana i prowadzona na wzór biurokratycznych instytucji państwowych przełomu XIX i XX w., by realizować w niej cele zgodnie z zasadą administracyjnej racjonalności, a więc przy stosowaniu tych samych środków, w tym samym czasie i względnie tych samych warunkach określanych przez centralistyczną władzę. Chodzi o to, by do maksimum wykluczyć z ich funkcjonowania przypadek (los), nauczycielską niezależność, twórczość i uczniowską autonomię, co – jak się wydaje – jest możliwe dzięki temu, że postępowanie jednostek w szkołach nie jest warunkowane ich indywidualnymi potrzebami, ale uzależnia się od subiektywnych doznań władzy. 

Tak rozumianej racjonalności poddano nie tylko czas trwania szkoły, metody kształcenia, jej wyposażenie w pomoce dydaktyczne, ale i ocenianie zachowania uczniów czy postaw nauczycieli. Okres PRL-owskiego państwa totalitarnego sprzyjał nadużywaniu władzy na każdym szczeblu zarządzania szkołami, w tym niestety także toksycznym postawom części nauczycieli wobec uczniów, a nawet ich rodziców. W państwie transformacji ku demokracji w szkolnictwie niewiele zmieniło się na lepsze. Co nas zatem czeka po wyborach 2023? 

Na portalu Platformy Obywatelskiej "Propozycje Programowe PO 2023" nawet nie pojawiło się to pojęcie. Wyeksponowano natomiast kwestie: zwiększenia kwoty wolnej od podatku; zapewnienia w każdej gminie żłobka; program mieszkaniowy 0 proc.; program dla przedsiębiorców; plan dla Śląska; program "własny prąd" i 1500 zł "babciowego. No cóż. Nie ma w tych propozycjach ani edukacji, ani nauki, ani kultury. Jeśli taka ma być nasza przyszłość, to widzę ją w czarnych kolorach. 

Być może nastąpi powtórka z obietnic, jakie padały w kampanii wyborczej w 2015 roku, a więc dokończenie procesu decentralizacji ustroju szkolnego (w tym likwidacja kuratoriów oświaty; powołanie Komisji Edukacji Narodowej), odideologizowanie programów kształcenia, wzmocnienie pozaszkolnej roli organizacji pozarządowych i zwiększenie płac nauczycielskich (nie wiadomo jednak, na jakim poziomie).    

Zaglądam do strefy obietnic Prawa i Sprawiedliwości, która to formacja zamierza w przewidywanej przez siebie trzeciej kadencji zmienić ustawę Karta Nauczyciela i kontynuować dotychczasową politykę światopoglądowej indoktrynacji. Ma być obowiązkowa religia lub etyka. Ponoć formacja ta ma też zatroszczyć się o wzrost wynagrodzeń nauczycieli, które osiągnęły za jej rządów najniższy poziom w stosunku do średniej krajowej w ciągu minionych trzydziestu czterech lat transformacji. 

Wzmocniony zostanie partyjny nadzór nad szkołami, by zmniejszyć zakres ich autonomii oraz eksperymentalnych "wybryków" nauczycieli. Ma to uniemożliwić rozwój oddolnych innowacji pedagogicznych. Te będą możliwe jedynie wówczas, kiedy będą zgodne z programem partii sprawującej władzę.

W propozycjach programowych koalicji Polska 2050 i PSL pojawia się antidotum na dotychczasową politykę Zjednoczonej Prawicy. Liderzy tych partii akcentują potrzebę zwiększenia autonomii szkół i nauczycieli, podwyższenie w budżecie państwa środków finansowych na oświatę oraz poprawę statusu zawodowego nauczycieli. Podobnie jak większość partii politycznych ubiegających się o władzę akcentują też potrzebę wprowadzenia nowych technologii do edukacji szkolnej. 

Program wyborczy Konfederacji ma charakter indoktrynacyjno-libertariański, bowiem z jednej strony akcentuje indoktrynację młodych pokoleń w duchu ideologii konserwatywnej, z drugiej zaś strony optuje na rzecz głębokiej liberalizacji edukacji szkolnej - prawo do autorskich programów kształcenia, bon edukacyjny i zintensyfikowanie rywalizacji międzyszkolnej i nauczycielskiej (zróżnicowanie płac w zależności od osiągnięć szkolnych uczniów). 

Lewica idzie na całego eksponując w swoim programie znaczenie edukacji konieczność zwiększenia wydatków na nią do 6 proc. PKB. Tym samym i płace nauczycieli miałyby być na poziomie co najmniej średniego wynagrodzenia w gospodarce krajowej. Zwracam uwagę, że budżet polskiej armii jest na poziomie 2 proc. PKB, a więc trzykrotnie wyższe środki na edukację powinny zaspokoić nie tylko godne warunki pracy nauczycieli, ale także zapewnić uczniom bezpłatne podręczniki i inne środki dydaktyczne. 

Program tej formacji ma równie indoktrynacyjny charakter jak w przypadku partii prawicowych tyle tylko, że jest ich inwersją. Oczywiście, na pierwszy plan wysuwa się likwidację w szkołach lekcji religii, przywrócenie  edukacji seksualnej, uwolnienie kontroli ze strony nadzoru pedagogicznego, przeciwdziałanie wszelkim formom dyskryminacji, poszerzenie planów kształcenia o cyberbezpieczeństwo, edukację obywatelską, klimatyczną, prawną i o kwestie związane z profilaktyką uzależnień. 

Biorąc pod uwagę różnice programowe zabiegających o władzę partii politycznych postanowiłem zilustrować ich miejsce na mapie współrzędnych, gdzie na osi odciętych (x) są programy formacji orientujące politykę oświatową na racjonalność, mądrość, kompetencje lub umacnianie postaw światopoglądowych, zaś na osi rzędnych (y) lokują się programy partii zorientowane albo na zmianę, głęboką reformę, albo na zachowawczość istniejącego stanu rzeczy z jedynie ich adaptacyjną modyfikacją.