16 października 2022

Wypalenie ewaluacyjne studentów

 


Kilkanaście lat temu, a może nawet wcześniej wprowadzono do szkół wyższych obowiązkową ewaluację zajęć dydaktycznych  przez studentów. Wydano wiele publikacji na ten temat, obroniono nawet rozprawy doktorskie, habilitacyjne i na tytuł profesora, które były poświęcone ewaluacji jako rzekomemu narzędziu doskonalenia jakości kształcenia młodzieży i starszyzny akademickiej. Wydano miliony złotych w Polsce na różne konferencje "naukowe" i publikacje, które zostały przygotowane i zrealizowane w ramach Projektu Rozwojowego „Kompetentnie ku przyszłości" współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego Działanie 4.1. Wzmocnienie i rozwój potencjału dydaktycznego uczelni oraz zwiększenie liczby absolwentów kierunków o kluczowym znaczeniu dla gospodarki opartej na wiedzy, Poddziałanie 4.1.1 Wzmocnienie potencjału dydaktycznego uczelni.

Przyznam szczerze, że w żadnej mierze to rzekome narzędzie nie poprawiło, nie udoskonaliło jakości procesu kształcenia akademickiego, gdyż to nie ma najmniejszego znaczenia w wyniku obowiązujących procedur oceny nauczycieli akademickich. Dydaktyka szkoły wyższej jak była "piątym kołem u wozu", tak nadal jest. Nauczyciele akademiccy zarabiają tak mało, że mają nawet usprawiedliwienie, by nie wysilać się zanadto, skoro - czy się stoi, czy się leży, 3 tysiące się należy.  

Ewaluacja nie ma już żadnego znaczenia, gdyż interesuje się nią raz na co najmniej pięć lat jedynie Polska Komisja Akredytacyjna. Ta jednak i tak przyznaje oceny pozytywne jednostkom prowadzącym na bardzo niskim poziomie kształcenie na ocenianym kierunku studiów, bo w kraju-raju nie o to chodzi, by cokolwiek zmieniać na lepsze, lecz by jakoś to było. Z każdym rokiem przyjmujemy coraz mniej studentów, bo uniwersytety, politechniki wychodzą z założenia, że to młodzieży ma zależeć na uzyskaniu dyplomu, a nie akademickim kadrom na jak najlepszym jej kształceniu. 

Mamy Ramową Strukturę Kwalifikacji, którą przyjęto w Bergen w 2005 roku, a nawet opracowane dla trzech cykli kształcenia deskryptory efektów kształcenia i kompetencji absolwentów oraz przypisane poszczególnym etapom studiów punkty ECTS. Kierownicy jednostek akademickich powinni zatem zajrzeć do wyników ankiety, którą w każdej uczelni wypełniają studenci. Przepraszam, zapędziłem się, bo przecież chodzi o ankietę ewaluacyjną, którą studenci mogą wypełnić, ale nie muszą.

W kolejnym roku akademickim przekonałem się, że ankiety ewaluacyjne są studentom niepotrzebne. Na szczęście są w sieci, więc nie marnujemy papieru na ich drukowanie, ale nic z nich nie wynika dla potrzeb doskonalenia jakości kształcenia. Przeglądam wyniki z ostatniego semestru i wyciągam wniosek, że studenci są już ewaluacyjnie wypaleni. Co jest tego wskaźnikiem? Proszę bardzo: 

1. Na 65 studentów uczestniczących w wykładzie i ćwiczeniach z przedmiotu X - ankiety wypełniło aż 2 studentów. Na 66 studentów - ankietę wypełniły tylko dwie osoby; na 43 studentów - ankietę wypełniły 3 osoby; na 29 - tylko jedna.  Są też takie grupy studenckie, w których żaden student/żadna studentka nie wypełnił/-a ankiety. 

2. Na pytania otwarte: Co podobało się Pani/Panu w pracy osoby prowadzącej zajęcia? w przeważającej mierze czytam: 

Brak odpowiedzi.

Co według Pani/Pana powinno zostać poprawione w pracy osoby prowadzącej zajęcia? Podobnie: 

Brak odpowiedzi.

W ankietach ewaluacyjnych niektórych osób pojawiają się wprawdzie zdawkowe opinie typu (pisownia oryginalna) 

Pani doktor jest życzliwą osobą, zawsze z uśmiechem reagowała nawet na moje spóźnienie na zajęcia. Zajęcia były ciekawe, interesujące i przyjemne; 

myślę że przekazanie informacji w sposób aktywny i również myślę że jest X miła dla wszystkich i chce za wszelką cenę pomóc drugiej osoby w rozwiązaniu problemu np. na egzaminie;

nic - po prostu doskonała; 

polecam wykładowcę. 

Oczywiście, zdarzają się w studenckich grupach osoby, którym zależy na podzieleniu się opinią o osobie prowadzącej zajęcia, ale jest to rzadkość. Można mieć jedynie nadzieję, że nauczyciele akademiccy doświadczają zwrotnej informacji w trakcie zajęć, więc arkusz ewaluacyjny nie wnosi niczego nowego do ich metodycznej samowiedzy.   

Może czas odejść od pozorowania ewaluacji, skoro studiujący są nią już wypaleni. Nie mają nawet potrzeby, chęci, sensu rejestrowania w systemie odpowiedzi na pytania zamknięte i otwarte czy wskazanie wartości w skali 1-5 w odniesieniu do wymienionych sądów.   

  

15 października 2022

O "podnoszeniu" rangi ... konsultacji z pominięciem badań oświatowych

 


Ministerstwo Edukacji i Nauki zachęca na swoim portalu do zgłaszania wszelkich uwag dotyczących nowego przedmiotu "Biznes i Zarządzanie".  Każdy minister chce mieć rzekomo "swój" przedmiot nauczania jako nowy i obowiązujący, bo dzięki temu można kierować środki finansowe do różnych podmiotów, które mają upełnomocnić sens jego wprowadzenia. 

W przypadku tego przedmiotu nie mamy do czynienia z czymś nowym. Jest to kontynuacja przedmiotu zapoczątkowanego jeszcze za rządów AWS i realizowanego pod okiem resortu przez kolejne formacje polityczne: SLD/PSL, PO/PSL a teraz PiS z przydatkami innych partii "prawicowych". Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to zapewne rzecz dotyczy finansów.   Jak informuje MEiN:    

W Szkole Głównej Handlowej odbyła się prezentacja raportu „Biznes i Zarządzanie – reforma podstaw przedsiębiorczości”, przygotowana przez GovTech. W spotkaniu uczestniczył Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek, Pełnomocnik Ministra Edukacji i Nauki do spraw Transformacji Cyfrowej, szef Centrum GovTech Justyna Orłowska oraz Pełnomocnik Rządu ds. Polityki Młodzieżowej Piotr Mazurek. 

Wysłuchałem rzekomego "raportu", który - jako że była to prezentacja - niewiele ma wspólnego z istotą tego typu materiałów. Trochę to zdumiewające, że tak szacowna uczelnia, jaką jest SGH, organizuje spotkanie z udziałem ministra, w czasie którego niewiele ma do powiedzenia poza banałami, ogólnikami. Przede wszystkim, brakuje w polskim systemie szkolnym rzetelnych badań naukowych, które powinny stanowić punkt wyjścia do jakichkolwiek projektów m.in. programowych zmian

Na stronie SGH nie znajdziemy żadnego raportu badawczego, który dotyczyłby uzasadnienia potrzeby zastąpienia przedmiotu "Podstawy przedsiębiorczości" - nowym z nazwy przedmiotem "Biznes i Zarządzanie".  Zastanawiam się zatem nad tym, do jak dalekiej deformacji dochodzi w środowisku akademickim, że za podstawę rzekomej konieczności zmian przedmiotowych w edukacji ogólnokształcącej  czyni się sondaż opinii kuratorów oświaty, nauczycieli obecnie prowadzących zajęcia z "podstaw przedsiębiorczości" i uczniów, których w ogóle ten przedmiot nie dotyczy? Badano opinie tych, którzy nie będą uczestniczyć w realizacji BiZ. 

W żadnej mierze nie przekonało mnie zapewnienie pełnomocnika rządu do spraw polityki młodzieżowej Piotra Mazurka, który pytany: (...) o konsultacje dotyczące przedmiotu biznes i zarządzenie ocenił, że były to największe konsultacje społecznej w historii Polski. "Wzięło w nich udział 30 tys. osób - to byli młodzi ludzie ze wszystkich regionów kraju oraz młodzi Polacy, którzy w tej chwili studiują, mieszkają za granicą, bo nam także zależało na tej perspektywie". 

Jest to zatem kontynuacja nie tylko pseudoakademickich praktyk włączania się do zmian w podstawach programowych kształcenia ogólnego, ale także nieodpowiedzialnej polityki oświatowej. Łatwo bowiem zmieniać nazwy, wprowadzać do założonych celów i treści kształcenia "nowe" określenia, wartości bez rzetelnego zbadania dotychczasowego stanu edukacji w tym samym przecież zakresie, chociaż nieco inaczej określonym. Mamy tu do czynienia z kontynuacją neoliberalnej praktyki uczelni ekonomicznych, które szukają zastępczego i asekuracyjnego zarazem miejsca pracy dla swoich absolwentów. 

Jak ktoś nie nadaje się do biznesu, to niech idzie do szkoły, by tam nauczać formułek, oczekiwać od młodzieży realizacji projektów, których samemu nie potrafiło się nawet zaprojektować, a co dopiero mówić o sensownej ich realizacji w swoim życiu zawodowym. Kto będzie kształcił za minimalną pensję biznesu i zarządzania własnymi środkami, których nie wystarcza na godne, nauczycielskie życie, a co dopiero mówić o byciu mistrzem, wzorem sukcesów w biznesie? 

Przypominam sobie, jak nauczyciel "podstaw przedsiębiorczości" w jednym z polskich liceów ogólnokształcących Zygmunt Kawecki pisał w 2009 roku (rządy PO/PSL):

Nie ma takiego drugiego przedmiotu, wprowadzonego do szkół w ostatnich latach, który wzbudzałby tyle emocji, jak podstawy przedsiębiorczości. Nie ma takiego drugiego, wokół którego powstało tyle oddolnych inicjatyw: olimpiad, konkursów i gier. Nie ma takiego drugiego, który wciąż nie może się doczekać podniesienia swej rangi przez nadanie statusu przedmiotu maturalnego, a zamiast tego często jest niedoceniany i deprecjonowany.

Jak widać, po 13 latach przedsiębiorczość doczeka się kolejnych deklaracji, kolejnego ministra. Istotnie, warto zastanowić się nad wprowadzeniem już nowego z nazwy przedmiotu do zestawu egzaminów maturalnych na poziomie rozszerzonym, bo...  to podnosi rangę tego przedmiotu.  Tak PiS będzie spełniał marzenia PO i PSL, a w gruncie rzeczy oczekiwania ekonomicznego lobby. 


14 października 2022

Zapraszamy do stworzenia polsko-ukraińskiego słownika wyrazów ratujących życie



 


- „Zredagujmy Polsko-Ukraiński Słownik Wyrazów Ratujących Życie.” – tymi słowami zwraca się do nauczycieli akademickich i szkolnych dr Michał Paluch (UKSW), który wraz z ukraińskim psychologiem Aleksandrem Tereszczenko reprezentuje krajowy Program Wsparcia Psychologiczno-Pedagogicznego dla Uczniów, Nauczycieli i Rodziców w czasie pandemii i wojny.


Nasze propozycje możemy składać na adres pedagogika@uksw.edu.pl w formie wyrazów, zwrotów, zdań, maksym a nawet opisu gestów, które uznajemy za znaczące w realiach mierzenia się z tragizmem losu emigrantów wojennych i tych wszystkich, którym losy te nie są obojętne. Jak zaznacza Paluch, druga forma naszego wsparcia może polegać na zgłoszeniu się do Komitetu Redakcyjnego, który pracował będzie nad poszczególnymi propozycjami w celu ich dookreślenia i zdefiniowania tak, aby przyszli czytelnicy mieli szerszy i głębszy wgląd w etymologię, pierwotne sensy i współczesne ich zastosowania. Zgłoszenia przyjmowane będą do 31 października 2022.  

- „Na naszych oczach zacierają się znaczenia wielu ważnych życiowo słów. Możliwe, że jesteśmy ostatnią grupą zawodową, która może w tej sprawie zabrać jeszcze głos. Upomnijmy się o to, co dla nas ważne, czyli o minimum czułości, serdeczności, taktu, skupienia uwagi, spojrzenia, dotyku, szeptu, milczenia, słuchania, wzruszenia, ale i stanowczości, aby móc powtrzymać kogoś słowem przed niszczeniem świata i samego siebie.” – przekonuje Paluch. 

Inicjatywa stworzenia Słownika Wyrazów Ratujących Życie wpisuje się kategorie podkreślone przez dr Konrada Rejmana w jego książce pt. Etyka radykalna jako emancypacja. O wojnie i pokoju z perspektywy pedagogicznej, w której pisał: „Patrząc na edukację poprzez kategorię etyczności, można wyartykułować – za Lechem Witkowskim – ważne dla niej zadanie <<w postaci ontologicznego postulatu etyczności świata społecznego>> […]. Witkowski wyjaśnia, że w tym postulacie chodzi o <<otwieranie nowych pokoleń na sposób bycia w świecie zwany etycznym, podczas gdy ów świat człowieka (lokalne otoczenie) wcale na tym poziomie nie funkcjonuje w praktyce.>> (Rejman, 2021, s. 188) (Za: Witkowski, 2007, s. 146 - 196).




Dotychczas, w ramach programu realizowanego przez UKSW pod kierownictwem pani dr hab. Anny Fidelus prof. UKSW, opublikowano cztery monografie związane z badaniami polskich szkół w czasie pandemii, które dostępne są pod linkiem

Piąta, planowana jeszcze na ten rok, publikacja zbiorowa pt. „Lekcje pokoju w czasie (po)wojennym” odnosi się już bezpośrednio do kontekstu wojennego i powojennego.  

Na platformie programu https://pwpp.uksw.edu.pl/ realizowane jest ponadto poradnictwo rodzinne, wsparcie terapeutyczne oraz liczne, specjalistyczne szkolenia dla nauczycieli.




[źródła: Rejman, K. (2021). Etyka radykalna jako emancypacja. O wojnie i pokoju z perspektywy pedagogicznej. Wrocław; Witkowski, L. (2007). Edukacja i humanistyka. Nowe (kon)teksty dla nowoczesnych nauczycieli: T. II. (Warszawa)].