15 marca 2023

Zmiana wyników ewaluacji działalności naukowej także w dyscyplinie pedagogika

 


Nadal nie ma oficjalnego wykazu ostatecznej oceny dyscyplin naukowych. Dowiadujemy się o niektórych zmianach dzięki upublicznieniu przez władze jednostek informacji o zmianie decyzji ministra. Niektóre jednostki  odwoływały się od wyniku oceny z wrzesnia 2022 roku. Proces decyzyjny trwa w tym resorcie bardzo długo. 

Decyzją Ministra Edukacji i Nauki, po przeprowadzeniu ponownej oceny osiągnięć, zmieniono kategorię naukową B+ na kategorię A w dyscyplinie pedagogika
w następujących uczelniach: 

 

1)    Wydział Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego 

 



 

2)    Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego 

 



Wydział Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego


Akademia Ignatianum w Krakowie.  



    We wrześniu 2022 roku poznaliśmy wstępną ocenę dyscyplin naukowych. Wówczas kategorię A otrzymały następujące uczelnie prowadzące badania naukowe w dyscyplinie pedagogika: 

4) Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II 

5) Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu 

6) Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie 

7) Uniwersytet Zielonogórski 

8) Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej 

9) Federacja Naukowa WSB-DSW 

10) Federacja Akademii Wojskowych ( Federacja Akademii Wojskowych obejmuje dwie jednostki: Akademię Marynarki Wojennej w Gdyni oraz Lotniczą Akademię Wojskową w Dęblinie).

11) Szkoła Wyższa Wymiaru Sprawiedliwości 

 

KATEGORIĘ B+ , która uprawnia do nadawania stopni naukowych w dyscyplinie PEDAGOGIKA, posiadają następujące uczelnie:

Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu 

Uniwersytet Gdański

Uniwersytet im. Jana Długosza w Częstochowie 

Uniwersytet Jagielloński

Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach

Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

Uniwersytet Łódzki 

Uniwersytet Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie 

Uniwersytet Opolski 

Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie 

Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach 

Uniwersytet Rzeszowski 

Uniwersytet Szczeciński 

Uniwersytet Śląski 

Uniwersytet Warszawski 

Uniwersytet Wrocławski 

Uniwersytet w Białymstoku 

Uniwersytet Technologiczno -Humanistyczny im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu 

Akademia Pedagogiki Specjalnej w Warszawie

Akademia Ignatianum w Krakowie

Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie

Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie 



14 marca 2023

Wóz przed koniem

 


Metafora stworzenia przez ustawodawców "pojazdu", w którym "wóz jest przed koniem" padła z ust jednego z profesorów fizyki, który wczoraj zabrał głos w dyskusji w trakcie zorganizowanego przez Radę Doskonałości Naukowej szkolenia z zakresu tematyki dotyczącej postępowań o awans naukowy. Zachęcał do tego gospodarz szkolenia - rektor Uniwersytetu Warszawskiego - prof. Alojzy Nowak, który nie szczędził gorzkich słów pod adresem ustawodawców. Nauka nie powstaje dzięki coraz bardziej rozbudowanym procedurom administracyjno-prawnym.  

Inicjatywa władz RDN była trafiona w przysłowiową dziesiątkę, bo hybrydowe spotkanie z władzami tego organu (profesorowie Grzegorz Węgrzyn i Bronisław Sitek) i mecenasem Arturem Woźniakiem  wyspecjalizowanym w prawie administracyjnym było niezwykle potrzebne. Uczesticzyło w nim ponad 2 tys osób, pracowników naukowych i uczelnianych administracji. 

  Wprawdzie są już na portalu RDN poradniki, dobre wzory recenzowania osiągnięć naukowych, z których można korzystać w toku postępowań, to jednak bezpośredni komentarz do regulacji prawnych jest niezastąpiony. Znaczące bowiem podporządkowanie procedur awansowych normom kodeksu postępowania administracyjnego rodzi więcej wątpliwości i niepokoju niż treść ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. 

Z jednej bowiem strony uczelnie dysponujące w swoich jednostkach uprawnieniami do nadawania stopni naukowych mogą wprowadzać własne regulacje, ale...  , jak zostało to wczoraj wyeksponowane - pod warunkiem uwzględnienia jeszcze tych norm prawa administracyjnego, które dopełniają zobowiązania wynikające z resortowej ustawy.  Czego nie ma w ustawie prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz w kpa trzeba wzmocnić wewnątrzuczelnianymi normami. 

Innymi słowy, to, co do 30.04.2019 roku było regulowane ustawą o stopniach i tytule naukowym oraz uszczegółowiane odpowiednimi rozporządzeniami ministra nauki i szkolnictwa wyższego, a tylko w niewielkim zakresie podlegało wprost regulacjom kpa, teraz czyni postępowania awansowe jeszcze bardziej administracyjno-prawnymi, chociaż najważniejsza jest ocena stricte naukowa, merytoryczna czyichś osiągnięć. Dotyczy to wszystkich trzech poziomów awansu naukowego, a więc nadawania stopnia doktora, doktora habilitowanego i nominowania do tytułu profesora. 

Jeśli "koniem" nauki miało być rozpoznanie rzeczywistego poziomu osiągnięć naukowych kandydatów do stopnia czy tytułu naukowego, to okazuje się, że "wóz" jest w pewnym stopniu ważniejszy, gdyż w każdej procedurze tkwią różnego rodzaju pułapki czy jak określał to prof. Grzegorz Węgrzyn - "hamulce", czyli jednak administracyjne "lejce".  W szkoleniu powinni zatem wziąć udział wszyscy ci pracownicy szkół wyższych i instytutów naukowych PAN, którzy odpowiadają za nawet najbardziej banalne - jak by się wydawało - czynności, jakimi są np. wysłanie powiadomienia, udostępnienie akt sprawy, zarejestrowanie wniosku itd., itd. 

Kandydat, któremu podmiot doktoryzujący czy habilitujący odmówi nadania stopnia wykorzysta każdy, nawet najbardziej banalny błąd, by złożyć zażalenie/odwołanie od negatywnej dla niego/niej uchwały, co generuje koszty po wielu stronach, ale często bez uzyskania merytorycznej zmiany treści uchwały. Rozczarowanie, żal, wściekłość, gorycz są tymi emocjami, które w nielicznych przypadkach skutkują "zemstą" w stosunku do tych recenzentów, którzy ośmielili się napisać recenzje z negatywną konkluzją. 

Istotnie, zaczynamy zastanawiać się nad tym, co ma rządzić nauką i awansami naukowymi? "Wóz" czy "koń"? 

(źróło ilustracji: paradaopornych.pl - zakupiona przez Oficynę Wydawniczą "Impuls" dla potrzeb blogera) 

13 marca 2023

Po czyjej jesteś stronie?

 


To banalne pytanie pojawia się najczęściej w sytuacjach konfliktu interesów. Ktoś musi je komuś postawić, żeby wiedzieć, o co toczy się gra. Życie zaś jest nieustanną grą, która jako żywo przypomina „dylemat więźnia”.  

    Można spojrzeć na typ wzajemnych relacji między dyrektorem szkoły a nauczycielem o wysokim poczuciu i potrzebie własnej autonomii jak na pewien rodzaj konfliktu o władzę, o to, kto jest ważniejszy, silniejszy, kto ma rację, jaki jest zakres wolności każdego z nich. W takiej sytuacji obie strony zapominają lub nie biorą pod uwagę strat, jakie się pojawią w ich otoczeniu, a więc w tym przypadku po stronie uczniów. 

Kiedy, na domiar złego, obie strony nie porozumiewają się ze sobą, zaczynają podejmować decyzje, które stają się przysłowiowymi „strzałami zza węgła”. Postrzeganie i ocenianie drugiej strony wyznacza wrogość, jaką wobec niego odczuwają. Zanika gotowość do empatii, brania pod uwagę racji drugiej strony, do kierowania się we wzajemnych relacjach  zasadami moralnymi i gotowość do współczucia. 

Wzajemna i nasilająca się z każdym incydentem antagonizacja stosunków sprawia, że już żadna ze stron nie chce poznawać i rozumieć racji tej przeciwnej, bo ona jej po prostu posiadać nie może. Obie strony zaistniałego między nimi konfliktu albo się nie rozumieją, albo rozumiejąc się, nie są w stanie lub nie chcą uwzględnić w swoich działaniach wzajemnych potrzeb i interesów.

Ktoś musi przegrać, żeby ten drugi mógł wygrać. Psychologowie pytają, jak to się dzieje, że ludzie, którzy dzięki współpracy ze sobą mogliby wzajemnie zyskiwać, wolą razem tracić? Skąd bierze się to nagłe załamanie we wzajemnych relacjach? Czy ktoś w ogóle zastanawia się nad tym, jak taka sytuacja sporu o dominację (moje jest ważniejsze – lepsze - niż twoje) rzutuje na osoby trzecie? 

Czy kogokolwiek obchodzą w takich konfliktach dzieci? Jaki wgląd w toczący się spór mają wszystkie strony? Czyż w takich sytuacjach nie potwierdza się powiedzenie, że dzieci i ryby głosu nie mają, co wolno wojewodzie, to nie tobie … . 

Kiedy dyrektor szkoły zawierał umowę o (współ-)pracy z nauczycielem, coś jemu obiecywał, a może i nawet wzajemnie sobie coś obiecywali. Po jakimś  czasie okazało się, że mają do siebie pretensje, poczucie zawodu, niespełnienia. Dyrektor szkoły, jeśli jest jej właścicielem, jest za nią odpowiedzialny, musi w niej zostać, jak kapitan na tonącym okręcie. 

Nauczyciel, rzecz jasna, w każdej niemalże chwili może odejść, „wyskoczyć za burtę”, by „ratować siebie” (przed złym kapitanem lub niewłaściwymi warunkami na statku). Gra na wzajemne zniszczenie zaczyna się wówczas, kiedy każda ze stron podejmuje działania na rzecz zdrady tej drugiej, choć w istocie także tej trzeciej. Żadna z nich już nie zastanawia się nad tym, że tak, jak w rozpadającym się małżeństwie, rozwód niechybnie prowadzi do strat po stronie dziecka, a więc strony najsłabszej. 

Kiedy zatem nauczyciel postanawia opuścić szkołę, tak naprawdę opuszcza swoich uczniów. Kiedy dyrektor szkoły zdradza swojego nauczyciela, także w jakimś sensie opuszcza swoich podopiecznych, bowiem w jakimś zakresie przyczynił się też do tego, że nauczyciel odchodzi ze szkoły. Co gorsza, obie strony są zadowolone z  osobistej korzyści. To, co czują, myślą i przeżywają dzieci nikogo już tu nie obchodzi, bo one są tu tylko środkiem do realizacji osobistych celów osób wydawałoby się – dorosłych, odpowiedzialnych.    

W świetle teorii gier okazuje się, że samolubny wybór zdrady jest zawsze bardziej nagradzany niż współpraca – niezależnie od tego, co zrobi druga strona - ale jeżeli obaj zdradzą, obaj wyjdą na tym gorzej, niż gdyby ze sobą współpracowali. Dylemat więźnia polega więc na tym, czy zdradzić, czy też współpracować z drugą osobą. 

Szkoły są poniekąd jak więzienia, niezależnie od tego, że nie  we wszystkich jest monitoring, strażnicy, kraty w oknach. Tu nauczyciele są skazani na dyrektora, dyrektor na nauczycieli, a na nich wszystkich uczniowie i ich rodzice. Konflikt między dyrektorem a nauczycielem czy nauczycielem a dyrektorem szkoły  daje impuls zapalny do walki,  która będzie się tak długo toczyć, aż któraś ze stron się nie podda, nie wykrwawi, nie odstąpi, czy nie zejdzie z pola walki.  

Cechą charakterystyczną dla prowadzonej walki przez każdą ze stron konfliktu jest zniszczenie tej drugiej. Zaczyna się zabieganie o sojuszników – innych nauczycieli czy przedstawicieli nadzoru pedagogicznego oraz uczniów lub ich rodziców. Dochodzą w tym procesie emocje, poczucie krzywdy, niesprawiedliwości, które dodają sił i wiary w zwycięstwo własne lub w porażkę tej drugiej strony. 

„Ja ci pokażę” - zdają się powiadać zwolennicy ostrej konfrontacji. „Obyś sobie skręcił nogę”, oby ci się nie wiodło beze mnie. Każda ze stron zaczyna coraz silniej wierzyć w słuszność swojej postawy. Pojawia się tendencja do autogloryfikacji własnej sytuacji w tym sporze i totalnej destrukcji tej drugiej. Strona przeciwna staje się wcieleniem zła. 

Jeśli ktoś z otoczenia wyraża odmienne na ten temat zdanie, a zarazem jest blisko jednej ze stron sporu okazuje się,  że stara się ich unikać lub unikać rozmów na tematy, które mogą ich dzielić. Zaczyna się wypalanie przestrzeni edukacyjnej. Niektórzy tego nie wytrzymują i jako świadkowie sporu przyjmują postawę ucieczkową (w chorobę, inne obowiązki itp.).  

Mają pretensje o to, że obserwujące to pole walki dzieci nie rozumieją tego, dopytują się o powody nagłej zmiany sytuacji, a przecież szkoła miała być dla nich. Gdyby nie dzieci, które są w wieku obowiązku szkolnego, nie byłoby szkół, a nauczyciele i dyrektorzy nie mieliby miejsc pracy. Dorośli realizują swoje interesy tak naprawdę nie tylko na koszt rodziców ich uczniów, ale i kosztem dzieci i ich rodziców. Po czyjej są zatem stronie?