12 listopada 2020

Zawieszenie edycji kwartalnika myśli społeczno-pedagogicznej "Teraźniejszość - Człowiek - Edukacja"

 


Dotarł do mnie najnowszy, a jak się okazuje - dosłownie ostatni numer znakomitego kwartalnika naukowego "Teraźniejszość - Człowiek - Edukacja" , który wydawany jest przez Dolnośląską Szkołę Wyższą we Wrocławiu od 1998 r. Redaktorem naczelnym jest od pierwszego do numeru 88 wybitny andragog, metodolog badań społecznych prof. dr hab. Mieczysław Malewski

W dn. 19 grudnia 2019 r. po licznych interwencjach redakcji w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, apelach, wnioskach opartych na bogatym dorobku zespołu wydawniczego redakcja podjęła decyzję o zawieszeniu wydawania pisma. Powodem decyzji był fakt, iż periodyk wydawany przez uczelnię nie znalazł się na ministerialnej liście punktowanych czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych. Starania podejmowane celem zmiany ministerialnej decyzji, które obrazuje publikowana dalej dokumentacja, okazały się bezowocne. Podobnie jak bezowocne są zabiegi o udostępnienie ocen, jakie w procesie waloryzacji wystawiła czasopismu Komisja Ewaluacji Nauki (Malewski, Od  Redakcji, s. 7).

Wszystkiego mógłbym się spodziewać, ale nie tego, że kwartalnik o bardzo wysokim statusie naukowym, rzetelnym recenzowaniu nadsyłanych do niego rozpraw i sprawozdań, może zostać potraktowany w tak niesprawiedliwy sposób. Piszę o tym w zamieszczonym tekście p.t. Bulwersująca nieobecność. Symbolika grafiki na okładce dobitnie wyraża stan emocjonalny nie tylko zespołu redakcyjnego, ale jak sądzę także licznego grona tych, którzy uważali za zaszczyt opublikowanie swojej rozprawy na łamach TCE. 

Zapoznajcie się Państwo z treścią tego numeru, w którym dokonano także bibliograficznego zestawienia  wszystkich artykułów, jakie dotychczas ukazały się na jego łamach. Przypomnijmy sobie, ile razy i jak często korzystaliśmy z niektórych tekstów, przywołując je w swoich rozprawach na stopnie naukowe doktora, doktora habilitowanego czy na tytuł naukowy profesora, jak często i w jakim zakresie przywoływaliśmy niektóre myśli, idee, wyniki badań w swoich wnioskach badawczych o grant, w monografiach naukowych czy w publikacjach adresowanych do szerokiego kręgu odbiorców? 

Teraz, kiedy dowiadujemy się o kolejnej nowelizacji wykazu czasopism, w którym nie znajdujemy powyższego kwartalnika, możemy zastanowić się po raz kolejny nad tym, kto i co w Polsce rozstrzyga o rozwoju naukowym badaczy wszystkich uczelni wyższych, instytutów PAN-owskich? Jak to się dzieje, że Komisja Ewaluacji Nauki rozstrzyga poza jakąkolwiek kontrolą o tym, które czasopisma wzmocnić, a które najzwyczajniej w świecie zniszczyć? 

Jaką rolę odgrywa w tym procesie nie tylko rodzaj i zakres akademickich animozji, prywatnych i partyjnych interesów, ale także możliwość ukrywania przed środowiskiem zastosowanych wobec wszystkich redakcji tych samych zasad? A może one nie były tymi samymi? Kto z ministerstwa stosuje dyrektywne nakazy, które nie  liczą się z wykazem przedkładanym przez KEN? Może to nie w KEN ma miejsce prywata, subiektywizm, interesowność, ale w naszym resorcie pozwala się na niekontrolowane dopiski? 

Nie znam odpowiedzi na te pytania. Zapewne kiedyś uzyskamy je na podstawie rzetelnej kontroli i analizy dokumentacji. Inna rzecz, że pewne rozstrzygnięcia są w ogóle poza jakąkolwiek kontrolą i rejestracją. Czyż nie pamiętamy, jak brat ministra Szumowskiego uzyskiwał w NCN granty? Dziwne milczenie zapadło w tej sprawie, i nie tylko tej.                       

11 listopada 2020

Znakomita rekonstrukcja polskiej krytyki ideologii i pedagogiki niemieckiego nazizmu

 



Znakomite, najnowsze dzieło profesor Janiny Kostkiewicz p.t. POLSKI NURT KRYTYKI NAZIZMU PRZED ROKIEM 1939 ASPEKTY IDEOLOGICZNE I PEDAGOGICZNE, które ukazało się nakładem Wydawnictwa ARCANA, powinno wpisać się nie tylko w świadomość naszego społeczeństwa, ale w przekładzie na język angielski także w wymiarze globalnym. Wprawdzie niemieccy humaniści i badacze nauk społecznych już po procesie zbrodniarzy w Norymbergii podjęli szereg badań oraz praktycznych, prawnie usankcjonowanych rozwiązań, by już nigdy więcej nie było na naszej planecie Oświęcimia z ich winy czy udziałem, to jednak zupełnie obca im jest i niedostępna wiedza częściowo wymordowanych w okresie okupacji polskich intelektualistów. 

Pisałem o tym w innych publikacjach, więc nie będę powtarzał tego zagadnienia w tym miejscu, gdyż przedmiotem zainteresowania czytelników bloga czynię publikację wyjątkowego charakteru i treści. Była ona zapowiedziana już rok temu, kiedy we współredagowanym ze Zbigniewem Kwiecińskim nowym podręczniku "Pedagogika" (WN PWN 2019) został włączony rozdział Profesor J. Kostkiewicz p.t. Polski nurt krytyki totalitaryzmów. Poprzedził go równie ważny tekst prof. UW Adama Fijałkowskiego p.t. Pedagogika narodowosocjalistyczna. 

Z końcem minionego tygodnia ukazało się oczekiwane przeze mnie studium historyczno-pedagogiczne polskiego nurtu krytyki nazizmu, która miała miejsce do 1939 r., ale została totalnie zablokowana w powojennej Polsce ze względu na panującą cenzurę oraz stosowanie środków represji i przemocy wobec polskiego narodu przez władze PRL, wyniszczające kulturę i pedagogię narodową oraz jej twórców. 

Przekonuje mnie teza wyjściowa badaczki, że niemiecki narodowy socjalizm wraz z wszelkimi odmianami ideologii socjalizmu w okresie międzywojennym doprowadziły do holocaustu nie tylko w okresie okupacji hitlerowskiej, ale także bolszewickiej rewolucji wraz z napaścią na Polskę w 1939 r.  i wymordowanie polskich elit w Katyniu oraz przejęciem po II wojnie św. przez Rosję kontroli m.in. nad polskim społeczeństwem. 

Jak napisała Autorka we wstępie: 

Gdyby po II wojnie światowej Polska nie została przez Roosevelta i Churchilla oddana pod okupację sowiecką, to analizy totalitaryzmów zawarte w tekstach polskich humanistów, jakże „prorocze” wobec ich skutków, mogłyby w dyskursie globalnym stać się wiodące. Słabą bowiem stroną globalnego dyskursu nad nazizmem jest to, że na szeroką skalę zaistniał dopiero po jego upadku. Wyniki badań jakie ukazały się po 1945 roku posiadają wspólną cechę: je s t   t o   k r y t y k a   p o   h o l o k a u ś c i e [s.6].

 Mamy po raz pierwszy w pedagogice tak rzetelną i głęboką analizę ideologii i pedagogiki niemieckiego nazizmu, która rozwijała się równolegle do ówczesnych wydarzeń, toteż owa krytyka mogła jedynie operować tym, co każdemu z autorów towarzyszy, kiedy odnosi się do bieżących sytuacji, idei, a mianowicie - przypuszczeniami jej skutków. Jak trafnie to konstatuje autorka niniejszej książki, nurt rozwijanej do 1939 r. krytyki powyższej ideologii nie mógł przewidzieć realności zaistnienia tak potwornego „zła”, skoro to wciąż było ono in statu nascendi. 

Profesor UJ uczyniła przedmiotem swoich badań ideologię niemieckiego narodowego socjalizmu, wobec której krytyka miała wprawdzie także miejsce w środowiskach lewicowych, ale te potraktowała marginalnie, gdyż zbyt słabo wspierały one swoją argumentacją konieczność wyrażania w sposób ostry i jednoznaczny sprzeciwu wobec nazizmu. To przede wszystkim środowiska katolickie i narodowe ukazywały najsilniej w naszym kraju i najbardziej wyraziście ostrzegały przed nadchodzącymi zagrożeniami, które niosła z sobą nie tylko polityczna aktywność nazistów w skali międzynarodowej, ale także wpisana weń antropologia człowieka i jego wychowania. 

To, co niesie z sobą szczególną wartość poznawczą, ale przede wszystkim kulturową, to - jak sama o tym pisze we wstępie: (...) pokazanie wysokiej klasy polskich elit intelektualnych i polskiej tradycji polityczno-pedagogicznej; oddanie należnej Polakom i Polsce czci za niepodążanie za modnymi trendami niosącymi zło; przywołanie głosu, którego ówczesne „elity” europejskie nie chciały słyszeć

Niestety, tak ówcześni, jak i współcześni intelektualiści nie są słuchani, czytani, uwzględniani w pojmowaniu i rozumieniu procesów społeczno-politycznych, a dla mnie kluczowych - procesów wychowawczych, edukacyjnych, rozwojowych z punktu widzenia jednostek i społeczeństwa, gdyż rządzący realizują krótkoterminowe cele, by zapewnić sobie, swoim poplecznikom i własnemu środowisku politycznemu komfort bez odpowiedzialności za skutki własnych decyzji i działań. 

Nie ma to znaczenia, pod szyldem jakich wartości to czynią. Nie są one żadnym usprawiedliwieniem zła, którego doświadczają obywatele, dzieci i młodzież. Rozliczanie się ze skutkami zawsze jest spóźnione i bez możliwości odzyskania radości życia, a bywa, że i godności przez tych, którzy stali się ofiarami totalitaryzmu. Po kilkudziesięciu latach łatwiej jest stwierdzić stopień adekwatności minionej krytyki do działań, personalnych i materialnych nośników idei skutkujących w praktyce tragediami ludzkiego życia.

Nie tylko  politycy, ale i humaniści na świecie nie zdają sobie sprawy z tego, jak kluczowa była w okresie międzywojennym krytyka nazistowskiego zagrożenia właśnie w wydaniu polskich intelektualistów, dlatego książka ta powinna być przetłumaczona na język angielski. Młode pokolenie badaczy dziejów myśli może uczyć się dzięki tej rozprawie, jak należy poprawnie metodologicznie przygotowywać się i przeprowadzać tego typu badania idiograficzno-eksplikacyjnych. 

Niniejsza rozprawa jest przykładem ogromnego poczucia odpowiedzialności za poziom naukowy własnych badań, troski o dostrzeżenie w szczegółach także możliwości konstruowania prawidłowości, do których dochodzi się przez lata ciężkiej, "mrówczej" pracy w archiwach, poświęceniem tysięcy godzin na czytanie źródeł historycznych i podanie ich filozoficzno-pedagogicznej ocenie oraz interpretacji dla kolejnych pokoleń. 

Fascynujący jest w tej książce warsztat naukowy Janiny Kostkiewicz, która odsłania go czyniąc z tego zarazem swoistego rodzaju rozdział do metodologii badań myśli pedagogicznej, jej recepcji w procesie krytyki, a nie tylko afirmacji. Warto zobaczyć, jak ważne są klarowne kryteria doboru i analizy tekstów źródłowych. One same w sobie jeszcze nie są wystarczające. Jak pisze autorka książki:

Niezbędna jest także hermeneutyczna metoda analizy treści, której zastosowanie zapewni rozumiejący wgląd w teksty zawierające akty krytyki totalitaryzmów; pozwoli ona na rozumienie istoty i sensu krytyki jaki nadał jej twórca. Wszechstronne rozumienie krytyki w jej wymiarze ideologicznym i pedagogicznym, rozumienie wszystkich zebranych aktów krytyki kolejnych twórców – jest warunkiem zbudowania narracji historycznej o tych krytykach (o tej fali/nurcie krytyki). Gdy tekst zaczyna „mówić” do odbiorcy, zaczyna w pewnym sensie „przemawiać” wizja wychowania osoby i społeczeństwa, które się odrzuca, dezawuuje, kwestionuje w kolejnych zakresach krytyk. 

Zwróćmy uwagę na fundamentalną zmienną w niniejszych badaniach, jaką jest nie tyle sama ideologia, bo o tej napisano już setki rozpraw, ale jej krytyka w czasach, kiedy była czymś absolutnie niepożądanym. Może zdobędziemy się dzięki temu na znacznie większą, a przynajmniej na tym samym poziomie, co nasi poprzednicy, odwagę, by przestać milczeć, udawać, że nic się nie dzieje, że wszystko biegnie w jak najlepszym kierunku, toteż możemy czekać na dar losu niosącego samo Dobro. 

Nie. Zło jest w każdym zakresie i swej istocie "tu i teraz" uśpione, zło jest skrywane, osłaniane ostrym cieniem mgły, by odciąć czy stłumić ludzką wrażliwość na potencjalne zagrożenia, niebezpieczeństwa czy tak wielkie tragedie, jakich doświadczył świat, w tym naród polski w wyniku niemieckiego nazizmu i sowieckiego socjalizmu.  

 Właśnie dlatego tak wysoko cenię tę rozprawę, że jej autorka zastosowała wielowymiarową narrację, która obejmuje (...) takie zabiegi badawcze, jak filtrowanie krytyki oraz zabiegi konstrukcyjne oparte na refleksji metahistorycznej i metapedagogicznej [s.15]Dla pedagogów fundamentalna jest refleksja dotycząca tego, ku czemu zmierza polityka władzy, która kieruje się ideologią totalitarną, by dokonać radykalnego przekształcenia społeczeństwa instrumentalnie przy tym wykorzystując do tego  proces kształcenia i wychowania "nowego" człowieka. 

Niektóre z fragmentów tej rozprawy, a na pewno myśli powinny być codziennie zamieszczane w memach w sieci internetowej, żeby nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy, ale i wszyscy ci, którzy stanowią o nadzorze (co za totalitarny termin!) pedagogicznym zdawali sobie sprawę z tego, że mogą stać się instrumentalnym środkiem do realizacji utopii zła. 

Jak pisze Kostkiewicz: 

 (...) rewolucje (a właściwie ideologie, na których one bazują) wytwarzają potężny aparat pedagogiczny, rozległy system wychowania pokrywający całokształt życia. Z reguły daje on przyzwolenie na represje wobec jednostek go odrzucających, idealne przecież, zasady odsłaniające naturę ludzką lub obiektywną sprawiedliwość społeczną i dziejową. (...) Totalizm nie wystąpił nigdzie aż tak jaskrawo i tak konsekwentnie, jak w dziedzinie wychowaniaStało się ono < centralną  kategorią polityki>. Nie ufano starym wartościom. Jeszcze przed objęciem władzy twórcy totalitaryzmu przyjmowali założenie, że praca polityczna partii rządzącej winna być budowana w oparciu o wychowywanie [s.21; podkreśl. autorki].

Zapraszam do przeczytania fascynującego dzieła, bo jest ono nie tylko ujęciem historyczno-problemowym, ale także filozoficznym, pedagogicznym i jakże aktualnym w swojej wymowie dziełem kulturowym.  

 

 
  

         
         

    
   

10 listopada 2020

Profesor Roman Leppert poszerza komunikację ze społeczeństwem, w tym z własnym środowiskiem oświatowym i akademickim

 

Kontynuuję w blogu przegląd aktywności profesorów z akademickiego środowiska, którzy prowadzą własne badania naukowe, kształcą studentów pedagogiki i nauczycieli, ale zarazem są bardzo aktywni w przestrzeni publicznej. Ktoś może zapytać, to po co o nich pisać, skoro są obecni? 

Otóż czynię to paradoksalnie właśnie z tego powodu, gdyż wprawdzie są oni rozpoznawalni w kraju jako przedstawiciele określonej dyscypliny nauk pedagogicznych czy we własnym regionie, mieście, uczelni, środowisku, ale ich aktywność i autoafirmacja zasługuje na zaakcentowanie w blogu, który poświęcony jest właśnie pedagogice. 

Jak napisał: 

Do decyzji o prowadzeniu własnego bloga dojrzewałem długo. Powstrzymywała mnie przede wszystkim świadomość tego, że zalewają nas płynące zewsząd słowa, teksty, dziś coraz częściej ze świata wirtualnego. Gdy podróżując po tym świecie zauważam, jak dużo ludzie mają w różnych kwestiach do powiedzenia, to od razu pojawia się we mnie wątpliwość, czy jest potrzebny jeszcze jeden blog, zwłaszcza taki, który będzie poświęcony tylko i wyłącznie książkom dotyczącym pedagogiki i edukacji? Co mnie przekonuje do tego, że warto w ten sposób zaistnieć, że warto Czytelniczce/Czytelnikowi zawracać głowę i zabiegać o Jej/Jego uwagę?  

Zasadne wydaje się wskazanie na formy i treść ich aktywności, która pobudza do refleksji także moich studentów, doktorantów, uczestników konferencji naukowych. Sądzę, że znacznie lepiej jest pisac i czytać o tym, co niesie z sobą pozytywny wymiar akademickiej i oświatowej aktywności pedagogów, aniżeli poświęcać uwagę patologiom, do których przyczynia się część osób. O tych też będę pisał. 

Dzisiaj pragnę zasygnalizować pedagoga Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy - profesora Romana Lepperta  , który w bieżącym roku akademickim obdarzył nas swoją nową formą aktywności "live" w jednym z komunikatorów. Niestety, nie każdy ma założone konto na Facebooku, a bez tego nie będzie miał dostępu do zarejestrowanych wywiadów z naukowcami różnych generacji. 

O ile bowiem możemy znaleźć w sieci wywiady prasowe i radiowe z Profesorem, o tyle  znacznie trudniej jest dotrzeć niektórym osobom do multimedialnych form jego komunikacji z odbiorcami. Na portalu YouTube znajdziemy m.in. wywiad z Profesorem z okazji 50-lecia UKW w Bydgoszczy: 


Jest on także redaktorem naczelnym periodyku "Przegląd Pedagogiczny", który znalazł się w wykazie MNiSW, a więc autorzy zamieszczonych w nim rozpraw otrzymają 20 pkt.  

W nowym roku akademickim  - 2020/2021 otworzył blog, który stanowi prezentację przeczytanych rozpraw z humanistyki i nauk społecznych. Mamy zatem publiczne otwarcie nowej przestrzeni do autorskiej recenzji książek godnych czytania. Nadał temu tytuł - WCZORAJ PRZECZYTANE.  


Wcześniej, bo 21 października 2020 r.  został przeprowadzony wywiad z autorem książki "Kultury uniwersytetu" - Doktorem Jarosławem Jendzą z Uniwersytetu Gdańskiego.

Zachęcam do zaglądania do kącika akademickich lektur nie tylko dlatego, że uwzględnił w nim także moją najnowszą rozprawę z badań w zakresie polityki oświatowej, ale sam z ciekawością dowiem się o innych książkach, które stały się przedmiotem refleksji pedagoga. 

 Jak tlumaczy przyjęta formułę czytelniczą autor bloga" 


Tytułem wstępu pragnę jeszcze poczynić dwa zastrzeżenia:

– pierwsze z nich dotyczy statusu publikowanych na blogu tekstów: nie będą one recenzjami książek, o których będę pisał (miejsce takich recenzji jest w moim przekonaniu na łamach czasopism naukowych), moim celem jest informowanie o ukazujących się (ważnych moim zdaniem) książkach, a pośrednio popularyzowanie zawartej w nich wiedzy, chcę aby Czytelniczka/Czytelnik  po przeczytaniu posta na blogu nabrał (lub nie) przekonania o tym, że po dany tytuł warto sięgnąć, że autor danej pozycji ma mu coś ważnego do powiedzenia;

– drugie dotyczy rodzaju książek, którym poświęcone będą poszczególne posty; z zapowiedzi zawartej w nagłówku wynika, że interesują mnie książki przedstawiające ważne dla pedagogiki idee, szerzej: książki przedstawiające myśl pedagogiczną, rezultaty badań naukowych oraz dyskurs, którego przedmiotem jest edukacja; nie będę natomiast pisał o książkach prezentujących metodykę postępowania w określonych sytuacjach, będących próbą udzielenia odpowiedzi na pytanie o to, jak coś zrobić? (np. jak nauczać języka polskiego w szkole podstawowej?) – w tym ostatnim zakresie istnieje liczne grono autorów i popularyzatorów poszczególnych metodyk, z którymi nie zamierzam w żaden sposób rywalizować; uogólniając mogę napisać, że interesuje mnie tu to, co ogólne, w przeciwieństwie do tego, co szczegółowe, co nie oznacza, że nie doceniam znaczenia wspomnianych wyżej metodyk, wręcz przeciwnie: jestem przekonany, że do wykonywania różnych czynności są one niezbędne.


Jeżeli zatem jesteś zainteresowana/zainteresowany tym, co mam do powiedzenia o ukazujących się w Polsce książkach poświęconych pedagogice i edukacji to zapraszam do odwiedzania tego bloga. Zapowiadam jednocześnie, że w kolejnym etapie zamierzam prowadzić rozmowy z autorami wybranych książek, o których będę wspominał na blogu, to ostatnie wymaga jednak nabycia przeze mnie kolejnych umiejętności poruszania się na tej wirtualnej agorze.