01 lutego 2019

153 rocznica urodzin Prof. Józefy Joteyko


29 stycznia 2019 r. przypadła 153 rocznica urodzin Józefy Joteyko (1866-1928) – fizjolog, psycholog i pedagog, jednej z pionierek polskiej pedagogiki specjalnej, osoby niezwykłej, którą Maria Grzegorzewska określała mianem swego mistrza, a także jej wieloletniej przyjaciółki. Miała wielokierunkowe wykształcenie, bowiem po studiach z nauk przyrodniczych w Genewie ukończyła w Brukseli medycynę. Stopień naukowy doktora nauk medycznych uzyskała w 1896 r. w Paryżu. Od 1898 r. była asystentką w Instytucie Fizjologii Solvaya, a następnie kierownikiem laboratorium psychofizjologii na Uniwersytecie w Brukseli.


W 1911 r. zorganizowała I Międzynarodowy Kongres Pedologiczny, w czasie którego narodziła się idea powołania do życia w Genewie Instytutu im. Jana Jakuba Rousseau. W 1912 r. zorganizowała w Brukseli Międzynarodowy Instytut Pedologiczny, gdzie prowadziła badania z zakresu psychologii dziecka. W 1916 r. została zatrudniona w College de France jako pierwsza kobieta cudzoziemka, a w latach 1917-1918 prowadziła wykłady z zakresu pedologii i psychologii pedagogicznej w Sorbonie i na Uniwersytecie w Lyonie.

W 1918 r. J. Joteyko założyła w Paryżu Polską Ligę Nauczania. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powróciła w 1919 r. do kraju prowadząc wykłady z psychologii ogólnej, eksperymentalnej i pedagogiki w Państwowym Instytucie Pedagogicznym w Warszawie. Po jego likwidacji w 1926 r. prowadziła wykłady w Wolnej Wszechnicy Polskiej.

Prof. Józefa Joteyko utworzyła w 1926 r. jedno z pierwszych czasopism psychologicznych - "Polskie Archiwum Psychologii". Wykorzystała swoje uprzednie doświadczenia redakcyjne, które wynikały z założenia i wydawania w Brukseli przeglądu „Revue Psychologique” (1908).


"Polskie Archiwum Psychologii" było kwartalnikiem poświęconym zagadnieniom psychologii teoretycznej i stosowanej podejmując na jego łamach problematykę bólu, zmęczenia, pracy, z psychologii ogólnej i rozwojowej. Na łamach tego periodyku ukazywały się rozprawy m.in. Stefana Szumana, Stefana Błachowskiego, Marii Grzegorzewskiej, Eduarda Claperede, Stefana Baleya, Marii Grzywak-Kaczyńskiej. Pismo jest wydawane do dzisiaj pod nazwą "Psychologia Wychowawcza" jako jego kontynuacja.

Warto przy tej okazji nadmienić, że w 1890 r. Jan Władysław Dawid założył pierwsze czasopismo poświęcone psychologii dziecka i pedagogice - „Przegląd Pedagogiczny”. Natomiast Józefie Joteyko zawdzięczamy interdyscyplinarne badania na pograniczu medycyny, psychologii i pedagogiki dziecka, które zostały określone mianem PEDOLOGII. Zabiegała o reformę szkolnictwa powszechnego. Niestety, jej sława i wielkość dokonań sprawiły, że zawistni uczeni Uniwersytetu Warszawskiego nie przyznali jej Katedry, którą chciała prowadzić.

Z okazji rocznicy urodzin polskiej uczonej o międzynarodowym autorytecie Biblioteka Główna Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie serdecznie zaprasza do obejrzenia wystawy, na której prezentowane są niektóre z prac autorstwa Józefy Joteyko oraz książki, w których inni autorzy piszą o tej wybitnej Polce. Jest to pierwsza wystawa w cyklu „Prekursorzy i twórcy polskiej pedagogiki specjalnej”.

Zobaczymy na wystawie w APS m.in. takie prace, jak:

- La science du travail et son organisation (1917),

- La fatique (1920 - polski przekład w 1930 pt. Znużenie),


- Metoda testów umysłowych i jej wartość naukowa (1924).

Przedstawione materiały stanowią tylko niewielką część dorobku Józefy Joteyko i pochodzą z archiwalnej części uczelnianego księgozbioru. Wystawa jest dostępna w Czytelni w godzinach jej otwarcia do końca kwietnia 2019 r.

Zapraszam do oglądania dzieł polskiej Uczonej, która nie potrzebowała do realizacji własnej pasji badawczej ocen parametrycznych!



31 stycznia 2019

Senat przyjął uchwałę upamiętniającą twórców polskiego harcerstwa błędnie interpretując fakty



W dn. 24 stycznia 2019 r. Senat przyjął okolicznościową uchwałę upamiętniającą twórców polskiego harcerstwa w 100. rocznicę śmierci Andrzeja Małkowskiego i 40. rocznicę śmierci Olgi Drahonowskiej-Małkowskiej, twórców polskiego harcerstwa.

Treść uchwały jest jak najbardziej potrzebna i znacząca. Nie podoba mi się jedynie "fałszowanie" historii, bowiem stwierdza się, że: "(...) w czasach PRL postaci Andrzeja i Olgi Małkowskich były zakazane i wykreślone z przestrzeni publicznej. (…) W 1968 roku kardynał Karol Wojtyła po raz pierwszy odprawił uroczystą mszę świętą w kościele świętej Anny w Krakowie w rocznicę śmierci Andrzeja Małkowskiego i stało się to tradycją trwającą do dziś. Olga po powrocie do Polski żyła w zapomnieniu w Zakopanem, a kiedy zmarła, władze nie pozwoliły na pogrzeb na Cmentarzu Zasłużonych w Zakopanem. Dopiero w roku 1980 po powstaniu "Solidarności" powstały Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, przywracając do publicznej pamięci postać założyciela harcerstwa."

Wynika bowiem z treści uchwały, że dopiero powyższe wydarzenia przywróciły do publicznej pamięci postaci założyciela polskiego skautingu i jego małżonki - Olgi, która była drużynową III Lwowskiej Drużyny Skautek im. Emilii Plater - jednej z trzech pierwszych drużyn utworzonych w maju 1911 r.

Pamięci obu postaci nie trzeba było przypominać dopiero w 1968 czy 1980 r. W świetle dziejów m.in. ZHP w Łodzi nie było drużyny harcerskiej, której członkowie nie posiadaliby wiedzy na temat twórcy skautingu na objętych rozbiorami ziemiach Polski, czy żeby ubiegający się o kolejne stopnie harcerskie i instruktorskie nie znali postaci i dokonań tak Andrzeja Małkowskiego, jak i Olgi Drohonowskiej-Małkowskiej. Nie była im do tego potrzebna ani "Solidarność" ani powołane do życia Kręgi Instruktorów Harcerskich im. Andrzeja Małkowskiego, co w żadnej mierze nie osłabia mocy ich aktywności także w tym zakresie.

W nawet najbardziej ocenzurowanych publikacjach na temat historii harcerstwa, także autorstwa tajnych współpracowników SB, jak Jerzego Majki czy Kazimierza Koźniewskiego nie udało się "wymazać z publicznej pamięci" nazwisk tych twórców. Po co zatem wprowadzać opinię publiczną w błąd twierdzeniem, że prawdziwa wiedza historyczna narodziła się wraz z powyższymi wydarzeniami?! Czy naprawdę politycy prawicy muszą tak "zakłamywać" polską historię, w tym dzieje polskiego harcerstwa, także w trudnym i podłym okresie dla wielu instruktorów ZHP, bo w czasach stalinizmu i PRL?

30 stycznia 2019

Nie ma powodu do zadowolenia z rozporządzenia MNiSW wskaźników kosztochłonności kształcenia i badań naukowych




Jeszcze w połowie grudnia napływały do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN zapytania: Czy KNP podjął lub zamierza podjąć jakieś działania w sprawie zmiany niekorzystnych dla nas wskaźników kosztochłonności? Jest czas konsultacji w MNiSW i wiele dyscyplin lub grup dziekanów podjęło walkę wysyłając listy, przygotowując raporty itp. (językoznawstwo, filozofia, socjologia, ekonomia).Jak słusznie podkreślał jeden z dziekanów - Rada Wydziału prawdopodobnie podejmie uchwałę w tej sprawie, ale pojedynczy głos może nie mieć przebicia.

W dn. 9 grudnia 2018 r. informowałem opinię publiczną o tym, że Komitet Nauk Pedagogicznych PAN podjął stosowną uchwałę w tej sprawie. Liczyliśmy na to, że dziekani wszystkich wydziałów pedagogicznych w kraju dokonają własnych analiz i także podejmą interwencję w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego kierując się merytorycznymi argumentami. Stało się tak tylko częściowo. Niektórzy liczyli na to, że ktoś za nich załatwi tę sprawę.

Tymczasem racja jest po stronie większości, a nie mniejszości, gdy w grę wchodzą konsultacje społeczne. Minister J. Gowin podpisał w ub. tygodniu rozporządzenie, którego treścią zachwycają się niektórzy nie dostrzegając połowiczności konsultacyjnego sukcesu. W istocie bowiem minister przychylił się do naszego (mam tu na uwadze wszystkich konsultantów akademickiej pedagogiki) apelu, by przewidziany dla pedagogiki wskaźnik kosztochłonności, a wynoszący najniższy poziom 1.0 (w skali 1-6) uległ podwyższeniu.

Komitet Nauk Pedagogicznych PAN apelował, by w Rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie współczynników kosztochłonności (projekt z dnia 23 listopada 2018 r.). na prowadzenie kształcenia na studiach stacjonarnych w dyscyplinie pedagogika dokonać korekty z szacowanej wartości 1 na wartość 2. Proponowana wartość wskaźnika kosztochłonności na kierunku pedagogika nie odzwierciedla rzeczywistych nakładów ponoszonych na prowadzoną działalność dydaktyczną – kształcenie z wielością, w obrębie tej dyscypliny, kierunków kształcenia oraz specjalności.

Minister Jarosław Gowin dokonał tej korekty, ale tylko do wartości 1.5. Nie ma się zatem z czego cieszyć, bo wprawdzie jest to "podwyżka" o 0.5, ale nie uwzględniono zupełnie apelu o wzrost tego współczynnika także do sfery badań naukowych. Proponowany przez Komitet Nauk Pedagogicznych wskaźnik kosztochłonności na poziomie „2” miał istotne znaczenie, gdyż rzutuje na zakres oraz jakość realizowanych badań naukowych. Inwestycja w badania naukowe w dyscyplinie pedagogika powinna być odpowiedzialną działalnością badawczą na rzecz kształtowania jakości naszego społeczeństwa, zmian edukacyjnych, oświatowych, społeczno-kulturowych i gospodarczych. Potrzebne są do tego środki.

W świetle uzasadnienia resortu: "Zgodnie z art. 367 ust. 2 ustawy minister, wydając rozporządzenie uwzględni specyfikę, warunki, a także koszty prowadzenia działalności naukowej i dydaktycznej w poszczególnych dyscyplinach." Nikt z zachwycających się powyższym "ochłapem" na dydaktykę nie zwraca uwagi na to, że zupełnie pominięto kwestię, która jest istotna dla stanu rozwoju dyscypliny naukowej w szerokim tego słowa znaczeniu.

Współczynniki kosztochłonności w zakresie prowadzonych badań naukowych lub prac rozwojowych w poszczególnych dziedzinach nauki dotyczą przecież sposobu ustalania wysokości dotacji i rozliczania środków finansowych na utrzymanie potencjału badawczego oraz na badania naukowe lub prace rozwojowe oraz zadania z nimi związane, służące rozwojowi młodych naukowców oraz uczestników studiów doktoranckich.

Nie ma się zatem z czego cieszyć. Czas na dostrzeżenie, że w taki sposób prowadzi się politykę ekonomicznego wygaszania i niszczenia potencjału naukowego w ramach wielu dyscyplin, nie tylko pedagogiki. A tak wygląda uzasadnienie tego procederu w roku 2019:

"Dane przekazane przez około 90% wymienionych podmiotów ukazały rzeczywisty poziom ponoszonych przez nie kosztów prowadzenia kształcenia i działalności naukowej w latach 2014–2016 (sic!- BŚ) i zostały przyjęte jako podstawa do ustalenia wartości współczynników kosztochłonności prowadzenia kształcenia i działalności naukowej w poszczególnych dyscyplinach.

Do weryfikacji danych zastosowano metodę analizy skupień, na którą składa się kilka algorytmów klasyfikacji służących do grupowania obiektów (tu: wskaźników kosztów) w większe skupienia (zbiory), z zastosowaniem określonej miary podobieństwa lub odległości między przyjętymi wskaźnikami. Wynikiem tej analizy było przypisanie dyscyplin do poszczególnych skupień. Następnie przeprowadzono analizę wartości, wokół których skupiają się wskaźniki (centrów skupień), co pozwoliło na przypisanie skupieniom kolejnych wartości współczynników kosztochłonności.

Ze względu na fakt, że dla określenia współczynników kosztochłonności było istotne empiryczne określenie rozpiętości tych współczynników, za pomocą metody analizy hierarchicznej – tzw. metody Warda, określono liczbę skupień, które odpowiadały zakresowi współczynników kosztochłonności. Powyższe działanie pozwoliło na ustalenie, że czterdzieści siedem dyscyplin należy przypisać do sześciu grup.

Następnie, wykorzystując metodę k-średnich, zostało utworzonych sześć skupień obejmujących możliwie najbardziej różniące się dyscypliny. Oznacza to, że w ramach jednego skupienia otrzymano dyscypliny, które – pod względem zdefiniowanych wskaźników – są do siebie najbardziej podobne. Za pomocą zastosowanej metody wyodrębniono tzw. centra skupień, pozwalające na gradacyjne określenie kosztochłonności skupień."


***

Jakie jeszcze dyscypliny naukowe mają wskaźnik kosztochłonności na naukę w wysokości 1.0? Oto one: Ekonomia i finanse; Filozofia, Językoznawstwo, Literaturoznawstwo, Nauki o bezpieczeństwie, Nauki o komunikacji społecznej i mediach, Nauki prawne, Nauki teologiczne i Prawo kanoniczne. Skalę skrócono z 1-6 do 1-4. Podwyższono do 1.5 ów wskaźnik takim dyscyplinom, jak Historia, Nauki o kulturze i religii, Nauki o polityce i administracji i Nauki socjologiczne.

Interesujące jest to, że wskaźnik 2.0 mają: Nauki o kulturze fizycznej, Nauki o sztuce, Nauki o zarządzaniu i jakości, Nauki o zdrowiu, Psychologia, Sztuki filmowe i teatralne, Sztuki muzyczne oraz Sztuki plastyczne i konserwacja dzieł sztuki

Absolutnie, nie daję wiary rzetelności powyższym przydziałom.

Inna kwestia, to to, że sami też jesteśmy sobie inni. Dziekani wydziałów lub dyrektorzy uniwersyteckich instytutów nieświadomi złożoności projektu rozporządzenia wnioskowali tylko i wyłącznie o podwyższenie współczynnika kosztochłonności jedynie na kształcenie. Czyżby już teraz postanowili włączyć się do destrukcji własnej dyscypliny naukowej?

Jedynie dziekan Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego oraz Rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego dokonali pogłębionych analiz i uzasadnili konieczność podwyższenia tego współczynnika do poziomu 2.0. Tymczasem ministerstwo wprowadziło w błąd opinię publiczną zamieszczając w odniesieniu do pedagogiki niezgodny z prawdą materialną komentarz odmawiający podwyższenia tego współczynnika.

"Na podstawie licznych uwag zgłoszonych w procesie konsultacji publicznych, opiniowania i uzgodnień, dokonano korekt wartości współczynników kosztochłonności, w tym w szczególności podwyższono wartość współczynnika kosztochłonności kształcenia w dyscyplinie naukowej pedagogika do 1,5. Dodatkowo należy wskazać, że zgłaszający uwagę nie przedstawił analizy kosztów prowadzenia działalności naukowej w dyscyplinie naukowej pedagogika w stosunku do kosztów prowadzenia działalności naukowej w innych dyscyplinach. Wskazane argumenty nie pozwalają ocenić czy wymienione koszty są wyższe czy może tożsame z innymi, bardziej kosztochłonnymi dyscyplinami. Zaproponowane w projekcie współczynniki kosztochłonności uwzględniają analizę porównawczą kosztów we wszystkich dyscyplinach naukowych lub artystycznych."

Każdy może przeczytać teksty apelacji, by przekonać się, że ministerialni urzędnicy najzwyczajniej kłamią. Nie chciało im się przeczytać? Czy może z góry - na zasadzie prywatnych uprzedzeń - założyli, które dyscypliny muszą być "jedynkowe"? Za co płaci się urzędnikom MNiSW? Za wprowadzanie ministra i akademików w błąd? Kłamie i manipuluje danymi minister edukacji Zalewska, a teraz widać, jak manipuluje wybranymi danymi ministerstwo J. Gowina.