19 stycznia 2016

Seminarium doktorskie i podoktorskie z pedagogiki



W związku z tym, że jeszcze nie wszyscy zainteresowani mają plan zajęć w semestrze letnim, już teraz informuję o uruchomieniu seminarium doktorskiego i podoktorskiego z nauk pedagogicznych, które odbędzie się w dn. 23 lutego 2016 r. w godz. 11.00-14.30 w Katedrze Teorii Wychowania Uniwersytetu Łódzkiego na ul. Pomorskiej 46/48, budynek B, II p.

Zachęcam do udziału w tym seminarium innowacyjnych nauczycieli, wychowawców, pedagogów instytucjonalnych i nauczycieli akademickich. Przedmiotem moich zainteresowań naukowych i kompetencji badawczych są:

1) współczesne teorie, kierunki, prądy, doktryny i ideologie wychowania oraz kształcenia;

2) pedagogika porównawcza oraz makropolityka oświatowa;

3) pedagogika szkolna z pedeutologią;

4) pedagogika ogólna (podstawowe kategorie, fenomeny pedagogiczne, prawidłowości wychowania itp.).


W latach 1995 -2015 wypromowałem następujących doktorów nauk humanistycznych/społecznych w dyscyplinie pedagogika:

Na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego:

1. dr Małgorzata Rosin - Nieautorytarna pedagogika Thomasa Gordona w kształceniu wychowawców (obrona pracy doktorskiej - 4 czerwca 1998);

2. dr Joanna Michalak - Poczucie odpowiedzialności zawodowej nauczycieli w kontekście pełnionej przez nich roli społecznej (obrona pracy doktorskiej - 6 czerwca 2002);











3. dr Joanna Szewczyk-Kowalczyk: Szkolne obrzędy i rytuały w kontekście mitycznej podróży bohatera (obrona pracy doktorskiej - 14 czerwca 2002);







4. dr Monika Wiśniewska-Kin: Słownictwo z zakresu życia psychicznego w języku dzieci. Zasób – tworzenie – rozumienie (obrona pracy doktorskiej - 29 kwietnia 2004);








5. dr Magdalena Błędowska - Autorytet wychowawczy w dobie transformacji społeczno-ustrojowej w świetle opinii kandydatów do zawodu nauczycielskiego (obrona pracy doktorskiej – 10 marca 2005);




6. dr Teresa Wejner-Jaworska - Funkcje założone a rzeczywiste egzaminu zewnętrznego dla uczniów szkoły podstawowej (obrona pracy doktorskiej – 10 marca 2005);






7) dr Alina Wróbel - Wychowanie a manipulacja. Konteksty teoretyczne a praktyka pedagogiczna (obrona pracy doktorskiej - 7 lipca 2005);




8. dr Beata Owczarska (Matyjas) - Wewnątrzszkolne doskonalenie nauczycieli jako strategia wdrażania zmian w szkole (obrona pracy doktorskiej - 8 marca 2006);





9. dr Małgorzata Kosiorek - Metateoretyczna analiza współczesnej pedagogiki autorytarnej (obrona pracy doktorskiej - 29 marca 2007);


10. dr Ewa Lewik-Tsirigotis: Kształcenie przyszłych nauczycieli w Kolegium Nauczycielskim w Wieluniu. Oczekiwania wobec roli zawodowej a wymagania reformy (obrona pracy doktorskiej - 10 lipca 2008);


11. dr Katarzyna Szumlewicz - Od Rousseau do Deweya: wątki emancypacyjne w nowoczesnej filozofii wychowania (obrona pracy doktorskiej - 28 maja 2009);



OBRONY Doktorantów Wydziału i na Wydziale Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie:

12. dr Arleta Suwalska - Ideologie edukacyjne jako czynnik zmian w polityce oświatowej Wielkiej Brytanii przełomu XX i XXI wieku (obrona pracy doktorskiej - 3 grudnia 2014);


13. dr Bernadeta Agnieszka Botwina - System wartości młodzieży szkół ponadgimnazjalnych na Podkarpaciu - promotor pomocniczy - dr Sylwia Jaskulska z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu (obrona pracy doktorskiej - 4 marca 2015);

14. dr Aneta Wnuk - Przygotowanie nauczycieli do realizacji zadań z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego - promotor pomocniczy: dr Stefan T. Kwiatkowski (obrona pracy doktorskiej na Wydziale Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie 4 listopada 2015 r.).


Przygotowuje się do obrony pracy doktorskiej na Wydziale Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie pani mgr Magdalena Ostolska, która przygotowała dysertację pt. Efekty wychowania w szkołach waldorfskich w Polsce (promotorem pomocniczym jest dr Marta Kotarba- Kańczugowska z Instytutu Wspomagania Rozwoju Człowieka i Edukacji w APS w Warszawie).



18 stycznia 2016

Bezsensowne wysłuchanie oświatowe



Jakiś czas temu pisałem, dlaczego nie wezmę udziału w wysłuchaniu publicznym, jakie zorganizował m.in. Wydział Pedagogiczny Uniwersytetu Warszawskiego na temat projektowanych przez PiS - i częściowo już wdrożonych - zmian w systemie szkolnym. Jeden z pracowników naukowych podesłał mi link do nagrania tego wysłuchania, którego przebieg i treść potwierdziła słuszność podjętej decyzji. TOTALNA STRATA CZASU. Skoro go jednak straciłem, to podzielę się tym doświadczeniem z innymi.

Nie twierdzę, że w swej całości wypowiedzi uczestników wysłuchania obywatelskiego były bez sensu, bo trzeba byłoby określić, co miałoby być kryterium dla tego typu oceny. Jeśli miałaby być nim - ocena minionych ośmiu lat rządów w MEN polityków PO i PSL - to trzeba przyznać, że odliczyli się niektórzy beneficjenci owych reform. Dominowały tu wypowiedzi "wyczyszczone" z elementów krytyki, bo - jak mówiła pani Dziekan Wydziału na temat opublikowanego "Stanowiska członków Rady" - "Oczywiste, że były różnice zdań, to te fragmenty usuwano".

Na UW było dokładnie tak samo, jak w poprzednim ustroju. Co nie pasuje do obowiązującej doktryny, musi być usunięte. Ponoć powstała (nie wiemy, kiedy i gdzie?) baza raportów naukowych dotyczących polskiej edukacji. To one powinny stać się bazą do refleksji na temat kierunku i metod koniecznych zmian. Zakłada się zatem, że owa baza jest bezdyskusyjna, wiarygodna i politycznie wartościowa. Nie jestem przekonany, skoro duża część tzw. raportów powstawała na zamówienie MEN i była przez ten urząd cenzurowana. Pomijam już kwestie metodologiczne, które - poza obliczeniami statystycznymi - nie najlepiej świadczą o niektórych wykonawcach z naukowymi stopniami.

Kiedy zatem pani Dziekan mówiła o tym, że zmiany w systemie oświatowym "(...) nie powinny być wynikiem pospiesznych decyzji, bowiem nie da się z całego systemu usunąć jeden element, by nie naruszyć całości", to w 100 proc. zgadzam się z tą tezą. Tyle tylko, że urzędnicy i politycy PO i PSL właśnie tak postępowali i jakoś nie przypominam sobie protestów naukowców z tego powodu, i z tego środowiska, poza krytyką ze strony KNP PAN. Czyżby 3 lata temu nie wyjmowano jednego elementu z całego systemu?

W książce państwa Elbanowskich pt. "ratuj maluchy! Rodzicielska rewolucja" (2015) czytam, że MEN zapłaciło naukowcom z UW za przygotowanie ekspertyzy na temat przygotowania szkół do przyjęcia 6-latków (s. 32). Oczywiście ekspertyza była pozytywna.



Absolutnie trafna była też opinia, że (...) trzeba brać pod uwagę opinie ekspertów, praktyków i rodziców, a te są bardzo różne." Należało jednak do niej dodać, że ówczesna władza miała "swoich" ekspertów, rodziców (także obecnych w czasie tego wysłuchania) i praktyków, którym obce były kwestie naukowych uzasadnień, bowiem korzystniejsze okazywało się uzasadnianie zmian wybiórczo dobieranymi poglądami niektórych naukowców. Komitet Nauk Pedagogicznych PAN podkreślał w swoich opiniach podobnie, jak miało to miejsce w wypowiedzi pani Dziekan, że wiek rozpoczynania obowiązku szkolnego jest sprawą wtórną w stosunku do funkcji edukacji wczesnoszkolnej.

Natomiast profesor zaprzeczyła badaniom pracownika UW i IBE (prof. UW R.Dolaty i dra M. Sitka), ale także wynikom badań longitudinalnych prof. Zbigniewa Kwiecińskiego (honorowego przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego) głosząc tezę, że szanse edukacyjne dzieci nie zależą od wykształcenia rodziców. Zupełnie bezkrytyczny wobec manipulacji danymi z-ca dyrektora ds. badawczych IBE dr Michał Sitek nadal głosił tezę o tym, że brakuje mocnych argumentów opartych na badaniach wśród dyskutujących tu. My mamy takich niewiele, ale jak mamy, to rzadko z tego korzystamy. IBE badało 6-latków w 2012 i 2014. Środowisko naukowe ustosunkowuje się bez wnikania w dane.

Nie wiem, czy to jest przejaw intelektualnego autyzmu, arogancji czy dalszej manipulacji opinią publiczną? Opublikowane wyniki rzekomych badań z nauką nie mają wiele wspólnego. Jeszcze do tego pana to nie dotarło.



To prawda, że potrzebna jest w przypadku każdej reformy (...) analiza konsekwencji ekonomicznych i społecznych takiej decyzji". Wiemy jednak, że obniżenie wieku obowiązku szkolnego przez poprzednią ekipę MEN miało spowodować skutki ekonomiczne i społeczne pod pozorem wyrównywania szans edukacyjnych dzieci. O skutkach psychopedagogicznych nie będę tu pisał, bo wielokrotnie wskazywałem na pseudonaukową manipulację, jakiej dopuścili się w tej właśnie kwestii pracownicy Instytutu Badań Edukacyjnych.


Od reformy ustrojowej szkolnictwa pod koniec lat 90. XX w. nie było w Polsce żadnych badań dotyczących sieci placówek wychowania przedszkolnego ani też diagnozy potrzeb i aspiracji rodziców w środowiskach rzekomo zaniedbanych, sprzyjających wykluczeniu społecznemu czy edukacyjnie defaworyzowanych. Z jakiego zatem tytułu państwo miałoby zmusić rodziców czy prawnych opiekunów dzieci od urodzenia do 5 roku życia, aby koniecznie oddali swoje dzieci pod codzienną, instytucjonalną pieczę? Czy nasze dzieci są własnością profesorów UW z ich pedagogicznymi roszczeniami instytucjonalizacji nadopiekuńczości państwa wobec nich, a dla rzekomego ich dobra? Czy ktoś pytał, czy i jaki odsetek rodziców dzieci w wieku 3-5 lat rzeczywiście chce i potrzebuje dostępu do przedszkoli?

Może jednak warto sięgnąć do Konstytucji III RP i Ustawy o systemie oświaty, by doczytać, że państwo ma spełniać rolę pomocniczą, a nie tworzyć po raz kolejny w naszych dziejach "kołchozy" sterowanej przez MEN indoktrynacji. Dlaczego rządzący ukrywają przed społeczeństwem dyrektywy Unii Europejskiej w kwestii wymuszonego zwiększenia liczby dzieci objętych edukacją przedszkolną? Może należy podać te wskaźniki, a nie zasłaniać się naukowcami, którzy - jak prawnicy i marketingowcy - mogą do każdej politycznej tezy "dorobić" właściwą interpretację?

Prof. Krzysztof Konarzewski okazał się tu mistrzem analogii, bowiem przyrównał odwracających stan psychopedagogicznej normalności do "strażaków, którzy sami podpalają las, by potem jechać do pożaru i go gasić". Tego typu działania określił mianem "interesownego szkodnictwa" ."Nie pochwalamy ale wiemy, po co on to zrobił. Mamy w MEN do czynienia ze szkodnictwem bezinteresownym. Nie mówi jednak, po co to się robi. PiS walczy z Tuskiem, bo to on zdecydował o sześciolatkach."


Zgadzam się z profesorem, że to władze PO i PSL popełniły kardynalny błąd każąc dostosowywać się niedojrzałym do uczenia się w szkole dzieciom do tej instytucji, zamiast uczynić odwrotnie. Potwierdził znane nam od lat fakty: Oddziały są duże, nauczyciele są zmęczeni, jest problem świetlic, cateringu, ale ... to są dwa przejściowe lata. Potem miało być w porządku. Odcinalibyśmy kupony od zmiany. Przez dwa lata cierpiałyby dzieci, rodzice, ale mamy teraz lepszy system szkolny, bo te placówki się zmieniły. Fajnie. W końcu przez dwa lata nie cierpiałyby dzieci profesora. Nikt mu nie zapewni, że będzie to, co miało być.


Powinny być żłobki i przedszkola w każdym środowisku życia Polaków, w którym na podstawie analiz demograficznych i badania potrzeb instytucjonalnej opieki zapewnia się do nich dostęp, bez względu na stopień ubóstwa czy zamożności. Płacimy podatki, więc mamy prawo oczekiwać wywiązania się samorządów i warunkujących ich budżet władz państwowych z powinności wobec podatników. Nie trzeba tu "wciskać kitu" na temat wyrównywania szans edukacyjnych, bo wyrównywać można co najwyżej asfalt, jak się go dobrze wyprodukuje i położy. Przyjdzie walec i wyrówna. W edukacji nikt niczego nikomu nie wyrówna. Czas przestać podtrzymywać mit dla celów odmiennych od możliwości jego spełnienia.

Oczywiście, nie mogło zabraknąć na tym spotkaniu w UW pani Ligii Krajewskiej, prawej ręki b. minister edukacji Katarzyny Hall, która trafnie przedstawiła się sama jako "gorszy sort Polaków". Miało być dowcipnie, ale okazało się prawdziwe, skoro postanowiła bronić biznesu swojej pryncypałki narzekając ironicznie na to, że "ludzie wychodzą z radości na ulice. Zmniejszono teraz o 22 mln. dotację na dzieci w edukacji domowej.". Nagle MEN pozbawiło nieuzasadnionych dochodów panie, które nadużyły szyldu edukacji domowej do zupełnie innych celów. W świetle powyższego hipokryzją jest kończący wypowiedź apel tej pani: "Nie krzywdźmy dzieci, które niczemu nie zawiniły."

Spotkali się i rozeszli. Nic z tego nie wynika, ani dla oświaty, ani dla polityki, ani dla prawa, ani dla rodziców, ani dla dzieci.

(źródło: memów politycznych - Facebook)

17 stycznia 2016

Ruch Pedagogów Społecznie Zaangażowanych


Wieloletnie - a jakże skuteczne działania kontestujące wdrażane przez poprzednią formację rządzącą zmiany oświatowe - Karoliny i Tomasza Elbanowskich w ramach uruchomionej przez nich rodzicielskiej rewolucji "ratuj maluchy!" tak się spodobały Polakom, że od kilku tygodni otrzymuję informacje o kolejnych ruchach społecznego oporu. Tym razem kontestowana jest obecna formacja rządząca. To oznacza, że wchodzimy wreszcie w fazę demokracji partycypacyjnej, a nie tylko podtrzymywanej pseudodemokracji o charakterze proceduralnym.

Od ponad 26 lat prowadzę badania w działaniu, diagnostyczne, optymalizujące i makropolityczne w zakresie destrukcji demokracji w polskim systemie szkolnym i zarządzaniu nim, które potwierdzają znikome zainteresowanie Polaków sprawami edukacji jako dobrem wspólnym. Nareszcie jednak obywatele zaczęli się naprawdę interesować sprawami publicznymi, skoro różne środowiska inicjują kolejne debaty, fora, protesty, upowszechniają swoje poglądy i opinie w mediach elektronicznych (królują memy polityczne), a nawet powołują do życia nowe organizacje pozarządowe. Coś zatem drgnęło w naszej niedojrzałej demokracji.

Dzisiaj dzielę się pozytywną informacją o tym, że został zarejestrowany przez członka Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN - prof. dr. hab. Tadeusza Pilcha Ruch Pedagogów Społecznie Zaangażowanych. Pomysł na jego powstanie wcale nie zrodził się w wyniku zmiany rządu i transformacji społeczno-politycznej po ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Pierwsze posiedzenie Ruchu nie jest podyktowane niepokojem, jaki mógł powstać w wyniku konieczności przyjrzenia się przez zaniepokojonych naruszaniem standardów prawa unijnego w Polsce komisarzy UE.

W dniach 31 maja - 2 czerwca 2015 r. miała miejsce w Lipowym Moście k/Białegostoku ogólnopolska konferencja naukowa pedagogów społecznych, która obradowała pod hasłem: „Pedagog jako animator w przestrzeni życia społecznego”. Konferencję zorganizował Zakład Pedagogiki Społecznej z Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku, zaś jej końcowym postulatem była zapowiedź prof. Tadeusza Pilcha podjęcia prac mających na celu powołanie stowarzyszenia zwykłego p. n. Ruch Pedagogów Społecznie Zaangażowanych.

Osoby zainteresowane poparciem tego stowarzyszenia, zadeklarowały to w toku obrad własnoręcznym podpisem na listach członków założycieli oraz w okresie późniejszym. Już wówczas środowisko akademickich pedagogów dostrzegało złą sytuację w kraju, szczególnie związaną z zaniedbaniami ówczesnych władz państwowych w dziedzinie ochrony najsłabszych, wykluczonych lub zagrożonych wykluczeniem społecznym dzieci, a także źle wprowadzanymi tzw. reformami edukacyjnymi.


W efekcie podjętych przez pedagogów społecznych działań Biuro Administracji i Spraw Obywatelskich Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy zaświadcza, że w dniu 9 listopada 2015 roku Prezydent m. st. Warszawy został poinformowany w trybie art. 40 ust. 3 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989 r. – Prawo o stowarzyszeniach (Dz. U. z 2015 oz. 1393 j.t.) o utworzeniu stowarzyszenia zwykłego p. n. Ruch Pedagogów Społecznie Zaangażowanych. Wyżej wymieniona organizacja została wpisana do ewidencji stowarzyszeń zwykłych tut. Biura pod poz. 1493. Przedstawicielami reprezentującymi stowarzyszenie są Tadeusz Pilch oraz Tomasz Sosnowski.

Podając powyższą informację do publicznej wiadomości członków/założycieli – profesor Tadeusz Pilch informuje, że w dniu 29 stycznia 2016 roku w siedzibie Wyższej Szkoły Nauk Społecznych „Pedagogium”, w Warszawie (ul Marszałkowska 115, aula nr 106) odbędzie się zebranie konstytuujące, które wybierze władze stowarzyszenia, przyjmie dokumenty statutowe, określi kierunki działalności.

W tym samym dniu i w tym samym czasie odbędzie się zebranie sprawozdawczo – wyborcze Zespołu Pedagogiki Społecznej działającym przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN. Kierownictwo Zespołu Pedagogów Społecznych KNP PAN i dwaj formalni przedstawiciele reprezentujący Stowarzyszenie Zwykłe p.n. Ruch Pedagogów Społecznie Zaangażowanych: Tadeusz Pilch oraz Tomasz Sosnowski uznali, że występuje niemal całkowita tożsamość członkostwa w obu organizacjach. W związku z tym uważają, że z racji powyższej tożsamości oraz zbieżności programowej obu organizmów, dla sprawności organizacyjnej i oszczędności wysiłku Szanownych Pań i Panów członków obu organizacji – przynajmniej początkowa część zebrań konstytutywnych może zostać połączona. W dalszej części obrady obu organizacji zostaną rozdzielone.

Zaproszenie jest otwarte, toteż zainteresowanych inauguracyjnym spotkaniem nowego w NGO - Ruchu Pedagogów Społecznie Zaangażowanych - niniejszym o tym informuję. Przypominam zarazem, że odbywający się ponad dwa lata temu Zjazd Pedagogów Społecznych przyjął i skierował do ówczesnych władz państwowych stanowisko, które nie znalazło żadnego oddźwięku. Życzę owocnych obrad i skutecznych działań dla dobra najsłabszych członków naszego społeczeństwa.