27 grudnia 2022

Wspomnienia jak ptaki wirują po niebie..

 




Strawestowałem w tytule dzisiejszego wpisu wers piosenki łódzkich "Trubadurów", którzy śpiewali przed laty: "Marzenia jak ptaki szybują po niebie, na pewno potrafisz wśrod nich znaleźć siebie...".


Powodem takiego zabiegu jest okres świąteczno-noworoczny, który sprzyja refleksji, wspomnieniom związanym z mijającym rokiem. Dokonujemy przecież swoistego  bilansu życia, który nie wynika z administracyjnych, zawodowych powinności. 

 Naukowcy nie muszą teraz wypełniać tabel, w których mają znależć się dane o liczbie publikacji (slotów), grantach, udziale w konferencjach naukowych i ich organizacji, wypromowanych kadrach naukowych, zrecenzowanych publikacjach itp., itd. Kiedy zostaną o to poproszeni przez swoich przełożonych, to skoncentrują się na liczbach, datach, faktach, które nie tworzą osobistego uroku z wymuszonego powrotu do minionych miesięcy.

Dzisiejszy post dotyczy zatem zupełnie innych wspomnień, które "jak ptaki wirują po niebie...", a mogą być wyzwolone lekturą książek. Mam tu na uwadze ten gatunek literacki, którego twórcy prowadzą czytelników po ścieżce własnego lub cudzego życia.

 Jak więc nie towarzyszyć dziejom autora lub (nie-)czułego narratora, skoro splatają się z naszymi, chociaż nie ma żadnych powiązań rodzinnych czy zawodowych, społecznych między nim a nami. A jednak lektura czyichś wspomnień, rekonstrukcji zdarzeń uruchamia własne tropy retrospekcji, skoro byliśmy uczestnikami niektórych wydarzeń, nie mając przecież wiedzy o swoim istnieniu. 

Zapewne jest to powód, dla którego dużym zainteresowaniem na całym świecie cieszą się książki biograficzne oraz autobiograficzne. Te ostatnie posłużą za jakiś czas historykom, reportażystom do budowania własnej narracji o czyimś życiu i dokonaniach lub o wydarzeniach, procesach czy innych aktorach sfery publicznej.

Nie wiem, czy prowadzono badania, które odpowiadałyby na pytania: Kim są i w jakim wieku czytelnicy [auto-]biografii? Czy młode pokolenie czyta tego typu publikacje? Czy może ich odbiorcami są głównie osoby z doświadczeniem życiowym? Czego oczekujemy od  tego typu studiów biograficznych?

Literaturoznawcy wskazują na silne powiązania między czyjąś biografią a nauką, kiedy autor wspomnień pisze o ważnych w jego życiu osobach, środowiskach, instytucjach i sprawach, których był świadkiem lub (współ-)sprawcą. Jutro napiszę zatem o autobiograficznym studium ważnej postaci w naszej rzeczywistości.

 



25 grudnia 2022

"Cztery ewangelie"

 


Zanim zatopię się w lekturze najnowszej książki ks. prof. Alfreda Wierzbickiego, podzielę się Jego wierszem sprzed lat. Autor zachęca nas do tego, byśmy ogrzali (...) bóle naszego świata w koniunkcji gwiazd, które pasterze i mędrcy widzieli nad Betlejem, życząc lepszego – bardziej ludzkiego i bardziej Bożego - Roku 2023.

***

Cztery ewangelie

wszystkie strony świata

najpierw nagość i bezradność

potem cuda

 

Cztery ewangelie

wszystkie bóle świata

w koniunkcji najjaśniejszych gwiazd

 

Cztery ewangelie

każdy i każda  z nas

ze swoim i jego dzieciństwem

co nie przemija

 

Cztery ewangelie

z czystymi kartkami jeszcze do zapisania

jak opłatek

 

                                                   

                                                                                 Ks. Alfred Wierzbicki

  


24 grudnia 2022

Wigilia w okopach Bachmutu - wywiad z akademikiem walczącym zbrojnie

 



Zanim zasiądę do wigilijnego stołu, udostępniam "gorący", bo prosto z frontu wywiad dr. Michała Palucha z Dymitrim Linartowiczem (Дмитро Лінартович) - nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Narodowym im. Tarasa Szewczenki (Katedra Sztuki Filmowej i Telewizyjnej), aktorem, piosenkarzem (autor opowieści śpiewanych - stworzył nowy gatunek wierszy śpiewanych przy akompaniamencie gitary, m.in. o wojnie). 

Od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej Dymitri zapisał się z ojcem Kostiantynem Linartowiczem (aktor, scenarzysta, reżyser ukraińskiego dubbingu) do obrony terytorialnej w Kijowie, później w obwodzie kijowskim. Po krótkim czasie został żołnierzem 46 Oddzielnej Brygady Desantowej Sił Zbrojnych Ukrainy. Walczył na kierunku Chersońskim, a po uwolnieniu Chersonia stacjonuje w Bachmucie, obw. doniecki.

Dziś nie zasiądzie przy wigilijnym stole, bo broni Bachmutu. Kiedy w naszych domach zagości ciepło rodzinnych spotkań, pamiętajmy, że także akademicy, nauczyciele Ukrainy walczą o wolność swojej ojczyzny.   

Szeregi elitarnych oddziałów szturmowych, walczących aktualnie w okolicach Bachmutu, zasilają również ukraińscy nauczyciele akademiccy. Z jednym z nich udało się nawiązać kontakt, poprzez Prof. Irenę Androszczuk* (Uniwersytet Kijowski i APS w Warszawie), która wspiera walczących rodaków poprzez organizację zbiórek na sprzęt wojskowy. Jest jedną z ponad 30 współautorów powołanego niedawno polsko-ukraińskiego Komitetu redakcyjnego słownika wyrazów ratujących życie (red. M. Paluch).

Przetłumaczyła dla nas wywiad z Dymitrem, apelując w jego imieniu: 

- Pilnie potrzebny jest agregat ciepłotwórczy i ciepłe ubrania taktyczne dla żołnierzy z 46 Oddzielnej Brygady Desantowej Sił Zbrojnych Ukrainy. Sprzęt trafi do grupy szturmowej Dymitra Linartowicza, toteż podaję numer konta:

 Sztab WOŚP nr 921

Nr konta: 21 9291 0001 0120 6878 2000 0010

Z dopiskiem: Pomoc dla Ukrainy ZSU 

PRZEJMUJĄCY WYWIAD Z AKADEMICKIM PEDAGOGIEM-ŻOŁNIERZEM 


Michał Paluch: Jesteś nauczycielem akademickim, który ubrał mundur żołnierza i ruszył na front. Opowiedz o doświadczeniu wojny z perspektywy nauczyciela i badacza?  

 

Dymitr Linartowicz: Wojna stwarza inne warunki do funkcjonowania człowieka. W zagrożeniu, w częstych przemieszczaniach się, bez komfortowych warunków, do których jesteśmy przyzwyczajeni w życiu codziennym. Jestem nauczycielem akademickim, kierunek „Sztuka Telewizyjna i Filmowa” na Uniwersytecie Narodowym im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. Jetem też aktorem kina i teatru. Teraz w Ukrainie odbywa się premiera filmu „Wymiana”, w którym mam jedną z czołowych ról wojskowego pilota pod pseudonimem „Mocart”. W wojsku mam pseudonim „Świat”, bo uważam, że każdy z nas jest odrębnym bogatym światem, a zarówno każdy z nas jest odpowiedzialny za świat, za jego istnnienie i rozwój. Czy chcę, czy nie chcę, kompetencje nauczyciela akademickiego stosuję w wojsku. Często to jest ciężka praca jak i w zawodzie nauczyciela - z oddaniem całego siebie, z pasją i poświęceniem.

 

M.P.: Czy doświadczenia akademickie (dydaktyczne i badawcze) dają o sobie znać w warunkach frontowych? A może stanowią przeszkodę?

 

D.L.: Na froncie czuję się żołnierzem. Jednak moje kompetencje nauczyciela tutaj bardzo są przydatne. Szczególnie, kiedy trzeba bardzo krótko i wyczerpująco kontaktować się z kompanami, kiedy jest potrzeba skoncentrowania uwagi na innych. Bardzo często, nawet bez słów, gestami czy mimiką. Pewne zasoby i metody stosuję podczas warsztatów ze studentami kierunku „Sztuka Kino i Telewizji”, a teraz to też jest bardzo przydatne na froncie.

 


M.P.: Czy tęsknisz za życiem akademickim? Studenci, aula, artykuły, książki, dyskusje…?

 

D.L.: Oczywiście, że tak. Bardzo tęsknię. Chociaż odczuwam, że praca akademicka będzie miała inny charakter, że doświadczenia wojenne pomogą bardziej przez emocje przekazywać treść. Na pewno będzie mniej słów – więcej czynów. Każda minuta jest bardzo cenna w naszym życiu. Nie doceniamy tego w życiu codziennym. Kiedy mam tylko możliwość, bardzo lubię czytać, szukam nowych pozycji w Internecie i w miarę możliwości czytam. Ze studentami, moimi Kolegami z katedry, z uniwersytetu, z aspirantami, z aktorami kina i teatru jestem w ciągłym kontakcie. Bardzo mnie wspierają. Jestem szczęśliwy, że są w moim życiu.

 

M.P.: Czy po wojnie będziesz chciał wrócić do zawodu nauczyciela? Czy wyobrażasz siebie ponownie w tej roli? Jaki chciałbyś wykładać przedmiot?

 

D.L. Tak. Bardzo chcę powrócić do zawodu nauczyciela akademickiego. Bardzo lubię studentów, oni przecież są bardzo różni. Wkładam bardzo dużo swojej energii, energetyki, pracy i twórczości. Bardzo lubię kiedy studenci rozwijają się. Na pewno to będą takie przedmioty jak: podstawy pracy z tekstem, sceniczne słowo, retoryka, rozstawianie akcentów w tekście, obraz sceniczny.

 

M.P.: A jakie badania naukowe chciałbyś przeprowadzić?

 

D.L. Chcę prowadzić badanie naukowe i obronić pracę, ponieważ to jest samorozwój, Cały czas prowadzę badania, ponieważ myślę cały czas nad różnymi obrazami, nad przyczynami i skutkami działań, nad znaczeniu słowa w życiu zawodowym, o znaczeniu jednostki w historii.

 

M.P.: Zobaczyłem na Twoim berecie hasło: „Zawsze Pierwsi”. My stanowimy zespół, który nazywamy polsko ukraińskim komitetem redakcyjnym słownika wyrazów ratujących życie. Nie mamy swojego hasła, ale kierujemy się intencją stworzenia książek i badań, których zadaniem będzie zmniejszenie psychicznych i egzystencjalnych skutków wojny szczególnie u dzieci i młodzieży. Czy doświadczyłeś takich słów/wyrażeń, które ratowały życie Twoje lub kompanów? 

 

D.L.: Służę w rodzaju wojsk, które naprawdę są zawsze pierwsze. Jesteśmy w tych miejscowościach, gdzie są najtrudniejsze walki. Był kierunek Chersoński, teraz Bachmut. Cieszę się, że nawet w takich ekstremalnych warunkach mam możliwość odpowiedzieć na pytania tak zacnego grona Pedagogów i Naukowców.

Takimi słowami, które ratują moje życie czy kompanów są: wolność, duch, modlitwa, proszę o modlitwę, inspiracja, wiara, twardy kręgosłup, samokontrola, desperacja, odwaga, nigdy nie poddawać się, być pewnym, że zwyciężymy.

 

M.P.: Z pasji jesteś muzykiem. Stworzyłeś własny styl narracyjny. Słowa i melodię której swojej pieśni najczęściej nucisz?

 

D.L.: Muzyka i twórczość nie tylko pomagają, ale ratują mnie, szczególnie teraz, podczas służby w wojsku. Piszę teksty, muzykę, reżyseruję wykonanie każdej pieśni. To są mini wystawy. Te pieśni dostały odrębną nazwę – „śpiewane opowieści”. Jestem też wykonawcą. Śpiewam te opowieści pod gitarę.



Najczęściej nucę słowa z mojej śpiewanej opowieści „Soroczka” (napisana jeszcze w 2014 r.- przyp. tłum). Tekst jest taki: „Вишиті з ниток хрести: білі, чорні, червоні. Які по життю нести. Вірю, сили не кволі” – oryginał. („Wyhaftowane są z nici krzyże: białe, czerwone, czarne. Które przez życie nieść. Wierzę, sił wystarczy” - tłum. z ukr.)

 


M.P.: Dziękuję za rozmowę. W imieniu własnym i naszego Zespołu życzę żołnierskiego szczęścia i możliwie bezpiecznych świąt.

 

D.L.: Dziękuję bardzo za rozmowę. To są moje odpowiedzi na pytania – bardziej mój monolog. Bardzo to sobie cenię. Szanuję. Ze swojej strony też życzę pogodnych i zdrowych Świąt i Szczęśliwego 2023 Nowego Roku. Już marzę o naszym spotkaniu podczas mojego koncertu, spotkań twórczych, które obowiązkowo zorganizuję po wojnie i zaproszę Ciebie, Nauczycieli Akademickich, Studentów, z którymi mam zaszczyt w taki sposób teraz rozmawiać. To będzie inna forma rozmowy – dialog. To też będzie możliwość wymiany doświadczeń w pracy akademickiej, odnalezienie nowych form wspólnych poszukiwań twórczych i badań naukowych.

 


 ---- 

* Irena Androszczuk, pedagog, andragog, robiła dotąd zbiórki i zakupy namiotów zimowych, śpiworów, karimat, starlinków, pomagała kupić samochód oraz zakupiła hełm taktyczny. Obecnie zbiera pieniądze na agregat prądotwórczy, ciepłe ubrania taktyczne dla żołnierzy w/w brygady.

 

 

 

Na zdjęciu: Dymitr Linartowicz (Дмитро Лінартович), nauczyciel akademicki, który walczy w elitarnych oddziałach w Bachmucie. Grudzień 2022 r.