12 maja 2021

Najlepsze szkoły w Niemczech a polski konserwatyzm światopoglądowo-dydaktyczny

 


(fot. Ogłoszenie wyników Konkursu "Najlepsza Szkoła" 


      

W Niemczech od wielu lat Prezydent tego kraju patronuje inicjatywie organizacji pozarządowych, w tym tak znaczącym dla rozwoju nauki i oświaty Fundacjom - Robert Bosch Stiftung GmbH oraz Heidehof Stiftung, które wiosną każdego roku przyznają laur najlepszym szkołom w Niemczech. 

W tym roku szczególny akcent położono na problemy edukacji zdalnej i hybrydowej, by wzmocnić nowatorski ruch nauczycieli rozwiązujących na co dzień najtrudniejsze problemy dotyczące procesu kształcenia i uczenia się oraz kwestie wspomagania rozwoju psychofizycznego uczniów w dobie pandemii Covid-19.

W dn. 10 maja 2021 r. Prezydent Republiki Niemiec Frank-Walter Steinmeier skierował per video do uczestników Konkursu na szkołę najlepiej radzącą sobie w okresie pandemii wyrazy szczególnego uznania dla uczniów i ich nauczycieli oraz poinformował o przyznanej przez kapitułę statuetce i nagrodzie finansowej w wysokości 10 tys. Euro, która jest ufundowana przez w/w fundacje. Kolejnych jedenaście najlepszych szkół otrzyma wyróżnienie wraz z premią 5 tys. Euro.  

Nie jest tak istotna wysokość nagrody finansowej, jak uzyskany tytuł a wraz z nim prestiż placówki. Szkoły w Niemczech, a raczej w niemieckich Landach, są bardzo dobrze finansowane, zaś zatrudnieni w nich nauczyciele należą do wysoko opłacanej klasy średniej. Miesięczna pensja mieści się bowiem w przedziale 4 tys. - 8 tys. Euro.    

Szkolnictwo w Niemczech jest zdecentralizowane. W każdym kraju związkowym (Landzie) działa regionalne ministerstwo kultury czy ministerstwo kultury i edukacji zarządzające oświatą publiczną i wspierające finansowo, organizacyjnie wszystkie placówki edukacyjne, by mogły one jak najlepiej, tzn. nowocześnie i w trosce o uczniów realizować założone funkcje. 

W 2021 r. wpłynęło na Konkurs "SZKOŁA ROKU" aż 366 wniosków. Kapituła musiała dokonać wyboru i nominować do finalnego rozstrzygnięcia tylko 18 szkół. Zwycięskimi mogło być już tylko siedem szkół, których koncepcje kształcenia i ich wdrażanie w życie w 2020 r. były najbardziej przekonujące ekspertów. 

Zwyciężyły szkoły z Hamburga, Mülheim an der Ruhr, Lengede, Marburg, Nordhorn, Münster i Duisburgu. Już od czerwca zaczyna się okres rejestrowania wniosków do Nagrody w 2022 roku za najlepsze rozwiązania pedagogiczne w edukacji dzieci i młodzieży w 2021 r. O nominację zwycięskie szkoły mogą ubiegać się co dwa lata. Dzięki temu możliwe jest wpuszczenie na podium także innych placówek.   

Informując w tym roku szkoły o uzyskaniu najwyższego wyróżnienia w powyższym konkursie Prezydent Niemiec podkreślił w przemówieniu, że pandemia odsłoniła pewne słabości czy niedoskonałości systemów szkolnych, ale zarazem wyzwoliła nieprawdopodobną energię twórczych zmian, dzięki którym udaje się rozwiązywać kryzysowe zdarzenia dla dobra każdego ucznia.   

Także Joachim Rogall, szef marketingu Fundacji Roberta Boscha podkreślił w swojej wypowiedzi: „Dzięki odwadze, konieczności działania i kreatywności uczestniczące w tym konkursie szkoły stały się laboratoriami idei dla szkół przyszłości.

W Polsce zaś mamy szkoły-laboratoria przeszłości. Nikogo już z władz nie interesuje inwestowanie w edukację szkolną, w nowatorstwo pedagogiczne, bo tak uczniowie, jak i ich nauczyciele muszą być skazani na przystosowanie dydaktyki i organizacji procesu kształcenia do ideologicznych założeń partii władzy. 

Nawet część konserwatywnych profesorów przestała już czytać i afirmować najnowsze rozstrzygnięcia naukowe w zakresie dydaktyki, bo albo wolą być cynicznymi konformistami, albo już im się nie chce. W końcu - konserwa.  

W ubiegłym roku prezentowałem najlepsze szkoły A.D. 2019. W tym roku scharakteryzuję tegorocznych laureatów, a zatem c.d.n.  

 

11 maja 2021

Poradnik Rady Doskonałości Naukowej przyda się nie tylko członkom rad naukowych

 


Gorąco polecam opublikowany na stronie Rady Doskonałości Naukowej  poradnik autorstwa mec. Artura Woźniaka - pt. Postępowania dotyczące nadawania stopnia doktora habilitowanego", który adresowany jest nie tylko do członków rad naukowych, członków komisji habilitacyjnych. ale także mogą z niego korzystać habilitanci.   

Treść poradnika będzie aktualizowana, dzięki czemu każdy zainteresowany nieco skomplikowanymi procedurami w postępowaniu awansowym będzie mógł znaleźć wyjaśnienia, komentarze wraz z odwołaniem do obowiązujących aktów prawnych. W drugiej części poradnika są omówione procedury, jakie obowiązują w odniesieniu do trwających jeszcze postępowań habilitacyjnych, które były wszczynane do 30 kwietnia 2019 roku.  

Warto upowszechnić informację na ten temat i korzystać z niego na bieżąco, gdy pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości, co do obowiązujących regulaminów w danej uczelni czy instytucie naukowym. 

Niezwykle cenne są wskazania dotyczące nadawania stopnia doktora habilitowanego. Zmieniły się bowiem zadania przewodniczącego komisji habilitacyjnej, sekretarza i członka komisji. Nie są oni już zobowiązani do przygotowywania pisemnych opinii na temat osiągnięć naukowych habilitanta. Te bowiem przygotowują tylko czterej recenzenci. 

Jak informuje Biuro RDN: 

Dokument ten stanowi i stanowić będzie, w ramach jego aktualizacji, kompleksowe omówienie zagadnień związanych z postępowaniami w sprawie nadania stopnia doktora habilitowanego, które wszczynane są od dnia 1 października 2019 r., czyli zgodnie z ustawą 2.0 (Rozdział pierwszy Poradnika), ale także – nie zapominając o licznych postępowaniach habilitacyjnych, które zostały wszczęte najpóźniej do dnia 30 kwietnia 2019 r. i w różnych instancjach będą procedowane jeszcze do dnia 31 grudnia 2022 r. – będzie odnosił się także do uprzedniego stanu prawnego, czyli postępowań prowadzonych w ramach tzw. „starej” ustawy (Rozdział drugi Poradnika).


Zaletą publikacji jest łatwość korzystania z jej treści ze względu na interaktywny charakter (możliwość szybkiego otwierania danej strony poprzez kliknięcie w odpowiedni link zagadnienia w spisie treści). Ponadto Poradnik będzie stale aktualizowany.

Rada Doskonałości Naukowej wyraża nadzieję, że dokument ten zostanie z życzliwością przyjęty przez szerokie środowisko akademickie , bowiem stanowił będzie zarówno kompendium wiedzy dla osób zainteresowanych uzyskaniem stopnia doktora habilitowanego, jak również będzie praktycznym wsparciem dla przewodniczącego i członków komisji habilitacyjnej oraz podmiotów habilitujących poprzez zmieszczenie wielu cennych wskazówek dotyczących przeprowadzania tego postępowania awansowego zgodnie z przepisami prawa i procedurami wewnętrznymi uczelni.

Zachęcam do lektury.  


10 maja 2021

Wymagająca mania

 


Są takie uczelnie, szkoły wyższe ("gotowania na gazie"?), których pracownicy chyba wstydzą się tego, że nie są pracownikami naukowymi, z odpowiednim wykształceniem i koniecznymi kompetencjami do prowadzenia wykładów.

W uczelnianych gablotach, na web-stronach czy udzielając wywiadów mediom niektórzy wprowadzają odbiorców w błąd przypisując sobie wyższy status społeczny. 

Pisze o tym jeden z byłych studentów szkoły wyższej: 

W czasie studiów magisterskich, chodziłem na przedmioty z drugiej specjalizacji. Okazało się, że źle wpisałem w indeksie i zdaje się karcie egzaminacyjnej stopień naukowy wykładowcy. Otóż, w gablocie przed dziekanatem widniało, że ta osoba jest doktorem. Tak też przez dwa semestry wszyscy zwracali się do niej per "pani doktor", a ona nie protestowała, nie korygowała naszego zwrotu. 

 

Z prowadzonego przez nią przedmiotu było zaliczenie na ocenę. Dzisiaj, kiedy praktycznie wszystko można sprawdzić w Internecie, okazało się, że ta pani jest magistrem. Na stronie wydziału widnieje wykaz pracowników, gdzie przy jej nazwisku jest stopień zawodowy magistra. 

 

Absolwent pyta, czy to ma jakieś znaczenie, że sam wpisał w swoim indeksie przy nazwisku wykładowczyni stopień naukowy doktora zamiast jej właściwego stopnia zawodowego - magistra?  Jeśli tak, to czy może i powinien to próbować sprostować?

Moim zdaniem, dla lepszego samopoczucia może sam dokonać w indeksie korekty, bowiem dane o prowadzących zajęcia rejestrowali sami studenci. Takich informacji nie wpisywał pracownik dziekanatu. Mógł jednak zwrócić uwagę studentowi, że przypisuje wykładowcy niezgodny z prawdą stopień naukowy. 

Podobnie mógł zareagować na ten błąd dziekan ds. studenckich, który musiał podpisać zaliczenie semestru. Nie ulega wątpliwości, że wpisujaca ocenę wykładowczyni sama powinna dokonać korekty i poinformować studenta o swoim wykształceniu. Nie jest to przecież wstydliwe.  

Nie ma już na szczęście drukowanych indeksów. Przebieg studiów jest rejestrowany w USOS, a prowadzący drukują karty zaliczeń/egzaminacyjne, które wypełnia administracja szkoły wyższej.  Tak więc tego typu błędy lub autorskie "retusze" danych nie istnieją już od kilku lat.  

 Autor tego listu może zatem wygumkować przy tej pani stopień, którego nie posiadła, gdyż w tej rubryce on jest sprawcą danych, bez jakichkolwiek skutków prawnych. Indeks nie jest dyplomem, dowodem, legitymacją.  Jest pamiątką po latach studiów w czasach przedponowoczesnych. 

Jak doświadczamy tego zjawiska od wielu, wielu lat - bywają osoby pełniące funkcje publiczne (np. nauczyciel akademicki, poseł, polityk, dziennikarz, dyrektor, minister, itp.), które dla podwyższenia własnej samooceny i samopoczucia wprowadzają innych w błąd, oszukują, kłamią lub zezwalają innym (przymykając oczy) na przypisywanie im wyższego statusu zawodowego lub akademickiego niż jest on w rzeczywistości. 

 

Wystarczy tu przywołać odsłonę manipulacji w okresie wyborczym wyrażającej się w przypisaniu sobie stopnia zawodowego magistra przez kandydata na prezydenta RP (zresztą nim został).  Ostatnio media informują o korespondencie TVP w Berlinie, który też nie ukończył studiów ze stopniem magistra czy o ministrze, którego pracy magisterskiej strzegą chyba służby specjalne, by nie okazało się, że jest plagiatem. 

 

Mamy zatem krążących wśród nas pseudomagistrów, pseudodoktorów, pseudoprofesorów, pseudoprezesów, pseudodyrektorów itp., itd. Słyniemy na świecie z tytułomanii. A mania jest wymagająca...  .