15 stycznia 2022

Gangster pedagogiki

 


Ze wspomnień profesora Czesława Kupisiewicza: 


BLASKI  I  CIENIE DZIEKANOWANIA. 

17 stycznia 1974 roku zmarł profesor Bogdan Nawroczyński. Był wybitnym uczonym i wspaniałym człowiekiem. Wiele mu zawdzięczam.

1 lutego otrzymałem w Belwederze nominację na profesora zwyczajnego. W imieniu nowo mianowanych kolegów dziękowałem za przyznanie nam zaszczytnych tytułów naukowych, a telewizja relacjonowała przebieg tej uroczystości.

W Warszawie gościł przejazdem profesor J. B. Johnson z Pittsburga. Jechał do Moskwy na spotkanie z radzieckimi pedagogami porównawczymi. Wręczyłem mu egzemplarz Raportu o stanie oświaty w PRL, którego główne tezy były mu już znane.

Pod koniec kwietnia 1974 roku zakończyłem badania nad wpływem cząstkowych deficytów rozwojowych dzieci przedszkolnych, głównie wad wzroku i słuchu, na ich późniejsze postępy w nauce. Badania te prowadziła pod moim kierunkiem utalentowana wychowawczyni przedszkola Anna Pikuła, której rozprawę magisterską na ten temat zakwalifikowałem do druku.

14 maja jeden z profesorów Wydziału Pedagogicznego poparł zdecydowanie wniosek o nadanie Jerzemu Wołczykowi tytułu profesora nadzwyczajnego. Zaskoczyło mnie to, ponieważ jeszcze przed tygodniem przekonywał mnie, żeby nie angażować Rady Wydziału w „promowanie tego gangstera, który chce sobie podporządkować polską pedagogikę”. Pozostawiam to wydarzenie bez komentarza.

14 stycznia 2022

Spotkanie naukowców w DSW z nominowaną do Nagrody NIKE reportażystką - Joanną Gierak-Onoszko

 


Prof. DSW Paweł Rudnicki zainaugurował pierwsze w tym roku seminarium - w ramach cyklu „Poza kulturową oczywistością” -  niezwykle interesującym spotkaniem online z Joanną Gierak-Onoszko, która jest reporterką i pisarką, Autorką książki „27 śmierci Toby’ego Obeda”.  

Wczorajsza rozmowa była nie tylko dwudziestą w tym cyklu debat humanistyczno-społecznych w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu pod wspólnym hasłem: POZA KULTUROWĄ OCZYWISTOŚCIĄ, ale zarazem przypomnieniem, że właśnie ta Uczelnia świętuje dwudziesty piąty rok swojego istnienia. 

O naukowej klasie DSW świadczą wyjątkowe projekty badawcze, które są tam realizowane przez naukowców różnych dziedzin oraz znakomite publikacje:  monografie naukowe, przekłady światowej literatury z nauk społecznych i humanistycznych oraz inspirujące badawczo czasopismo Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja (obecnie 40 pkt. w wykazie MEiN).  Nie został zatem zaprzepaszczony akademicki kapitał, który współtworzyli z pierwszym rektorem i współzałożycielem DSW - prof. tej Uczelni śp. Robertem Kwaśnicą, prof. Mieczysławem Malewskim i prof. Mirosławą Nowak-Dziemianowicz.     

Skorzystałem z zaproszenia na spotkanie z wspomnianą reportażystką, która potraktowała z ogromnym szacunkiem wszystkich uczestników tego spotkania via Teams, by przybliżyć nam metodę reporterską jako sposób na zrozumienie wrzenia świata. Przedstawiciele nauk społecznych, a szczególnie wszyscy ci, którzy prowadzą badania naukowe w paradygmacie jakościowym, powinni korzystać z doświadczeń i profesjonalnych ostrzeżeń także najlepszych reportażystów. 

Nie rozmawialiśmy o treści książki, chociaż ta stała się powodem pragnień spotkania z Autorką, ale by wspólnie zajrzeć za kulisy jej pracy twórczej. Pani J. Gierak-Onoszko wskazała na bliskie naszemu warsztatowi badawczemu kwestie, jak m.in.: 

- Brak wśród profesjonalistów konsensusu co do form pisarskich, stylistyki, łączenia gatunków literackich, gdyż każdy reportaż (bez względu na to, czy jest w formie artykułu czy książki non-fiction) jest nośnikiem osobistej kultury autorów i bohaterów ich rozmów, badań, spotkań.       

- Konieczność krytycznego przyglądania się własnemu pisarstwu, by zadbać o wiarygodność faktograficzną, o prawdę treści, ale i nie podporządkowywać jej podświadomie własnym oczekiwaniom (myśleniu życzeniowemu). Trzeba umieć radzić sobie z intymnym procesem bycia sam na sam z tekstem, który może być w przyszłości różnie odbierany, przekształcany a może i transformowany do nowych form np. sztuki teatralnej, filmu czy gry internetowej. 

- Przestrzeganie najwyższych standardów etycznych, by nie zaszkodzić rozmówcom, ale i nie ukrywać faktów, nie kłamać, pisać prawdziwie nawet wówczas, kiedy podmiotem naszych rozmów są osoby na tzw. świeczniku. W świecie postprawdy - jak mówiła reportażystka - w okresie podważania autorytetu nauki i zaufania do wyników badań, fundamentalne jest bycie prawdziwym w przekazie tego, co zaobserwowaliśmy, co usłyszeliśmy i jak tego doświadczaliśmy. 

- W twórczej pracy konieczna jest pokora, wstrzemięźliwość przed pokusą wpisywania w wyniki studiów i rekonstrukcji wydarzeń własnego ego. Reporter musi docierać do sedna problemu, chociaż nie dysponuje takimi narzędziami diagnozy, jakie posiadają naukowcy. Tym większa spoczywa na nim odpowiedzialność za słowa, którymi pobudza ludzką wyobraźnię, ale i emocje. 

- Ważne jest, by umieć radzić sobie z usłyszanymi historiami życia rozmówców, by ich nie nasycać własnymi odczuciami, interpretacjami, nie projektować na bohatera własnych motywów czy postaw, ale i umiejętnie wychodzić z ich życia bez ponoszenia wysokich, emocjonalnych, a nawet zdrowotnych kosztów osobistych, które bywają następstwem prowadzonych wywiadów. 

Nie będę streszczał autorskiej narracji, gdyż każdy z uczestników wczorajszego spotkania odbierał ją z własnej perspektywy oczekiwań, badawczych doświadczeń, głębokich poruszeń uczuć po lekturze wspomnianej książki, co dało się uchwycić w toku ponad godzinnej wymiany poglądów, opinii i myśli. Dzięki takim spotkaniom znajdujemy się na arenie świata wartości, która jest zróżnicowana, a mimo to w jej centrum zawsze sytuujemy człowieka z jego życiowymi problemami, radościami i dramatami, sukcesami i porażkami.

Po raz kolejny w ramach seminaryjnego cyklu w DSW mogliśmy przekonać się, że nie tylko warto, ale i trzeba opuszczać granice własnych dyscyplin naukowych, własnych środowisk akademickich i kulturowych, by móc rozmawiać o tym, co łączy wszystkich pasjonatów pracy twórczej. Im mniej wąsko pojmowanej pedagogiki w pedagogice, tym lepiej.                  

  



13 stycznia 2022

ATROPOCEN JAKO ZOBOWIĄZANIE DLA PEDAGOGIKI I MEDIÓW DO WALKI Z DENIALIZMEM

 




Przewodniczący KOMISJI NAUK PEDAGOGICZNYCH ODDZIAŁ PAN w Krakowie prof. Akademii WSB Janusz MORBITZER zorganizował w dniu 11 stycznia bieżącego roku spotkanie z profesor filozofii UMK w Toruniu Ewą Bińczyk, która wygłosiła znakomity referat na temat: Antropocen jako istotne wyzwanie edukacyjne 



Byłem ogromnie ciekaw spojrzenia socjofilozoficznego na zagadnienie, któremu Czeska Akademia Nauk poświęciła interdyscyplinarny Raport pod redakcją Petra Pokorny'ego i Davida Storcha pod tytułem "ANTROPOCĖN" (Praha 2021). Antropocen to epoka człowieka jako gatunku homo sapiens, która zmierza ku swojemu końcowi, jeśli politycy nie zaczną jemu realnie przeciwdziałać. 

Tego samego dnia, w którym odbywał się wykład, nowy rząd Czeskiej Republiki ogłosił, że odejdzie od węgla najpóźniej do 2023 roku. A co zadeklarował premier M. Morawiecki?  Ano to, że Polska zrezygnuje z wydobywania węgla w 2049 roku. 


Jako przedmiot badań antropocen ma charakter interdyscyplinarny. Istotne są tu wyniki badań przyrodoznawców, którzy od lat wykazują, że prawdopodobnie nie żyjemy już w holocenie. Doszło do nieprawdopodobnie przyspieszonej skali zniszczeń świata natury, bez której ludzkość przestanie istnieć.  Wprawdzie człowiek jest siłą sprawczą o znaczeniu geologicznym, która wywiera piętno na planecie, w pokładach stratygraficznych  i w bardzo dużej skali, intensywnie przetwarza biosferę, atmosferę, hydrosferę i litosferę.  

Już po jego wysłuchaniu wiedziałem, że tytuł powinien być znacznie mocniejszy w swoim przekazie, gdyż kategoria "wyzwanie" została zdewastowana przez także polskich polityków ostatnich dwóch dekad u władzy. Dzisiaj już coraz trudniej jest wzywać jakąkolwiek społeczność do tego, by miała poczucie zobowiązania nie tylko wobec samej siebie, swoich członków i ich interesów, ale przede wszystkim wobec świata. 

Rozprzestrzenia się denializm jako zjawisko zaprzeczania katastrofie klimatycznej, podobnie jak doświadczamy śmiercionośnych skutków oddziaływań ruchu antyszczepionkowego.  

To jednak brzmi patetycznie i zostało już tak wyświechtane w dyskursie publicznym, że kiedy uczony podejmuje w swoich studiach, badaniach problematykę losu Ziemi, na której (jeszcze) żyjemy, to jedni słuchają tego z otwartymi i częściowo przerażonymi oczami, a inni, chociaż jest ich na świecie niewielki odsetek, machają na to ręką twierdząc, że jest to czarnowidztwo. 

Mamy do wyboru kilka strategii możliwego jeszcze działania: 

-  uświadamianie ludzkości, że przekroczone zostały już wszystkie granice czynienia sobie Ziemi poddaną, niszcząc ją dla zachłanności, konsumpcji, terroru zglobalizowanego już rynku produkcji, usług i towarów, a tym samym wzmacniać przekaz czarnej filozofii, czarnej psychologii, czarnej pedagogiki, czarnej ekonomii, czarnej socjologii, czarnej medycyny itp., itd., co będzie dalej skutkowało powiększaniem się odsetka denialistów, bo ci będą na tym jeszcze lepiej zarabiać kontynuując niszczenie podstaw ludzkiego istnienia;   

   


-   uruchomienie w trybie pilnym edukacji krytyczno-egzystencjalnej, fenomenologicznej, ale nie tylko edukacji o ratowaniu Ziemi, nie tylko edukacji dla ratowania Ziemi, ale i edukacji głęboko egzystencjalnej, włączającej młode pokolenie w trud i troskę wspólnego ratowania Ziemi. Kierowanie apeli do ministrów edukacji spełznie na niczym, żeby opamiętali się, bowiem jesteśmy akurat w pogłębiającej się destrukcji oświatowej z racji koncentracji w curriculum na przeszłości. Ministrowie nie chcą dostrzec, że wkrótce zabraknie przestrzeni życia do uprawiania światopoglądowej indoktrynacji.  


Jeśli jeszcze zależy nam na tym, żeby kolejne generacje miały szanse na przeżycie a potem bardziej godne życie, to trzeba działać. Obecni rządzący o to się nie martwią, bo są w takim wieku, że jest im doprawdy już obojętne, jak długo jeszcze będą żyć na naszym globie. Być może nawet pomyślą o własnych dzieciach a może i wnuczętach, chociaż ich troskę i tak przesłania walka o utrzymanie się przy władzy; 

-   zintensyfikowanie bardziej aktywnych/kontestacyjnych działań środowisk eksperckich, naukowych współpracujących nadal z organizacjami pozarządowymi i młodzieżą szkolną, by zmusić polityków władzy do konkretnych (a nie jedynie deklaratywnych i oddalonych w czasie) działań. Przypominam posty o akcjach związanych ze szkolnymi protestami klimatycznymi także w Polsce (Greta Thunberg - Człowiek Roku 2019 magazynu "Times"), którym rządzący usiłują nadać ideologiczno-polityczny charakter, a nie funkcję autentycznej troski o przeżycie  oszukanej przez ostatnie generacje dorosłych ludzkości. 



autentyczne zmniejszanie, redukowanie poziomu zniszczeń wszystkich ekosystemów na Ziemi przez jej m.in. dekarbonizację. Jak mówiła prof. E. Bińczyk, na szczęście zapanował wreszcie w nauce konsensus (97%) wśród klimatologów co do diagnozy o stanie wielkiej anihilacji biosfery, utraty żyznych gleb oraz destabilizacji i zakwaszania oceanów.  Szokuje jednak skala proporcji ekokatastrofy na Ziemi, która ma dwukrotnie więcej plastiku niż biomasa zwierząt, gdzie wszystkich roślin jest mniej niż wynosi masa budowli i budynków, skoro na 1 metr kwadratowy powierzchni Ziemi przypada 1 kg betonu oraz gdzie jest 6 razy więcej wód, które są zatrzymywane przez zapory i tamy, niż wód swobodnie wpływających do oceanów.   

-  zaprzestanie przez niektóre media i nieliczną grupę pseudodziennikarzy okłamywania społeczeństw stosowaniem propagandowych trików, które mają na celu ich zyski w wyniku "handlowania wątpliwościami", szerzenia postprawd. Perfidna i cyniczna gra na rzecz osłabiania wiarygodności nauki, jej osiągnięć przez populistyczne hasła, pseudonauk, mity itp. skutkuje zarazem postawami fatalistycznymi, odrętwieniem psychicznym czy depresją oraz uodparnia na zaufanie do wiedzy. 


W trakcie wykładu, którego nie będę tu streszczał, gdyż trzeba najpierw przeczytać książki na ten temat, mowa była także o polityce międzynarodowej na rzecz poznania, zrozumienia i przeciwdziałania toksycznym, niszczącym skutkom działań ludzi na klimat.  Profesor E. Bińczyk znakomicie zrekonstruowała strategie retoryczne, którymi posługują się cyniczni gracze ludzkim życiem. 

My wszyscy nie jesteśmy ekspertami ani od medycyny, ani od klimatu, ani od edukacji szkolnej czy polityki ekonomicznej i społecznej państwa.  Jeszcze coś możemy uczynić razem, ale nie w postaci akcji "sprzątanie świata", bo to był tylko pozór, którym politycy posługiwali się i posługują dla podtrzymania dobrego samopoczucia.  


Katastrofa klimatyczna powoli zmienia nie tylko politykę, która musi zacząć korygować dotychczasowy kapitalizm konsumencki. Każdy z nas musi zacząć myśleć inaczej,  żyć oszczędniej, gospodarując jeszcze dostępnymi zasobami. 

 

Najwyższy czas przerwać ten narcystyczny zachwyt postępem technologicznym, redukować dotychczasowe sposoby zaspokajania własnych potrzeb. Naukowcy muszą stanąć na straży etosu nauki, przestać służyć kampaniom dezinformacyjnym, a nauczyciele powinni zacząć ostrzej uczulać swoich uczniów na dezinformację, manipulacje i dramatyczne skutki niewiedzy.  Trzeba odczarować świat, by go uratować przed zagładą. 

 

Zastanówmy się - komu bije dzwon?