(źródło: Fb - Pasek wypłaty nauczycielskiej A.D. 2023)
Wielokrotnie podnosiłem w tym miejscu problem
skandalicznie niskich płac dla nauczycieli. Nie dotyczy on zaniedbań w tym
zakresie tylko obecnej formacji władzy, ale także poprzednich – liberalnej, lewicowej,
awuesowskiej, narodowościowej itp. Niech ministrowie edukacji przestaną wprowadzać
w błąd opinię publiczną przytaczając dane statystyczne, które nijak mają się do
realnych wynagrodzeń w tej profesji.
Jestem
już mocno zmęczony postprawdą w wydaniu polityków, którym nie zależy na godnym wynagradzaniu za niezwykle trudną pracę setek tysięcy polskich nauczycieli. O destrukcji w
szkolnictwie wyższym i nauce napiszę odrębnie, gdyż trudno jest tolerować
poziom fałszowania świadomości społecznej przez urzędników resortu, który
powinien troszczyć się, jeśli już nie o kapitał ludzki, profesjonalistów, to
chociaż o PRAWDĘ, a nie o jej fałszowanie.
Kryzys
w zawodzie nauczycielskim jest odczuwany w Polsce od trzech dekad polskiej
transformacji. Niski poziom płac sprawia, że ok. 30 proc. osób wykonujących ten
zawód, czyni to w istocie z osobistej pasji, a drugie tyle, jeśli nie tylko z
miłości do pracy z dziećmi i młodzieżą, to zapewne także dzięki wsparciu
ekonomicznemu lepiej zarabiającemu/-j współmałżonkowi/-ce,
partnerowi/-ce.
Jeśli
polski rząd, jakikolwiek by on nie był, nie obudzi się z letargu, z własnych
kompleksów czy urazów szkolnych lub politycznych i nie zacznie poważnie
traktować nauczycieli, nie będzie inwestował w ich profesjonalizm, rozwój i kulturę
osobistą, to dzieci i młodzież czekają coraz gorsze warunki do uczenia się
tego, jak się uczyć. Uczniowie powinni wiedzieć, dlaczego należy uczyć się przez całe życie, nie tylko dla
siebie.
Faktem jest, że niewielki odsetek nauczycieli zarabia nawet 8 tys. złotych miesięcznie, kosztem własnego zdrowia, rodziny, własnego rozwoju. Równie dobrze mógłbym przywołać przypadek nauczyciela, który zmarł w klasie szkolnej w obecności swoich uczniów. To jest dopiero dramat dla jego bliskich a trauma dla uczniów.
Minister nie dostrzega wzrastającej liczby
nauczycieli o najwyższym stopniu wypalenia zawodowego, a zatem szkodzących
sobie i tym, z którymi wchodzą w relacje władztwa dydaktycznego?
Konieczna
jest reforma polityki oświatowej i finansowej szkolnictwa publicznego, by nie
pogłębiać już sięgającego dna kryzysu polskiej edukacji. Młodzi ludzie, zdolni
maturzyści nie chcą studiować na kierunkach nauczycielskich, nie zamierzają
lokować swoich marzeń, aspiracji czy oczekiwań w edukacji młodych
pokoleń.
Przywoływaniem
jednostkowych poborów nauczycieli dyplomowanych minister nie zmieni tej
sytuacji. Nawet wywołany tu rzekomy poziom płacy nie jest czynnikiem
zachęcającym do podjęcia tego zawodu. Czyż nie z tego powodu wielu nauczycieli
ubiega się o poprawę własnej sytuacji dzięki pracy w urzędach oświatowych,
związkach zawodowych czy do sprawowania funkcji poselskiej? Kiedy posłowie,
senatorowie i członkowie rządu zaczną działać na rzecz jakości wykształcenia
młodych pokoleń? Ochłapy przedwyborcze nie poprawią tej sytuacji.