26 lutego 2019

Już od 1 lipca 2019 będą podwyżki dla nauczycielek - matek



Partia władzy spełnia pragnienia, a nawet roszczenia wielu Polaków, w tym szczególnie grup zawodowych sfery budżetowej. Przyjęto jak najbardziej słuszny program wsparcia polskich nauczycieli. Po co mają brać zwolnienia lekarskie w związku z infekcjami w sytuacji, gdy zbliża się WIOSNA a wraz z nią wzrasta odporność organizmów na wirusy?

Nareszcie padły w Warszawie podczas konwencji programowej "Prawa i Sprawiedliwości" rozwiązania problemów biedy polskich nauczycieli. Mają one charakter systemowy, długotrwały, a co najważniejsze - prorodzinny. Wystarczy, że każda nauczycielka urodzi dziecko, a tysiąc złotych wpłynie co miesiąc na jej konto bankowe. Po co zatem tak się denerwować? Po co te strajki, protesty, frustracje?

Nie lepiej zatroszczyć się o własną rodzinę, o własne zdrowie?

Popatrzcie, drogie nauczycielki, jaki to byłby skarb narodowy - sto tysięcy dzieci rocznie na setną rocznicę tego Tysiąclecia. Co bardziej odważne nauczycielki mogą podejść do tego, jakże pięknego rozwiązania - metodą Fredericka Leboyera i rodzić dzieci bez przemocy. Dzięki temu będziemy mieli w kraju mniej hejtu, mniej agresji, nienawiści, podziałów, bo i noworodki doświadczą piękna własnych narodzin.


Rozumiem, że nie wszystkie nauczycielki mogą zajść w ciążę. Spójrzmy jednak na Serbię. Tam pani premier Any Brnabić też nie urodziła własnego syna, tylko pozyskała do tego prokreacyjnego zadania swoją partnerkę życiową.

Są zapewne w naszym zawodzie nauczycielki, które urodziły i wychowały, a może jeszcze wychowują czwórkę dzieci. To już nie pracujcie drogie panie. Zwolnijcie miejsce innym, młodszym. Nie martwcie się o własny los, bo czeka na Was państwowa emerytura.


Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Dla oświaty i nauczycielskiego środowiska nie mają one znaczenia, gdyż żadna władza unijna nie ma prawa ingerowania w narodowe systemy szkolne. Tym samym nie musimy tak bardzo martwić się o los naszych kandydatów na europosłów.

Nie oczekuje się od posłów PE jakichkolwiek kompetencji w zakresie zarządzania szkolnictwem czy modelowania edukacji. Nic dziwnego, że kandyduje Anna Zalewska. Jej się to najzwyczajniej w świecie należy.

25 lutego 2019

U Tomka na urodzinach



Jeszcze w uszach mam brzmienie znakomitych utworów rockowych w wykonaniu Michała Tanasia (gitara prowadząca) - współtwórcy z Kacprem Kacperskim (perkusistą) zespołu "NATION OF WILD", który powstał niespełna dwa lata temu. Młodzi artyści mają 18-19 lat, są uczniami łódzkich szkół ponadgimnazjalnych przygotowując się właśnie do matury.




Wczoraj zagrali specjalnie w rozgłośni Polskiego Radia Łódź - w sali nagrań im. Henryka Debicha - dla jednego z redaktorów, a absolwenta uniwersyteckiej pedagogiki, znakomitego wychowawcy i przewodnika młodzieży, menadżera utalentowanej młodzieży, a także twórcy Fundacji INNOPOLIS - mgr. Tomasza BILICKIEGO. Przybyło na tę okoliczność kilkudziesięciu przyjaciół młodego pedagoga, by złożyć mu urodzinowe życzenia, a po koncercie - porozmawiać o sprawach kultury, sztuki, oświaty czy codziennych troskach.



Zespół "Nation of wild" gra klasycznego hard/glam rocka z nutą blues’a. Na pytanie, dlaczego pokochali muzykę, odpowiadają:

"Po prostu to kochamy. Dreszcz emocji, który opanowuje całe Twoje ciało przed wejściem na scenę i uczucie ekstazy gdy już tam jesteśmy. Chcemy grać dla ludzi bo o to w tym wszystkim chodzi, żeby przekazywać im emocje i wnikać w ich serca jak najgłębiej, by mogli czuć się wolni i odkryć swoją wewnętrzną dzikość. Ich prawdziwe „ja”. To właśnie my Nation of Wild."

Dali już ponad 20 koncertów mimo młodego wieku i obowiązku szkolnego. Być może jest to dla nich także antidotum na szkolną nudę i stres.

(na fot. Jubilat - http://innopolis.pl/w-205.html)



Takie urodziny były świetnym pomysłem Jubilata na wspólne spędzenie czasu z przyjaciółmi i utalentowaną młodzieżą. W tej samej sali nagrywana była jedna ze scen do filmu w reżyserii Pawła Pawlikowskiego "Zimna wojna" . Rano dowiemy się, czy jego twórcy powrócą chociaż z jednym Oskarem.




(Na fot.- Michał Tanaś)


Za kilka lat Radio Łódź będzie mogło pochwalić się, że własnie w tej rozgłośni zaczynali koncertować młodzi muzycy zespołu "Nation of Wild". Na gitarze basowej gra w nim Bas – Jakub Tuszyński a wokalnym frontmanem jest – Stanisław Hurnik.



Zainteresowanych odsyłam na Fb.
Perkusista po prostu "wymiata".


Posłuchaj


24 lutego 2019

Akademicki lanser


Kiedyś o nauczycielu akademickim, który lenił się, nic nie robił, tylko odcinał kupony od uzyskanego stopnia naukowego doktora mówiło się, że jest leserem. Dzisiaj trzeba dołożyć do tego jeszcze termin - lanser, gdyż ci, którzy wcale nie mają ani ochoty, ani potencjału czy kompetencji do prowadzenia działalności naukowo-badawczej, żeby zachować miejsce pracy, wykorzystują różne techniki lanserskie. Łażą tacy do swoich przełożonych i ich komplementują, opowiadają im, jak to sami są bardzo zapracowani, ile czasu muszą poświęcać na różne zadania i donoszą na tych, którzy pracują.

Jak ich zapytać o wyniki własnej aktywności, to się okazuje, że są zerowe albo marne. Oni bowiem nie zamierzają pracować naukowo, prowadzić badania, studiować najnowszą literaturę, gdyż to jest dla frajerów, dzięki którym dana jednostka w ogóle może funkcjonować. Każda jednak struktura ma swoje pasożyty, które posłużą się dowolnym argumentem do usprawiedliwienia własnej marności, by niezależnie od tego i tak korzystać z wypracowanych przez innych przywilejów.

Chcąc osiągnąć poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa oraz zrobić dobre wrażenie na swoim przełożonym, budują swoją „markę” na pozorach. Im częściej będą zawracać głowę swojemu przełożonemu, tym bardziej będzie on przekonany, że czynią tak z troski o instytucję i jej rozwój. Tymczasem lanserzy troszczą się tylko i wyłącznie o siebie, mając pełną świadomość tego, że gdyby wyłożyć na stół ich rzeczywiste dokonania, to okazałoby się, że ich nie ma.

Marność nad marnościami. Ich podstawową dewizą jest przechwalanie się tym, czego to nie potrafią, jak wiele pracują i ile wynika z tego korzyści dla innych, a przede wszystkim dla szefa i jego jednostki, tylko kiedy przychodzi do złożenia sprawozdań i wykazania wymiernych wyników ich zaangażowania, prawie każda z rubryk świeci pustakami. Lanser jednak wie, jak sobie poradzić z tym problemem. Jego rolą jest bowiem osłabienie wartości tych, którzy rzeczywiście coś robią.

Namolni lanserzy wzbudzają irytację u tych, którzy rzeczywiście pracują naukowo i nie mają czasu na to, by obudowywać własne osiągnięcia działaniami autopromocyjnymi. Uważają, że dobra robota powinna mówić sama za siebie. Kiedy jednak dostrzegają, że z jakichś powodów nie są w stanie jej podjąć, muszą ją pozorować. Wystarczy prowadzić systematycznie w jednostce ocenę okresową pracy każdego nauczyciela akademickiego, by przekonać się, że więcej jest w niej lanserów, niż koneserów pracy.

Największymi lanserami okazują się często ci, którzy oceniają innych, wymyślają różne procedury, zasypując ich kolejnymi kwestionariuszami. A oni? Jakie mają wyniki? Oni liczą wyniki innych i tak wiozą się na nich do następnej oceny.