18 października 2023

O systemie pedagogicznym Jadwigi Zamoyskiej

 

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej IX Kadencji, w czasie 59. posiedzenie w dniu 20 lipca 2022 r., ogłosił 2023 ROKIEM JADWIGI ZAMOYSKIEJ w związku z setną rocznicą śmierci Jadwigi z Działyńskich Zamoyskiej, która była współtwórczynią fundacji Zakłady Kórnickie, zaangażowaną społecznie patriotką, służebnicą Bożą, poliglotką, autorką spójnego systemu pedagogicznego, założycielką pierwszej w Polsce zawodowej szkoły gospodarstwa domowego i prekursorką myślenia o oświacie w kategoriach zarządzania projektem.   

W treści uchwały Sejmu odnotowano: 

Jako Generałowa – żona generała Władysława Zamoyskiego, polityka konserwatywnego związanego z Hotelem Lambert – była niezawodną partnerką męża w służbie na rzecz Ojczyzny. Towarzyszyła mu w misjach zagranicznych, korygowała artykuły i przemówienia, pełniła rolę tłumaczki języka tureckiego podczas rozmów dyplomatycznych. Założona przez nią w 1882 roku Szkoła Domowej Pracy Kobiet, powstała z inspiracji francuskich oratorian, była nowoczesną odpowiedzią na ówczesne potrzeby społeczne kobiet. W programie nauczania Jadwiga Zamoyska kładła nacisk na umiejętność planowania zadań, elementy rachunku ekonomicznego, budowanie równowagi pomiędzy czasem przeznaczonym na pracę i samorozwój. Nie bała się też nowinek technicznych. 

Publikowała dzieła o tematyce religijno-wychowawczej opracowywała i wydawała przeznaczone dla uczennic szkoły podręczniki piekarstwa, mleczarstwa czy porządków domowych. Dzięki moralnemu i finansowemu wsparciu Jadwigi Zamoyskiej sukcesem zakończyły się starania jej syna Władysława o odzyskanie dla Polski Morskiego Oka. Z należących do nich obojga dóbr na mocy ustawy sejmowej z 30 lipca 1925 roku powstała fundacja Zakłady Kórnickie – będąca wypełnieniem ostatniej woli fundatorów i jednocześnie wykonaniem testamentu głowy rodu Działyńskich i Zamoyskich – Tytusa Działyńskiego, który cały swój majątek i zbiory pragnął zachować »nie dla siebie, lecz dla Narodu«. 

Zarówno stworzonej przez Jadwigę Zamoyską placówce edukacyjnej, jak i pozostałym podejmowanym przez nią działaniom towarzyszyło niezmiennie motto: »Służyć Bogu, służąc Ojczyźnie, służyć Ojczyźnie, służąc Bogu«. Za zasługi położone dla Rzeczypospolitej Polskiej na polu działalności wychowawczej i filantropijnej w 1921 roku została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, jako jedna z pierwszych piętnastu osób uhonorowanych tym orderem. 

 W uznaniu zasług Jadwigi Zamoyskiej dla polskiego społeczeństwa i kształtowania wzorców postaw obywatelskich, uniwersalnego i ponadczasowego potencjału jej myśli wychowawczej, a także kulturotwórczej roli stworzonej przez nią i jej syna, Władysława Zamoyskiego, fundacji Zakłady Kórnickie, w setną rocznicę śmierci tej wybitnej postaci, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłasza rok 2023 Rokiem Jadwigi z Działyńskich Zamoyskiej”.

W dniu 17 października 2023 roku odbyła się pod auspicjami Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w  Warszawie i Fundacji Zakłady Kórnickie w Kórniku  ogólnopolska konferencja naukowa "Jadwiga z Działyńskich Zamoyska (1831-1923) – polska działaczka społeczno-religijna". Referaty plenarne wygłosili: 

1. Problem badania myśli pedagogicznej w XX i XXI wieku - prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski (Uniwersytet Łódzki)

2. Życie i praca Jadwigi Zamoyskiej w ujęciu historycznym - prof. dr hab. Grzegorz Kucharczyk (Polska Akademia Nauk)

3. Źródła i inspiracje myśli pedagogicznej (założenia i cele koncepcji wychowawczej) Jadwigi Zamoyskiej - prof. dr hab. Janina Kostkiewicz (Uniwersytet Jagielloński)

4. Praca społeczno-wychowawcza Jadwigi Zamoyskiej - dr hab. prof. uczelni Zbigniew Babicki (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie)

5. Jadwiga Zamoyska kobieta postępowa – emancypantka - dr hab. prof. UW Adam Fijałkowski (Uniwersytet Warszawski).

W Oficynie Wydawniczej "Impuls" ukazała się monografia naukowa, której autorzy poświęcili swoje badania wielkiemu bogactwu wzorców wychowania, które były wypracowywane przez stulecia w bardzo różnych środowiskach. Jedną ze znaczących postaci, której zaangażowanie w pedagogikę praktyczną i teoretyczną zasługuje na szczególne uznanie, była właśnie jedna ze znakomicie wykształconych kobiet tamtego okresu - Jadwiga Zamoyska. Dobrze się zatem stało, że dziedzictwo jej pedagogii zostało przywołane nie tylko ze względu na jego aktualność, ale także jako świadectwo myśli skutkującej wykształceniem wielu wybitnych, dzielnych i szlachetnych obywateli Rzeczpospolitej – działaczy społecznych.    

 Zachęcam do lektury tej rozprawy, gdyż - jak przekonuje wybitny uczony Allan Bloom - kwestie dotyczące "(...) fundamentalnych zasad wszechrzeczy i natury dobrego życia są dziś tak samo aktualne, jak dawniej" (Kronos, 3/2021, s. 32). Jeśli chcemy, by studenci pedagogiki nie szli na skróty, ale poznali różne koncepcje, teorie i orientacje wychowania, to nie unikajmy w studiowaniu tych, które wbrew pozorom nie są jedynie historią, możliwą do zapomnienia przeszłością. 

Studenci powinni mieć dostęp do różnych systemów pedagogicznych, by mogli lepiej zrozumieć wagę rozwoju pedagogiki jako nauki i pedagogiki praktycznej. Szczególnie edukatorzy nurtu flexischoolingu (edukacji domowej) mogą znaleźć w książkach Zamoyskiej wiele inspiracji do kształtowania własnej praktyki wychowawczej. 

Jak pisał A. Bloom: "Celem naszych dążeń nie może być różnorodność, ale prawda na temat najwyższego dobra i sensu życia. Różnorodność da sobie radę sama, jeśli mielibyśmy sądzić po wielości ludzkich talentów i charakterów. Nigdy wcześniej  nie mówiono tak wiele o różnorodności przy jednoczesnej znikomości prawdziwych różnic między ludźmi" (tamże, s. 39).   


17 października 2023

Najlepsze szkoły w Niemczech A. D. 2023

 


Od 2006 roku Fundacje Boscha i Heidehof w Niemczech organizują coroczny konkurs na Szkołę Roku (Der Deutsche Schulpreis). Jest to najwyższe wyróżnienie w tym kraju dla szkół, które poddadzą się rygorystycznej ewaluacji przeprowadzonej przez kapitułę . W jej skład wchodzą wybitni naukowcy-pedagodzy, nauczyciele-innowatorzy i oświatowi eksperci-publicyści. Każdego roku szkoły aplikują o tę nagrodę, zaś jury bierze pod uwagę w ich ocenie sześć kryteriów: „jakość zajęć dydaktycznych“, „osiągnięcia“, „radzenie sobie z różnorodnością“, „odpowiedzialność“, „klimat szkoły, codzienne życie szkoły i jej pozaszkolni partnerzy“, „szkoła jako ucząca się instytucja“. Jednak najważniejszym kryterium jest "jakość kształcenia".

W ciągu 17 edycji tytuł Szkoły Roku otrzymało już ponad100 placówek edukacyjnych (przedszkola, szkoły podstawowe, ponadpodstawowe, ogólnokształcące i zawodowe). W bieżącym roku wyróżniono następujące placówki: 

1) Rothenburg-Grundschule ­w Berlinie – passgenaues "Lernen durch „Response to Intervention“ ("model uczenia się  interwencyjnego");

2) Berufliche Schule ITECH w Hamburgu – przypominająca Start-up, ale jest szkołą z innowacyjną koncepcją zajęć; 

3) Eichendorffschule wErlangen - wyróżniona za  kształcenie matematyczne bez stresu, dzięki czemu wielu uczniów   uczestniczy w grywalizacji;

4) Grundschule amDichterviertel – Szkoła Podstawowa, której mocną stroną jest  łączenie kooperacyjnego i indywidualizującego uczenia się.  

5) Grundschule Op de Host – Szkoła Podstawowa, w której każde dziecko jest dobre takim, jakim jest. To szkoła inkluzyjnej pedagogiki.   

6) Nelson-Mandela-Gesamtschule w Bergisch Gladbach – Zintegrowana Szkoła Ogólnokształcąca o modelu uczenia się ukierunkowanego na rozwój myślenia i efektywnego działania.  

Członkowie jury zapytani o to, jak udaje im się rozpoznać charakterystyczne cechy dla tzw. dobrej szkoły, stwierdzili:   

"• ... nie zawsze wynikają one bezpośrednio z treści przedłożonego wniosku. Nierzadko zdarza się, że ich kadry mają poczucie skromności i nie zawsze są świadome swojej jakości. 

• ... dobrze zarządzana szkoła charakteryzuje się tym, że nie ma jednej osoby, która miałaby wszystko pod kontrolą. Kierownictwo szkoły dostrzega złożoność i różnorodność zadań, toteż rozdziela je z wyczuciem i taktem, włączając do ich realizacji współpracowników. Kadra kierownicza przywiązuje dużą wagę do partycypacji, przejrzystości podejmowanych decyzji, a jednocześnie efektywnego projektowania spotkań, zebrań i obowiązujących w szkole procedur.

• ... nie ukrywają stojących przed nimi wyzwań, problemów, ale zarazem opisują strategię ich rozwiązywania. Dzięki temu kultura dyskusji, przebiegające procesy i podejmowane rozwiązania są oczywiste i zrozumiałe dla jury konkursu, a to umożliwia autentyczny wgląd w wysoką jakość pracy szkoły.

• … narzekają na brak środków, ale nie rezygnują z rozwiązywania trudnych problemów, tylko siadają i zastanawiają się, jak je rozwiązać. Wydaje się, że coraz większą rolę odgrywają możliwości prowadzenia ciekawych zajęć metodą projektów, aplikowania o środki finansowe, granty, korzystanie z ofert fundacji lub partnerów pozaszkolnych.

• ...nie dają się zirytować konwencjami czy wymogami prawnymi, lecz szukają rozwiązań oczywistych i pomocnych dla dzieci i młodzieży. Szkoły te nie pytają władz szkolnych, czy jest to dozwolone, lecz postępują w oparciu o racje pedagogiczne lub dydaktyczne. Można to zaobserwować na przykład w przyjmowaniu alternatywnych form oceniania osiągnięć uczniów, takich jak asynchroniczna praca na zajęciach w zindywidualizowanych warunkach nauczania.

• ... ich zaangażowanie w jak największym stopniu dotyczy codziennego nauczania, wiedząc, że wymaga to od nauczycieli otwartości i chęci zmian. Wspierają swoich kolegów w ciągłym i długoterminowym podnoszeniu jakości kształcenia.

• ...pracują ciężko i są bardzo zaangażowani na rzecz dzieci i młodzieży w swojej szkole. Ale jest też dużo śmiechu, a cały zespół aktywnie się wspiera. Dobre szkoły wiedzą, jak ważne jest motywowanie kolegów, ich zintegrowanie, poważne traktowanie ich pytań i problemów oraz rozwiązywanie ich, staranne przedstawianie nowych kolegów i zapewnianie przestrzeni do komunikacji, ale wymagają także wysokiego poziomu jakości w codziennej pracy.

• ... łączą konsekwentną orientację na ucznia z wysokim poziomem efektywności kształcenia. Należy skutecznie wspierać dzieci i młodzież oraz uczyć się intensywnie, wytrwale, nie ze względu na same wyniki, ale po to, by wzmocnić dzieci i młodzież w ich rozwoju.

• … patrzą na zewnątrz, wykorzystują wiedzę specjalistyczną i opcje wsparcia. Chętnie przyjmują informację zwrotną, mądrze i konsekwentnie korzystają z danych, są ściśle związani z regionem i społeczeństwem, dostrzegają problemy społeczne i radzą sobie z nimi nie dając się im przytłoczyć" (T. Bohl,  Was gute Schulen gemeinsam haben), 

       

16 października 2023

Młodzież - polityka - edukacja


 


Najnowszy numer miesięcznika "Dyrektor Szkoły" (październik, 2023) został poświęcony polityce wobec edukacji i podmiotom edukacji wobec polityki w naszym państwie. Nie będę streszczać w tym miejscu wielu, bardzo interesujących artykułów i opinii ekspertów, gdyż warto poświęcić uwagę całości zawartych w tym piśmie analiz. Podzielę się refleksją na temat zawartych w nich tez. 

Najszerzej podszedł do zagadnienia red. Bogdan Bugdalski w swoim artykule o pomysłach ugrupowań politycznych partii na oświatę bez względu na wynik wyborów (s.14-17).  Debatę otwiera moje stanowisko wraz z powyższym schematem: W wyścigu wyborczym o władzę żadne z ugrupowań politycznych nie proponuje zmian systemowych. To oznacza, że się boją, że nie rozumieją zmian zachodzących w świecie, nie chcą dostrzec tego, co jest oczywiste w krajach Europy Zachodniej, w Stanach Zjednoczonych i w Azji, że walka o dominację gospodarczą, polityczną, wiąże się z głębokimi zmianami w edukacji

    Zaproszenie do rozmowy na temat pomysłów na edukację partii politycznych postanowiłem zobrazować powyższym schematem. Moim zdaniem, bez względu na to, jaki będzie ostateczny wynik wyborów, będziemy mieli do czynienia z polityką defensywną, adaptacyjną – poprawiania i modyfikowania, ponieważ partie ubiegające się o władzę boją się zmian rewolucyjnych, natomiast te, które już tę władzę mają, będą utrwalały to, co jest. Wszystkie partie opozycyjne absolutnie wyłączyły się z rozumienia kluczowej, dominującej roli edukacji w rozwoju państwa, społeczeństwa oraz przygotowania młodych pokoleń do życia w zupełnie innym świecie.

Zachęcony przez dociekliwego Redaktora do wypowiedzenia się na temat możliwego wpływu poszczególnych partii na dalsze losy oświaty, ich podejścia do edukacji i programowych różnic, podjąłem się próby zmapowania odpowiedzi na ten temat, biorąc przy tym pod uwagę dwa podstawowe kryteria - dążenie do zmiany obecnego systemu albo podejście zachowawcze typu status quo. 

W oparciu o te kryteria programy poszczególnych partii zostały zobrazowane na osi współrzędnych, gdzie na osi rzędnych zostały odzwierciedlone te partie, które są za zmianą (jakakolwiek, bez wartościowania) – od zwolenników utrzymania obecnego stanu do szeroko rozumianej zmiany, natomiast na osi odciętych ze względu na podejście do edukacji – od ideologicznego, normatywnego, szkoły scentralizowanej do merytorycznego, bazującego na racjonalności, wolności obywateli, w tym uczniów, oraz wolnej konkurencji). 

I tak, w kolejnych ćwiartkach wykresu znalazły się: 

* w I (po prawej stronie u góry), czyli w orientacji na zmianę i racjonalność, pragmatykę, wolność - Koalicja Obywatelska oraz Polska 2050 i PSL; 

** w II (góra po lewej stronie), która określa orientację na ideologię, ideologizację, ale zarazem i na zmianę - Lewica i ruchy lewicowe - np. zapowiedź likwidacji religii, walki z dyskryminacją, chęć wprowadzenia edukacji seksualnej, uwzględnienie w edukacji problemów cyberprzestrzeni; 

*** w III (po lewej stronie na dole) - Suwerenna Polska i Prawo i Sprawiedliwość, których programy cechują: wzmacnianie ortodoksji, ideologii, nadzoru, kontroli. - PiS wydaje się wymykać z tej systematyzacji, np. z uwagi na dążenie do likwidacji Karty nauczyciela, ale są to ruchy pozorne, zmierzające do dyscyplinowania nauczycieli;

**** w IV (prawy, dolny dół) znalazła się Konfederacja, która wprawdzie idzie w kierunku np. konkurencyjności poprzez zapowiedź wprowadzenia bonu edukacyjnego, autorskich programów, ale jednocześnie – tak jak PiS i SP - jest za wychowaniem tradycyjnym, konserwatywnym.

  Ten układ ma charakter dynamiczny i lokowanie poszczególnych partii może się nieco zmieniać - zbliżać do pkt 0 czy wchodzić na sąsiednie pola. W programach partii opozycyjnych widać też bardzo wyraźnie dążenie do odideologizowania edukacji, nastawienie na kształcenie praktyczne, dopuszczanie organizacji pozarządowych, uspołecznienie. Jest tu nawet mowa o koniczności likwidacji kuratoriów oświaty i powołaniu komisji edukacji narodowej, jednak w tych programach nie ma zapowiedzi głębokich zmian systemowych, które są konieczne ze względu na rozwój sztucznej inteligencji, cybertechnologii itd. 

To jest szokujące, że wszystkie partie polityczne, nawet opozycyjne, właściwie blokują rozwój. Powstrzymują dynamikę koniecznego włączania młodych pokoleń do rozwoju, którego oni są już częścią. To wszystko będzie się odbywało poza szkołą, poza jej przestrzenią. Tutaj główną rolę odgrywa populizm oraz strach przed wyborcami. 

Nie ulega wątpliwości, że autorzy pozostałych tekstów ulegli dominującej narracji w przestrzeni publicznej, w świetle której młodzi dorośli nie są powszechnie zainteresowani wyborami do polskiego Sejmu i Senatu. Eksponują przekonanie, że młodzież nie chce brać udziału w tych wydarzeniach politycznych, gdyż traktuje je jako ceremoniał konfrontacji świata dorosłych, którzy nie przejmują się problemami, potrzebami, aspiracjami czy oczekiwaniami młodych pokoleń. 

Po co zatem mają wybierać cynicznych graczy, których nie akceptują, nie szanują? Świat dorosłych jest im obcy, bo dla nich nieprzychylny, ich lekceważący, obłudnie wciągający do swoich potyczek, skoro po wygranej batalii szybko zapominają o młodzieży. 

Tomasz Kozłowski sugeruje dorosłym czytelnikom tego periodyku, że młodzi ludzie nie interesują się wyborami, bo "(...) po prostu nie wierzą w swoje możliwości. Czują, że ich przeznaczeniem jest bycie w jakiś sposób wykorzystanym przez system" (s.78). Autor sugeruje, że młodzi też są skażeni syndromem homo sovieticus, chociaż tego nie uzasadnia. 

Innymi słowy, to młodzież jest winna temu, że nie interesuje się polityką, bo jest słaba jak "płatki śniegu". Ba, ponoć młodzi-dorośli dlatego nie chcą głosować, bo nie pamiętają, jak to wspaniale rozwijała się w naszym kraju demokracja, rzekomo w duchu pluralizmu, troski o państwo i naród.

Socjalizacja i wychowanie polityczne są w domu rodzinnym. W szkołach publicznych nauczyciele i rodzice uczniów nie są zainteresowani praktykowaniem z uczniami realnych form demokracji w szkołach, gdyż zgodnie z syndromem homo sovieticus zadowalają się jej pozorowaniem. Jak wykazały moje ogólnopolskie badania, rada szkoły jako jedyny organ, który zgodnie z ustawą może stać się doświadczaniem demokracji w szkole, a nie tylko mówieniem o niej, istnieje w ok. 2 proc. szkół podstawowych i ponadpodstawowych. 

Uspołecznieniem, wyćwiczeniem uczniów do uobywatelnienia, umożliwieniem im realnego partycypowania w sprawach, które dotyczą ich wspólnoty szkolnej nie są zainteresowani ani dyrektorzy szkół, ani rady pedagogiczne, ani rady rodziców, ani samorządy uczniowskie. Każdy z tych organów pilnuje swojego zakresu zadań, obowiązków i praw, toteż żaden z osobna nie zamierza komunikować się z innymi, a tym bardziej pozyskiwać informację zwrotną o sensie i wartości swoich działań.

Co z tego, że od 1991 roku w prawie oświatowym jest prawne przyzwolenie na powoływanie do życia rad szkolnych, skoro dorośli - nauczyciele, rodzice albo są nieświadomi tkwiącego w nich potencjału wychowawczego, formacyjnego, albo są i z tego też powodu nie chcą, by powstała w ich placówce rada szkoły. Wygodniej jest mówić o powadze demokracji, o kształceniu do demokracji, byle tylko nie trzeba było partycypować w demokracji. 

Kozłowski tego nie dostrzega. Proponuje w zamian dokonanie przez nauczycieli rachunku sumienia, co zapewne wywoła wśród nich uśmiech. Naiwne jest oczekiwanie, że nauczyciele będą zastanawiać się nad tym np. "Co dziś zrobiłem, by wzmacniać w uczniach poczucie kontroli nad własnym życiem? Czy dzięki spotkaniu ze mną mają większe poczucie, że życie zależy od ich decyzji? Że mają na nie wpływ poprzez swoje działania, ale też zaniechania?" itd.   

Katarzyna Szczepkowska-Szyszko rozmawia z Jolantą Pająk o Radzie Młodzieżowej w gminie Łomianki, której zadaniem jest... upowszechnianie idei samorządowej. Raz w roku organizują Dzień Młodzieży. Młodzież może zgłaszać samorządowi terytorialnemu swoje inicjatywy, ale nie dowiemy się, które z nich, ile z tych pomysłów dotyczyło zaspokojenia realnych potrzeb młodych ludzi w gminie? Ich samorządność sprowadza się do tego, że "(...) są aktywni m.in. w mediach społecznościowych, promują i patronują wydarzeniom skierowanym do nastoletnich mieszkań". 

Zgodnie z modelem partycypacji - są to działania pozorne. Młodzież nie potrzebuje członkostwa swoich przedstawicieli w Samorządzie Województwa, by komunikować się i działać w mediach społecznościowych.  

Danuta Elsner trafnie pisze w swoim artykule, że wspólnota szkolna jest jedynie stanem idealnym, pożądanym, ale nierealnym.  Niestety, sięga do książki brytyjskiej ekonomistki Nooreny Hertz, podczas gdy Polska A.D. 2023 nie jest Wielką Brytanią, a Warszawa to nie Londyn. 

Być może Brytyjczycy i Japończycy potrzebowali jeszcze przed pandemią powołania ministra do spraw samotności, ale polski rząd liczy najwięcej ministrów, wiceministrów, dyrektorów departamentów, pełnomocników itp. wśród innych krajów naszego kontynentu. Może dobrze, że premier nie dowiedział się, że mógłby powołać jeszcze dwudziestego dziewiątego ministra do spraw samotności, bo być może znalazłby się powód do powołania jeszcze np. ministra do spraw bezradności albo ministra do spraw radości itp.

Przywołanie przez autorkę faktu przeprowadzenia badań jakości życia dzieci w Polsce powinno być przemilczane, bo po pierwsze nie jest prawdą, że to Rzecznik Praw Dziecka je przeprowadził (2021), a po drugie wartość sondażu jest niewiele warta, o czym pisałem w innym miejscu. Powtarzanie bzdury, że "niemal połowa małoletnich zmaga się z samotnością i bezradnością" jest publicystyką. 

Natomiast ważny jest inny artykuł tej autorki na temat demokratycznego przywództwa, w którym przytacza model Harta partycypacji dzieci i młodzieży w szkole (s,24). Warto się jemu przyjrzeć i zastanowić, w jakim zakresie i stopniu możliwe jest autentyczne partycypowanie uczniów w podejmowaniu decyzji, które są istotne dla realizowania przez nich ważnych działań dla nich i ich nauczycieli czy nawet rodziców.  



Jako specjalistka od zarządzania Elsner podaje za przykład takiej partycypacji uruchomienie uczniowskiego budżetu w szkole (na wzór obywatelskiego budżetu). Szkoda, że nie dostrzega znacznie lepszej i ważniejszej dla uczniów platformy do partycypacji w sprawach im bardziej bliskich, bo związanych z procesem kształcenia i wychowania w toku zajęć szkolnych i pozalekcyjnych. Niestety, jest to pochodną wąskiego doboru literatury przedmiotu.            

Jacek Królikowski proponuje w swoim artykule "Szkolna lekcja demokracji" rozmawianie z uczniami o o strajkujących dorosłych i udziel w nich także młodzieży. Tylko po co? Po to, by poznać ich poglądy na ten temat? Co ma wynikać z tego dla ich uobywatelnienia? To jest przykład pozorowania partycypacji, skoro poprzestaje się na rozmawianiu o demokracji i różnych formach angażowania się w nią przez .... dorosłych.  W podobnym stylu pisze o uczeniu się demokracji Bolesław Niemierko, który sprowadza ten proces do zdobywania wiedzy o demokracji  w czasie lekcji (pozór). 

Wreszcie Monika Sewastianowicz podejmuje zagadnienie socjalizacji politycznej. Jak pisze: Szkoła jest jednym z miejsc tzw. socjalizacji politycznej, czyli nabywania wiedzy o polityce, tworzenia poglądów, opinii i postaw politycznych na gruncie pewnych systemów wartości. (...) Bywa, że szkolna aktywność jest dla nich trampoliną do partyjnych młodzieżówek, stowarzyszeń i organów samorządu lokalnego. Ma rację, że niektórzy uczniowie ostatnich klas szkół ponadpodstawowych orientują swoją dalszą drogę aktywności na politykę, przygotowując się do studiowania na naukach o polityce, prawie, administracji, zarządzaniu itp. Jeśli czerpią wzory działań politycznych osób dorosłych, nie daj Boże - polityków, to opanowują taktyki uniku pracy, jej pozorowania, manipulowania innymi itp. 

 Włodzimierz Kaleta  nie owija w przysłowiową bawełnę problemu nieprzygotowywania młodzieży przez szkołę do aktywnego udziału w jej przyszłym życiu politycznym. Trafnie wyciąga wnioski z różnych sondaży i badań naukowych:

Młodzież jest przekonana, że wszyscy politycy, bez związku z przynależnością partyjną , dbają jedynie o własne interesy i kariery;  

 - Młodzi ludzie coraz słabiej rozumieją politykę, a ponad połowa z nich nie potrafi ulokować się na skali prawica - lewica.

- Formalnie uczniowie mogą współdecydować, ale niestety podejmują decyzje mające raczej charakter drugorzędny (s. 77). 

 Z niedzielnego sondażu po 21.00 wynika, że młodzi dorośli jednak ruszyli do komisji wyborczych.