31 stycznia 2024

Zmarł profesor pedagogiki Andrzej Tadeusz Bogaj


Wczoraj nadeszła bardzo smutna wiadomość o śmierci pedagoga, prof. dr. hab. Andrzeja Tadeusza Bogaja (25.10.1942 - 29.01. 2024), który był specjalistą w zakresie metodologii nauk społecznych, pedagogiki ogólnej, polityki oświatowej oraz teorii organizacji szkolnictwa. Profesor należał do bardzo dobrze wykształconych naukowców, co było nie bez znaczenia dla jakości prowadzonych przez niego badań oświatowych. Miał za sobą wieloletnie doświadczenia pracy w szkolnictwie ponadpodstawowym w latach 1964-1972, w tym m.in. nauczyciela matematyki w Liceum Ogólnokształcącym im. Klementa Gottwalda w Warszawie.

W 1969 roku ukończył studia magisterskie na Wydziale Matematycznym Uniwersytetu Warszawskiego, przygotowując pracę magisterską na temat: "Przesuwalne metody limesowalności". W pięć lat później obronił w Instytucie Pedagogiki w Warszawie dysertację doktorską p.t. "Modele maszyn cyfrowych w realizacji nauczania informatyki w liceum ogólnokształcącym".. Był w czasach PRL współautorem podręczników szkolnych do ”Podstaw informatyki” oraz „Serii testów z matematyki” dla licealistów.

Habilitował się na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego w 1993 roku, zaś głównym osiągnięciem naukowym była monografia "Liceum ogólnokształcące w Polsce. Funkcje, efektywność, kierunki przemian". Tytuł Profesora otrzymał w 2001 roku, zaś postępowanie w tym zakresie prowadził Wydział Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu.  

Od początku swojego rozwoju naukowego A. Bogaj związany był z instytutami naukowo-badawczymi: w PRL pracował w Instytucie Pedagogicznym, a w okresie III RP był zatrudniony w Instytucie Badań Edukacyjnych, gdzie pełnił m.in. funkcję wicedyrektora (1994-2006). Podstawowym miejscem pracy akademickiej Profesora była jednak uczelnia kielecka - Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Kielcach (1994-2000),  przekształcona w Akademię Świętokrzyską im. Jana Kochanowskiego w Kielcach (2001-2006), która obecnie ma status uniwersytetu bezprzymiotnikowego. W nim pełnił funkcję dyrektora Instytutu Pedagogiki i Psychologii. 

Było to niewątpliwym świadectwem darzenia Profesora przez macierzyste środowisko akademickie nie tylko wysokim uznaniem za Jego osiągnięcia naukowe w pedagogice, ale także docenieniem wysokich kompetencji w kierowaniu zespołami ludzkimi i współzarządzaniu instytucjami edukacyjnymi. W Akademii pełnił bowiem funkcję Prorektora ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą (2005-2007). Po przekształceniu Akademii w Uniwersytet Humanistyczno-Przyrodniczy im. Jana Kochanowskiego w Kielcach także pełnił funkcję Prorektora.  

Prof. Andrzej T. Bogaj należał do cenionych badaczy polskiego szkolnictwa ogólnokształcącego i zawodowego. Prowadzone przez niego badania empiryczne zachęcały doświadczonych i refleksyjnych praktyków-nauczycieli do tego, by obejmował ich projekty swoją opieką. Jak informuje Baza Nauki Polskiej wypromował jedenastu doktorów nauk humanistycznych/społecznych w dyscyplinie pedagogika. Recenzował ponad trzydzieści dysertacji doktorskich, ale także był powoływany do oceniania osiągnięć naukowych habilitantów i kandydatów do tytułu naukowego profesora.   W latach 2004-2007 był członkiem Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, zaś od początku 1990 roku – członkiem Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego.

Rozprawy autorskie i współautorskie A. Bogaja stanowiły znaczący wkład w transformację polskiego szkolnictwa, w tym w diagnostykę edukacyjną. Wśród tych prac są wciąż aktualne i będą przydatne kolejnym badaczom polityki oświatowej takie rozprawy, jak:

1.  Bogaj A., Stan i uwarunkowania osiągnięć szkolnych uczniów szkół              ponadpodstawowych. Diagnoza, Warszawa 1989

2.      Bogaj A., Liceum ogólnokształcące w Polsce. Funkcje, efektywność, kierunki przemian. Warszawa, 1992.

3.      Bogaj A., Kształcenie ogólne między tradycją a ponowoczesnością. Warszawa 2000.



4.   Bogaj A., Kwiatkowski S.M., Szymański M.J., System edukacji w Polsce. Osiągnięcia. Przemiany. Dylematy. Warszawa, 1995. 

5.    Bogaj A., Kwiatkowski S.M., Szymański M.J., Edukacja w procesie przemian społecznych. Warszawa 1998. 

6.   Bogaj A., Kwiatkowski S.M., Młynarczyk G., Infrastruktura medialna szkół, Warszawa 2000.

7.   Bogaj A., Kwiatkowski S.M., Piwowarski R., Wskaźniki edukacyjne: Polska 2000, Warszawa 2001. 

8.    Bogaj A., Baraniak B., Kwiatkowski S.M.: Pedagogika pracy, Warszawa 2007. 



Niewątpliwie Profesor był tytanem pracy indywidualnej i zespołowej. O tej ostatniej świadczą wydane pod Jego redakcją i współredakcją ważne doniesienia z badań naukowców z różnych części kraju:


1.   Bogaj A. (red.), Kształcenie nauczycieli. Seminarium nt. Reformy szkolne w latach 1980-1993. Wnioski - Projekty - Wdrożenia. Raport nr 1, Warszawa 1994.

2.      Bogaj A. (red.), Kanon kształcenia ogólnego. Seminarium nt. Reformy szkolne w latach   1980-1993. Wnioski - Projekty - Wdrożenia. Raport nr 4, Warszawa 1995.

3.    Bogaj A. (red.), Metodologiczne i badawcze problemy nauk pedagogicznych. Rocznik Świętokrzyski nr 23, Kielce, 1996.

4.   Bogaj A. (red.), Jakość kształcenia. „Edukacja”, 1996, nr 4 (międzynarodowy)

5.    Bogaj A. (red.), Realia i perspektywy reform oświatowych. Warszawa, 1997.

6.   Bogaj A., I. Wojnar, J. Kubin (red.). Strategie reform oświatowych w Polsce na tle porównawczym. Warszawa 1999.

7.      Bogaj A., Majewski S. (red.), Nowe konteksty edukacyjne a przemiany współczesnej szkoły. „Kieleckie Studia Pedagogiczne i Psychologiczne”, t. 13, Kielce, 2000.

8.     Bogaj A. (red.), Rozwój pedagogiki ogólnej - inspiracje i ograniczenia kulturowe oraz poznawcze, Warszawa-Kielce 2001.

9.      Bogaj A., Kwiatkowski S.M. (red.), Standardy wyposażenia i obudowy medialnej szkół. Szkoła podstawowa. Warszawa 2002.

10.  Bogaj A., Kwiatkowski S.M. (red.): Standardy wyposażenia i obudowy medialnej      szkół – Gimnazjum, IBE, Warszawa 2002.

11.  Bogaj A., Kwiatkowski S.M. (red.): Pedagodzy o sobie i pedagogice, IBE, Warszawa 2003.

12.  Bogaj A., Kwiatkowski S.M. (red.): Szkoła a rynek pracy. Podręcznik akademicki, Warszawa 2006.


Imponujący dorobek naukowy Profesora Andrzeja Bogaja był wzbogacony o przeszło sto artykułów w krajowym i zagranicznym czasopiśmiennictwie pedagogicznym oraz w monografiach zbiorowych.  Był też w 1993 roku autorem ekspertyzy dla MEN dotyczącej eksperymentalnej weryfikacji modelu szkoły amerykańskiej pt. „Nowy system kształcenia w liceum ogólnokształcącym w Gorzowie Wielkopolskim”. Przygotowywał też ekspertyzy dla organizacji międzynarodowych, jak UNESCO czy Międzynarodowego Biura Edukacji w Genewie. 

Za swoją działalność oświatową i naukową prof. A.T. Bogaj został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Brązowym i Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej i Złotą Odznaką ZNP. Polska pedagogika straciła wysokiej klasy badacza, autorytet naukowy, nauczyciela kadr akademickich ale także młodzieży i jej nauczycieli. Niech spoczywa w pokoju!    


30 stycznia 2024

Zmarła współpracowniczka i doktorantka Aleksandra Kamińskiego, pedagog społeczna dr Brygida Butrymowicz

 



Odchodzą moi Nauczyciele-Mistrzowie, a jednym z nich była dr Brygida Butrymowicz. Prowadziła na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego wykłady z pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej oraz z diagnostyki środowiskowej. Kiedy uczęszczałem na te zajęcia, Jej promotor, profesor Aleksander Kamiński był już na emeryturze, ale pozostawił w Katedrze Pedagogiki Społecznej swoich znakomitych Uczniów/Uczennice, z których każdy/każda miał/-a nieprawdopodobny zapał do pracy ze studiującą młodzieżą. Dlatego pamiętam takich Nauczycieli. 

Brygida Butrymowicz miała wyjątkowy dar do zachwycania się tym, co dla większości z nas, studiujących psychopedagogikę a potem pedagogikę szkolną, wydawało się mało istotne, bo przyziemne. Trzeba jednak było Nauczycielki Akademickiej z prawdziwego zdarzenia, która potrafiła mówić o trudnych zjawiskach społecznych w sposób bardzo komunikatywny. Może dlatego, że sama przeżywała ludzkie sprawy, troski, dzieląc się doświadczeniami spotkań z pokrzywdzonymi przez los, gnębionymi przez "komunę" czy bezduszność urzędników, a pomimo tego odnajdujących poczucie sensu życia dla innych, dla bliskich, oczekujących pomocy, wsparcia czy wysłuchania. Zawsze była pedagogiem czułej obecności, wyjątkowej empatii i umiejętności tworzenia przyjaznych relacji. 

Taką Ją będzie pamiętać wielu z nas - jako znakomitą wykładowczynię, terapeutkę dla skołatanych ludzkich serc, pochylającą się nad każdym, kto doświadczał jakiejś przykrości, niepowodzenia czy też wyrażał zainteresowanie problemami bliskimi jej zainteresowaniom poznawczym, kulturowym. Niewątpliwie była zarażona społecznikostwem przez "Kamyka", a może właśnie dlatego wybrała Uniwersytet Łódzki na studiowanie w nim pedagogiki społecznej, żeby móc pod kierunkiem autorytetu naukowego zdobywać wiedzę, a po studiach prowadzić pod jego kierunkiem badania naukowe? 

W jednym z udzielonych łódzkiej prasie wywiadów dla Anny Gronczewskiej tak wspominała przed laty swojego Mistrza, legendarnego żołnierza Armii Krajowej, harcmistrza A. Kamińskiego:

"Był fantastycznym, otwartym człowiekiem. Kiedyś nie jeździło się za granicę, a on miał znajomych w Stanach Zjednoczonych. Ale tam nie pojechał. Tłumaczył, że nie zna dobrze języka angielskiego, więc nie pojedzie. (...) Ja spędzałam z profesorem wiele czasu. Pisałam u profesora Kamińskiego pracę doktorską. Ale czytałam „Kamienie na szaniec”. Nie były to jednak czasy, by wspominać o przeszłości. Zawsze raz do roku, przed Bożym Narodzeniem zapraszał nas do swojego domu, przy ul. Buczka, której patronem jest dziś prof. Aleksander Kamiński. Przy stole zasiadało kilka osób z którym profesor pracował na uniwersytecie. Opowiadał o świętach sprzed lat. Zwłaszcza o tych wojennych. Mówił co wtedy jedli. Żona pana profesora, Janina, pracowała w łódzkim Muzeum Archeologicznym i Etnograficznym. Mieli córkę Ewę, wnuki. Profesor zabierał je na wakacje. Córka Aleksandra Kamińskiego, Ewa Rzetelska-Feleszko już nie żyje. Była językoznawcą, też profesorem".

Dzięki B. Butrymowicz łódzka pedagogika nawiązała i rozwinęła współpracę z naukowcami z Niemiec Zachodnich (m.in. Uniwersytet im. Justusa Liebiga w Giessen, Uniwersytet w Hanowerze, Uniwersytet w Bonn), a poprzez nich z uczonymi z innych krajów europejskich. Znakomicie znała język niemiecki, toteż była poza granicami kraju ambasadorką polskiej, a w tym łódzkiej szkoły pedagogiki społecznej, włączając do kręgu odważnych na współpracę (z wówczas niepożądanymi przez władze socjalistycznego państwa przedstawicielami burżuazyjnej pedagogiki) koleżanki i kolegów z Wydziału.

Za sprawą Jej kontaktów mogliśmy uczestniczyć w międzynarodowych kolokwiach nauk humanistycznych i społecznych z udziałem niemieckojęzycznych, wybitnych uczonych i kreatywnych, nowatorskich pedagogów-praktyków z Finlandii, Danii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Norwegii, Austrii, Belgii i Szwajcarii. Dwa takie kolokwia zorganizowała już po 1989 roku w Polsce, dzięki czemu gościliśmy w Łodzi, ale także w Krakowie znakomitych uczonych różnych dyscyplin nauk o wychowaniu. Gdyby nie Brygida Butrymowicz, nie mielibyśmy szans na przetrwanie w trudnych czasach cenzury, na skutek ograniczeń w podróżach służbowych oraz z braku dostępu do najnowszej literatury z nauk pedagogicznych w Europie.

W 1992 roku rozpocząłem już na nowym Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ cykl międzynarodowych konferencji dotyczących edukacji alternatywnej, której gośćmi zagranicznymi byli w przeważającej mierze przyjaciele B. Butrymowicz – naukowcy, pedagodzy, medycy, twórczy nauczyciele, a nawet reformatorzy szkolnictwa w Austrii czy Szwajcarii, psychoterapeuci z europejskich uniwersytetów, autorzy znakomitych rozpraw naukowych czy programów reform szkolnych. Brygida Butrymowicz tłumaczyła referaty gości, przygotowywane do druku ich artykuły oraz - na zasadzie przyjacielskiej „kuli śniegowej” - pozyskiwała dla kolejnych edycji konferencji „Edukacja alternatywna-dylematy teorii i praktyki” nowych wykładowców, referujących interesujące rozwiązania, modele, teorie czy wyniki własnych badań empirycznych.


Dr B. Butrymowicz kierowała Oddziałem Łódzkim Polskiego Towarzystwa Pedagogicznego oraz działała w Łódzkim Towarzystwie Gerontologicznym, toteż zanim przeszła na emeryturę, podjęła się w macierzystej uczelni funkcji Prezeski „Łódzkiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku” (ŁUTW). Oddawała się tej inicjatywie bez reszty, z pasją, z wyjątkowym zaangażowaniem akademickim, kierując ŁUTW w latach 2005-2010. Miała wyjątkowy talent do aktywizowania innych, włączania ich do bezinteresownych działań dla dobra jakiejś społeczności. Znakomicie realizowała się w ŁUTW udostępniając osobom w wieku dojrzałym (po 55 roku życia) osiągnięcia różnych nauk, nie tylko pedagogicznych oraz podtrzymując w nich chęć poznawania świata, uczenia się, ćwiczenia, odkrywania tajemnic także własnego życia. 

To B. Butrymowicz współtworzyła w ŁUTW dwa znaczące, międzynarodowe Projekty Partnerskie Grundtviga „Open Doors for Europe – ODE” (2004-2006) oraz „Wejdźmy w to – Let’s go for IT” (2005-2007), tak m.in. pisząc w 2009 roku o ich edukacyjnych walorach:

Nasze dyskusje pomiędzy spotkaniami partnerskimi często dotyczą wzajemnych zależności między historią narodów, wpływów językowych, a także różnic obyczajowych, które istnieją mimo wspólnych europejskich korzeni. Te rozmowy o historii i kulturze, to zagłębianie się w tematykę humanistyczno-społeczną jest fascynującym doświadczeniem i zbliża bardzo uczestników grupy. Są to bowiem autentyczne przygody intelektualne ludzi starszych o różnym przygotowaniu i doświadczeniu zawodowym przeżywane dzięki projektom” (s.33).

Tak, jak sama była przyjmowana przed wielu laty w mieszkaniu przez Aleksandra Kamińskiego, tak też organizowała w swoim mieszkanku w bloku na ul. Zgierskiej co najmniej raz w miesiącu spotkania z przyjaciółmi, znajomymi, zainteresowanymi zapowiedzianą problematyką, by po czyimś wykładzie, prezentacji można było przy wspólnej kolacji dalej rozmawiać, dyskutować, cieszyć się swoją obecnością. To były poniedziałkowe biesiady naukowe, oświatowe, społecznikowskie, w trakcie których wciąż mogła być w swoim żywiole, zarówno jako gospodyni domu, ale i jako pedagog społeczna w domowym "mikro-uniwersytecie". Niestety, postępująca z wiekiem choroba pozbawiała Ją tego, co tak bardzo kochała – spotkań z tymi, którzy mieli wiedzę, umiejętności, doświadczenia czy osiągnięcia godne podzielenia się nimi z Jej gośćmi.  

W tym roku Łódzki Uniwersytet Trzeciego Wieku będzie obchodził 45-rocznicę, a B. Butrymowicz była z nim związana niemalże od samego początku. W 2004 roku otrzymała za swoją służbę w tym zakresie Odznaczenie „Za Zasługi dla Miasta Łodzi”, a kilkanaście lat później (w 2017 roku) prestiżową Nagrodę Miasta Łodzi. Jakaś cząstka obchodów tego jubileuszu powinna być poświęcona życiu i działalności pedagog społecznej dr B. Butrymowicz. Jak sama mówiła: „Projekty się kończą – wiedza i przyjaźnie zostają”. W mojej pamięci i sercu dr Brygida Butrymowicz zapisała się jako wspaniała pedagog społeczna, osoba wielkiego serca i o coraz rzadziej spotykanej bezinteresownej służbie, pomocniczości, międzykulturowej i międzynarodowej solidarności.  Niech spoczywa w pokoju!  


Pogrzeb odbędzie się 2 lutego br. godz.12.15 w Łodzi na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Szczecińskiej 96/100. 


29 stycznia 2024

Zerwać z życiem osnutym na trwodze

 



W 1937 r. wybitny uczony psycholog i pedagog zarazem - Józef Pieter wydał w Lwowskiej Bibliotece Licealnej dwie rozprawki pt. "Strach" i "Odwaga".  W 1971 roku oba eseje ukazały się w jednym tomie, nie wiem jednak, czy cenzura nie dokonała tu pewnych cięć. Należałoby porównać obie wersje.  

W 1947 r., a więc tuż przed nadejściem fali sowietyzacji polskiego społeczeństwa, postanowił opublikować swoje studium po raz wtóry, gdyż jak pisał w przedmowie: "Do wznowienia i poszerzenia rzeczonych broszur  skłonił mnie - poza wyczerpaniem tychże jeszcze przed wojną - ścisły związek "Odwagi" z problematyka pedagogiczną naszych czasów. "Walka ze strachem", to nie tylko opis  jednego z najbardziej fundamentalnych a zarazem pospolitych wzruszeń. Jest to poniekąd fragment programu wychowawczego."(s.5). 

Tak jak wojna powoduje znikczemnienie moralne u ludzi, tak też rządy bezprawia czy odgórna, a ideologiczna przebudowa społeczeństwa sprzyjają deprawowaniu charakterów ludzkich. Ma to miejsce szczególnie wówczas, kiedy charaktery osób są jeszcze nieuformowane i plastyczne. Podobnie, jak Aleksander Kamiński, autor znakomitych opowiadań „Narodziny dzielności”, ów śląski uczony, a ówczesny dyrektor Instytutu Pedagogicznego w Katowicach, upomina się o uczynienie jednym z niepoślednich środków wychowawczych właśnie DZIELNOŚCI ŻYCIOWEJ.

Jak twierdził: "Charakter słaby wywodzi się w mierze ogromnej ze strachu: często nadmiernego i nieopanowanego. Strach  normalny jest naszym przyjacielem i obrońcą, strach nadmierny deprawuje charakter, a więc trzeba z nim walczyć. Aby go zwalczyć skutecznie, trzeba poznać jego naturę." (s.6)  Po ponad 70 latach niewielkiej objętości studium o walce ze strachem staje się aktualne. W przestrzeni publicznej pojawiają się bowiem pytania o to: Czy politycy posiadający władzę nad społeczeństwem nie manipulują nim odwołując się do mechanizmów strachu? Czy w ten sposób nie niszczą cnoty odwagi, heroizmu i społecznej służby, kiedy wymagają od obywateli "podłej uniżoności", konformizmu, serwilizmu?  

Propagandziści każdej władzy, lewicowej, prawicowej czy liberalnej doskonale wiedzą, że ludzie boją się rzeczy w istocie nieszkodliwych, które im w rzeczywistości niczym nie zagrażają. Jeśli nie są wychowani czy przystosowani do radzenia sobie z takimi sytuacjami, to można to wykorzystać do sterowania nimi. Lęk wynika bowiem bardzo często z fałszywych sygnałów go wzbudzających.  

Rządzący często sięgają po narzędzie przemocy wobec społeczeństwa, kiedy utrzymują je  lub określoną grupę społeczną czy zawodową w stanie permanentnej niepewności. Skutkuje to stanem bezustannego napięcia, w wyniku którego osoby nie przeżywają strachu, ale żyją nim, i o to właśnie chodzi władzy, by w momencie ujawnienia powodów owego lęku postrzegana była jako szlachetna, dobra, bo wreszcie odsłoniła prawdę własnych działań czy intencji. W międzyczasie uzyskuje się rozstrojenie moralne i szybki zanik sił fizycznych do oporu, który mógłby tę władzę znieść z piedestału. 

Zdaniem J. Pietera: „Zawsze i wszędzie władza państwowa wykorzystywała mechanizm strachu celem zaprowadzenia i utrzymania określonego porządku społecznego. W tym to zasadniczym stanie rzeczy wyróżnić możemy - co prawda - skrajne odchylenia od "złotego środka". Na krańcu jednym znajdujemy - destrukcyjny - terror z okrucieństwem, na drugim - więcej w ideale, niż faktycznie - porządek oparty na samym tylko moralnym autorytecie prawa." (s.66-67)

Już w dzieciństwie gromadzimy w swej pamięci wiele znaków do strachu bezpodstawnego. Łatwiej jest bowiem rodzicom czy nauczycielom uzyskiwać posłuch dziecka, kiedy się będzie czegoś bało, niż wzbudzać w nim odwagę. Co gorsza,  nie radzimy sobie z sytuacjami wywoływania przez dzieci strachu wyobrażeniowego, który przytłacza, paraliżuje czy osłabia motywacje do działania. 

Powiadamy - "Strach ma wielkie oczy", bo potrafimy wyobrazić sobie potencjalne skutki działania czy przyjętej postawy wobec czegoś lub kogoś np. nieprzyjemną rozmowę, karę, zgryzotę, obawę o złą opinię, trwogę przed cierpieniem itp. Wyobraźnia jest sprężyną lęku przywołując wcześniejsze, a przykre doświadczenia czy przeżycia lub tworząc je przez analogię z kombinacji myśli, uczuć, wizji czy obrazów.

Zasiedzenie się w strumieniu naszej świadomości wyobrażania sobie sytuacji niebezpiecznych czy niekorzystnych dla nas lub innych, określane jest mianem perseweracji. Człowiek ma skłonność do przesadnego przeceniania zdarzeń, które mogą się pojawić czy też do przeceniania sił przeciwnika, wroga.  Jak pisze Józef Pieter: „Wyobraźnia uprzytamnia nam na ekranie świadomości niebezpieczeństwa możebne, grożące takim czy innym nieszczęściem, niepowodzeniem, przykrością. Zależnie od bujności wyobraźni, od natarczywości i plastyczności poszczególnych pomyśleń, sytuacje li tylko pomyślane jako groźne stają nam mniej lub więcej wyraźnie przed oczyma, pobudzając do czynności znany nam już fizjologicznie mechanizm strachu” (s. 44)   

Jak nauczyciele chcą wychowywać dzieci i młodzież do autonomii moralnej, skoro sami byli formowani w permanentnym strachu i ulegali lękom bez wnikania w ich rzeczywiste powody? Czy rzeczywiście wychowanie młodego pokolenia XXI wieku ma służyć jego formacji w tchórzostwie, bo sami jesteśmy bezsilni wobec braku odwagi do przeciwstawienia się ignorancji władzy, naruszania przez nią prawa, nieliczenia się z normami moralnymi, z wiedzą o psychologicznych i biomedycznych podstawach rozwoju osoby? Zdaniem Józefa Pietera: DUCH MĄDREJ DZIELNOŚCI, TO PRAWDZIWA I PODSTAWOWA OSTOJA JEDNOSTEK I NARODÓW" (s. 9) Może zatem powinniśmy zacząć od siebie i przyjrzeć się własnej dzielności lub tchórzostwu.