Ze wspomnień profesora Czesława Kupisiewicza:
BLASKI I CIENIE DZIEKANOWANIA.
17 stycznia 1974 roku zmarł profesor Bogdan
Nawroczyński. Był wybitnym uczonym i wspaniałym człowiekiem. Wiele mu
zawdzięczam.
1
lutego otrzymałem w Belwederze nominację na profesora zwyczajnego. W imieniu
nowo mianowanych kolegów dziękowałem za przyznanie nam zaszczytnych tytułów
naukowych, a telewizja relacjonowała przebieg tej uroczystości.
W
Warszawie gościł przejazdem profesor J. B. Johnson z Pittsburga. Jechał do
Moskwy na spotkanie z radzieckimi pedagogami porównawczymi. Wręczyłem mu
egzemplarz Raportu o stanie oświaty w
PRL, którego główne tezy były mu już znane.
Pod
koniec kwietnia 1974 roku zakończyłem badania nad wpływem cząstkowych deficytów
rozwojowych dzieci przedszkolnych, głównie wad wzroku i słuchu, na ich
późniejsze postępy w nauce. Badania te prowadziła pod moim kierunkiem
utalentowana wychowawczyni przedszkola Anna Pikuła, której rozprawę
magisterską na ten temat zakwalifikowałem do druku.
14
maja jeden z profesorów Wydziału Pedagogicznego poparł zdecydowanie wniosek o
nadanie Jerzemu Wołczykowi tytułu profesora nadzwyczajnego. Zaskoczyło mnie to,
ponieważ jeszcze przed tygodniem przekonywał mnie, żeby nie angażować Rady
Wydziału w „promowanie tego gangstera, który chce sobie podporządkować polską
pedagogikę”. Pozostawiam to wydarzenie bez komentarza.