10 września 2022

O tajnikach manipulacji informacją w sieci i ocenie ich wiarygodności


 

Profesor Adam Wierzbicki prowadzi badania sieci www od początku jej istnienia, toteż jego wykład w czasie Letniej Szkoły Młodych Pedagogów wywołał duże zainteresowanie. Naukowiec z Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych mówił o tym, jak analizować wiarygodność treści w sieci oraz funkcje i potencjał sztucznej inteligencji w obu światach: offline i online. W jednej ze swoich publikacji wprowadza dzieci w świat wirtualnej rzeczywistości i nowych technologii.

W czasie LSMP uświadamiał na wielu przykładach, że nie wszystkie informacje, jakie znajdują się w sieci, są wiarygodne, prawdziwe. Dużo w niej jest bowiem manipulacji, fałszerstw, postprawd, które intencjonalnie lub nieświadomie są wprowadzane do obiegu powszechnego. Temat jego referatu był zatem "strzałem w dziesiątkę". Mamy przecież w polityce oświatowej, a nawet w nadzorze szkolnym osoby, które intencjonalnie uczestniczą w procesie fałszowania świadomości społecznej, wprowadzają opinię publiczną w błąd lub celowo upowszechniają teorie spiskowe.

Jak mówił A. Wierzbicki: 

Wiarygodność jest to nasza ocena informacji, którą robimy na podstawie naszej wiedzy i doświadczenia, ale także upraszczających heurystyk kognitywnych:

- Na przykład, ocena źródła informacji może  wpływać na wiarygodność

- Wiarygodność oceniamy często bezwiednie - tak jak atrakcyjność fizyczną osób, z którymi się spotykamy.

Przykładem informacji, która jest wiarygodna, ale nieprawdziwa, jest każde udane oszustwo.            

Dezinformacja, manipulacja informacjami, opinią publiczną jest już stałym elementem naszej codzienności. Wystarczy włączyć programy informacyjne, sięgnąć do mediów internetowych, w których specjaliści od mediów demistyfikują postprawdę, fałsze, demagogię. 

Media społecznościowe monitorują treści za pomocą odpowiednio opracowanych algorytmów, by przykuć naszą uwagę. Niestety, tak celebryci, influenserzy, jak i niektórzy naukowcy (eksperci od wszystkiego czy kreujący się na ekspertów) włączają się w wytwarzanie nieprawdy, dezinformacji.

 Referujący zwrócił uwagę na trzy rodzaje wiarygodności informacji, wiedzy, nauki (za psychologiem Carlem Hovlandem): wiarygodność źródła, wiarygodność wiadomości i wiarygodność medium czy systemu informacyjnego. Tego trzeba uczyć w szkole, by korzystanie z cyfrowego świata nie służyło płaskoziemcom, reptilianom czy populistycznym antynaukowcom.


09 września 2022

Media cyfrowe powinny być stałym środkiem dydaktycznym w hybrydowej edukacji



Trwają obrady w Letniej Szkole Młodych Pedagogów im. Marii Dudzikowej przy KNP PAN, które w tym roku koncentrują uwagę młodych kadr na mediach cyfrowych. Niestety, wciąż są one traktowane jako zagrożenie dla rozwoju dzieci i młodzieży, toteż rodzi to opór wśród części nauczycieli, którzy nie zamierzają ich wykorzystywać w swojej pracy dydaktycznej. Musieli tak czynić w okresie lockdownu, w ramach kształcenia zdalnego, ale po powrocie szkół do edukacji stacjonarnej mogli odetchnąć z ulgą i powrócić do dziewiętnastowiecznej formuły nauczania, restrykcyjnego oceniania, testowania i straszenia uczniów.     

Im gorzej są nauczyciele opłacani, w im gorszych muszą pracować warunkach infrastrukturalnych, społecznych, personalnych, im pod coraz silniejszą presją nadzoru pedagogicznego ("panoptykon"), tym trudniej jest o motywację do zaangażowanego kształcenia dzieci czy młodzieży. To, że ono nie może być innowacyjne, wynika z restrykcyjnej, instrumentalnej polityki oświatowej władz kolejnych partii politycznych. 

Rządzący albo już nie mają własnych dzieci w szkołach publicznych (np. posyłają je do szkół prywatnych, a nawet zagranicznych), albo mają złą pamięć instytucji, do której musieli uczęszczać przed wielu laty (większość w czasach PRL), więc tym bardziej mogą się na niej "odegrać", albo koncentrują się na własnym interesie/biznesie ("do władzy idzie się dla pieniędzy"). Nie odczuwają zatem potrzeby przejmowania się sytuacją w szkolnictwie ogólnodostępnym oraz wyższym. Nie wszystkie dzieci są "ich", chociaż ponoć wszystkie są "nasze". 

W cywilizowanych krajach demokratycznych edukacja szkolna jest dobrem wspólnym, ogólnospołecznym, gdyż od poziomu inwestowania w nią przez władze państwowe i samorządowe zależy ich przyszły los. Dlatego pensje nauczycielskie i dla naukowców w krajach Zachodniej Europy są na tyle wysokie, by stanowiły pierwszą płacę w rodzinie. Im lepiej są opłacani nauczyciele, im większe uzyskują wsparcie materialne, organizacyjne i edukacyjne, tym są zdrowsi psychicznie, bogatsi duchowo i kompetencyjnie oraz bardziej zainteresowani jak najlepszym wykonywaniem zawodu, by nie tylko go nie stracić, ale także mieć osobistą satysfakcję z jego wykonywania.



Jedna z uczestniczek Letniej Szkoły zapytała, czy istnieje szansa na współczesny Hogwart? Wszędzie jest to możliwe, tylko nie w Polsce. Takie szkoły powstają, ale nie po to, uczyć dzieci magii, eliksirów, zaklęć, zielarstwa, astronomii, latania na miotle itp., ale by rozwijać je integralnie, całościowo w modelu edukacji otwartej, wielostronnej, konstruktywistycznej, zorientowanej na nowe technologie, najnowsze osiągnięcia naukowe i kompetencje miękkie, społeczne, egzystencjalne. 

Po to inwestuje się w badania naukowe także w naukach społecznych, a nie tylko w naukach ścisłych, technicznych czy medycznych, by interdyscyplinarne zespoły badawcze tworzyły nowe typy szkół, które będą uwzględniać równoległy do realnego świat komunikacji, ale i twórczości, usług, wspomagania ustawicznego uczenia się. Państwo, w którym lekceważy się edukację szkolną traktując ją jako instrument do gry politycznej i ekonomicznych zysków dla przedstawicieli władzy, pozbawia szans na godne życie dużą część młodego pokolenia. 

W Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Luksemburgu, Danii czy Holandii działają już od co najmniej trzech dekad publiczne szkoły eksperymentalne, szkoły laboratoria wiedzy i umiejętności, w których nowe technologie są naturalnym środkiem do usprawniania, doskonalenia procesów uczenia się i uspołecznienia. Nowe media zmieniają relacje społeczne, ale ich nie unieważniają, nie eliminują. Wprost odwrotnie. Uruchamiają i zaspokajają zarazem głód bezpośredniości, autentyzmu spotkań i dialogu. 

Kolejny dyskutant zapytał, skąd wiadomo, że edukacja hybrydowa, spersonalizowana, konstruktywistyczna jest słuszna? To tylko potwierdza, że odizolowani od innych modeli kształcenia, by jedynie realizować to, co zleca władza centralna, nie podejmują własnych prób zmiany w procesie kształcenia oraz nie poszukują literatury i medialnych egzemplifikacji dowodzących  efektywności innej edukacji. Tymczasem w sieci są już tysiące materiałów filmowych o przedszkolach, szkołach podstawowych, średnich i wyższych, których nauczycielom chciało się chcieć zmieniać środowisko uczenia się dzieci czy młodzieży. 

Media cyfrowe powinny być, jak dawniej pióro i atrament, ławka i podręcznik, stałym, naturalnym narzędziem uczenia się, z którego na bieżąco będą korzystać tak nauczyciele, jak i ich uczniowie. Zamiast lekcji informatyki, godzin wychowawczych konieczne jest prowadzenie zajęć alfabetyzacyjnych w zakresie umiejętności wyszukiwania informacji, wiadomości i wiedzy i naukowej, przetwarzania i przechowywania danych cyfrowych, ukierunkowane ich filtrowania, ale i krytycznej analizy źródeł.                               

 Uczniowie powinni w szkole nauczyć się jasno określać, jakie informacje, jaka wiedza jest im potrzebna do znalezienia odpowiedzi na edukacyjne pytania oraz do ocenienia ich trafności i wiarygodności. Kompetentne i odpowiedzialne korzystanie z wyszukiwarek może ułatwić uczniom w bardziej atrakcyjnej formie zdobywanie wiedzy w ramach przedmiotów kształcenia czy w rozwiązywaniu międzyprzedmiotowych problemów. 

Dlaczego nie wykorzystać w klasie szkolnej komunikatorów typu WhatsApp, Messenger, Facebook lub Skype do prowadzenia zajęć wspólnie z uczniami innej, partnerskiej szkoły czy klas partnerskich w kraju czy poza jego granicami? Pedagogika Celestyna Freineta znakomicie sprawdza się tak w świecie realnym, jak i w wirtualnej edukacji. Podobnie jak psychopedagogiczne prawidłowości, któe są wpisane w pedagogikę Marii Montessori, a mianowicie: "pozwól dziecku zrobić coś samemu" oraz "przygotuj mu odpowiednie do jego temperamentu środowisko uczenia się". 

     


08 września 2022

Trwają zajęcia w Letniej Szkole Młodych Pedagogów im. Marii Dudzikowej przy KNP PAN



W ostatniej dekadzie kwietnia br. zapowiadałem XXXV Letnią Szkołę Młodych Pedagogów im. Marii Dudzikowej, której gospodarzem jest Akademia WSB w Dąbrowie Górniczej. Poniedziałkowe obrady w Bielsku-Białej rozpoczęliśmy minutą ciszy dla uczczenia pamięci przedwcześnie zmarłych profesorów. 

- prof. Akademii WSB Janusza Morbitzera, który przygotowywał się do spotkania z młodymi badaczami. Miał wygłosić wykład i podzielić się swoim warsztatem badawczym, ale niespodziewana śmierć Profesora przerwała wszelkie plany pogrążając w smutku środowisko pedagogiki mediów.  

- tego też dnia otrzymaliśmy wiadomość o tragicznie zmarłej prof. Krystynie Szafraniec z UMK w Toruniu, która od początku swojej drogi naukowego rozwoju wspierała środowisko także akademickiej pedagogiki wynikami własnych badań nad polską młodzieżą. Dzięki jej rozprawom naukowym rozwijały się badania juwenologiczne. Właśnie ukazała się Jej najnowsza monografia "Pokolenia i polskie zmiany. 45 lat badań wzdłuż czasu". 

Tak znakomici uczeni pozostają nie tylko w naszej pamięci i sercach, ale także zobowiązują nas swoimi osiągnięciami naukowymi do kontynuowania badań w środowisku młodzieżowym. Pozostawili nam swoje publikacje oraz cyfrowy zapis wielu rozmów, nieopublikowanych wykładów czy warsztatów, które wzbogacają samoświadomość metodologiczną kolejnych kadr badawczych w naukach społecznych.           

Wiodący temat tegorocznej Szkoły brzmi: 

Pedagogika i edukacja w wikiświecie; o zmianie/zmianach kultury edukacji w środowisku cyfrowym - jak je badać, opisywać i interpretować. 

Doktoranci i już wypromowani doktorzy, wśród których są też wielokrotni uczestnicy poprzednich edycji LSMP, prezentują własne projekty badawcze mając wyjątkową okazję do ich przedyskutowania w szerokim gronie badaczy oraz zaproszonych mistrzów - profesorów nauk humanistycznych, ścisłych i społecznych. Problematyka bowiem wymaga interdyscyplinarnego spojrzenia i projektowania diagnoz, eksperymentów naukowych oraz interpretowania i możliwego zastosowania w edukacji uzyskanych danych.    

  


Z racji zainteresowania od lat pedagogiką alternatywną mówiłem w trakcie wykładu otwierającego obrady o tym, jak radzą sobie z edukacją włączającą świat cyfrowy do rozwiązań dydaktycznych naukowcy z krajów niemieckojęzycznych, ale i z Ukrainy. Kluczowa jest w tym procesie nie tylko decentralizacja ustroju szkolnego, ale i konieczność uwolnienia szkoły publicznej od partyjnej gry politycznej oraz od systemu klasowo-lekcyjnego, by zaistniała wreszcie szansa na rzeczywistą zmianę w procesie kształcenia konstruktywistycznego, otwartego, elastycznego. 

Nic nie stoi na przeszkodzie, by ponowić próbę radykalnych reform ustrojowych, które zostałyby przeprowadzone w sposób całościowy, a nie parcjalny. Jeśli chcemy innej edukacji w podejściu prospektywnym, a więc także w jakiejś mierze emancypacyjnym, bo uwalniającym środowisko uczenia się od dziewiętnastowiecznego modelu panoptykonu, to musimy zdobyć się na wyjście z zamkniętej przestrzeni w pełnym tego słowa znaczeniu.

Zamknięcie szkół z powodu pandemii koronawirusa uświadomiło opinii publicznej konieczność zwrócenia uwagi na istniejący związek między polityką a powszechną edukacją. Konieczna jest analiza makropolityczna zmieniającej się sytuacji w Polsce, by zrozumieć toksyczne, destrukcyjne relacje między polityką a ideą szkoły dla dziecka w perspektywie personalistycznej, odwołującej się do tworzenia kultury współpracy, solidarności, cywilizacji homo amans. W każdym ustroju szkolnym edukacja opiera się na konkretnych założeniach ideologicznych lub filozoficznych, zatem każda może posłużyć do tworzenia odmiennego prawa i procedur wdrażania ich w życie.

Konieczne jest kształcenie refleksyjne, krytyczne, ale też tworzenie spersonalizowanych środowisk do efektywnego uczenia się, by przynajmniej ograniczać niekontrolowaną władzę cyfrowych koncernów medialnych i polityków nad życiem jednostek. Szkoła (dla) przyszłości wymaga tu i teraz radykalnej rewolucji na rzecz tworzenia nowej kultury organizacyjnej i dydaktycznej. Tego procesu opóźniać nie wolno, gdyż skażemy młode pokolenie na jego marginalizację w cyfrowym świecie oraz społeczeństwie rozwijającym m.in. nowe systemy informacyjne (w tym propagandowe), dostępu do źródeł wiedzy i nowe sposoby jej przekazywania.   

Reforma szkolna powinna korzystać z pedagogiki nowego wychowania Marii Montessori, Celestyna Freineta, Janusza Korczaka, Aleksandra Kamińskiego czy Henryka Rowida, aktualizując modele spersonalizowanego kształcenia zgodnie z nowymi warunkami życia. Przykładowo, kluczowymi stają się dla digitalnej edukacji dwie zasady Montessori: 

1. adresowana do pedagogów, nauczycieli, rodziców - w formie komunikatu dziecka: "Pozwól mi zrobić to samemu"; 

2. odpowiednio przygotowane środowisko uczenia się (Flipped Classroom), które jest przeciwieństwem sali lekcyjnej zastąpionej zróżnicowaniem miejsc do uczenia się przez dzieci we własnym tempie, w przyjaznym dla nich miejscu i z tutorami oraz rówieśnikami (lub niewiele od nich młodszymi czy starszymi uczniami). 

 Smartfon, tablet, komputer są tylko narzędziami, które powinny być wykorzystywane do uczenia się w wolności. Uczenie się 3.0 odsłania fascynujące kontury szkoły przyszłości. Konieczne jest odejście od systemu klasowo-lekcyjnego, który absolutnie nie przystaje już do świata online i onlife oraz do doświadczeń młodych pokoleń w świecie realnym. Nie są już potrzebne do uczenia się stoły, ławki ani krzesła, gdyż coraz mniej powinno być zajęć w "celi" lekcyjnej. 

Zachęcałem uczestników Szkoły do zastanowienia się nad tym, dlaczego i dla kogo tworzymy inne przedszkola, szkoły, poszukujemy innych dróg kształcenia i wychowania, co nas skłania ku temu, by odejść od dziewiętnastowiecznych rozwiązań dydaktycznych, organizacyjnych i tworzyć coś własnego, a zarazem w jakiejś mierze wspólnotowego, społecznego? 

Edukacja musi skoncentrować się nie tylko na dzieciach i młodzieży, ale także na nauczycielach, gdyż wszystkie podmioty procesu kształcenia wymagają nowych kompetencji, umiejętności przekazywania wiedzy i wyjaśniania jej zastosowań oraz skutków. Inkluzja obejmuje zatem nie tylko osoby niepełnosprawne, ale każdego, kto w świecie nowych technologii i dynamicznych zmian gospodarczych musi nauczyć się z nimi żyć, świadomie z nich korzystać. 

Pojawiła się zatem czwarta elementarna kompetencja alfabetyzacyjna, jaką jest obok umiejętności czytania, pisania i liczenia - kompetencja cyfryzacyjna. Jednak należy wykluczyć lekcje z informatyki, by korzystanie z tej technologii było już wpisane w realizację treści programowych na każdym przedmiocie. Potrzeba jednak po pierwsze bardzo dobrze wynagradzać nauczycieli i wesprzeć ich szkoleniami w zakresie cyfrowego, hybrydowego kształcenia. 

Mówił o tym prof. Stefan M. Kwiatkowski z APS w Warszawie. Od lat są opracowane przez naukowców modele szkoły hybrydowej, tyle tylko, że ignorancja ministrów edukacji hamuje rozwój młodych pokoleń, które muszą uczęszczać do szkół przeciążonych (zatłoczonych), panoptykonowych, ze sfrustrowaną kadrą nauczycielską, fatalnie wyposażonych w materiały dydaktyczne-cyfrowe, itp., itd.