12 października 2023

Czy szkolnictwo wyższe i nauka służą rozwojowi społeczeństwa wiedzy?

 



 Czytam "Raport przygotowany z inicjatywy Konferencji Rektorów Uczelni Ekonomicznych", a więc tych ekspertów, którzy - jak sądzę - najlepiej rozpoznają uwarunkowania, przejawy i następstwa polityki władzy wobec środowisk akademickich. Raport zaczyna się od tezy: "Od rozwoju systemu nauki i szkolnictwa wyższego -  wymagającego istotnych nakładów ze środków publicznych - zależy to, czy dana gospodarka jest zdolna do samoistnego kreowania impulsów rozwojowych czy też jest skazana na pełnienie roli pomocniczej w stosunku do gospodarek i społeczeństw lepiej rozwiniętych".

Autorzy przyjęłi asekuracyjne założenie, że pomiar wielkości zmian społecznych i gospodarczych dzięki wzrostowi PKB na szkolnictwo wyższe i naukę ma z natury rzeczy raczej szacunkowy charakter. Dokonano w tym materiale przeglądu badań empirycznych dotyczących związków sektora nauki i szkolnictwa wyższego ze wzrostem PKB, co wcale nie oznacza istotnej poprawy sytuacji w środowisku akademickim. Skoro bowiem uważają, że "wzrost i rozwój są pochodną działania wielu czynników, także tych trudno mierzalnych, jak np. zaufanie społeczne będące zasadniczym wyznacznikiem kapitału społecznego" (s. 9), to warto dopytać, czy rzeczywiście jest to najważniejsza zmienna. 

Tym bardziej, że "tendencja do ekonomizacji nauki i szkolnictwa wyższego niestety pociągała za sobą także zawężanie interpretacji znaczenia uniwersytetów i niedoceniania ich szczególnej roli kulturotwórczej, czy wręcz cywilizacyjnej (...). Ta uproszczona wizja utylitaryzacji nauki i szkolnictwa wyższego była i nadal jest szczególnie widoczna zwłaszcza w odniesieniu do nauk społecznych i humanistycznych. Albowiem efekty nauk społecznych i humanistycznych w większym stopniu niż w przypadku nauk ścisłych czy zwłaszcza różnych nauk stosowanych, z naukami technicznymi na czele, mają przede wszystkim charakter efektów trudno mierzalnych (...) (tamże). 

Skoro efekty są trudno mierzalne, to czy usprawiedliwia to niski poziom nakładów na rozwój tych dziedzin nauki, które są kluczowe dla rozwoju społeczeństwa (np. kultura, sądownictwo, edukacja) i jakości zarządzania gospodarką oraz usługami (np. zdrowie, bezpieczeństwo)? Nieatrakcyjność badań podstawowych w naszym państwie nie jest pochodną nieatrakcyjności wyników badań dla sektora prywatnego, ale przede wszystkim dla sektora publicznego. Widać to po niskim budżecie na rzecz finansowania projektów badawczych przez NCN w tych naukach. 

Padają w tym raporcie komunały, które przypominają mi ideologię czasów PRL. Oto przykład: "W przypadku infrastruktury społecznej, mimo wszystkich zmian związanych z szeroko rozumianym postępem technicznym, rola kapitału ludzkiego pozostaje absolutnie kluczowa, podczas gdy w infrastrukturze gospodarczej kluczową rolę gra kapitał materialny" (s.10). To tak, jak w parasocjalistycznej rzeczywistości akcentowano, że "człowiek jest najwyższą wartością".  Jakoś nie inwestujemy w ów kapitał ludzki, chyba że wskaźnikiem tego są środki unijne na badania opatrzone tą kategorią. 

Przywoływane w przeglądzie badań rozwiązania w USA raczej demotywują nasze środowisko, skoro: "Dla przykładu jeden z najlepszych amerykańskich uniwersytetów Northwestern University w 2020 roku dysponował budżetem na badania w kwocie prawie 800 mln USD, z czego tylko 12% pochodziło od komercyjnych instytucji prywatnych. Jeśli chodzi o środki publiczne, to dominowały środki przekazane przez departamenty zdrowia, obrony i energii (łącznie 72% całości funduszy badawczych). Odpowiednik grantów polskiego Narodowego Centrum Nauki, czyli granty National Science Foundation zapewniały tylko 7% całości funduszy badawczych (dane na podstawie informacji zawartych w materiałach informacyjnych Uniwersytetu)" (tamże)

Rodzime szkolnictwo wyższe i nauka już dawno temu ugrzęzły w pułapce niskiego rozwoju, więc jak tu porównywać się do krajów, które narzekają na występowanie w nich pułapki średniego rozwoju. Nie wystarczy uwzględnienie w ewaluacji dyscyplin naukowych wprowadzenie trzeciego kryterium, jakim jest wpływ badań naukowych na społeczeństwo. To nie jest znaczący czynnik wzrostu, skoro badania naukowe na rzecz społeczeństwa stanowią zagrożenie dla funkcjonowania instytucji publicznych i ich kadr, które nadzorowane są przez władze państwowe nie ze względu na innowacyjność, tylko poziom adaptacji do narzuconych im reguł działania. 

 Sektor prywatny nie ma powodu do interesowania się badaniami naukowymi w szkolnictwie publicznym i niepublicznym, kulturze czy usługach, gdyż z komercyjnych powodów obawia się spadku zainteresowania nim klientów.  Przywołane w części przybliżającej wyniki teoretyczne modele i wyniki badań w krajach wysoko rozwiniętych gospodarczo mają się nijak do polskiej rzeczywistości. Skoro bowiem mamy nieinnowacyjną edukację powszechną, ogólnokształcącą a na badania naukowe przeznacza się skromne środki finansowe, to oczekiwanie wzrostu gospodarczego dzięki nowej wiedzy i innowacjom nie będzie tym skutkować, gdyż wzrost ma być kontrolowany i częściowo konsumowany przez etatystyczną władzę.   

    


Schemat 1. Mechanizm wpływu badań naukowych na wzrost gospodarczy (tamże, s. 18)

     Optymistyczny początek raportu więdnieje wraz z każdą kolejną jego częścią. Jak piszą jego autorzy: "Poziom wydatków na badania i rozwój w Polsce należy do niższych w Unii Europejskiej" (s.26). Z kim i z czym zatem chcemy rywalizować? 


Wykres 2. Wydatki na badania i rozwój (%PKB) (s. 26). 

Jeśli uwzględnimy taki czynnik, jak wynagrodzenie nauczycieli  akademickich, to okaże się, że "(...) przy niewielkim wzroście realnej wartości wynagrodzeń w analizowanym okresie (2004-2023 - dop. BŚ) – ma on wpływ na systematyczny spadek względnej atrakcyjności wynagrodzeń w grupie nauczycieli akademickich. Pociąga to za sobą znaczący spadek atrakcyjności miejsc pracy w tym sektorze, o czym świadczą systematyczne problemy z pozyskiwaniem nowych pracowników o odpowiednich kompetencjach" (s. 32 - podkreśl.moje).

Do szkół doktorskich z nauk humanistycznych i społecznych zgłasza się coraz mniej kandydatów z grupy najzdolniejszych absolwentów szkół ponadpodstawowych. Nie zamierzają bowiem osobiście "klepać biedy" dla rozwoju nauki. Raport jest już w części nieaktualny, gdyż zawiera dane z okresu 2004-2021, tymczasem dramatyczny spadek finansowania szkolnictwa  i nauki nastąpił w ostatnich dwóch latach, co jest spowodowane dodatkowo zarówno wojną w Ukrainie, pandemią, jak i inflacją. Przy kroczącej inflacji płace nominalne i realne są na żenująco niskim poziomie.     

Zastanawiam się, ile jeszcze raportów musi powstać, żeby sprawujący władzę przestali traktować humanistykę i nauki społeczne w szkolnictwie wyższym oraz badania naukowe jako m.in. okazję do pozyskiwania ekspertów-apologetów interesów partii władzy i zajęli się wreszcie inwestowaniem w edukację powszechną, akademicką i naukę, a nie głównie w poprawę sytuacji nomenklatury partyjnej? 

Wnioski są smutne: 

"W Polsce występuje luka finansowania nauki i prac rozwojowych nie tylko pod względem wiodących krajów Unii Europejskiej (kraje skandynawskie, Niemcy), ale nawet pod względem wiodących krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Poziom finansowania (mierzony wydatkami jako odsetek PKB lub wydatkami per capita według parytetu siły nabywczej) w Polsce wynosi ok. 30–50% finansowania w wiodących krajach UE i ok. 60–70% finansowania w wiodących krajach Europy Środkowej i Wschodniej (Czechy, Słowenia).

Zbliżona luka występuje, jeśli rozpatrywać wyłącznie wydatki rządowe na badania naukowe i prace rozwojowe. Przeciętne wynagrodzenie nauczycieli akademickich uległo znacznemu obniżeniu w ujęciu względnym – zarówno w relacji do przeciętnego, jak i minimalnego wynagrodzenia w gospodarce. Względny poziom wynagrodzeń w grupie nauczycieli akademickich (zarówno w odniesieniu do minimalnego, jak i przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce) osiągnął w 2022 roku najniższy poziom od 2004 roku" (s. 48-49). 

Czy rzeczywiście szkolnictwe wyższe i nauka są wpisane w strategię budowania społeczeństwa wiedzy i innowacyjnej gospodarki? Wątpię. 

 


11 października 2023

Niech minister edukacji przestanie wprowadzać w błąd opinię publiczną

 

(źródło: Fb - Pasek wypłaty nauczycielskiej A.D. 2023) 


Wielokrotnie podnosiłem w tym miejscu problem skandalicznie niskich płac dla nauczycieli. Nie dotyczy on zaniedbań w tym zakresie tylko obecnej formacji władzy, ale także poprzednich – liberalnej, lewicowej, awuesowskiej, narodowościowej itp. Niech ministrowie edukacji przestaną wprowadzać w błąd opinię publiczną przytaczając dane statystyczne, które nijak mają się do realnych wynagrodzeń w tej profesji.

Jestem już mocno zmęczony postprawdą w wydaniu polityków, którym nie zależy na godnym wynagradzaniu za niezwykle trudną  pracę setek tysięcy polskich nauczycieli. O destrukcji w szkolnictwie wyższym  i nauce napiszę odrębnie, gdyż trudno jest tolerować poziom fałszowania świadomości społecznej przez urzędników resortu, który powinien troszczyć się, jeśli już nie o kapitał ludzki, profesjonalistów, to chociaż o PRAWDĘ, a nie o jej fałszowanie. 

Kryzys w zawodzie nauczycielskim jest odczuwany w Polsce od trzech dekad polskiej transformacji. Niski poziom płac sprawia, że ok. 30 proc. osób wykonujących ten zawód, czyni to w istocie z osobistej pasji, a drugie tyle, jeśli nie tylko z miłości do pracy z dziećmi i młodzieżą, to zapewne także dzięki wsparciu ekonomicznemu lepiej zarabiającemu/-j współmałżonkowi/-ce, partnerowi/-ce. 

Jeśli polski rząd, jakikolwiek by on nie był, nie obudzi się z letargu, z własnych kompleksów czy urazów szkolnych  lub politycznych i nie zacznie poważnie traktować nauczycieli, nie będzie inwestował w ich profesjonalizm, rozwój i kulturę osobistą, to dzieci i młodzież czekają coraz gorsze warunki do uczenia się tego, jak się uczyć.  Uczniowie powinni wiedzieć, dlaczego należy uczyć się przez całe życie, nie tylko dla siebie.

Faktem jest, że niewielki odsetek nauczycieli zarabia nawet 8 tys. złotych miesięcznie, kosztem własnego zdrowia, rodziny, własnego rozwoju. Równie dobrze mógłbym przywołać przypadek nauczyciela, który zmarł w klasie szkolnej w obecności swoich uczniów. To jest dopiero dramat dla jego bliskich a trauma dla uczniów.

Minister nie dostrzega wzrastającej liczby nauczycieli o najwyższym stopniu wypalenia zawodowego, a zatem szkodzących sobie i tym, z którymi wchodzą w relacje władztwa dydaktycznego? 

Konieczna jest reforma polityki oświatowej i finansowej szkolnictwa publicznego, by nie pogłębiać już sięgającego dna kryzysu polskiej edukacji. Młodzi ludzie, zdolni maturzyści nie chcą studiować na kierunkach nauczycielskich, nie zamierzają lokować swoich marzeń, aspiracji czy oczekiwań w edukacji młodych pokoleń. 

Przywoływaniem jednostkowych poborów nauczycieli dyplomowanych minister nie zmieni tej sytuacji. Nawet wywołany tu rzekomy poziom płacy nie jest czynnikiem zachęcającym do podjęcia tego zawodu. Czyż nie z tego powodu wielu nauczycieli ubiega się o poprawę własnej sytuacji dzięki pracy w urzędach oświatowych, związkach zawodowych czy do sprawowania funkcji poselskiej? Kiedy posłowie, senatorowie i członkowie rządu zaczną działać na rzecz jakości wykształcenia młodych pokoleń? Ochłapy przedwyborcze nie poprawią tej sytuacji.    


10 października 2023

Wyniki wyborów do Rady Doskonałości Naukowej na kadencję 2024-2027

 


Rada Doskonałości Naukowej („RDN”) została powołana w 2019 roku na podstawie ustawy z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Z dniem 31 grudnia br. kończy się pierwsza kadencja tego organu, który rozpatruje wnioski doktorantów i pracowników akademickich w sprawach dotyczących ich awansu naukowego. Podstawy prawne działania RDN są jawne, dostępne na portalu www.rdn.gv.pl, a tam zostały wzbogacone o specjalnie przygotowane przez Biuro RDN poradniki dla osób ubiegających się o nadanie im stopnia doktora habilitowanego, tytuł profesora oraz dla recenzentów w tych postępowaniach.    

Wybory dotyczyły wyłonienia spośród uczonych wszystkich dziedzin i dyscyplin naukowych ich przedstawicieli, którzy będą podejmować pracę w odpowiednich zespołach dziedzin naukowych. Na portalu tego organu jest zakładka informujaca o wszystkich etapach procesu wyborczego. Zadaniem członków RDN jest: 

1) wskazanie podmiotu właściwego do kontynuowania postępowania w sprawie nadania stopnia doktora lub postępowania w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego, w przypadkach określonych w przepisach ustawy; 

2) wyznaczanie przewodniczącego oraz trzech recenzentów komisji habilitacyjnej (losowanie); 

3) powoływanie recenzentów (losowanie); 

4) stwierdzanie, czy recenzentem w postępowaniu w sprawie nadania stopnia naukowego doktora habilitowanego może być osoba będąca pracownikiem zagranicznej uczelni lub instytucji naukowej, niespełniająca warunków określonych w art. 221 ust. 4 i 5 ustawy; 

5) wyrażanie opinii w sprawach dotyczących: 

a) nadania stopnia doktora; 

b) nadania stopnia doktora habilitowanego; 

c) nadania tytułu profesora; 

d) uprawnień do nadawania stopni doktora i doktora habilitowanego. 

e) rekomendacji, o których mowa w § 8 ust. 1 pkt 9

Rozstrzygnięcia w powyższych sprawach podejmuje Prezydium Rady Doskonałości Naukowej, które zostanie wybrane na początku 2024 roku w czasie Zgromadzenia Ogólnego RDN. 

Przypomnę, że w pierwszej kadencji dyscyplinę naukową PEDAGOGIKA reprezentują w Zespole Nauk Społecznych profesorowie: 

- Władysława Szulakiewicz (Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu; Uniwersytet IGNATIANUM")

- ks. Marian Nowak (Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie)

- Bogusław Śliwerski (Uniwersytet Łózki, Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie). 

W wyborach do II kadencji uczelnie zgłosiły 14 kandydatów

PEDAGOGIKĘ w Zespole Nauk Społecznych reprezentować będą profesorowie:

 - Agnieszka Cybal-Michalska (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu)

- Marek Konopczyński (Uniwersytet w Białymstoku) 

- Bogusław Śliwerski (jw).   

W imieniu własnym kieruję podziękowania do wszystkich profesorów nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika, którzy rekomendowali nas do niniejszego organu. W moim przypadku kieruję szczególne podziękowania do Senatów: 

Uniwersytetu Łódzkiego, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie, Uniwersytetu Kardynała Stefan Wyszyńskiego, Uniwersytetu Marii Curie Skłodowskiej w Lublinie, Uniwersytetu Szczecińskiego, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Uniwersytetu Zielonogórskiego i Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, których członkowie rekomendowali moją osobę do tak zaszczytnego grona. Dziękuję wszystkim wyborcom za obdarzenie nas zaufaniem i powierzenie odpowiedzialnej służby na rzecz nauk społecznych i awansów pracowników naukowych. 

Zainteresowani wynikami wyborów w pozostałych dyscyplinach naukowych znajdą takie dane na portalu RDN.