14 grudnia 2023

Docent Uniwersytetu Helsińskiego Jari Salminen komentuje spadek wyników PISA fińskich piętnastolatków

 



Jeszcze dobrze nie przyjrzano się w uczelniach wynikom badań PISA-2022, które dotyczą umiejętności piętnastolatków, tym razem z dominantą na kompetencje w zakresie matematyki, a już pojawiają się wywiady zagranicznych dziennikarzy z naukowcami Finlandii, której system edukacji był okrzyknięty w ostatnich dekadach jako jeden z najlepszych na świecie, a pierwszy w Europie.    

Klasyczne pytanie publicysty brzmi, jak to jest możliwe, że fińcy uczniowie byli najlepsi, a w 2022 roku osiągnęli najgorszy wynik od 2006 roku?  

Docent Jari  Salminen jest fińskim historykiem oświaty, który ma za sobą wieloletnie doświadczenia jako nauczyciel szkoły podstawowej w Helsinkach, a następnie edukator nauczycielskich kadr. Kształcąc studentów na Uniwersytecie w Helsinkach przez ostatnie lata towarzyszył zarazem Erasmusowym turystom oświatowym z różnych krajów, którzy odwiedzali jego kraj, by poznać czynniki prowadzące do sukcesów młodzieży szkolnej. 

Teraz zapewne będą jeździć do Finlandii, by zebrać dowody na temat tego, dlaczego nie warto zmieniać ustroju szkolnego, reformować go systemowo, architektonicznie, programowo i metodycznie, skoro rzekomy progresywizm skutkuje "powszechną" porażką. Wkrótce społeczeństwo, w tym elity polityczne, mogą odwrócić się od nauczycielstwa, które jest w tym kraju od lat hołubione i wysoko nagradzane, skoro w międzynarodowych badaniach porównawczych odnotowano po raz pierwszy wyraźny, dramatyczny spadek wyników. 

(Raport Najważniejsze wyniki badania OECD PISA 2022, IBE, 2023, s. 19)

Salminen obciąża za ten stan rzeczy zmiany ustrojowe w polityce oświatowej, które doprowadziły w ostatnich dwóch dekadach do decentralizacji nadzoru pedagogicznego. Od końca lat 90. XX wieku szkoły, nauczyciele i prowadzący placówki samorządy suwerennie decydują o tym, jak ma być realizowany proces kształcenia. Rządzący nie kontrolują jakości tego procesu, a organizację i plany kształcenia mogą być zróżnicowane. Jak stwierdza Salminen: 

"Od końca lat 90. XX wieku – a tendencja ta utrzymuje się aż do dzisiaj – programy kształcenia są formułowane coraz bardziej abstrakcyjnie. Rząd odstąpił od nauczania konkretnych przedmiotów na rzecz bardziej abstrakcyjnych umiejętności, które są trudne do zrozumienia tak przez uczniów, jak i nauczycieli. Curriculum zawiera wprawdzie wiele ambitnych celów – na przykład dotyczących tak ważnych dla przyszłości kompetencji, jak kreatywność uczniów. Każdy by potwierdził, że jest to cel pożądany.  Brakuje jednak konkretnych przykładów, jak go realizować. Istnieją oczywiście wytyczne programowe, ale są one również dość niejasne. Jeden nauczyciel może zdecydować się na to, by poświęcić na dany temat dziesięć godzin, inny może zająć się nim w ciągu dwóch godzin".

Zbyt powszechne wdrażanie paradygmatu dydaktyki konstruktywistycznej do procesu kształcenia sprawia, że nie wszyscy uczniowie są w stanie samodzielnie kierować własnym procesem uczenia się. Szczególnie dotyczy to tych dzieci, które mają problemy z koncentracją uwagi, z zaburzeniami emocjonalnymi czy w zachowaniach społecznych. One nie są w stanie uczyć się samodzielnie, a tego wymaga się od nich w szkole. "Dzieci z trudnościami w koncentracji mają duże trudności z podjęciem decyzji, czego chcą się uczyć, ze znalezieniem odpowiednich materiałów (auto-)dydaktycznych i zarządzaniem własnym czasem". 

Po przeczytaniu wywiadu z doc. Salminenem dochodzę do wniosku, że Finowie mają do czynienia z problemem wdrażania reform edukacyjnych, których modele dydaktyczne inicjowane są przez środowiska naukowe, ale nie są właściwie aplikowane przez część nauczycieli. Dopóki nie przeprowadzi się w samej Finlandii badań naukowych dotyczących efektywności czy sensowności realizowania w szkołach zróżnicowanych podejść dydaktycznych, dopóty tego typu krytyka będzie pozamerytoryczna, populistyczna, sprzyjając ucieczce części nauczycieli od konieczności innej organizacji procesu kształcenia.          

Uniwersytecki docent przywołuje opinie krytyczne jakiejś (jakiej?) części nauczycieli, bez powołania się na rzetelne diagnozy naukowe, którym nie podoba się to, że są szkoły i nauczyciele prowadzący proces kształcenia bez korzystania z podręczników szkolnych. Wystarczą im dostępne w Internecie źródła wiedzy naukowej. Ba, narzeka też, że niektóre szkoły nie są panoptykonowe, tylko mają postnowoczesną architekturę, z otwartymi przestrzeniami i laboratoriami do uczenia się. 

Jak stwierdza: "Nowo wybudowane szkoły w niczym nie przypominają szkół – nie ma ścian w klasach, często nie ma normalnych ławek, tylko są szerokie, otwarte przestrzenie. Szczególnie te szkoły spotkały się z dużą krytyką. Znam co najmniej trzy szkoły w Helsinkach, które miały takie problemy, że musiały doposażyć ściany w klasach". 

Jestem zaskoczony tym, że przedstawiciel nauki operuje w krytyce potocznymi sądami, odwołuje się jedynie do swoich spostrzeżeń czy doświadczeń, a nie do badań naukowych. Ciekawe, co powiedziałby na temat edukacji we własnym kraju, gdyby wyniki piętnastolatków były utrzymane na dotychczasowym, wysokim poziomie? To, że w krajowej prasie (Helsingin Sanomat) ukazują się krytyczne opinie jakichś nauczycieli, którym nie podoba się cyfryzacja procesu kształcenia, bo woleliby tradycyjne nauczanie w klasie szkolnej, powinno sprzyjać podjęciu badań naukowych w tym zakresie, a nie bezrefleksyjnemu replikowaniu owej krytyki.     

Wywiad kończy jednak fiński docent zapewnieniem, że nie jest przeciwnikiem reform w szkolnej edukacji. Uważa jednak, i tu należy się z nim zgodzić, że powinny one być przedmiotem diagnozowania bez samosprawdzającej się hipotezy.   


*** 

(źródło fotografii) i źródło wywiadu)   

       

 

13 grudnia 2023

Czego nie upublikował w polskim Raporcie OECD PISA-2022 Instytut Badań Edukacyjnych?

 


                                      

Podległość Ministerstwu Edukacji ... naukowego Instytutu Badań Edukacyjnych przede wszystkim nie służy w pełni społeczeństwu, bowiem nawet tak ważny -  zdaniem jego kadr - Raport Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności piętnastolatków OECD PISA - 2022 został przez nich potraktowany wybiórczo, fragmentarycznie. Autorzy przekładu i wyboru wprawdzie przyznają się do tego już na okładce i we wprowadzeniu, ale mogliby chociaż poinformować o tym, co jeszcze znajduje się w pełnej wersji raportu OECD.

Kto i dlaczego zdecydował o tym, które wyniki PISA są najważniejsze? Naukowcy, urzędnicy czy politycy?  

Cenzurowanie w tym Instytucie różnych raportów ma miejsce od lat właśnie dlatego, że obowiązuje w nim zgodność publikowanych danych i ich interpretacji z linią partii władzy (także za czasów rządów PO i PSL). Myślenie i praca twórcza są zatem z polityczną "poręczą". 

Czego nie ma w polskiej wersji Raportu PISA? Tego, co mogłoby źle świadczyć o skutkach deformy Anny Zalewskiej i jej kontynuatorów. Kto nie zagląda do pełnej, a więc oryginalnej  wersji Raportu, to nie wie, o czym Polacy nie powinni wiedzieć. Czyżby ciekawość była dla dyrekcji IBE pierwszym stopniem do piekła? 

To może dziennikarze śledczy i popularnonaukowi zainteresują się tym, co IBE i MEiN  ukryli przed opinią publiczną? Warto odstąpić od zachwytów wynikami tych badań, skoro była ministra edukacji odpowiedzialna za deformę szkolną Anna Zalewska już głosi, że trzeba pogratulować polskim uczniom, bo  "(...) są na czwartym miejscu w UE, jeśli chodzi o matematykę i 12. na świecie. Zostawili za sobą Finlandię, o której mówimy, że jest wzorem dla edukacji".   

Była ministra nie pojęła, chociaż piszą o tym w polskiej wersji autorzy Raportu, że:

"Wynik polskich uczniów jest zbliżony do wyników 11 innych krajów – Holandii, Irlandii, Belgii, Danii, Wielkiej Brytanii, Austrii, Australii, Czech, Słowenii, Finlandii, Łotwy. Różnice między tymi krajami są nieistotne statystycznieNajlepsze wyniki w zakresie matematyki osiągnęli uczniowie z Azji – Singapuru, Makao, Tajwanu i Hongkongu. Najwyższe miejsca wśród krajów OECD zajmują Japonia, Korea Południowa i Estonia. 

Wśród krajów Unii Europejskiej wyróżnia się Estonia, kolejne miejsca zajmują Holandia, Irlandia, Belgia i Dania z wynikami statystycznie nieistotnie różniącymi się od wyniku Polski. Pozycja Polski – w stosunku do poprzedniej edycji badania – jest niższa." (s.16 - podkreśl.moje)

No comments.

Jeszcze jedno. Zapewne po tym Raporcie pseudooświatowa turystyka posłanek/-ów i urzędników MEN zostanie skierowana do Estonii.  Finlandia już jest démodé?    

 

A to są dane, które nie znajdują się w ocenzurowanej przez IBE wersji raportu PISA 2022 (opublikował je na Facebooku jedrek Witkowski): 



12 grudnia 2023

Nareszcie PAN opublikowała pełne wyniki wyborów

 

 


Nie mogę nie odnotować z satysfakcją, że po raz pierwszy w swoich dziejach Polska Akademia Nauk opublikowała pełne wyniki wyborów do komitetów naukowych.  Dotychczas dane te były objęte ścisłą tajemnicą, a Kanclerz PAN kilka lat temu wyjaśniał, że PAN nie musi ujawniać tych danych, bo członkowie komitetów nie są funkcjonariuszami publicznymi. Jednak są.  

Jak to dobrze, że wreszcie władze PAN podporządkowały się prawu i opublikowały wyniki wyborów. Wprawdzie czekaliśmy na to kilka tygodni, ale lepiej późno niż wcale. Teraz każdy nauczyciel akademicki, każdy obywatel III RP zainteresowany wynikami wyborów do komitetów naukowych, będzie mógł:

1. zobaczyć, kto kandydował (nie każdy musiał, nie każdy chciał) 

2. jaki dany kandydat uzyskał wynik wyborczy.

Wyniki wyborów dotyczą wszystkich komitetów naukowych, a nie tylko Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.  Jak głosi publiczny komunikat: 

"W dniu 24 października 2023 roku zostały ogłoszone listy osób kandydujących do 71 Komitetów Naukowych Polskiej Akademii Nauk.

Informacja o listach wyborczych w wyborach do Komitetów Naukowych Polskiej Akademii Nauk została opublikowana na stronie głównej Akademii https://pan.pl/ oraz w BIP PAN https://bip.pan.pl.

Od 24 października do 13 listopada 2023 roku w wyborach do 71 Komitetów Naukowych Polskiej Akademii Nauk osoby uprawnione do głosowania zrealizowały 10 176 złożonych deklaracji czynnego prawa wyborczego oddając w systemie ESWPAN głosy na 6 979 kandydatów na członków komitetów naukowych.

Wybory zostały rozstrzygnięte dla 29 Komitetów Naukowych Polskiej Akademii Nauk." 

Warto zauważyć, że członkostwo w komitecie naukowym nie jest rankingiem uczonych, tylko wykazem tych, którzy mają czas i ochotę angażować się w działalność społeczną na rzecz reprezentowanego przez siebie środowiska w zespole, który działa przy Polskiej Akademii Nauk. 

Nadal w społeczności akademickiej przeważa przekonanie, że wybór do komitetu nauk jest równoznaczny z członkostwem w PAN. NIE JEST

Członkowie komitetów naukowych PAN nie są członkami PAN, gdyż ci wybierani są w odrębnej procedurze na członków korespondentów i członków rzeczywistych. Natomiast każdy członek korespondent lub członek rzeczywisty PAN jest członkiem komitetu naukowego, który sam wybiera, a nie jest do niego wybierany.  

Przypomnę, że w 2011 roku zmarł profesor Wincenty Okoń, a w 2015 roku przedostatni członek rzeczywisty PAN  profesor Czesława Kupisiewicza. Od kilkunastu lat członkiem PAN jest tylko jeden profesor pedagogiki - Zbigniew Kwieciński, członek rzeczywisty PAN. 

Wielokrotnie członkowie korespondenci i członkowie rzeczywiści Wydziału I Nauk Humanistycznych i Społecznych PAN nie dopuścili do swojego gremium rekomendowanych przez senaty uniwersytetów i Komitet Nauk Pedagogicznych PAN polskich pedagogów. Z poczuciem satysfakcji i przewagą "szabel" wyborczych wybierali profesorów swoich dyscyplin o znacznie niższych osiągnięciach, słabej renomie w kraju i poza granicami, byle tylko nie było w tym gremium pedagogów.  Wyniki też nie były publikowane, chociaż społeczność naukowa doskonale wie, kto i jaki reprezentuje poziom w nauce a mimo to jest lub nie jest członkiem PAN. 

O znaczeniu aktywności społecznej pod szyldem PAN świadczy fakt, że w tegorocznych wyborach do komitetów naukowych nie zostały rozstrzygnięte wybory aż dla 42 Komitetów Naukowych Polskiej Akademii Nauk. Zdaje się, że nie wszyscy naukowcy chcą angażować się społecznie w tej korporacji, z wyjątkiem tych, którzy są zatrudnieni w instytutach PAN. Te bowiem mają światowy standard i są w nich zatrudnieni na etatach.