23 listopada 2017

Poskręcana pedagogika

(Schemat 1. Sytuacja duchowa epoki wg filozofa Bogusława Wolniewicza)


W dniu 11 listopada 2017 r. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński ogłosił, że najwyższy czas skończyć w Polsce z lewactwem. Wyraził też nadzieję, że w ciągu tej kadencji oraz kolejnych partia rządząca wypleni tę ideologię z przestrzeni publicznej, by nie panowała już więcej w Rzeczypospolitej pedagogika wstydu. Pytają mnie studenci, o co chodzi z tym lewactwem i jaki to ma związek z pedagogiką?

No cóż, najlepiej byłoby odesłać do publikacji J. Kaczyńskiego, ale w tych chyba nie znajdziemy takiego wyjaśnienia. Publiczne wystąpienia prezesa też są przeinaczane przez dziennikarzy, więc nie można być pewnym, czy rzeczywiście powiedział to, co jest dalej w obiegu publicznym. Czytam w jednej z relacji z naszego Święta Niepodległości:

"Dziś mamy taki czas dobrej zmiany. Czas wielkiej szansy i czas odbudowy wartości, które były przez wiele lat, także po 1989 roku traktowane jako zbędne, a niekiedy wręcz pomiatane. (...) - Odrzucamy tę politykę, odrzucamy politykę pedagogiki wstydu, odrzucamy podporządkowanie, idziemy w kierunku Polski, która będzie mogła powiedzieć, że jest krajem dumnym, niepodległym, silnym. I nie zejdziemy z tej drogi."

O ile dla formacji "Solidarności" głównym architektem systemu wartości i norm, którymi miała kierować się opozycja w PRL a następnie wdrażać je po "Okrągłym Stole" - był ks. prof. dr hab. Józef Tischner, o tyle dla obecnej partii władzy nośnikiem prawoskrętnej ideologii okazał się wybitny filozof, logik, były I sekretarz Komitetu Uczelnianego PZPR w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku - prof. dr hab. Bogusław Wolniewicz.

W PZPR ów profesor był od 1956 do 1981 r. Świetnie poznał zatem lewacką ideologię jako jej funkcjonariusz, zaś po odzyskaniu przez Polskę względnej suwerenności w 1989 r., ale dopiero pod koniec lat 90. XX w. związał się ze środowiskami skupionymi wokół Radia Maryja. Tu zatem należy szukać śladów wytłumaczenia dla inwersyjnej opozycji poglądów tego autora.

Polecam wszystkim zainteresowanym książkę, którą wydał pod swoją redakcją, też związany z powyższym środowiskiem - filozof Politechniki Warszawskiej Ulrich Schrade. Jest to bardzo interesująca monografia pt. Dydaktyka Szkoły Wyższej. Wybrane Problemy" (Warszawa: Politechnika Warszawska 2010). To właśnie w tej niewielkiej objętości książeczce znajduje się artykuł B. Wolniewicza pt. Z pedagogiki ogólnej.

Jak widać, na pedagogice wszyscy się znają, a przede wszystkim filozofowie, którzy przeczytawszy kilka zaledwie książek, w dość zaskakującym doborze, są przekonani o posiadaniu kompetencji w zakresie rozstrzygania o tym, czym jest pedagogika ogólna. Filozof nie przeczytał żadnej rozprawy z tej subdyscypliny nauk pedagogicznych, ale nie przeszkadzało mu to w tym, by wyrobić sobie własny pogląd na powyższy temat.

Własne rozważania łączy z ideą szkoły wyższej, bo - podobnie jak większość ortodoksów - doszukuje się w tym właśnie środowisku źródeł owładniętego epoką duchowego zamętu (zob. schemat - dz. cyt., s.20). Pedagogika jest dla niego stosowaną filozofią człowieka, niczym więcej, toteż stwierdza bez znajomości literatury:

"Nie ma obecnie jednej pedagogiki: jednolitego systemu wychowania młodzieży, od domu rodzinnego po szkołę wyższą, opartego na powszechnej zgodzie co jego celów, oraz co do środków, jakie można i należy stosować. Pedagogika dzisiejsza to obraz dezorientacji i zamętu, bo walczą w niej ze sobą dwie całkiem niezgodne tendencje: dwie sprzeczne z sobą filozofie człowieka, tzn. dwa różne poglądy na naturę ludzką. Walka ta sprawia, że mamy dziś nie jedną pedagogikę, lecz dwie sprzeczne. Nazywa się je różnie: my będziemy je nazywać umownie, a zarazem sugestywnie pedagogiką lewoskrętną prawoskrętną. Pierwsza dominuje, my reprezentujemy drugą" (s. 19).

Teraz już wszyscy zrozumieją, że walka musi mieć swoją repulsję. Skoro nareszcie zostały odsunięte od władzy formacje bazujące na pedagogice lewoskrętnej, to nadszedł czas, by zaczęła dominować ta prawoskrętna, która wdroży jednolity system wychowawczy. Jakie to proste. Prawda? Jak pisze B. Wolniewicz: Nie ma innej pedagogiki, która mogłaby skręcić w jeszcze inną stronę. "Jest oczywiście mnóstwo pism, które się podają za taką obiektywną pedagogikę, rzekomo "naukową". Są to wszystko mistyfikacje. Z reguły będą to okazy pedagogiki dominującej, więc jawnie lub skrycie lewoskrętne. Udają obiektywizm, by zwiększyć swą siłę propagandową.(tamże)

W świetle logiki dominująca dzisiaj pedagogika formacji rządzącej - chyba jednak prawoskrętna - jest z powyższego powodu paradoksalnie - lewoskrętna. Zostawmy tę kwestię na boku. Spójrzmy na wyjaśnienie przez powyższego filozofa istoty lewoskrętności, czyli lewactwa.

Pedagogika prawoskrętna jest pedagogiką nawiązującą do greckiej pajdeji oraz formacji chrześcijańskiego normotypu cywilizacyjnego sprzed Soboru Watykańskiego II (1962-1965). Niestety, ubolewa filozof, że Sobór Watykański II uruchomił rozkład dzieła Bożego w kierunku rozmiękczania go przez lewackie nurty np. teologie wyzwolenia czy pontyfikat ... Jana Pawła II.

Lewactwo zaś jest doktryną zakorzenioną w Oświeceniu i wielkich utopii społecznych od J.J. Rousseau począwszy, a na J. Korczaku, J. Deweyu czy H.v.Schoenebecku skończywszy. Jak pisze: "Ogólnie lewactwem będziemy nazywać wszelkie zapędy do "humanistycznego" poprawiania świata, nieliczące się z realiami natury ludzkiej. Poprzez poprawianie "humanistyczne" rozumiemy przy tym takie, które w imię ochrony ludzkiej "godności" zmierza do maksymalnego zrównywania wszystkich, oraz do jak najbardziej dobrotliwego ich traktowania - z chuliganem, bandytą i terrorystą włącznie. (Wyjątek stanowić mają jedynie "rasiści" i "ksenofoby"; ci powszechnym zrównaniem i dobrotliwością objęci nie są). (s. 23)

Dalej cytować już nie muszę. Każdy sam znajdzie sobie adekwatne do skrętności źródła. Czytając takie publikacje skręca się skrętnica. A jednak, ktoś się na nie powołuje.

22 listopada 2017

XXX Forum Pedagogiczne we Wrocławiu

Wczoraj zakończyły się dwudniowe obrady XXX Forum Pedagogicznego Uniwersytetu Wrocławskiego pod wspólnym tematem: “Współczesne przestrzenie dyskursu nad edukacją”. Trzydzieści lat temu zainicjował je prof. UWr dr hab. Jerzy Semków z mgr Anitą Załuchą. Tegoroczne, jubileuszowe obrady prowadził prof. UWr z Instytutu Pedagogiki - dr hab. Wiktor Żłobicki .

Jak zapowiadali Organizatorzy w komunikacie konferencyjnym:

"Trzydziestoletni dorobek Forum Pedagogów stanowi świadectwo zaangażowania w najistotniejsze obszary teorii i praktyki edukacji, co mogą potwierdzić tematy kolejnych naszych spotkań, zainicjowanych w roku 1988 - gorącym czasie transformacji ustrojowej. Zagadnienia poruszane podczas wcześniejszych konferencji ukierunkowane były na eksplorowanie wybranych, wyraźnie wyodrębnionych kwestii. Natomiast tegoroczne Forum za cel stawia sobie ukazanie jak najszerszego spektrum dyskursów edukacyjnych – w tym także dyskursów w pewnym sensie zdeterminowanych przez przestrzeń sensu largo, to jest historię, tradycję, okoliczności, dyskursy etc. Jest również próbą podsumowania trzech dekad złożonych przemian teorii i praktyki edukacji w Polsce.

Między przestrzenią formalną i nieformalną edukacji w tych trzech dekadach wystąpiły napięcia, konflikty, współpraca, wzajemne inspirowanie i zapożyczanie, zawłaszczenia, absorbcje, przyciągania, jedno- lub obustronne niezrozumienia, pomieszania, separacje, przemilczenia, bariery lub preferencje. Formowany w ten sposób społeczno-polityczny klimat ma ogromne znaczenie dla funkcjonowania jednostek i grup oraz tworzenia miejsc i dyskursów edukacji. W demokratyczno-liberalnym społeczeństwie z samego założenia współwystępują mozaikowe zróżnicowanie i antynomie i tym samym stanowią zaczątek swoistej dynamiki.


Refleksja, badanie i opis są niezbędne dla uchwycenia jej charakteru. Zadania te w sposób szczególny dotyczą pedagogów, komentatorów i krytyków teorii i praktyki pedagogicznej, którzy ponoszą szczególną odpowiedzialność społeczną i dysponują wnikliwszym niż inni wglądem we współczesne przestrzenie dyskursu nad edukacją. Samo pojęcie przestrzeni rozumiane na różne sposoby odsyła, w swym znaczeniu dosłownym, do miejsca, w którym toczyć się będą obrady konferencyjne (przede wszystkim do wielokulturowego Wrocławia), a w znaczeniu symbolicznym do wspólnoty scalającej uczonych."


Z wielką radością pragnę poinformować, że powołana przez Komitet Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk Kapituła Medalu „Za Zasługi dla Rozwoju Polskiej Pedagogiki” nadała to wyróżnienie w czasie XXX Forum Pedagogicznego pani prof. dr hab. Alicji Kargulowej. Była to dla wszystkich uczestników wzruszająca chwila, kiedy po wręczeniu Medalu pani Profesor została otoczona gronem swoich współpracowników, uczniów, doktorów i doktorów habilitowanych prowadzących badania naukowe w zakresie PORADOZNAWSTWA i z andragogiki.



Dzisiaj, po kilkudziesięciu latach służby pani prof. A. Kargulowej (w) nauce mamy piękne i jakże potwierdzające jej wartość dokonania, którymi mogą poszczycić się nieliczni. Nie ma w kraju lepszego specjalisty o tak znaczących kwalifikacjach naukowych w zakresie andragogiki, pedagogiki społecznej i szkoły naukowej w zakresie poradoznawstwa, a więc interdyscyplinarnej dyscypliny naukowej, która łączy badania nad poradnictwem różnych typów, dziedzin życia i ludzkiej aktywności z różnych dziedzin nauk - humanistycznych, społecznych, medycznych, ekonomicznych i prawnych.

Nie można nie dostrzec, że na najwyższą ocenę zasługują prace organizacyjne na rzecz wspólnoty uniwersyteckiej (kierowanie jednostkami akademickimi w Uniwersytecie Wrocławskim, WSP w Zielonej Górze) czy w DSW we Wrocławiu. Środowisko pedagogiki w kraju, jak i w skali międzynarodowej jest dumne z twórczej obecności i naukowego wsparcia w promowaniu najwyższych standardów naukowych w naukach społecznych, kiedy prowadzone są badania andragogiczne, poradoznawcze, oświatowe w zakresie kwalifikacji i dokonań Pani Profesor.


Osiągnięcia naukowe prof. A. Kargulowej są imponujące wyznaczając bardzo wysoki poziom dla kolejnych pokoleń naukowych. Na wielostronną aktywność naukowo-badawczą składają się rozprawy monograficzne, artykuły w renomowanych czasopismach krajowych i zagranicznych oraz stworzenie „wrocławskiej szkoły poradoznawstwa” jako od lat już upełnomocnionej subdyscypliny naukowej o interdyscyplinarnym charakterze.

Wyróżniona Medalem pedagog opublikowała ponad 220 artykułów w recenzowanych, zbiorowych rozprawach monograficznych, kilkadziesiąt artykułów w czasopismach naukowych (tu zwracam uwagę na publikacje w periodykach także z nauk o prawie, nauk medycznych, psychologicznych, a nie tylko pedagogicznych) uruchamiając w ostatnich latach własny periodyk o międzynarodowym charakterze. Prof. A. Kargulowa jest autorką sześciu autorskich monografii, z których każda kolejna stawała się nową jakością i wyzwaniem dla kolejnych badaczy problematyki poradoznawczej.


Wydany przez oficynę naukową – PWN w Warszawie - podręcznik akademicki pt. "O teorii i praktyce poradnictwa. Odmiany poradoznawczego dyskursu" ma już siedem wydań, co świadczy o wyjątkowym poziomie tego dzieła. Sztuką jest łączenie własnej pracy naukowo-badawczej z kreowaniem źródeł wiedzy dla kolejnych pokoleń, które określą konieczny punkt wyjścia czy kryterium odniesienia dla własnych projektów.

Rzadkością we współczesnych naukach społecznych jest prowadzenie badań i dokumentowanie ich wyników twórczością o podejściu transgresyjnym, inter-i intradyscyplinarnym w naukach społecznych. Za Medalem kryje się postać wielkiej, a jakże skromnej Uczonej, akademickiego Mistrza, osoby o wielkiej kulturze akademickiej i trudnych do powtórzenia twórczych dokonaniach, które służą rozwojowi cywilizacji humanum. Polska nauka może być dumna z takich Pedagogów.

W plenarnej części konferencyjnej, którą moderowała prof. dr hab. Agnieszka Gromkowska-Melosik, były interesujące referaty:




- profesor Zbyszko Melosik z WSE UAM w Poznaniu pokazał nam związek między holenderskiej i brazylijskiej piłce nożnej jako fenomenie nie tylko sportowym, ale przede wszystkim kulturowym, który staje się źródłem zmian społecznych, architektonicznych czy gospodarczych w świecie, choć przede wszystkim w kraju i miastach najlepszych piłkarzy świata. Mogliśmy dostrzec, jak piłka nożna zmienia przestrzeń życia mieszkańców, ale zarazem - w jakim stopniu odzwierciedla różnice między bogatymi i biednymi częściami świata, jak to się dzieje, że w jednych państwach gra w piłkę nożną jest jak poezja, w innym jak opresja, groza. Można było w błyskotliwym i pełnym kulturowych odwołań referacie metaforycznie odczytać stosowane taktyki w rywalizacji międzyludzkiej, doświadczanie niepowodzeń i porażek, oddawanie pola przeciwnikowi czy jego zawłaszczanie, jeśli dysponuje się wyjątkowymi talentami itp.




- prof. Mirosława Nowak-Dziemianowicz z Uniwersytetu Opolskiego w nowej odsłonie przybliżyła słuchaczom relacje między rodzajami tożsamości człowieka a funkcjami edukacji (techniczną, emancypacyjną i krytyczną). Odbierający wykład także studenci mogli zastanowić się przy tej okazji nad tym, na jakim poziomie rozwoju jest ich własna tożsamość, czy zastanawiają się nad tym, po co żyją, do czego dążą, skąd przychodzą i dokąd zmierzają. Nie bez znaczenia była inspiracja profesor z Opola, by zastanowić się nad tym, co i/lub kto kreuje naszą tożsamość.


- dr hab. prof. UWr Edyta Zierkiewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego wprowadziła nas w niezwykle trudną, być może dla wielu też bolesną problematykę badań, którą ujęła jako konstruowanie doświadczenia śmierci jako lekcji życia w autopatografiach. Jej analiza tanatopedagogiczna odsłoniła bogactwo warsztatu badawczego uczonej, przekraczanie przez nią granic nauk pedagogicznych, by móc lepiej poznać, zrozumieć i badać powyższe zjawisko. Wykład wrocławskiej uczonej otworzyła myśl, że oto żyjemy umierając (kto pamięta film K. Zanussiego - "Życie to śmiertelna choroba"?). Tak jak niektórzy celebrują wartość życia, tak coraz częściej spotykamy się z fenomenem pedagogiki umierania, cierpienia oraz wystawiania jej przez niektóre osoby w mediach na sprzedaż, na popkulturowe w sieci śmietnisko inforozrywki.

- dr hab. Magda Karkowska z Uniwersytetu Łódzkiego podzieliła się z uczestnikami Forum swoją perspektywą badawczą w zakresie narracyjnych strategii tworzenia tożsamości w ramach biograficznych opowieści. Coraz większe zainteresowanie badaniami jakościowymi sprawia, że uczestnicy dociekali w toku dyskusji, jakie należałoby zastosować kryteria do analizy wywiadów biograficznych.


Wspomniany przeze mnie prof. Jerzy Semków przekazał Instytutowi Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzoną przez siebie KRONIKĘ cyklicznego FORUM PEDAGOGICZNEGO, której dygitalizacja może stać się jednym ze źródeł do badań historycznych nad ewolucją myśli pedagogicznej i bogactwem badań naukowych w naszej dyscyplinie po 1987 r.

21 listopada 2017

Zgasło serce w Powiewie Blue księdza Andrzeja Szpaka od hipów



CZY KTOŚ ZNAŁ OSOBIŚCIE LUB SŁYSZAŁ O POLSKIM KSIĘDZU, WSPANIAŁYM WYCHOWAWCY, OPIEKUNIE, PEDAGOGU POZYTYWNEJ RESOCJALIZACJI, LEKARZU LUDZKICH DUSZ, OSOBISTYCH DRAMATÓW I PRZYJACIELU ZBŁĄKANYCH, ZAWIEDZIONYCH, ZDRADZONYCH, KTÓREGO SERCE ODMÓWIŁO DALSZEGO BICIA po długiej chorobie w dn. 18 listopada br. - o ks. ANDRZEJU SZPAKU?

To ON przemierzał od czterdziestu lat Polskę pielgrzymim szlakiem, z gitarą w ręce, ubrany w błękitną sutannę z naszytymi na niej rybkami, kwiatami, serduszkami - jak powiadają o niej Jego współtowarzysze modlitwy - przedstawiającą "niebiańską przestrzeń wyobraźni".

Odszedł od nas wspaniały salezjanin, kapelan oświęcimskich karmelitanek, ale najbardziej znany przez kilka pokoleń młodzieży jako duszpasterz ruchu hipisowskiego w Polsce. Dzielił się swoim życiem nie tylko z narkomanami pielgrzymując z nimi od 1979 r. każdego roku do Częstochowy, by mogli odnaleźć swoje szczęście w środowisku miłości, szacunku, modlitwy. Był jednym z nielicznych twórców pozytywnej resocjalizacji. To dzięki Niemu mogli odnaleźć dla siebie nową drogę życia wszyscy ci, których z różnych przyczyn los kierował na margines.

'SZPAKU" - bo tak o Nim mówiono - organizował każdego roku na Jasną Górę w Częstochowie Pielgrzymkę Młodzieży Różnych Dróg , która była dla uczestników niepowtarzalnym wydarzeniem w ich życiu. W żadnym z państw obozu socjalistycznego nie było miejsca na działanie ruchu hipisowskiego, w dodatku jeszcze o charakterze religijnym.
On sam pełnił posługę najpierw w parafii św. Michała we Wrocławiu, później w parafii Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu, a w latach 1999-2010 służył mieszkańcom w parafii Opatrzności Bożej w Rzeszowie. Powołał do życia chór i orkiestrę "Echo Sacrosongu".

Nie opuścili Go ci, dla których żył i tworzył z nimi świat Dobra i Miłości. Do ostatniego tchnienia przybywali z całego kraju do seminarium salezjańskiego w Krakowie przy ul. Tynieckiej 39, gdzie leżał schorowany - zakonni współbracia, młodzież, wychowankowie, by móc być z Nim i przy Nim - tak jak On był przez lata z nimi i dla nich.

W najbliższą sobotę odbędzie się pogrzeb ks. Andrzeja Szpaka. W środę 22 listopada br. o godz. 17.30, w dniu także Jego imienin, odbędą się modlitwy za Jego duszę. Może symboliczną świeczkę zapalą w domu także ateiści, którzy wraz z nim pielgrzymowali do Częstochowy odkrywając w dialogu z Nim i dzięki jego wyjątkowej empatii oraz serdeczności poczucie sensu własnego życia.

Jak wspomina ks. A. Szpaka na łamach "Gazety Krakowskiej" młoda reżyserka:
Często potrafił całą noc przegadać ze swoimi „podopiecznymi”, żeby tylko nie sięgnęli po strzykawki” (...) Rozmowa z nim na długo zostaje w pamięci duchownego. Przeniknięte kontemplacją życie w cieniu kolczastych drutów diametralnie zmienia się, kiedy ks. Szpak przyjmuje na siebie rolę przewodnika wiodącego kontestującą młodzież przed oblicze Czarnej Madonny”.

Naiwnie sądziłem, że w wiadomościach którejkolwiek ze stacji telewizyjnych będzie miało miejsce wspomnienie polskiego Guy'a Gilbert'a. Niestety, tak się nie stało. Komercyjna stacja wolała epatować śmiercią w Kalifornii założyciela sekty i mordercy. Rządowa TVP nie znosi wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z kontestacją, więc także nie odnotowała śmierci ks. A. Szpaka. Dziwne, bo przecież są tam niemalże codziennie eksponowani politycy PIS, którzy szprycowali się narkotykami w okresie własnej młodości, należeli do hipisowskich komun. Zapomniał już niejeden wół jak cielęciem był... a teraz, na starość stał się z lewaka - prawoskrętny.

W Polsce nie ceni się postaci z charyzmą, a tym bardziej, gdy całe swoje życie poświęcają wykluczonym, wykluczanym lub zagrożonym wykluczeniem społecznym, a nawet śmiercią. O postaci francuskiego księdza Guy Gilberta z Paryża, który stworzył wspólnotę życia dla młodych ludzi wchodzących w konflikt z prawem, odrzuconych przez własnych rodziców lub opiekunów, pozbawionych wsparcia i miłości, w wyniku czego uciekają w narkotyki, alkohol, prostytucję lub popełniają samobójstwo, zapewne słyszał niejeden nauczyciel akademicki kształcący na pedagogice resocjalizacyjnej.

Zacytuję jedno ze wspomnień zmarłego ks. A. Szpaka:

Nasza grupa liczyła już 500 osób. - Proszę sobie wyobrazić 500 długowłosych przed kościołem św. Anny w Warszawie, skąd miała wyruszyć pielgrzymka. Toż to było jak w "Hair"! Ojciec przewodnik przestraszył się i zapowiedział, że nie możemy iść ani z nimi, ani nawet za nimi. Nie byłem na taką sytuację przygotowany.
Powiedziałem: "Rozwiązujemy grupę. Jedziemy do Jarocina".
"Co ty, Andrzej, do Jarocina? Idziemy na swoją własną pielgrzymkę". Mateusz, dzisiaj ksiądz, powiedział wtedy: - Andrzej, mam świetne miejsce. Pojedziemy do Piekoszowa koło Kielc. 500 hipów pojechało tam pociągiem. - Konduktorowi daliśmy pieniądze do kapelusza i tak dojechaliśmy - opowiada ks. Andrzej. - To była wspaniała pielgrzymka. Krótkie etapy, 12 kilometrów dziennie. Pielgrzymowaliśmy jak Dawid - w tańcu, balecie, z fletami i piszczałkami. Msze trwały po 3-4 godziny. Wtedy powiedzieli: "Nie odejdziemy".

I NIE ODESZLI. BYLI, SĄ I BĘDĄ Z NIM wszyscy ci, którzy doświadczyli autentycznego spotkania z CZŁOWIEKIEM i światem wartości, także transcendentnych, których nie szanowało ich własne środowisko życia.

Żegnając "Szpaka" w imieniu także mojej żony, która wraz z nim pielgrzymowała w czasach PRL do Częstochowy, przytaczam wzruszający wiersz T.J. pt. "Na odejście Andrzeja::

Do nieba ich wpuścić nie chcieli
Choć prosili, chociaż błagali
U bram na zielonej łące
Wychudłe swe ciała składali

Na ziemi jeszcze nie wiedzą
Kłócą się z nim i sprzeczają
Bawią się, piją i jedzą
Na to co robi narzekają.

Aż przyszła ta właśnie godzina
Której się nikt nie spodziewał
I odszedł z gitarą w ręce
W swej w kwiaty niebieskiej sukience

Na górze już na niego czekali
Ramiona otwarł Jezus szeroko
I Maryja do bram raju wyszła
Przyjąć go jak zawsze co roku

A łzy tych co zostali na ziemi
Na ramionach go niosły do nieba
Już go Jezus przytula do serca
A on skromnie mówi- nie trzeba

A on spojrzał na zieloną łąkę
I igłami przeszyte ciała
I zobaczył, że tylu ich było
Że niebieska łąka tak mała
I do stóp Matki kornie się schyla
Prosząc, aby nie musiał za bramę
I rozejrzał się wokół z miłością
I powiedział - Ja tutaj zostanę

Wtedy właśnie- taką mam nadzieję
Jezus głośno się roześmieje
I podniesie go mówiąc- Kochany
Chodźcie ty, hipisi i te twoje narkomany.


Niech spoczywa w pokoju!