14 czerwca 2023

Debata dziekanów wydziałów i dyrektorów instytutów pedagogicznych uczelni publicznych i niepublicznych

 




W poniedziałek odbyła się na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego konferencja dziekanów i dyrektorów instytutów pedagogicznych uczelni publicznych i niepublicznych, które w wyniku ewaluacji uzyskały dla ewaluowanej dyscypliny PEDAGOGIKA co najmniej kategorię B+.  Obradom patronował Komitet Nauk Pedagogicznych PAN oraz Polskie Towarzystwo Pedagogiczne. 

Tego typu inicjatywy zapoczątkował kilkanaście lat temu prof. Wiesław Ambrozik jako dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM, a kontynuowali tę tradycję jego następcy - profesorowie Zbyszko Melosik i Agnieszka Gromkowska-Melosik. Do 2019 roku spotkania i wspólne analizy problemów kształcenia pedagogów i ich rozwoju naukowego były systematycznie organizowane pod patronatem KNP PAN. 

Cieszy zatem powrót do tych konferencji, które powstrzymał zapewne okres pandemii. Tymczasem zmienia się w kraju prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, zarządza jednostkami akademickimi nowa generacja doktorów habilitowanych i profesorów, która nie zawsze ma czas na dostrzeżenie procesów rzutujących na sukcesy i porażki nauczycieli akademickich poza włssną uczelnią. 

Pod koniec obrad, kiedy dyskutowaliśmy o tym, czy i w jakim zakresie kontynuować tego typu spotkania, proponowałem, by zapraszać na nie władze wszystkich jednostek akademickich, które poddały ewaluacji dyscyplinę pedagogika. To, że nowe, mniejsze czy bardziej "oddalone od centrum" środowiska akademickie mają niższą kategorię ewaluacyjną oznacza, że mają ambicję, zależy im na rozwoju. 

Powinniśmy zatem wspierać ich aspiracje, by zatrudnieni w uczelniach badawczych i zawodowych państwowych i niepaństwowych nauczyciele akademiccy podejmowali współpracę, wymieniali się doświadczeniem badawczym i problemami, w których rozwiązaniu można byłoby wzajemnie sobie pomagać. Nie należy ulegać presji parametryzacyjnej oceny, skoro najważniejsza jest nauka, stan jej rozwoju, upowszechnienia wyników badań w kraju i poza granicami.    

Proszę zwrócić uwagę, że w naukach społecznych PEDAGOGIKA stała się po "naukach o zarządzaniu i jakości" oraz po "ekonomii i finansach" trzecią dyscypliną naukową, która ewaluowała się w 2022 roku. Świadczy to o wysokim potencjale kadrowym i naukowo-badawczych naszej dyscypliny, gdyż każdy z pracowników naukowo-dydaktycznych musiał poddać ocenie maksymalnie cztery najwyżej punktowane w latach 2017-2021 publikacje naukowe.   


Ministerstwo opublikowało wyniki ewaluacji, toteż przypomnę, że 31 jednostek akademickich, uzyskało dla pedagogiki kategorię B+, w tym jest jednostek nabyło wyższe uprawnienia akademickie, bowiem może nadawać także stopień doktora habilitowanego. W grupie jednostek z pełnymi uprawnieniami akademickimi, a więc do nadawania stopnia naukowego doktora i doktora habilitowanego znalazło się jednostek, które przed ewaluacją nie miały żadnych praw do procedowania wniosków awansowych w nauce. 

Dziekani i dyrektorzy instytutów pedagogicznych spotkają się zatem jesienią na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, gdzie zapoczątkowano budowanie relacji wzajemnego wsparcia, współpracy międzyuczelnianej oraz analizowania tożsamych dla wszystkich lub większości problemów w zarządzaniu nauką i rozwojem jej kadr.

   

(na zdjęciu od lewej: dziekan WNoW UŁ - prof. UŁ Alina Wróbel, prorektor ds. współpracy międzynarodowej prof. Łukasz Boguski i przewodniczący PTP - prof. Piotr Kostyło). 


       


      

13 czerwca 2023

Recenzenci wniosków profesorskich - i nie tylko oni - chcą wiedzieć

 



Otrzymałem list od osoby recenzującej dla Rady Doskonałości Naukowej osiągnięcia kandydata do tytułu profesora. Nie są tu ważne dane,  gdy chodzi o problem, na który zwraca ona uwagę a ja postrzegam ją jako słuszną. Każde postępowanie awansowe powinno być transparentne. W przypadku postępowań o nadanie stopnia doktora czy doktora habilitowanego każda osoba ma dostęp do informacji publicznej na ten temat. Wystarczy zajrzeć do Biuletynu Informacji Publicznej danej uczelni czy instytutu naukowego, by zobaczyć, jakie tam trwają postępowania o nadanie stopnia naukowego, jakie są składy komisji, recenzje i uchwały. W przypadku doktoratów możemy przeczytać całą dysertację doktorską, gdyż musi  być zamieszczona w BIP.

Recenzent pisze: 

mam pytanie - czy można spowodować abyśmy jako recenzenci otrzymywali informacje końcowe o losach wniosków na stopnie i tytuły, o ostatecznej decyzji RDN? Pytam także w imieniu innych osób, z którymi jestem w kontakcie. Informacja taka przydaje się także do CV. Uczestniczymy w procedurze, oceniamy i dobrze byłoby wiedzieć na ile nasze opinie przekładają  się na awans lub jego brak. Na czyje ręce ewentualnie można by złożyć taką petycję?   

Członkowie Rady Doskonałości Naukowej nie są informowani przez Kancelarię Prezydenta RP o tym, czy wniosek Prezydium RDN do Prezydenta o nadanie danemu kandydatowi tytułu profesora został rozpatrzony pozytywnie czy negatywnie, a może leży w tzw. "zamrażarce". O niektórych nominacjach dowiadujemy się wszyscy z portalu www.prezydent.pl w dziale: "nominacje/nominacje profesorskie". Jednak nie są one pełne, gdyż nie każdy, komu prezydent podpisał nominację ją odebrał osobiście w czasie uroczystego spotkania w Pałacu Prezydenckim pod żyrandolami. Wówczas nie znajdziemy nazwiska takiej osoby.    

Postępowania na tytuł naukowy profesora miały trwać krócej, a tak się nie stało. Nie ma w tym winy RDN. Zaczyna się kampania wyborcza do tego organu, toteż przeczytamy jeszcze nie jedną bzdurę, insynuację, kalumnię na temat rzekomego władztwa i nadzoru, co powinno budzić wyrazy politowania nad poziomem intelektualnym autorów, niestety także ze stopniami naukowymi dr. lub dr. hab. czy na stanowiskach profesorów uczelni. Szczególnie czynią tak ci, którzy doświadczyli niepowodzenia we własnym postępowaniu na danym poziomie a nie przyjmują żadnych zasadnych uwag merytorycznych.

Nie mamy wpływu na wole prezydenta. Nie znamy rzeczywistych powodów odmowy złożenia podpisu pod czyjąś nominacją lub jej zamrożeniem. Ba, nie wiemy też, kogo one dotyczą, dopóki zainteresowana osoba nie ujawni tego publicznie. 

Natomiast wyniki postępowań w samym RDN nie są tajne. Zawsze można zapytać członka RDN z danej dyscypliny lub biuro RDN, którego e-mail jest na stronie. Członkowie RDN mogą ujawnić wynik głosowania w danej sprawie dopiero po podjęciu stosownego postanowienia przez Prezydium RDN. Daty posiedzeń tego organu są jawne, dostępne na stronie www.rdn.gov.pl 

W trakcie trwania postępowania nie udziela się żadnych informacji. 

Informacje o rozstrzygnięciach podjętych przez Prezydium Rady Doskonałości Naukowej

 
 

 

12 czerwca 2023

O socjologii i rektorach uwikłanych światopoglądowo


Profesor Andrzej Zybertowicz nie ma najlepszego zdania o amerykańskich naukowcach, skoro pisze o ich ideologicznym podejściu do badań naukowych. Jak mówi w rozmowie z pisarzem i socjologiem Jaremą PiekutowskimJeżeli w naukach społecznych na trzystu profesorów o poglądach lewicowych przypada jeden profesor o poglądach konserwatywnych, to znaczy, że w dłuższym okresie nauki społeczne będą przedstawiać zdeformowany obraz  świata, gdyż są niewrażliwe na wiele trendów, które  częściej dostrzegają konserwatyści  niż osoby  o poglądach lewicowych (s. 36).     

Odnoszę wrażenie, jakby uczony zamierzał przekonać czytelników, że w Polsce jest podobnie! Nie wiem, czemu przytoczył taką tezę, dając w przypisie źródła do wyników badań naukowych Mitchella Langberta, skoro ten koncentruje swoją uwagę jedynie na rozkładzie sympatii politycznych wśród amerykańskich profesorów! Jego badanie nie dotyczyło korelacji między symaptią polityczną a podporządkowaniem własnych badań akceptowanej ideologii politycznej przez akademików w Polsce.  

Czytając rozmowę J. Piekutowicza z A. Zybertowiczem można zastanawiać się nad tym, czy w konserwatywnej Polsce któryś z socjologów prowadził badania w szkolnictwie wyższym, by stwierdzić, czy istnieje związek między światopoglądem naukowców nauk społecznych a obrazem świata w ich badaniach i ich wrażliwością wiele trendów?  Socjolog wyraża zdziwienie, że brakuje badaczom społecznym zdystansowanego podejścia do spraw publicznych, a niektórych cechuje nawet nadgorliwość i sekciarstwo, czego dowodem są jego "przygody" z uzyskaniem tytułu profesora (s.176). 

Faktem jest, być może incydentalnym, że wśród polskich socjologów toczą się gry z nadużywaniem "władzy" politycznej, prestiżowej, a więc gry pseudonaukowe, o czym mówi A. Zybertowicz. Jest też - jego zdaniem - w Komitecie Socjologii PAN jakiś intelektualny kryzys, skoro w czasie jednej z ważnych debat naukowych tego gremium wiało podręcznikowymi banałami, nudą i pozbawionym naukowych diagnoz poparciem dla "Strajku Kobiet". Dostało się członkowi tego Komitetu - profesorowi Ireneuszowi Krzemińskiemu, który ponoć zachował się "żenująco" .

Za rządów PiS Komitet Socjologii PAN nie prowadził badań empirycznych na temat stanu polskiego społeczeństwa. "To pokazuje daleko posuniętą pozorność polskich nauk społecznych.  Potwierdza to również moje złośliwe spostrzeżenie pod adresem polskich elit intelektualnych: jak to jest, że większość z was popiera opozycję, a pozostaje ona tak beznadziejna intelektualnie, co przecież przyznają nawet jej zawzięci krytycy PuS-u?"(s.178).

Zdumiewa jednak to, że autor tej wypowiedzi traktuje jako tożsame socjologię i nauki społeczne, skoro tych ostatnich jest 12, a nauki socjologiczne są jedną z dyscyplin tej dziedziny nauk. Zybertowicz nie wie, że w PAN powstał prawie dziesięć lat temu znaczący raport uczonych nauk społecznych na temat patologii polityki w Polsce do 2015 roku. Nie przypuszczam, by nie było kolejnych badań, tylko być może nie zostały jeszcze wydane, gdyż mogłoby to zaszkodzić obecnej formacji politycznej.  

Niestety, A. Zybertowicz nie zapanował nad kulturą akademicką głosząc, że intelektualiści wspierający opozycję, "(...) są faktycznie wybitnymi intelektualistami, ale nie mają "jaj", by zrobić to, co profesorowie Piotr Gliński, Zdzisław Krasnodębski, Piotr Legutko, Andrzej Nowak i mówiący te słowa w latach 2007-2015 robiliśmy w imię wartości, w które wierzymy" (tamże). To tak, jakby inni nie wierzyli w żadne wartości. 

Skrytykował przy tym niektórych członków PAN za ich "gierki recenzyjne, okołograntowe i związane z ruchami kadrowymi". Szkoda, że milczy na temat innych gier wybitnych umysłów polskich socjologów, medyków, ekonomistów czy historyków uczestniczących w nieczystej grze obecnej władzy.

Socjolog odwraca naszą uwagę od politycznej demagogii w Polsce, pisząc: Polityczno-ideologicznie skalibrowany radar tysięcy badaczy USA poddanych quasi - etosowej opresji może przynieść wiele nieszczęść całemu światu (tamże). To może w Polsce też jest skalibrowany radar w NCN i NCBiR? Może warto o tym napisać?

Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie wyznaje w wywiadzie dla tygodnika "Polityka" (24/2023, s. 23-25), że sprawujące w Polsce władzę partie prawicowe mają poparcie 20-30 proc. rektorów uczelni państwowych i niepaństwowych, co (...)ułatwia ministrowi legitymizowanie swoich działań (s.23). Trzeba było podpisu prezydenta pod ustawą powołującą Komisję Sejmową  ds. rosyjskich wpływów na sytuację w kraju, by powyższe grono stopniało (?) o tego rektora. 

Ciekawe, że rektor ocenia siebie i innych przez pryzmat poparcia dla rządu, a nie troski o NAUKĘ i jej kadry. Jakoś nie przebiła się ona do środowiska władzy, skoro władzom uczelni jest lepiej, bo o ich płacach decydują rady uczelni, zaś reszta kadr ma walczyć o swoje w nierzetelnie prowadzonych konkursach w NCN i NCBiR. Czekamy na kolejne światopoglądowe czy polityczne coming out'y, bo zbliżają się wybory... .