22 maja 2015

Konsultacje projektu rozporządzenia MNiSW w sprawie szczegółowych kryteriów przyznawania oraz rozliczania środków finansowych na naukę



Trwają konsultacje projektu rozporządzenia Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie szczegółowych kryteriów przyznawania oraz rozliczania środków finansowych na naukę przeznaczonych na finansowanie współpracy naukowej z zagranicą. Nie jest to pierwszy projekt rozporządzenia, który opiniują eksperci Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.

Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak długo nie tylko powstaje jakiś akt prawny w naszym kraju, ale z jak wieloma podmiotami musi on być konsultowany. W przypadku MNiSW podmiotów opiniujących jest aż 33.

Oczekuje się w tym akurat przypadku, że proponowane przez resort regulacje przyczynią się do szybszego rozwoju polskiej nauki we współpracy z partnerami zagranicznym, a tym samym podniesienia jej poziomu, co w konsekwencji wpłynie na rozwój polskiej gospodarki.

Projekt rozporządzenia został skierowany do konsultacji publicznych i opiniowania do:
1. Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów,
2. Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego,
3. Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich,
4. Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich,
5. Konferencji Rektorów Publicznych Szkół Zawodowych,
6. Konferencji Episkopatu Polski,
7. Polskiej Akademii Nauk,
8. Polskiej Komisji Akredytacyjnej,
9. Rady Głównej Instytutów Badawczych,
10. Polskiej Akademii Umiejętności,
11. Komitetu Polityki Naukowej,
12. Komitetu Ewaluacji Jednostek Naukowych,
13. Narodowego Centrum Badań i Rozwoju,
14. Narodowego Centrum Nauki,
15. Rady Młodych Naukowców,
16. Krajowej Reprezentacji Doktorantów,
17. Parlamentu Studentów RP,
18. Fundacji na rzecz Nauki Polskiej,
19. Niezależnego Zrzeszenie Studentów,
20. Zrzeszenia Studentów Polskich,
21. Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej,
22. Business Centre Club,
23. Konfederacji Lewiatan,
24. Związku Rzemiosła Polskiego,
25. Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”,
26. Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych,
27. Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego,
28. Forum Związków Zawodowych,
29. Biuro Komisji Krajowej „NSZZ Solidarność”
30. Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność 80”.
31. Rady Działalności Pożytku Publicznego przy Ministrze Pracy i Polityki Społecznej,
32. Obywateli Nauki
33. Krajowy Punkt Kontaktowy Programów Badawczych UE

Ekspert KNP PAN, którego opinię przekazaliśmy, stwierdził:

Rozporządzenie musiało zostać wydane, gdyż w ustawie o finansowaniu nauki z 2010 jest bezpośrednia delegacja.


Jakie są pozytywne strony tego aktu prawnego?

Działania wspomagające uczestnictwo w programach i inicjatywach badawczych (rozdział 3 rozporządzenia) są bardzo ważną kwestią, gdyż bez preselekcji i wsparcia finansowego trudno złożyć duży projekt europejski. Ekspert proponuje jednak modyfikację.

Rozporządzenie reguluje możliwości gratyfikacji polskiego kierownika projektu międzynarodowego (np. w programie Horyzont 2020). Uważa jednak, że powinno ono także regulować możliwość gratyfikacji polskiego partnera (kierownika strony polskiej) w projekcie międzynarodowym, którego koordynatorem jest podmiot zagraniczny. Bez takiej regulacji Polacy uczestniczący w projektach międzynarodowych jako partnerzy mogą mieć problemy w uzyskaniu gratyfikacji. Warto wspierać nie tylko projekty międzynarodowe, których koordynatorem jest strona Polska (będzie ich zapewne niewiele), ale także projekty międzynarodowe, w których strona polska jest partnerem.

Uwagi krytyczne do projektu:

1. Skoro ministerstwo jest adresatem i zarządcą aplikacji dotyczących projektów międzynarodowych, to pojawia się pytanie - Czyżby oznaczało to tworzenie - obok już istniejących NCN i NCBiR - kolejnej struktury? Jakie będą koszty skrupulatnej weryfikacji wniosków w stosunku do wysokości środków przeznaczonych na wsparcie współpracy międzynarodowej?

2. Takie rozwiązanie pogłębi marginalizację zwłaszcza małych instytucji naukowych.

a) można założyć, że pragmatyka działania konkursów ministerialnych na przedsięwzięcia związane z kreowaniem współpracy międzynarodowej powieli logikę działania NCN (wskaźnik sukcesu ok. 15%). Pragmatyka działania NCN promuje wielkie ośrodki i wybrane dyscypliny naukowe.

b) mimo że nie jest to materią prawną rozporządzenia, warto zadać pytanie o źródło finansowania przedmiotowego wsparcia. Prawdopodobnie pula finansowania instytucji akademickich w ramach dotacji na działalność podstawową zostanie pomniejszona o wysokość środków przeznaczonych na wsparcie projektów międzynarodowych. Uwzględniając pragmatykę konkursów oznacza to, że w majestacie prawa de facto zabierzemy mniejszym i damy większym.

Postulat.

Zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju całego obszaru szkolnictwa wyższego oraz uwzględniając koszty działalności kolejnej biurokratycznej machiny, należy wprowadzić inne rozwiązanie w zakresie kwestii regulowanych w rozdziale 2 i 4 rozporządzenia. Należy stworzyć nową dotację celową dla każdej uczelni na rozwój międzynarodowej współpracy badawczej, analogicznie do dotacji na finansowanie działalności statutowej - na utrzymanie potencjału badawczego jednostek naukowych oraz na prowadzenie prac naukowych i prac rozwojowych służących rozwojowi młodych naukowców oraz doktorantów. Przy takim rozwiązaniu ograniczamy koszty biurokratyczne, umożliwiamy rozwój wszystkich jednostek i jednocześnie pozostawiamy drogę składania aplikacji poprzez NCN na szczególnie oryginalne projekty międzynarodowe.

21 maja 2015

Obywatele nauki bezskutecznie pytali kandydatów na prezydenta



Pod koniec kwietnia br. przedstawiciele gremium Obywateli Nauki w osobach - Marcin Grynberg, Aneta Pieniądz i Łukasz Niesiołowski-Spanò wręczyli minister nauki i szkolnictwa wyższego Lenie Kolarskiej-Bobińskiej dokument pt. „Pakt dla Nauki”, czyli jak nauka może służyć społeczeństwu. Obywatelski projekt zmian w nauce i szkolnictwie wyższym w Polsce". Z informacji MNiSW wynikało, że zawiera on propozycje zmian w nauce i szkolnictwie wyższym, bowiem nauka potrzebuje zmian, jeśli ma się rozwijać.

Zastanawiałem się, czy nie jest to kontrakcja do Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej, skoro przedstawicieli jednych środowisk akademickich przyjmuje się w resorcie jako zaangażowanych, a innych - nie. Minister powiedziała ON-ym, że cieszy się z pozytywnej odpowiedzi na jej potrzeby (...)Państwa dokument zawiera konkretne rozwiązania i jest dobrą podstawą do dyskusji. Minister zaprosiła Obywateli Nauki do wspólnej pracy nad jednym dokumentem strategicznym. Pod koniec czerwca ministerstwo ma zorganizować konferencję, w trakcie której będą wypracowane wspólne cele i zadania zaakceptowane przez środowisko.

Materiał jest dość obszerny, bowiem liczy łącznie 92 strony. Działalność „Obywateli Nauki” wsparła Fundacja im. Stefana Batorego, dzięki pośrednictwu Instytutu Systemów, w formie grantu w programie „Demokracja w działaniu” (edycja 2013) w kwocie 96 000 zł. Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej nikt finansowo nie wsparł, bo przecież jest to ciało niepożądane, a więc obce. Gdyby miało być pożądane, to musiałoby "pracować" na rzecz ministerstwa, a nie występować z jakimiś roszczeniami. Obywatele nauki są szczęśliwi, zachwyceni reformami, co tylko pokazuje, że nie wszystko się wszystkim podoba i na odwrót. Naukowcy z UW powinni nauczyć się właściwych formuł wyrażania wdzięczności i podziwu dla władzy, jak uczynili to "obywatele nauki":

Autorzy „Paktu dla nauki” wyrażają uznanie dla wszelkich dotychczasowych i obecnych działań podejmowanych na rzecz poprawy sytuacji nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. Różne instytucje, spontanicznie tworzone środowiska oraz inicjatywy dokładały się znacząco do umieszczenia nauki w centrum debaty publicznej. Czujemy się kontynuatorami - mimo wielu różnic - szerszego nurtu społecznej troski o dobro i jakość polskich uczelni i tworzonej tam nauki. Wszystkim osobom dążącym w swych działaniach do podnoszenia jakości badań, poziomu edukacji oraz standardów etycznych w polskich instytucjach akademickich i naukowych wyrażamy niniejszym nasze podziękowania.

Obywatele nauki także sformułowali swoje postulaty:

1. Podniesienie jakości badań naukowych i kształcenia akademickiego.

2. Wzmocnienie roli uczelni, w tym uczelni lokalnych, jako ośrodków budowania kapitału społecznego, ekonomicznego i cywilizacyjnego Polski.

3. Zatrzymanie i odwrócenie procesu pauperyzacji i prekaryzacji środowiska naukowego.

4. Uelastycznienie i zróżnicowanie modelu kariery naukowej oraz uzależnienie dróg awansu wyłącznie od kryteriów merytorycznych.

5. Wzmocnienie związku między wszystkimi etapami kształcenia, od przedszkola do szkoły wyższej - realizacja w praktyce idei ciągłości edukacji. Poprawa jakości kształcenia nauczycieli i zaangażowanie środowisk naukowych w proces doskonalenia edukacji niższych szczebli.

6. Stworzenie warunków do upowszechniania wiedzy i popularyzacji wyników badań, w tym zwłaszcza tych finansowanych ze środków publicznych.

7. Zapewnienie przestrzegania standardów etycznych w środowiskach naukowych. Przestrzeganie „Europejskiej Karty Naukowca” oraz „Kodeksu postępowania przy rekrutacji pracowników naukowych”.

8. Podniesienie nakładów budżetowych na naukę do co najmniej 1 % PKB (bez wliczania środków unijnych) do 2020 r. i do co najmniej 2,5 % PKB do 2030 r.; zapewnienie finansowania publicznych uczelni wyższych w wysokości odpowiadającej kosztom ich funkcjonowania.

9. Stworzenie skutecznych mechanizmów i procedur służących wzmacnianiu współpracy między naukowcami i gospodarką, uproszczenie drogi od wynalazku do wdrożenia.

10. Nowa, spójna organizacja uczelni publicznych, oparta na jasnych i zobiektywizowanych kryteriach jakości prowadzonych badań naukowych i jakości kształcenia.


Przyjrzę się tylko pierwszemu postulatowi, bo nie ma tu miejsca i czasu na analizowanie każdego z nich. Uwielbiam sformułowania mające na celu podnoszenie czegoś przez kogoś. W tym zapisie nie wiadomo, kto ma podnosić jakość badań naukowych. Moim zdaniem każdy z nas, to znaczy każdy naukowiec. Rządzący zaś są od tego, by zapewnić mu maksymalnie komfortowe (na najwyższych standardach, skoro oczekuje się najwyższych osiągnięć) ku temu warunki. Zajrzałem zatem do treści Paktu, by przekonać się, że nie krytykuje się sprawujących władzę, tylko lokuje przyczyny kryzysu w nauce w enigmatycznej kategorii "Bariery". One po prostu są, jakoś pojawiły się w naszym środowisku, i ktoś, kiedyś, gdzieś i za sprawą bliżej nieokreślonych podmiotów zapewne powinien je usunąć. Jakie to są bariery?

* Niskie nakłady budżetowe na badania naukowe i brak wieloletnich prognoz finansowania nauki.

* Uprzywilejowanie badań wdrożeniowych i aplikacyjnych wobec nauk podstawowych podczas podziału dotacji budżetowych.

* Wysoki poziom finansowania jednostek badawczo-rozwojowych (instytutów badawczych) także w sytuacji, gdy wykazują one niezadowalające osiągnięcia naukowe.

* Znikome zainteresowanie biznesu inwestycjami w działalność badawczą (zwłaszcza innowacje głębokie i działania obciążone dużym ryzykiem), wynikające z braku zachęt finansowych (podatkowych) i ograniczeń prawnych.

* Brak transparentnych procedur przyznawania grantów w konkursach grantowych MNiSW oraz NCBiR.

* Brak systemu kontroli wyników i efektywności badań prowadzonych z funduszy grantowych.

* Niewystarczająca liczba instytucji finansujących naukę (typu FNP) wolnych od bezpośredniej lub pośredniej kontroli państwa.

* Patologie obecnego systemu konkursowego finansowania badań, powodujące, że celem badacza jest sprawozdanie grantu, a nie osiągnięcie naukowe.

* Patologie polegające na kumulacji wielu grantów przez jednego badacza, co w efekcie oznacza zlecanie podwykonawstwa i inne działania odbijające się na jakości badań.

* Brak zrozumienia roli i wagi nauki w społeczeństwie, wpływające na niedostateczne uwzględnianie tego obszaru w polityce finansowej państwa w dłuższej perspektywie.


Obywatele Nauki wzywają na swojej stronie internetowej m.in. do (..) odbudowy etosu pracownika nauki nie tylko jako rzetelnego badacza, ale także jako aktywnego uczestnika życia społecznego. Pozwoli to środowisku naukowemu zdobyć zaufanie współobywateli i zyskać poparcie dla jego postulatów. No to zobaczmy, jakie sami stosują standardy rzekomo naukowych badań.

Mamy kampanię prezydencką, więc sięgnąłem do zapowiedzianego sondażu ON, by zobaczyć, jak troszczą się o jej najwyższy poziom. Zamieścili na swojej stronie Ankietę dla Kandydatów na Urząd Prezydenta RP Jak napisali: W imieniu ruchu społecznego “Obywatele Nauki” zwracamy się z uprzejmą prośbą o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań zawartych w załączonej ankiecie.

Zdaniem ON-ów zawarte w ankiecie pytania odnoszą się do istotnych dla rozwoju kraju kwestii dotyczących nauki i szkolnictwa wyższego, które zostały omówione przez nich w Pakcie dla Nauki. Nie wiemy, czy indagowani w tej kwestii kandydaci zapoznali się z w/w dokumentem, czy też bez względu na jego treść mają własne spojrzenie na rolę nauki i szkolnictwa wyższego w naszym kraju.

Niestety. Kończy się kampania prezydencka, a opracowania wyników tej ankiety NIE MA. Nie wiem, czy dlatego, że dotychczasowi kandydaci zlekceważyli Obywateli Nauki (ON-ów), czy też zobaczyli, że nie potrafią oni poprawnie skonstruować pytań?

Spójrzcie sami. Oto jak brzmią pytania:

1. Czy opowiada się Pan za przygotowaniem nowej ustawy o szkolnictwie wyższym upraszczającej system prawny, w którym funkcjonują uczelnie (w szczególności tworzącym mechanizmy wspierające wysoką jakość)? Czy popiera Pan inicjatywę, by status uczelni różnicować w zależności od ich roli lokalnej oraz poziomu prowadzonych badań i jakości edukacji? TAK NIE

Komentarz/uzasadnienie:


2. Czy jest Pan gotów wspierać zmiany zmierzające do zróżnicowania prawnych i organizacyjnych form działania kilku najlepszych uczelni w Polsce, od uczelni spoza grona najlepszych?
TAK NIE
Komentarz/ uzasadnienie:

3. Czy opowiada się Pan za rozwiązaniami zapewniającymi pełna transparentność postępowań w przewodach doktorskich i habilitacyjnych oraz procedur zatrudniania w jednostkach naukowych (opartych na Europejskiej Karcie Naukowca i Kodeksie Postępowania przy Rekrutacji Pracowników)?

TAK NIE
Komentarz/ uzasadnienie:

4. Czy poparłby Pan zmiany prawne przekazujące kompetencje przeprowadzania przewodów habilitacyjnych jedynie najlepszym wydziałom (A i A+) i zmniejszające uprawnienia Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych?
TAK NIE

Komentarz/ uzasadnienie:




Drodzy Obywatele. Nauczcie się najpierw poprawnie formułować pytania, nawet tak banalne, jak pytania rozstrzygnięcia, bo nasi studenci będą powielać ten kardynalny błąd w swoich narzędziach diagnostycznych. Zacznijcie najpierw od siebie.










20 maja 2015

Wydatkowanie przez MEN publicznych pieniędzy na rzekome bezpieczeństwo w szkołach




Warto zajrzeć do rządowego programu na lata 2014-2016 „BEZPIECZNA I PRZYJAZNA SZKOŁA”. Draaaamat na co wydaje się w naszym państwie pieniądze podatników. Posłowie PO i PSL zawarli w preambule tego programu - pod wodzą pełnomocnik pani premier - co następuje:

Rządowy program na lata 2014-2016 jest kontynuacją Rządowego programu na lata 2008-2013 „Bezpieczna i przyjazna szkoła” (przyjętego uchwałą nr 172/2008 Rady Ministrów z dnia 19 sierpnia 2008 r.), a także działań podjętych w 2013 roku w ramach kierunku polityki oświatowej państwa pn. Wzmacnianie bezpieczeństwa w szkołach i placówkach oświatowych oraz priorytetu Ministra Edukacji Narodowej pn. Rok Bezpiecznej Szkoły. Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży na posiedzeniu w dniu 19 listopada 2013 roku rozpatrzyła informację Ministra Edukacji Narodowej w sprawie podsumowania priorytetu Ministra Edukacji Narodowej pn. „Rok Bezpiecznej Szkoły” i kierunku polityki oświatowej państwa pn. „Wzmacnianie bezpieczeństwa w szkołach i placówkach oświatowych”. Po wysłuchaniu informacji i przeprowadzonej dyskusji Komisja stwierdziła, że przedstawione przedsięwzięcia, inicjowane i koordynowane na szczeblu rządowym, na rzecz podnoszenia poziomu bezpieczeństwa w szkołach i placówkach systemu oświaty powinny być kontynuowane. Na posiedzeniu w dniu 9 stycznia 2014 roku Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży uchwaliła Dezyderat nr 8 skierowany do Rady Ministrów w sprawie kontynuacji Rządowego programu na lata 2008-2013 „Bezpieczna i przyjazna szkoła”.


Jakież to niebezpieczeństwa czyhają na dzieci i młodzież w szkołach publicznych? Jak rozumiem, program dotyczy tylko takich placówek. Przede wszystkim MEN odwołuje się do wyników badań sondażowych z 2011 r. dotyczących rzekomego picia przez dzieci i młodzież alkoholu. Nie wiemy, tylko, czy badano problem picia na terenie w szkole lub też w trakcie zajęć pozaszkolnych a organizowanych przez te placówki? Tytuł diagnozy brzmi mądrze - ESPAD (European School Survey Project on Alcohol and Drugs), chociaż ja bym zaproponował ESPERAL, a zrealizowano je w 2011 roku. Tym samym w 2015 r. zdaniem MEN poziom rzekomego stanu picia przez nieletnich alkoholu jest co najmniej taki sam. Badaniami objęto wówczas reprezentatywną próbę uczniów klas III gimnazjów (15-16 lat) oraz klas II szkół ponadgimnazjalnych (17-18 lat). Oczywiście liczby bezwzględnej tej próby już się nie podaje, a przecież ma to znaczenie, z ilu szkół w kraju i jakiego typu zostali wylosowani uczniowie do tych badań oraz jak liczna była cała próba.

Dlaczego wyniki sondażu diagnostycznego, który został przeprowadzony dawno temu i to jedynie w tak wycinkowej wiekowo grupie młodzieży ma uzasadniać realizację powyższego programu?

Są też w tym programie odniesienia do badań sondażowych na temat palenia przez młodzież papierosów, używania dopalaczy, leków nasennych i uspokajających, ale i w tym przypadku można zapytać, co ma piernik do wiatraka? Czy to, że gimnazjaliści wyrażają w anonimowej ankiecie jakiś swój pogląd czy opinię na temat powyższych używek, ma świadczyć o tym, że są one źródłem szkolnego zła? Nigdzie tego doczytać się nie mogłem. To może są inne powody do wprowadzenia tego programu?

Oczywiście. Skoro nie stwierdza się, że spożywa się w szkołach używki, to zapewne musi w nich być przemoc. Tu jednak przywołuje się badania sprzed 5 lat! Oto badania - jak stwierdza się w dokumencie rządowym - prowadzone cyklicznie przez CBOS dla programu „Szkoła bez Przemocy”, nie wykazują znaczącego narastania tego zjawiska w ostatnich latach. W niektórych kategoriach zachowań agresywnych zanotowano nawet lekki spadek. Jak jest spadek, to po co jakiś program? Czyżby chodziło o to, żeby spadek wskaźnika był większy, szybszy, szerszy zakresowo? Odnotowujemy śladowe informacje na temat prostytucji wśród uczniów (nie wiadomo, ilu, w jakich szkołach) czy cyberprzemocy, ale ta ostatnia chyba nie toczy się w samych szkołach? Chyba, że wirtualnych? A są takowe?

*źródło: facebook_1432104714608.jpg)

Do tego programu wrzucono także niewłaściwe zachowania żywieniowe i zaburzenia odżywiania. Rewelacja. Rozumiem, że na lekcjach z przyrody, gdzie powinien być dział związany z higieną, albo chociaż na lekcjach wychowawczych tych problemów w ogóle się nie porusza, dlatego konieczny jest centralistycznie zarządzany program? Także i w tym przypadku MEN przywołuje badania sondażowe sprzed 5 lat na temat tego, jaki odsetek młodzieży (uczennic?) odchudza się. Szkoda, że nie zdiagnozowano, czy młodzież myje się i jak często, czy stosuje preparaty kosmetyczne oraz jak długo śpi, bo przecież to też są ważne nawyki prozdrowotne.

Rewelacyjne jest "Uzasadnienie teoretyczne Programu". Diagnostyczne dane były tylko przygrywką, wstępem do czegoś znacznie poważniejszego. Na pomoc przyszli Australijczycy, którzy na zlecenie Światowej Organizacji zdrowia (WHO) dokonali przeglądu kilkudziesięciu znaczących badań nad czynnikami ryzyka i chroniącymi przed problemowymi zachowaniami i zaburzeniami w obszarze zdrowia psychicznego u dzieci. Wybrano te czynniki, które powtarzały się w większości analizowanych badań i nazwano je czynnikami głównymi. Najbardziej przydatne dla Programu będą czynniki związane ze szkołą:

1) Przemoc rówieśnicza;
2) Odrzucenie przez rówieśników;
3) Słaba więź ze szkołą;
4) Niedostateczne kierowanie własnym zachowaniem (brak kontroli);
5) Destrukcyjna grupa rówieśnicza;
6) Niepowodzenia szkolne.

Według WHO przemoc ze strony dorosłych i pomiędzy rówieśnikami stanowi jedno z największych zagrożeń dla zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Przemoc rówieśnicza jest uznawana za najpoważniejszy czynnik ryzyka związany ze szkołą. Przyczynia się do rozwoju wielu poważnych problemów w obszarze zdrowia psychicznego i zaburzeń.


Nie ma wśród tych czynników ryzyka - picia alkoholu, palenia papierosów, otyłości itp. Nie szkodzi. Wszystko można napisać, bo papier jest cierpliwy. Nikt tego nie będzie analizował ani pod względem merytorycznym, ani logicznym. Czytam zatem dalej:

Przyjmuje się tu założenie, że skuteczna obrona przed zagrożeniami wymaga zdobycia pozytywnych umiejętności i kompetencji, co stanowi nieodłączną część działań profilaktycznych. Działania należące do profilaktyki defensywnej to głównie zadania policji, służb celnych, itp. W szkole mogą to być dyżury nauczycieli podczas przerw, monitoring wizyjny. Szkoły i placówki systemu oświaty powinny podejmować jednak działania należące przede wszystkim do profilaktyki pozytywnej. Są one bardziej odpowiednie do potrzeb rozwojowych dzieci i młodzieży, a tym samym bardziej skuteczniejsze.

Oczywiście, nie znajdziemy w tym programie żadnej teorii, żadnego spójnego modelu. Ot, zlepek różnych treści, które mogą uzasadniać np. wsparcie dla każdego środowiska, albo żeby dzieci piły mleko czy jadły polskie jabłka. Do kogo jest adresowany ten program? W cały świat, czyli do niektórych, ale ... rozproszonych w tłumie.

Program kierowany jest do:

1. Organów prowadzących szkoły i placówki systemu oświaty;
2. Dyrektorów szkół i placówek systemu oświaty.

Ostatecznymi odbiorcami Programu są:

3. Uczniowie/wychowankowie;
4. Nauczyciele i wychowawcy;
5. Inni pracownicy szkół i placówek systemu oświaty;
6. Rodzice uczniów/wychowanków;
7. Podmioty i instytucje w środowisku lokalnym;
8. organizacje pozarządowe


Rodzice cieszą się, że dzięki temu programowi nastąpi u nich zadziwiający wzrost wszystkiego, a więc: kompetencji wychowawczych, ich aktywności w procesach podejmowania decyzji w szkole/placówce oraz w ważnych wydarzeniach i działaniach na rzecz tworzenia bezpiecznej i przyjaznej szkoły/placówki; że zwiększy się ich wiedza w zakresie stosowania szkolnej interwencji profilaktycznej oraz zagadnień prawnych dotyczących problematyki przemocy i konsekwencji jej stosowania; że zostanie podniesiona wiedza rodziców w zakresie profilaktyki narkomanii a nawet zwiększy się ich wiedza oraz ich współpraca ze szkołą w zakresie bezpiecznego korzystania z nowych mediów przez ich dzieci; ba, będzie też wyższa ich świadomość związana z kryzysami rozwojowymi i życiowymi dzieci i młodzieży i możliwościami udzielania efektywnej pomocy. Oczywiście udowodnią to wydatkujący pieniądze, a sprawdzą ewaluatorzy.

Za ocenę efektów działań podejmowanych na poziomie centralnym będzie odpowiedzialny Zespół Koordynacyjny przy Ministrze Edukacji Narodowej, a za zadania podejmowane na poziomie lokalnym Zespoły Koordynacyjne przy Wojewodach. Już w PRL obowiązywała w środowisku wiedza na temat tego, że jak rządzący powołują zespoły ds. rozwiązania jakiegoś problemu, to znaczy, że go nie rozwiążą. Dzisiaj mamy III RP. Każdy KTOS przy tym zyska lub zarobi COŚ. Nie przywołuję tu tego, co zyskają urzędnicy, samorządowcy, uczniowie i nauczyciele. Szał i fascynacja.

Zajrzałem do harmonogramu zadań i wydatków, by przekonać się, że pachnie tu wielką lipą. Te jednak jeszcze nie kwitną. Wkrótce zakwitną, bo twórcy programu zapewniają, że
ów program będzie oddziaływał na:

- 34 345 dyrektorów szkół wszystkich typów i placówek systemu oświaty;

- 5 892 066 uczniów (!)

- na nauczycieli/wychowawców (nie podano liczby)

- na rodziców (też nie podano liczby).

Rodzice przeżyli rozczarowanie, bo sądzili, że obejmie ich szansa na taką multiplikację obiecanych wzrostów, a tu... nic. Obietnica wyborcza. Plastikowe wskaźniki i rzekomi beneficjenci.

Rodzice, musicie sami bronić dzieci przed niebezpieczeństwem w szkole. Moja znajoma wysłała córkę na szkolenie wojenne. Stwierdziła, że nie będzie czekać, aż jakiś podmiot ze środków MEN zapewni jej dziecku bezpieczeństwo w szkole.